Zadumane moje oczy (Konopnicka, 1908)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Zadumane moje oczy
Pochodzenie Antologia współczesnych poetów polskich
Wydawca Księgarnia Maniszewskiego i Meinharta
Data wyd. 1908
Druk Aleksander Ripper
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cała antologia
Indeks stron

ZADUMANE MOJE OCZY.

...Zadumane moje oczy,
Twarz schylona i zakryta,
Mrok powiewa chustą ciemną...
Widzę przecież jak nademną,
Na szafirów gdzieś roztoczy
Złotych astrów łan zakwita.

..Dusza moja w gwiazdach czyta...

Jakaś wielka, mglista karta,
W tajemnicze runy ryta,
Skroś otwiera się przedemną,
Skroś przedemną jest otwarta...

W izbie mojej pusto, ciemo,
W zadumaniu twarz zakryta,

Dusza moja w gwiazdach czyta...
..................

Ziemio! ty będziesz tak myślami bita,
Jak burzliwym oceanem.
Aż w polu zorzą owianem,
Ostatni kłos twego żyta
W chleb się braterstwa przemieni,
Pełen promieni,
Który rozłamią z sobą przez lądy i wody
Świata narody.

Ziemio! Ty będziesz tak chłostana duchem,
I siedmiu wichrami jego,
Które na ciebie nawałnicą puści,
Że musisz dżwignąć się wszechmocnym ruchem,
Z prastarych orbit czeluści,
Coraz wyższymi kręgi wstępując bez końca —
Do najwyższego,
Do kręgu słońca!
..................
Już teraz fale myśli gdzieś z świtów nawału,
Podmywają twoje brzegi,
Wdzierają się w twoje właście,
Na twe szczyty, w twe przepaście,
Jak niecofnione zdobywców szeregi.


Każda myśl wstrząsa twą starą łupiną —
Każdy przypływ ideału,
W pierś twą uderza,
Jak fala świeża,
Przygnana tchem potężnym z głębin oceanu
Nieskończoności!
Aż kiedy przejdą wieki i czasy przeminą,
Wśród radosnego peanu
Wszechświata i wszechmiłości,
Rozleją się potopem myśli jasne tonie,
Po twojem łonie,
I — nowa Atlantyda — w wód nowych naporze
Musisz uledz! Nad tobą będzie myśli morze!

Już teraz wstają wichry! Od kończyn gdzieś świata
Burza duchów nadlata...
Jedne w ogromnym pędzie,
W błyskawicznym locie,
Inne — jako łabędzie,
W gasnącej zórz pozłocie,
W szerokich łun zachodzie.
Wypływające, ciche, srebrne łodzie..
Inne, ledwo z chmur czasu mrokiem się wylęgły.
I rogate piorunem ukazały czoła...
Ale ruch wieczny już je wszystkie woła.
Jut je na cztery twe ponosi węgły,
Już je przenika,
Chwyta, jednoczy.

Aż od śpiewnego gajów twych słowika
Po duch synajski, proroczy,
W jedną burzę je ciśnie,
W jeden grom je rozbłyśnie,
Nad bezduszne bagniska,
Nad wygasłe ogniska,
Nad lodowców stalaktyty,
Nad łan zbożami okryty...

A huf duchów rozpętany,
W błyskawice, w huragany,
Rozegrzmi cię w koniec z końca.
Pochwyci cię — gnuśniejąca,
W ruch potężny, w ruch nowy — do słońca, do słońca!
..................

A fale — przyjdą cicho i niepostrzeżenie,
A duchy — przyjdą, jak cienie..
I mówić będą ludy bezpieczne o siebie!
— Jaki spokój na niebie!
Jaki spokój na ziemi!...
Odleciały gdzieś burze z wichrami swojemi,
I nigdy już nie wrócą bić w stojące wody!
— Tak będą mówić narody.
..................
Ziemio! Ty będziesz tak podminowana
Prochami, co leżą w tobie, —
Jak podścielisko wulkana!


Każde ludzkie pokolenie.
Co gorącem czuciem wzlata
Ku jutrzennym brzaskom świata,
A zaś w twem łonie składa swoje kości, —
Każdy wiek twój pogrzebany.
Każde wielkie ludzkie serce.
Co się rozsiewa w swym grobie
W posiew miłości, —
Każda pierś, w której śpiewa przyszłych dni natchnienie,
Rozpala w tobie tajemne wulkany,
Widzialne zrazu w iskierce...

Aż kiedy się wyzwoli cały zaczyn śmierci.
Na żywota płomienisko,
Buchniesz — jak krater rozerwan na ćwierci
Jak kometowe mietlisko,
A z popiołów i z kurzawy,
Z dymów i płomieni bicia,
Z pośród gorejącej lawy,
Co się rzuci łożyskiem nigdy niewidzianem,
Dobędzie się zawierucha
Nowego życia,
Nowego ducha,
I posiew gwiazd upadnie niesiewanym łanem...
I uświeżona będziesz i kwitnąca.
Pod nową jutrzenką słońca!
..................
...Zadumane moje oczy.
Twarz schylona i zakryta,

Bo między mną tu, a niemi,
Nawskroś nieba, nawskroi ziemi.
Otwarta jest przestrzelna i dźwięcząca droga
Tajemniczej atmosfery,
Co najcichsze chwyta szmery,
Wypełnia sobą przestrzenie,
Czas przenika, oddalenie,
I przez wszechpotężny ruch
Serce do serca zbliża, a do uszu — usta...
A choć się wydaje pusta.
Woła w niej i żyje — duch!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.