Złote myśli z dzieł J. I. Kraszewskiego/Szczęście — Nieszczęście — Boleść

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Złote myśli z dzieł J. I. Kraszewskiego
Rozdział Szczęście — Nieszczęście — Boleść
Redaktor Stanisław Wegner
Wydawca N. Kamieński i Spółka
Data wyd. 1879
Druk N. Kamieński i Spółka
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Szczęście — Nieszczęście — Boleść.

Wieleż to razy w życiu przeleci mimo nas szczęście, uśmiechnie się a! i nie dogonić go więcéj.

Powieść bez tytułu. T. III.



Szczęście całe jest w niebie, obłamki jego leżą do koła; a nie trzeba ich zbyt głęboko szukać; nie trzeba się spodziewać całego i pełnego szczęścia jakie pojmujemy, bo tu go nie znajdziemy.

Tomko Prawdzic.



Kruche jest szczęście nasze, nie rzucajmy go o ziemię.

Ostrożnie z ogniem.



Wielkie szczęście robi wrażenie podobne do straszliwego ciosu, oba zabić mogą.

Złote jabłko. T. IV.



Wszyscy błądzą co szukają szczęścia wielką bryłą całkowitą, jedyne szczęście ziemi składa się z czystych a krótkich chwil, — ze wzruszeń poczciwych, z uczuć szlachetnych, ze łzy co wytryśnie z serca, z uśmiechu, który zrodzi przelotnéj błysk radości, z uścisku dłoni... a wreszcie z tych wejrzeń na świat, dzieło Boże, którego piękności zachwycają duszę... Ci, co szukają większego szczęścia, skarbiąc sobie zapasy grosza, aby je kupować, nie obrachowali się, że tylko to, co Bóg dał wszystkim darmo, szczęście istotne stanowi.
Interesa familijne T. IV.



Są szczęścia, których prawie od najsroższych bólów niepodobna odróżnić.

*   *   *



Wielkiem nieszczęściem, nie zowie się osobista przykrość, ale klęska ludzkości, ale upadek moralny. Kto nie umie znosić nieszczęścia mężnie, ten nie potrafi i szczęśliwym być nigdy.

Pam. Niezn. T. I.



Są chwile w życiu, w których liczba spadających na raz jedne po drugich ciosów czynią już twardszym człowieka na to, co go spotyka.

*   *   *



Na ziemi nie ma szczęścia, tu jest tylko obowiązek do spełnienia, kielich do wypicia, męczeństwo do odważnego przeniesienia i — jedyna pociecha — nadzieja śmierci i innego gdzieś szczęścia w lepszem życiu.

Pamiętn. Nieznaj. T. II.



Wiara w szczęście zgubną jest; ona poniża i obala człowieka; z nią nic wielkiego się niegodzi.

Pamiętn. Nieznaj. T. II.



Kto zapisał sobie na czele Dróżnika swego, Szczęście, ten nieznajdzie nawet pokoju i wiecznie tylko narzekać będzie. Narzekanie jest dowodem słabości.

Pamiętn. Niezn. T. II.



Człowieka celem nie jest szczęście — a kto życie pojął fałszywie zapatrzywszy się na to, że jedne reczy go głaszczą, drugie kolą, ten tylko stękać potrafi.

Pamięt. Niezn. T. II.



Szczęście! jest to czarodziejska gwiazda, która niespada na ziemię; często za nią brać chcemy to iskry domowego komina, to błyszczące race fajerwerku; ale gwiazda świeci w błękitach, okiem tylko pościgniona. Szczęście jest w siódméj gdzieś sferze, w niebieskich eterach Platona w ognistem Empireju, nie szukajmy go tutaj nadaremnie.

Pamiętniki Nieznajomego. T. II.



W życiu człowieka są czasem fatalizmy tak straszliwe, jak w tragedyach greckich; wszystko się zdaje składać na nieuniknioną zgubę; ludzie, przypadki, położenie, samo wewnętrzne usposobienie, które odbiera siłę oporu i w przepaść pociąga zobojętnieniem.

*   *   *



Rzadkie są w życiu chwile, w których człowiek napawając się szczęściem, o wszystkiem w świecie zapomina.

*   *   *



Szczęście, zwłaszcza gdy go ludzie używać nie umieją, jest największym ich nieprzyjacielem, ono łamie, wycieńcza, oszala, odbiera rozum, a co najgorzéj wprawia do zniewieściałości i próżniactwa. Gdy na szczycie powodzenia ludzie pracować przestają a używać zaczną, bądźcie pewni, że na zmiękłe pokolenia przyjdzie choroba jak na kartofle i łodygi, wysuszy, owoce poplami, życie odbierze.

Dzieci wieku.



Jasne chwile życia bez zgryzot i goryczy na dnie są te, w których uczuciem lub myślą się podnosim.

Resztki życia. T. I.



Wiele zawodów, wiele nieszczęść pochodzi z błędnego wyobrażenia o możności szczęścia na ziemi; ale ciężko to ludziom wmówić, że szczęśliwymi być nie mogą.

Pam. Niezn. T. II.



Żaden z nas nie dostał w kolebce przywileju na szczęście, wszyscyśmy dziećmi jednych przeznaczeń i doli, schylmy głowę i pracujmy ochoczo, abyśmy wysłużyli sobie zapłatę na innym świecie.
Dwa światy. T. I.



Szczęście nas przywięzuje do ziemi, ze skrzydeł odziera, tworzy z nas istoty pospolite i chłodne, a boleść podnosi, uzacnia i dźwiga.

Boża Czeladka. T. III.



Prawdziwe szczęście na ziemi, — jest umieć nie żądać, nie przywiązywać się do niczego ziemskiego, kochać ludzi nad siebie.

Metamorfozy. T. III.



Szczęście człowieka to pokój sumienia, a potem, to noce pogodne i księżycowe, to dnie jasne, to księgi, to kwiaty, to muzyka, to sztuka... to czyste przyjemności, które my mało cenimy i depcemy jak kwiaty, choć w ich kielichu silne gnieciem lekarstwo. Po pracy tylko umysłowéj, po nasyceniu widokiem natury, owocem sztuki, tworzeniem kto po temu ma siły, przesytu i kwasu nie doznajemy.

Resztki życia T. I.



I boleść jest rozkoszą, i rozkosz boleścią,
W każdéj kropli słodyczy piołun się ukrywa,
I każdego cierpienia szczęście jakieś treścią;
Jedno się z drugiem splata, jedno w drugie wlewa.

*   *   *



Nic nie ma trwałego, ale i boleść nie żyje wieki.

Mogiły.



Każda boleść po ukochanym, po ukochanéj, ciężka człowiekowi, ale kiedy ją znosić przyjdzie samemu, bez pomocy ludzi, świata, kiedy się ona wyciągnie bez miary długa jak cienie wieczorne — o! wówczas jakże z nią wyżyć. A rzadko boleść taka zabija, ona tylko przyciska, dręczy, draźni, ale nie odejmuje życia.

Ulana.



Strapienia, boleści nigdy nie przychodzą same, powiada mądrość narodów, a postrzeżenie to odwieczne codziennie się potwierdza. Niewidzialne duchy losów ludzkich, złe i dobre, czarne i białe, idą trzymając się za ręce, ciągnąc długim szeregiem.

Powieść bez tytułu T. II.



Każdy ma swoje krzyże i cicho w pokorze znosić je powinien, jeśli chce jakiéj z nich zasługi.

Boża Czeladka T. I.



Są chwile w życiu tak okropne, że ich nic odmalować nie potrafi, ale na szczęście czy nieszczęście nic nie trwa, i to co jak burza jest gwałtownem, jak burza łamiąc i druzgocąc — przechodzi. Jeżeli żal jak piorun nie zabije od razu, człowiek się z nim jak z blizną zasklepioną oswaja i żyje.

Metamorfozy. T. III.



Wszelka boleść nawet najmniejsza jest świętą i prawdziwą, a kłamana występkiem.

Tomko Prawdzic.



Jedna noc snów strasznych obiela włosy — jeden poranek łez wyrzeźbia marszczki pod oczyma.

*   *   *



Płacz, to owoc serca, a nie każdy zapłakać może!

Djabeł. T. II.



Łzy jednak płodniejsze są często niż sądzimy; one jak rosa niebieska padają niepostrzeżone, podsiewają się gdzieś nieobrachowane, a zwilżają i żywią przestrzenie dalekie.

Djabeł. T. II.



Nieraz nie przyjdzie nam na myśl depcąc robaka, co się wykłuł z ziemi, że śmierć zadajem; a ile takich razów moralnych w słowach naszych, co lecą nie wiedząc, że zabić mogą.

Pamiętn. Nieznajomego. T. II.



Na łożu boleści dopiero poznajesz człowieka, tu on odkrywa co ma głąb jego duszy, wiarę lub zwątpienie, tchórzliwe przywiązanie do życia, bojaźń dziecinną i wszystko złe, które taił.
Metamorfozy. T. II





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.