Życia Zacnych Mężów z Plutarcha/Cymon
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Cymon | |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym | |
Wydawca | U Barbezata | |
Data wyd. | 1830 | |
Miejsce wyd. | Paryż | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
Sławnego zwycięztwem nad Persami Milcyada był synem Cymon. Z pierwszej młodości nie można było o nim sądzić, iżby ojcu wyrównał : trawił ją albowiem w gnuśności i zbytkach. Przemogła nakoniec wrodzona do cnoty skłonność, i ta mu zdarzyła upamiętanie, i potem szczep ten dobry bujne latorośle wypuścił.
Gdy się już ku samym Atenom zbliżali Persowie, a Temistokles radził miasto opuścić, i udać się na okręty; zamysł takowy zdawał się być bardziej skutkiem rozpaczy niż roztropności : ale Cymon lubo jeden z najmłodszych w radzie, wsparł zdanie Temistokla, i dając innym przykład, położył na ołtarzu Minerwy wędzidło, jako mniej zdatne, w okoliczności takowej, narzędzie lądowego boju, gdzie morzem tylko działać należało. Skutek zjścił dobroć danej rady, i przezorność Cymona, który się jej chwycił.
Skoro się tylko począł wdawać w sprawy publiczne, zyskał zaraz miłość powszechną; obrażeni albowiem byli Ateńczykowie wyniosłością Temistokla, zbyt zaufanego w zasługi i zdatność swoję : Cymon zaś uprzejmy, łagodny i ludzki, ujmując serca za pierwszem wejrzeniem, im bardziej dawał się poznać, tym więcej skarbił sobie powszechny szacunek. Dopomagała mu wielce do tego pamięć zasług ojcowskich. Arystyd przeciwnik Temistokla, tym dzielniej był mu na pomocy, im bardziej spodziewał się działając z nim wspólnie, zmniejszyć wziętość swojego przeciwnika.
Pauzaniasz król Sparty, dumny i własną sławą i pierwszeństwem swojego narodu, zbyt hardzie sławił się Grekom sprzymierzonym przeciw Persom, z któremi już był zaczynał wchodzić w zdradliwe umowy. Starał się korzystać z okoliczności takowej Cymon, przytomny naówczas w wojsku, i tyle sprawił układnością swoją, iż porzucając obmierzłego wyniosłością Pauzaniasza, do niego się wszyscy garnęli. On pokazując się czułym na takowe względy, przyjmował ich z wielką ludzkością, a utwierdzając w powziętej przeciw Spartanom odrazie, nieznacznie w pierwszeństwo Ateny wprowadził. Przyszło nakoniec do tego, iż wysłano posłów do Sparty domagając się, aby Pauzaniasz nazad był odwołany. Stało się tak, i gdy odkryte były zdrady jego, wkrótce śmiercią ukaranym został. Objął zatem rządy wojska Cymon, i dowiedziawszy się o wtargnieniu Persów do Tracyi, tam się naprzeciw nim udał.
Zdobyli już byli jedno z celniejszych tamtejszych miast Eionę, i osadziwszy tam swoich żołnierzy, nad brzegami rzeki Strymonu rozłożyli swój obóz, nie dal im odpocząć, i w bitwie otrzymał zwycięztwo. Zamkniętego z niedobitkami wodza ich Buta obiegł, i tak ścisnął miasto, iż zapaliwszy je, wszyscy wraz z obywatelami w tym pożarze spłonęli. Że się więc puste miasto dostało w ręce Cymonowi, osadę tam z Ateńczyków złożoną wprowadził. Wdzięczni postawili w dalszym czasie posąg jego, a dla wiecznej pamięci dzieła znamienite Cymona w napisie wyryte zostały.
Opanował dalej miasto Amfipol i wyspę Scyros, i w nich tak, jako w Eionie Ateńczyków osadził. Że zaś fundator Aten Tezeusz na tejże wyspie życia dokonał, i był pochowanym, tyle przyłożył starania, iż znalezione jego zwłoki zebrał ze czcią, i na okręt swój zanieść kazał; tak złożone przywiózł do Aten w lat czterysta pojego śmierci.
Uwiadomieni o takowem wynalezieniu Ateńczykowie, gdy się zbliżał do portu, zbiegli się na brzeg, i radosnemi okrzykami prowadzili Tezeuszowe zwłoki do miasta, gdzie w wspaniałym, umyślnie na to zdziałanym, gmachu złożone zostały. Nastąpiły zatem igrzyska na cześć Tezeusza, i postanowiono, aby się corocznie odprawowały.
Te i inne przeciw Persom wyprawy wielce były chwalebne i zyskowne dla Aten. Cymon niezmiernością zdobyczy skarb publiczny zbogacił, przyjaciół zapomógł, sam zaś dostatków sprawiedliwie nabytych używał dostojnie. Otworem stały obszerne jego ogrody, i wolno było każdemu obywatelowi brać z nich owoce. Stół jego czekał na przychodnie, a każdy uczciwy pewen był względnego przyjęcia. Korzystali stołownicy z przystojnego bez zbytków pożywienia; uczone rozmowy i obyczajne były ku pożytkowi i zabawie. Przykładał się do nich wielce przyjemny w rozmowie gospodarz, bez względu na stan, majątek i urodzenie, ze wszystkimi łagodnie przestawał. Gdy wychodził od siebie, szli z nim domownicy, i mieli pieniądze na pogotowiu, które gdy znalazł potrzebującego, ochotnie dawał : umiał zaś dar zaprawiać sposobem dawania, oszczędzał albowiem wstyd proszącego; ci, którzy nie śmieli odkryć potrzeby, znajdując u siebie zapomożenie, domyślali się od kogo poszło.
Bogactwa, których tak wspaniale używał, nie były skutkiem chytrego przemysłu, lub zdzierstwa : część jemu, według ustanowienia, jako wodzowi należała. Ścisłe oddawał rachunki z tego, co się do skarbu należało, za każdym z wyprawy wojennej powrotem sprawował się przed ludem z czynów swoich : toż samo czynił, gdy kończył czas urzędowania. Zgoła do samej śmierci nie padło podejrzenie, aby w czemkolwiek ukrzywdził Rzeczpospolitą.
Powiadają o nim, iż gdy jeden bogaty Pers w kraju własnym prześladowany, przybył do Aten, udał się do domu jego, i ofiarował mu dwa naczynia, jedno pełne złota, drugie srebrnej monety. Widząc to Cymon, rzekł : « Co wolisz, czyli mieć mnie przyjacielem? czy najemnikiem? » Gdy odpowiedział, iż przyjacielem : « Weźże rzekł, złoto i srebro : gdybym ja był w potrzebie, nie miałbym wstrętu szukać pomocy od przyjaciela. »
Raz gdy obfitą zdobycz zyskali Grecy na Persach, a szło o podział, wielkie w tem zachodziły trudności : podjął się Cymon rzecz zaspokoić. Kazał z jednej strony położyć złoto, srebro i sprzęty bogate, z drugiej niewolników, i dał na wolą sprzymierzeńców wybrać takową część, jakaby się im podobała, przyrzekając za swoich, iż na zostawionej przestaną. Że równy miał być Ateńczyków podział, sprzymierzeńcy rzucili się do sprzętów i złota, im się zaś tylko obnażone niewolniki dostały; za złe więc mieli Cymonowi niebaczne urządzenie. Wiejcie cierpliwość, odpowiedział, obaczycie wkrótce, kto więcej zyskał. Jakoż gdy przyszło do wykupna, dwa razy więcej odnieśli pożytku Ateńczycy, niż łakomi złota i sprzętów wybieracze.
Wspólnie wiodły wszystkie narody greckie wojnę z Persami. Ateńczycy jako mający pierwszeństwo w sprzymierzeniu owem, rozrządzali wyprawą, i do nich zgromadzały się wojska lądowe i morskie. Że po większej części niechętnie szli na wojnę żołnierze, których dostarczano z rozmaitych osad, wszedł z nimi w ugodę Cymon, i uwolnił od przystawiania ludzi, byle dostarczali kosztu na odzież, rynsztunek, i płacę. Gdy więc inni gnuśnieli, on swoich do wojny wprawiał, i tem stwierdził ojczyzny swojej powagę, moc, a zatem pierwszeństwo nad innemi Grekami.
Wojna, którą z Persami prowadził, tak była pomyślna, iż pozabierawszy im wiele krain, zdobywszy po większej części nadbrzeżne Azyi miasta, tamże zostających Greków oswobodził z ich jarzma; i co niegdyś strasznemi byli sąsiadom, sami potem o siebie bać się zaczęli. W całym przeciągu krajów od Jonji aż do Pamfilji, żadnej perskiej osady nie zostawił.
Nie mogli znieść takowego upokorzenia, i lubo kilkakrotnie zwyciężeni, zebrali liczne wojsko lądowe i morskie. Powziąwszy o tem wieść Cymon, uzbroił dwieście okrętów, które był niegdyś Temistokl zbudował, i opatrzywszy należycie, osadził wyborem żołnierzy swoich. Płynął do stołecznego miasta Fazelitów, ale ci go nie przyjęli obstawając przy Persach. Zburzył zatem ich kraj i miasto obległ; przestraszeni weszli w ugodę, i zapłaciwszy dziesięć talentów, złączyli się z Grekami przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi.
Przy ujściu rzeki Eurymedon spotkały się floty. Persowie obawiając się bitwy w rzekę weszli : ale gdy toż samo uczynił Cymon, przymuszeni do spotkania, po słabym odporze opuścili okręty, i wyskakując na brzeg udali się do lądowego wojska które w blizkości było rozłożone. Wielu w bitwie, więcej nierównie w ucieczce legło, niewolników mnóztwo dostało się zwycięzcom, i dwieście okrętów. Zostawało lądowe wojsko, i zrazu nie chciał w dniu jednym na drugą walkę narażać zmordowanych żołnierzy, ale widząc w nich nieostygłą ochotę, nie śmiał sprzeciwić się wspaniałemu zapałowi, i szedł na nieprzyjaciela. Zrazu niespodzianego odporu doznał, przemogło nakoniec męztwo Greków, zwyciężeni poszli w rozsypkę : wstrzymał swoich od pogoni, a wracając się ku okrętom postrzegł, iż ośmdziesiąt innych perskich, nie wiedząc o porażce, przybywały swoim na pomoc. Płynął więc przeciw nim, a gdy postrzegły zwycięztwa świeżo otrzymanego łupy, straciwszy nadzieję ucieczki, wszystkie poszły na zdobycz zwycięzcom.
Dzień ten w przykładzie jedyny; troistem albowiem zwycięztwem pamiętny, wzniósł nad wszystkich przeszłych bohatyrów sławę Cymona, Persów zaś tak zgnębił i upokorzył, iż prosili o pokój. Otrzymali go z hańbą swoją : przyrzec albowiem i zaprzysiądz musieli, jako się odtąd do brzegów morskich Azyi nie zbliżą; okręty zaś ich na żadnem Grecyi morzu nie postaną.
Zdobycz, którą za powrotem złożył do skarbu publicznego, tak była wielka, iż nie tylko wystarczyła ku potrzebnym wydatkom, lecz poszła na stawianie twierdz nowych, któremi wzmocnione zostały Ateny : wówczas stanął mur ciągły, który port Pirejski z miastem złączył. Wielkie summy były odłożone na ozdobę zewnętrzną gmachów publicznych : z tych niektóre przymnożone nie tylko ku potrzebie, ale i ku zabawie obywatelów. Z tej liczby był przyjemny gaj Akademji tak zwany, od nazwiska niegdyś dzierżyciela swego Akadema; że zaś w tem miejscu zczasem szkoły otworzono, stąd podobne ustanowienia dotychczas Akademiami zowią, sekta zaś jedna filozofów to imie nosiła.
Spoczywał po zwycięztwach Cymon, a tymczasem dowiedziano się w Atenach, iż Persowie, mimo uroczyste przyrzeczenia, nie ustąpili jeszcze byli z Chersonezu, i śmieli krążyć po morzach tamtejszych. W czternastu tylko galerach wybrał się przeciw nim Cymon, i poznali wkrótce smutnem doświadczeniem, jak przemysł i dzielność zastępują siłę. Gardząc małością floty, płynęli pełni zaufania, ale to zawiedzione zostało; trzynaście bowiem własnych okrętów utracili w bitwie, musieli śpieszną ucieczką zachować się od większej straty. Opuścili więc Chersonezu okolice, a Cymon, wysadziwszy lud swój na ląd, Tracyą i przyległe krainy w dzierżenie objął.
W tejże jeszcze wyprawie udał się na wyspę Tazu, której mieszkańcy bunt byli podnieśli : po krótkiem oblężeniu miasto ich opanował, w potyczce trzydzieści i trzy okręty dostały mu się w zdobycz. Że zaś naprzeciwko wyspy były złote kapalnie, odebrał je i osadził tak, jak i przyległe okolice; które wraz z owemi kruszcowemi górami do Tazejczyków niegdyś należały.
Łatwy miał po takowych zwycięztwach wstęp do Macedonji, ale wolał przymierze z nimi zawrzeć. A gdy go za powrotem oskarżono, jakoby to uczynił dla tego, iż sprzyjał Alexandrowi, królowi tamtejszemu; oczyścił się zupełnie z zarzutu, to dodając, iż nigdy w przymierze nie wszedł z Jończykami i Tessalami, od których ile bogatych, mógłby był na wzór poprzedników swoich wiele zyskać : ale godnemi przyjaźni Ateńskiej stąd osądził Macedonów, iż kochali się w waleczności, wstrzemięźliwości i cnocie, co nad wszystkie bogactwa całego świata przenosił.
Piastując urzędy w czasie pokoju, ile możności, ukracał i hamował burzliwą porywczość ludu ateńskiego : trzymał przeto stronę dostatniejszych obywatelów, przeciw którym ustawicznie lud powstawał. Ale gdy wojna się wszczęła, i musiał się z Aten oddalić, lud umiał korzystać z jego niebytności, wszystkie więc ustawy, które tylko możniejszym sprzyjały, poznosił, władzę Areopagu zmniejszył, zgoła wielowładność sobie przywłaszczył. Sprzyjał ludowi, którego względy sobie skarbił, już wiele znaczący naówczas Perykles, i słał tym sposobem sobie drogę do przyszłego wzniesienia. Gdy więc za powrotem swoim Cymon powstał przeciw takowym działaniom, wszyscy nieprzyjaciele jego wyrzucając mu, iż zbyt sprzyjał Lacedemonie, tak przeciw niemi wzburzyli obywatelów, iż wskazanym został na wygnanie dziesięcioletnie, które ostracyzmem zwano.
Zarzut zbytniego do Spartanów przywiązania pozorem był, którego użyli jemu przeciwni, aby z kraju był oddalonym. Szacował on Spartanów obyczaje, rad z nimi przestawał, i na dowód szacunku i przyjaźni, którą był z nimi zabrał, jednego z synów mianował Lacedemoniuszem : ale ta przyjaźń i szacunek cnotliwego ludu nie przeszkadzały pełnieniu obowiązków ojczyznie winnych. Wielce był w Sparcie poważanym, i to poważanie należało się przymiotom jego. Lubo więc nie miały żadnej istotnej przywary takowe zobopólne względy, na złe je tłumaczyła zazdrość, nieszczęsna sławy towarzyszka.
Ustąpił z miasta skazany na wygnanie, i mieszkał niedaleko granic; zdarzyło się wówczas, iż gdy powracali Lacedemończykowie z wyprawy, którą byli uczynili posiłkując obywatelów Delf przeciw Foceanom, na polach Tanagru zaszli im Ateńczycy drogę. Gdy już miało przyjść do boju, znajdujący się w blizkości Cymon, przybył do ojczystego wojska i w poczcie pokolenia swojego stanął, ale wodzowie rozkazali mu odejść : obawiając się, iżby tego ku zdradzie nie czynił. Uczuł z boleścią haniebną wzgardę, i że sam nie mógł być, tak jak żądał, uczestnikiem niebezpieczeństwa, zachęcał innych, aby walecznie postępując wzmagali ojczyznę; tym usilniej zaś przyjaciół i powinowatych, iżby wsparli niewinność spotwarzonej jego cnoty. Ci prośbami ujęci wzięli w pośród siebie zbroję jego i broń, a niosąc ją z sobą, tak żwawie uderzyli na Spartany, iż wielką w nich uczynili klęskę, zaś sami przeparci mnogością na placu legli.
Widok cnoty heroicznej w budził żal niezmierny z ich straty w Ateńczykach, a razem odkrył niewinność Cymona : że zaś przy Lacedemończykach zostało zwycięztwo, uczuli potrzebę doskonałego wodza, odwołali wiec niesłuszny wyrok i wrócili go ojczyźnie aby ją w złym razie ratował.
Perykles, lubo przywódca do tego wyroku, sam pierwszy przyłożył starania, aby był odwołany. Takto w owe czasy przewyższało dobro publiczne, szczególne nienawiści; na odgłos potrzeby kraju jednoczyli się obywatele, a hasło miłości ojczyzny zapalało umysły ku wspólnej obronie.
Skoro Cymon powrócił, ustała wojna : pośrednictwo cnotliwego męża zjednało rozróżnione narody. Widząc jednak, że tak były płoche i burzliwe pospólstwa żądze, iż je trzymać w nieczynności byłaby rzecz wielce szkodliwa, a bojąc się z drugiej strony, aby nie wznowili jakiej ze sprzymierzeńcami zatargi, postanowił u siebie dać zabawę zwrotnym umysłom. Jakoż udał się na morze, i wysadziwszy na ląd wyspy Cypru wojsko, z obywatelami tamtejszemi i Egipcyanami wojnę rozpoczął.
Cel do którego w takowem przedsięwzięciu zmierzał, ten był, iżby przyzwyczajał i zaprawiał Greki do wojny z barbarzyńcami, której zczasem uniknąć nie było i można. Pobudzały go jeszcze inne względy, i ten między innemi był niepośledni, iżby zdobytemi łupami zbogacał kraj, który w wojnach był ustawicznych, a nie miał z siebie możności, aby je utrzymywać.
Wysłał przed sobą sześćdziesiąt okrętów do Egiptu, i sam zaś z resztą stu sześćdziesiąt krążąc około brzegów i Pamfilji, gdy spotkał flotę perską, złożoną po większej części ze statków zbrojnych, które przystawili Fenicyanie z Cylijczykami, wszczęła się bitwa żwawa, ale zwycięztwo zostało przy Cymonie. Wiele okrętów nieprzyjacielskich zabrał : rozproszywszy resztę, wysadził ludzi swoich na ląd i nadbrzeżne miasta jedne szturmem zdobył, drugie poddawały mu się dobrowolnie. Postępując coraz dalej, zbliżał się ku Egiptowi, gdzie go były owe wprzód wysłane sześćdziesiąt okrętów poprzedziły.
Szczęśliwe początki dawały mu otuchę; iż wkroczywszy w Egipt, zgnębi najdotkliwiej przemoc perską, odejmując im sposoby ku wojowaniu, których im ten żyżny i ludny kraj obficie dodawał. Trzymając się zatem brzegów Cypru z flotą, upatrywał tylko pory do wykonania swojego przedsięwzięcia : ale wspaniałemu zamysłowi śmierć niewczesna przeszkodziła.
Gdzie i jakim sposobem życia dokonał, pewnej o tem wiadomości nie masz. Twierdzą niektórzy, iż chorobą strawiony w oblężeniu Cythium, umarł; drudzy, iż zginął w potyczce.
Strata tak wielkiego męża była Grekom bolesna, ile że właśnie w te czasy Temistokles sobie życie odjął, gdy go Persowie, u których zostawał, przeciw ziomkom użyć chcieli. Jeden tylko potem Agezylausz dał uczuć barbarzyńcom dzielność swoję, ale domowe zamięszania zwróciły go nazad : te wzmagały Persów dopóty, póki ich, samychże Greków zwycięzca, Alexander nie pokonał.