[43]
ŚPIEW JANUSZA
Śpiéwak wita wasze strony:
Niechaj będzie pochwalony!
Pokój z domem tym!
Śpiéwak wita w ojców wierze, 4
A kto w dom go przyjmie szczerze,
Pieśń i Pan Bóg z nim!
Pieśń ojczysta, narodowa,
Prosta, rzewna a surowa, 8
Jak nasz lud i czas;
A więc w imie pieśni waszéj,
Dziejów waszych, i krwi Laszéj,
Witam, witam was! 12
Lubię tylko powitanie,
Niech też po mnie tu zostanie
Ten jedyny ślad;
Byście rzekli: tu przebywał, 16
Tutaj Janusz nam zaśpiéwał,
I gdzieś ruszył w świat.
Byłem w Litwie i w Koronie,
Byłem w téj i w owéj stronie, 20
Byłem tu i tam;
[44]
Od Beskidów[1] do Pomorza,
Z Litwy aż do Zaporoża
Całą Polskę znam. 24
Znam to całe szczére plemie,
Polskie morza, polskie ziemie,
I tę polską sól;
I o wszystkiém marzę, roję, 28
I to wszystko niby moje,
Nibym polski król.
Choć nieznany i ubogi,
Gdy nawiedzę czyje progi, 32
Każdy z duszy rad;
Czy to w dworze, czy w klasztorze,
Na słobodzie,[2] czy w gospodzie,
Wszystkim Janusz brat. 36
Kędy bracia moi smutni,
Brat po mieczu i po lutni[3]
Niosę piosnkę im,
I obecną słodząc dolę,[4] 40
Na Grochowskie ciągniem pole,[5]
A sławą brzmi rym.
Czasem brząknę méj drużynie,
Kiedy czarna chwila minie, 44
I weselszy śpiew:
O Krakusach dzieciom nócę,
A powiastką w starych cucę
Staropolską krew. 48
[45]
Nieraz z dziadem w puhar dziarsko
Na powiastkę brzękniem Barską,[6]
Sławiąc polski ród;
W ów czas stary wre jak z młodu, 52
Woła wnuczkę: „naléj miodu!
Boć to polski miód.“
A cóż w świecie nad miód polski?
Nad kord stary, snop podolski, 56
I nad polski śpiew?
Nad kraj wolny, własną niwę,
I te polki czarno-brywe,
I tę polską krew? 60
Siostry moje! córy Piasta!
Zkąd to serce w piersiach wzrasta?
Zkąd ta dusza wam?
Co to w piersiach waszych wierzy? 64
Co za dobro[7] dla was leży
Za bojami tam?
My téj ziemi się dobijem,
Lub w mogiłach znów ożyjem 68
W dziejach ziemi téj;
Lecz kto groby wam ocuci?
Kto wam waszą młodość wróci?
Te nocy i łzy? 72
O! i jam znał takie bole;
Lecz o młodość, o mą dolę
Nie pytajcie mnie:
[46]
Dość wam, żem ja w krwi ochrzczony,[8] 76
Żem w nieszczęściu poświęcony
Znał niejedną łzę.
Moja skarga was nie znudzi;
Ja pieśń z ludu mam dla ludzi, 80
Żale toną w głąb;
Mego serca pieśni własnéj
Słucha tylko miesiąc jasny,
I stóletni dąb. 84
Hej mogiły! skały! zdroje!
Stepy! Orły! dęby moje!
Z wami ja się znam.
Lecz ty dziatwo żądasz pieśni, 88
To już sobie Janusz nie śni;
Cóż zaśpiewać wam?
Czasem śpiewak zgadnąć umié,
Co się w głębiach piersi tłumi, 92
Bo i w nim ta krew;
Więc o Lachu, o orlęciu,
I o krzywéj szabli cięciu
Przynosi wam śpiew. 96
Bo to straszne sądy Boże,
I krew Lacka cuda może,
Jest i w śpiewie jad.
„Jeszcze Polska nie zginęła!“[9] 100
Toć ta piosnka rdzą przecięła
Więzy tylu lat.
[47]
Lecz, czy znacie co-to boje?
Co-to Orły? co-to zbroje? 104
I co wrogów dłoń?
Ile krwi się w sercach spiekło?
Ach! a ile jej wyciekło?
Na ojczystą błoń? 108