Złote myśli z dzieł J. I. Kraszewskiego/Praca
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Złote myśli z dzieł J. I. Kraszewskiego |
Rozdział | Praca |
Redaktor | Stanisław Wegner |
Wydawca | N. Kamieński i Spółka |
Data wyd. | 1879 |
Druk | N. Kamieński i Spółka |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Każdy pracuje na swoim zagonie dla wszystkich, każdy ma słowo do powiedzenia i czyn do spełnienia.
Kto się skarzy na pracę, ten życia nie pojął; ona jest wielką dźwignią, którą się porusza wszystko. Umysł nie śpi nigdy. Biada tym, co jak kamienie bezwładne spoczynku potrzebują, bo spoczynek to śmierć, a praca — to życie.
Praca żadna a żadna nie kala człowieka i nie poniża go. W najmniejszą możesz wlać ducha, podnieść ją i uszlachetnić. Nie każdy może tylko tworzyć to co pragnie i wtedy gdy pożąda, ale każdy może sumiennie wykonać, co mu los nadarza i pracując na chleb nawet, uczyć siebie i drugich.
Rzadki człowiek pojmuje, że zawsze lepiéj uczynić mało, skromnie, coś przecie, niżeli nic; że kto nie może dźwignąć góry i rzucić ją jako posadę budowy, nad którą pracuje ludzkość, ten — niech przyniesie kamyczek drobny i szeląg wdowi.
Praca nie zaprzecza jeniuszu, a kto wie, czy jeniusz w całym blasku i sile objawić się może, bez pracy, bez poznania swego rodowodu i przeszłości, z któréj wyrasta.
Człowiek stworzony do pracy, a praca jest rodzajem modlitwy Bogu miłéj.
Wstręt do pracy, jest u nas wielką zawadą do wszystkiego, nielubimy się niczem zająć szczerze, sumiennie i wielkie rzeczy robim z lada chwili poświęconéj zatrudnieniu roztargnionemu, do którego siłą nas zmuszono.
Człowiek w każdym stanie duszy szuka zatrudnień pokrewnych jego usposobieniom.
Życie chorobą — lekarstwem praca.
Są prace jak kwiaty, które los bezowocnemi czyni na przekór ich sile i piękności.
Gnuśność poniewiera tysiące ludzi, praca nie zabija nikogo.
Nie pytają nas coby nam lepiéj, miléj, łatwiéj robić było, i słusznie; praca wybrana nie byłaby pracą ale zabawką, poświęcenie przestałoby być ofiarą; życie straciłoby wartość swą przygotowawczą i nagroda walki dostałaby się nam niesłusznie; naszą rzeczą nie dać sobie upaść na duchu, nie skalać się, nie zezwierzęcić, i dojść do mety choć skrwawionym ale nie splamionym.
Tysiące ludzi słyszymy uskarżających się na rodzaj pracy, jakiego po nich wymagają okoliczności. Sybaryci! chcieliby pracy bez poświęcenia, chcieliby zabawki którąby ochrzcić mogli nazwiskiem trudu... są to próżniacy.
Bóg nas nie stworzył na jęki bezsilne, ale na pracę w pocie czoła i serca: cierpieć i pracować.
Gdy Bóg z raju wygnał człowieka, na srogą boleść téj chwili straszliwéj, przechodzącą wszystko co kiedykolwiek ludzkość cierpieć może, dał mu przy karze lekarstwo. To odwieczne lekarstwo służy i dziś na wszystkie boleści, a niem jest — praca!
Praca i walka są tak koniecznym warunkiem bytu ludzkiego, że gdzie one ustają, tam śmierć przychodzi, lub wycieńczenie, które ją sprowadza.
Praca ręczna nie jest wcale uwłaczającą człowiekowi, a często dla umysłu jego, dla zdrowia ducha, dla utrzymania go w karności zbawienną.
Dobry rzemieślnik jest właśnie ten, który własnemi rękami potrafi ukuć sobie narzędzia pracy. Kto w pocie czoła nie dobił się grosza, wziętości, imienia, ten ich użyć nie potrafi.
W każdym stanie pracować dla drugich i użytecznym być można. Pisarz, który myślą swą, jak pelikan piersią, karmi naród; artysta co wciela idee wielkie i wzniosłe, nie sąż w innéj sferze pracownikami znakomitymi dla ludzkości?
Wszystko cokolwiek podejmie człowiek z myślą niesamolubną, w widokach dobra bliźnich, na korzyści ich pójść musi. Ale nie każdy szczęśliwy trafi na myśl prawdziwie potężną, co po sobie, jak pług na roli, zostawia żyzną skibę. Jedni z odwróconą ku przeszłości w tył głową idą; drudzy naprzód spoglądając, inni pod nogi. Tak! ale wszelka praca dla ogółu, widocznie korzystna lub nie, jest piękną, jest wielką przez to już, że niesamolubną.
Kto ręką nie pracuje, temu ręka niezdatna usycha, kto duchem nie działa, od tego duch Boży odstąpi.
Praca goi najboleśniejsze rany i znośnem czyni co jest najnieznośniejsze.
Praca nie jest zabawa, — męczy, to dobrze, nuży, tak być powinno, łamie człowieka, to jéj powinność.
Nam cichéj pracy potrzeba, nie sejmowego gwaru, nie tych nawoływań na wiatr, po których jutro leżymy martwi, w starym barłogu nieprawości.
Umiemy wszystko, oprócz wytrwałéj pracy; zdobędziemy się na szyderstwo dowcipne, na teoryą w togę przyodzianą, na zapały i uniesienia, na ten chleb powszedni; tylko, że nazajutrz szukaj słowa z wiatrem w polu, do roboty nie ma nikogo.
Spytacie do jakiéj?
Zacznijcie od spełnienia najmniejszych obowiązków, bądźcie na swojém miejscu w zakresie swego stanu i powołania ludźmi sumiennymi, poważnemi i uczciwymi...