Za Drugiego Cesarstwa/Historya starego zamku
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Za Drugiego Cesarstwa |
Podtytuł | Powieść |
Wydawca | Biesiada Literacka |
Data wyd. | 1892 |
Druk | Emil Skiwski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Droga z Hawru do Abbeville jest nadzwyczaj jednostajną, więc nudną. Zimą wichry od morza hulają po równinach, latem słońce niemiłosiernym pali żarem, jesienią czernią się zaorane pola i zielenią pastwiska. W oddali widać rozrzucone, między drzewami, wioski i folwarki.
O trzy mile poza miasteczkiem Cany, boczna droga prowadzi do osady Sasseville, która rzymskie pamięta czasy; tak przynajmiéj utrzymuje proboszcz, biegły w archeologii. Nic jednakże nie przypomina tu owych odległych czasów, ani kościół wątpliwego stylu, ani merostwo świeżo wytynkowane, ani liczne gospody i kawiarnie, gdzie tędzy normandowie popijają jabłecznik, rozprawiając o polityce.
Sasseyille miało niegdyś wspaniałą ozdobę — zamek, ale za Ludwika XVI właściciele téj magnackiéj siedziby z takim zapałem grali w faraona, że wszystko im zabrali wierzyciele. Zamek i park zostały zaniedbane i przeszły w ręce rządu narodowego, który odprzedał Sasseville jednemu z jakobinów za okrągły milion. Z nastąpieniem cesarstwa przyszły dni lepsze i dla zamku, nowy właściciel, dostawca wojskowy, odbudował go w stylu niby greckim, ciężkim i niezgrabnym. Na szczęście nie tknął parku, którego przepyszne aleje i rozległe trawniki nie mają równych w okolicy.
Sasserille nie miało jednak szczęścia do właścicieli, gdyż za restauracyi przeszło znowu w inne ręce: nabył je bogaty kupiec perkalików, pan Pousset. Zachwycony tą arystokratyczną rezydencyą, pragnął ażeby odtąd należała do szlachcica z tytułem i wydał jedynaczkę swoję, pannę Hortensyą, za hrabiego Brutusa Besnard. Dokonawszy tego wielkiego dzieła, spoczął snem wiecznym w gotyckiéj kaplicy zamku.
Przez lat dwanaście hrabina Besnard podzielała losy swego męża; była to osoba szczupła, chorowita, nudna i sama wiecznie znudzona; nikt też jéj nie żałował, kiedy poszła połączyć się z ojcem w grobach rodzinnych. Zostało po niéj dwoje dzieci, między które hrabia Brutus podzielił majątek żony; wskutek tego podziału, dobra Sasseville wraz zamkiem przeszły na najstarszego syna, Marcelego.
Można sobie wyobrazić, co się działo w całém Sasseville, kiedy pewnego pięknego poranku, w sierpniu r. 1857, młody wicehrabia przywiózł z sobą jakąś nieznajomą kobietę. Najwięcéj oburzały się matki mające córki na wydaniu, ale któż opisze ich gniew i zdumienie, kiedy się dowiedziały, że nieznajoma jest narzeczoną pana Besnarda księżną włoską, któréj męża on zabił w pojedynku. Przestano mu się kłaniać, a plotkom i przycinkom nie było końca.