Z nietłómaczonych poezji łacińskich Macieja Kazimierza Sarbiewskiego/całość

<<< Dane tekstu >>>
Autor Maciej Kazimierz Sarbiewski
Tytuł Z nietłómaczonych poezji łacińskich Macieja Kazimierza Sarbiewskiego
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Tłumacz Piotr Parylak
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Z NIETŁOMACZONYCH POEZJI ŁACIŃSKICH
Macieja Kazimierza Sarbiewskiego.

1.
WIDZIAŁEM ZAWSZE TYLKO KRZYŻE NA ŚWIECIE.

Rzymianin wolen był od kary krzyża,
Bo zgon na krzyżu czci wolnych ubliża;
Lecz ni Rzymianin, ni nikt na tym świecie
Odeń nie wolny, — każdego on gniecie.
A nawet rozkosz krzyżów nam przysparza,
Krzyż jeden tysiąc nowych krzyżów stwarza.
Nie tak lgnie ramię Syzyfa do skały,
Nie tak się w koło wplótł Iksyjon cały,
Nie tak miał blizko Tytyj sępa szpony,
Ni róża z Paestum kolec zaostrzony;
Jak ściśle objął krzyż wszystko i trzyma.
Chcesz go uniknąć? a gdzież krzyżów niéma!
Prędzej cień własny zostawisz zdaleka,
Niż krzyż, przed którym próżno człek ucieka;
Usuń się z ziemi, wznieś się w niebo piórem:
Krzyż cię doścignie i tam pod lazurem!
Siedź na szkarłatach drogich przy biesiadzie:
Pierwszym ochmistrzem krzyż w biesiadnej radzie.
Połóż się do snu: krzyż, co czuwa blizko,
Przy twem wezgłowiu obierze siedlisko.
To ci potwarcza zawiść pierś przytłoczy,
To znów obelga gniewem myśl ci zmroczy,
Dziś czujne troski owładną twą duszę,
Jutro ból srogie zada ci katusze,

Albo gorączka spali ci wnętrzności,
Lub dreszcz przeniknie do szpiku twe kości.
Wszystko chcąc zliczyć, język nie wydoła,
Ni krzykacz Stentor, co stugłosem woła.
We wszystkiem w świecie, co słońce pozłaca,
Co fala rodzi, wszędzie — krzyż i praca!
Berła i godła dostojeństw — to krzyże;
Skarby Midasa krzyżem nazwij szczérze;
Krzyż — złe małżeństwo lub wyrodne dziécię,
Nadzieja, miłość — krzyżów ma sowicie.
Rolnik siew straci a żeglarz okręty,
Wojownik zdrowie, wódz wojenne sprzęty:
To krzyż! jak państwa-królom, skarb-bogatym;
Bogacz o skarby, król drży o rząd światem.
Czemu w koronie krzyż stoi na czele?
Czemu monecie przypadł krzyż w udziele?
Bo wszem królestwem i światem on włada:
Chcesz-li ujść krzyża? nieś go, to ma rada.





2.
TEN JEST, KTÓRY DLA MIŁOŚCI CHRYSTUSA
WISIAŁ NA KRZYŻU
I ZA JEGO ZAKON CIERPIAŁ KATUSZE.

Prędzej plon bujny okryje morze,
I w głębi jego zapłoną zorze,
Prędzej północnej gwiazdy promienie
Zagaszą cienie,
Niż świat przestanie Twoje pochwały
Sławić, Jędrzeju, w pieśni wspaniałej,
Któremu w niebie krzyż dał bezpieczną
Siedzibę wieczną.
Wdzięczne Ci imię Hermus wyśpiéwa
Falą, co złotem obficie spływa,
Ciebie znać będzie prąd Nilu zmienny
Siedmioramienny.
Chwała Twa nigdy nie przebrzmi z laty,
Bo krzyż ją wyniósł nad planet światy,
I laurem zwycięstw uwieńczył skronie
Święte w koronie.
Tobie się klęcząc dziwiły ludy,
Ciebie daleki Med bez obłudy
Sławi, i Feba bliższy, mieszkaniec,
Indyjskich granic,

Bo, chcąc uświęcić się Pańskim krzyżem,
Stajesz do walki ze wściekłym zwiérzem,
I z sercem słodkiem krzyżowe męki
Cierpisz z złej ręki.





3.
UZBROJONY KRZYŻEM RZUCĘ SIĘ
BEZPIECZNIE POMIĘDZY
ZBROJNE ZASTĘPY.

Choć się zamętem wzburzy rozhukana
Głąb Nereusza, siedziba mórz pana,
Choć ryczy topiel, którą nawałnica
Wywraca z gruntu i walkę podsyca, —
Ja bez bojaźni straszne zwalczę burze,
Gdy krzyż mi wiosłem i o lekkiem piórze
Ulecę aż na gwieździste lazury
Szlakiem, co z ziemi prowadzi do góry.
Ni mnie Tyfeus wstrzyma, ni sturęki
Gigas, co pragnął posiąść niebios wdzięki,
Ani mi olbrzym Porfirjon przeszkodzi,
Co pniami dębów w nieprzyjaciół godzi.
Ducha mojego nie przerażą drżeniem
Ni państwa Krety, ni w głębi kamieniem
Nakształt wież groźnych najeżona skała
Pod Lilibeum, gdzie Barka bujała.
Z krzyżem uniknę wrogich Plejad mocy
I Akwilonów, co dyszą z północy
Mroźnym podmuchem, i burzy szalonéj,
Co z południowej zaryczała strony.
Krzyż tylko gróźb się Eola nie lęka,
Ni wzdętej fali, która wirem stęka,
Ni też pozwoli, by memi losami
Żagle rzucały nieszczęść manowcami.


Lwów.Piotr Parylak.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Maciej Kazimierz Sarbiewski i tłumacza: Piotr Parylak.