Śpiew poety
←Wzgórek pożegnania | Śpiew poety Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego Józef Bohdan Zaleski |
Westchnienie za rodzinną chatką→ |
Gdy na górach świta dzionek
A w dolinie śrebrzy rosa,
I ja śpiewam, jak skowronek
I ja lecę pod niebiosa.
Lecę — gonię wspomnień marę,
Z kwiatów życia wieniec plotę;
Piękność, miłość, czucie, wiarę,
Na ogniwo spajam złote.
Świat odbija moja dusza,
Jak zielony brzeg krynica;
Wszystko piękne tkliwie wzrusza,
Wszystko tkliwe ją zachwyca.
Łza na krótko oko ciemi,
Częściéj płoną w nim rozkosze;
Bo co ziemskie, rzucam ziemi,
Co niebieskie, w niebo wznoszę.
Z niewcielonych gdzieś tam światów,
Garnę myśli — uczuć skarby;
Z nowych dolin, z nowych kwiatów,
Do obrazów zbieram farby.
Oto w słońcu płoną łany,
Tchem wiośnianym pieści ranek;
Czemuś tęsknie zadumany,
Czegoś szukam, jak kochanek.
Wszystko kwitnie, wszystko woni,
Sympatyczne czucia wznieca;
Kwili słowik u jabłoni
Zapłonionéj jak dziewica.
Brzmią śpiewacy polni, leśni,
Pierś podnosi rzewność błoga;
Przyrodzenie wielbię w pieśni,
W przyrodzeniu wielkość Boga!
Brzmią śpiewacy... i na przemian,
To na dole, to na górze;
To dla niebian, to dla ziemian,
Wtórzą dla mnie; dla nich wtórzę,
Tak przebiegam różne tony,
Piérwéj z sercem dźwięk pogodzę;
I czyściejszy upiękniony,
Po samotnéj puszczam drodze.
Myśl méj pieśni nie przekwita,
Jako niebo, serce, wiosna;
Wiecznie świéża, rozmaita
I dziewicza i miłosna.
Coraz w gaju śpiew ucicha,
Wolnie buja kilka chwilek;
I z wonnego róż kielicha
Piję balsam, jak motylek.
Znowu lecę między ziółka,
Między gaje, łąki, wody;
Biorę miody, a jak pszczółka,
Nie dla siebie biorę miody.
Gdy w polocie mym znienacka,
Coś mię draśnie, lub ukole;
Widzę w koło piękne cacka
I jak dziécię koję bole.
Nie wyrzekam nigdy zbytnie,
Błogo w lubym żyję błędzie;
Wiosna kwitła, więc odkwitnie,
Lecz gdzieindziéj kwitnąć będzie.
Czara życia nie wciąż miodna:
Gdy cykutę spełnić trzeba,
Chrześcijanin, spełnię do dna
I — wesoło pojrzę w nieba.
Duch nie zgaśnie przez skonanie...
A dla ziemi — u mogiły:
Kilka piórek pozostanie,
Co ku niebu mnie wznosiły.