Życia Zacnych Mężów z Plutarcha/Lizander
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Lizander | |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym | |
Wydawca | U Barbezata | |
Data wyd. | 1830 | |
Miejsce wyd. | Paryż | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
Z pokolenia był królewskiego, wiodł młodość w przepisach Sparty, które wdrażały cnotę i męztwo.
Wtenczas pierwszy raz użytem był do spraw publicznych, gdy Alcybiad powróciwszy z wygnania, osłabione siły ojczyzny swojej wzmagać poczynał, i tyle sprawił, iż się stali Ateńczykowie sposobnemi do odporu Spartanom. Widząc ci, iż się Ateny w siłę morską znacznie za pomogły, uzbroili ze swojej strony liczną flotę, i trzymali w gotowości, poruczywszy rząd nad nią Lizandrowi. Wyprawił się śpiesznie na morze, a przypłynąwszy do Efezu, którego mieszkańcy sprzyjali Spartanom, tam się opatrzył w żywność, i przez czas niejaki spoczywał. Właśnie wówczas przybył do Sardów miasta stołecznego Lidyi brat młodszy króla perskiego Cyrus : udał się do niego natychmiast oskarżając Tyzaferna rządcę tamtejszych krajów, iż mimo przeciwne rozkazy, sprzyjał Alcybiadowi i Ateńczykom, dopuszczając ich do portów perskich i pozwalając wolnej około brzegów żeglugi. Krążyły ich okręty bezpiecznie i ocierały się ze spartańskiemi, zaufane w sprzyjaniu oskarżonego.
Lubo pragnął, aby przyszło do bitwy, wstrzymywały go jednak w owym zapale niektóre względy, zwłaszcza, iż ledwo miał dostarczające siły ateńskiej potędze; gdy jednak Alcybiad udał się do Focydy, a zdał rządy nad flotą namiestnikowi swojemu Antyochowi, człowiekowi zuchwałemu i lekkomyślnemu, wyszedł przeciw niemu Lizander, i znaczne zwycięztwo otrzymał.
Greckie miasta naówczas w Azyi, równą jak i Europejskie zaszczycały się swobodą, jednakże zdawało się, iż pod pozorem sprzymierzenia podlegali mocniejszym od siebie w bogactwa, ludność i siłę. Ateny najwięcej korzystały z takowej przemocy : skoro je więc Lizander zwyciężył, objeżdżał azyatyckie osady wzbudzając je do zrzucenia z siebie jarzma Ateńczyków. Skuteczne, bo dogadzające ichże żądaniu były takowe namowy : wspierał je zaś i wdziękiem wyrazów i obchodzeniem się tym chytrzejszem, im bardziej zdało się tchnąć łagodnością i politowaniem. Umiał dobrze udawać rzecz swoję Lizander, w kunszcie albowiem podejścia i zdrady mistrzem był zawołanym. Odmianę mowy, postaci, wzruszenia miał zawsze na pogotowiu, i byleby tego dokazał, co raz zamyślił, żadna go przeszkoda ani odpór, choćby najsilniejszy, odrazić nie zdołał. Łatwo więc wmówił, co chciał, w owe greckie osady, a nakłoniwszy je ku sobie, skarbił w szczególności względy i przyjaźń obywatelów, obracając wziętość i powagę swoję ku ich zapomożeniu i wzniesieniu na stopnie wysokie i zyskowne.
Objął po Lizandrze władzę Kallikratydas, mąż prawy : że więc nie był zdatnym do matactw, które był poprzednik rozpoczął, wielkich przeciwności doznał, i szkodowała przez to rzecz publiczna. Szacowano wprawdzie przymioty jego i obyczaje, ale żałowano poprzednika, który się podobać umiał.
Po śmierci Kallikratyda, który w bitwie pod Arginuzą zginął, osady azyatyckie żądały Lizandra, a nawet brat króla perskiego Cyrus przyłączył się do ich pragnienia. Że więc według praw ojczystych nie mógł Lizander powtórnie siłą morską władać, nadany był czczy tytuł wodza niejakiemu Arakowi; on zaś niby przydany ku radzie w istocie wszystkiem rządził.
Gdy przybył, z największą radością przyjęty wrócił się do dawnego kunsztu, a siejąc nieznacznie między miastami nieprzyjaźń, jednał je na pozór, i wszystkie takowym sposobem w podległości trzymał. Wymawiali mu nieraz ziomkowie chytrość nieprzyzwoitą spartańskiej wspaniałej prostocie, ale on takową zwykł był naówczas dawać odpowiedź. « Gdzie lwia skora nie dostarcza, nie zle i lisią podłatać. »
Zrazu nie miał dostarczających sił do dania odporu Ateńczykom, ale zwrotny jego przemysł na pomoc przybył : zyskał zewsząd posiłki, i na Persach je wyłudził. Wyszedł zatem na morze, a opasawszy i od lądu w około miasto Lampsach, szturmem go zdobył. Wieść dzieła znakomitego sławę jego wzniosła, on zaś nie zastanawiając się na czczem uwielbieniu, korzystać z dobrej pory nie omieszkał; i dowiedziawszy się o znacznej ateńskiej flocie, która pod dziesięciu wodzami krążyła po nad brzegi Chersonezu, tam się udał, a gdy postrzegł Ateńczyków okręty, zastanowił się nagle, udając, iż był przestraszony takowym widokiem, i o ucieczce zamyślał. Chciwi zwycięztwa wodzowie ateńscy uszykowali natychmiast flotę, i wojsko ziemne rozstawili na brzegach, nie przyszło jednak do spotkania, gdyż był jeszcze sposobnej pory Lizander nie upatrzył. Majaczył więc z okrętami swojemi, tak jednak ostrożnie rzecz sprawiał, iż zapalał coraz bardziej chęć i niecierpliwość w nieprzyjacielu, a nie narażał się tak, iżby do sprawy przyszło.
Przez pięć dni czynił takowe obroty, i przez ten wszystek czas wyzywali na bój Ateńczycy przestraszonego, jak mniemali, nieprzyjaciela. Gdy widzieli stateczne Lizandra unikanie, zaufani w sile swojej przybili do lądu, i opuściwszy okręty, udali się do biesiad w obozie, gdzie lądowe wojsko spoczywało. Na to właśnie czuwał Lizander, niepostrzeżony zbliżył się pod opuszczone okręty, dopiero wówczas przy odgłosie trąb i powtórzonych okrzykach na nie uderzył. Nim przyszli do sprawy raptownie napadnieni, tymczasem Spartanie po słabym przeciwników odporze, już byli niektóre statki posiedli, drugie, których zabrać nie chcieli, płonęły w ogniu : wpadli zatem w obóz na biesiadniki, i rozpędzili je do razu, wiele w ucieczce legło, wielu dostało się w niewolą, reszta w głąb kraju poszła. Trzy tysiące niewolnika dostali zwycięzcy : oprócz ośmiu wojennych statków, które Konon uprowadził, cała flota ateńska zniszczoną została.
Miejsce porażki zwało się Egospotamos. Dzień ów pamiętny pierwszeństwo nad Grecyą odjął Atenom, tak iż odtąd już nie powstały.
Udał się z wojskiem zwycięzkiem Lizander ku brzegom Azyi : te jeszcze osady, które zdawały się trzymać stronę Aten, dla Sparty pozyskał i z nią sprzymierzył. Gdziekolwiek lud używającym swobodnego obywatelstwa zastał, niszczył rząd takowy, i wszelki inny : a natomiast stanowił rządców lacedemońskich, przydając im w urzędowaniu dziesięciu urzędników z osób sobie przychylnych : tym sposobem panowanie sobie nad całą Grecyą zapewniał.
Dopełniwszy zamiaru względem Azyi, zbliżył się ku Atenom, a gdy wszedł w granice Attyki, zastał już tam lądowe wojsko, które Agis i Pauzaniasz prowadzili; razem więc z niemi udał się do stolicy, ale tak mocne na odpór to miasto zastał, iż od przedsięwzięcia odstąpić musiał. Wrócił więc do Azyi gruntując panowanie Sparty : sprzecznych Sestu mieszkańców ukarał, miasto ich opanował, i osadził żołnierzami swojemi ale takowa gwałtowność nie znalazła usprawiedliwienia w Sparcie; oddano dawnym dzierżycielem ich własność, żołnierze Lizandra ustąpić musieli.
Pierwsza nieskuteczna wyprawa do Aten, nie zraziła Lizandra, powtórnie się tam wyprawił, a dowiedziawszy się iż miastu na żywnościach schodziło, szedł tym spieszniej, i skoro się u bram ukazał, zastał otwarte i wnijście wolne. Dał natychmiast znać do Sparty o zdobyciu Aten, i pytał, co miał czynić? Takową dano mu odpowiedź : « Znieść mają Ateńczykowie mury i twierdze, które ich miasto z portem Pierejskim łączą. To co ich powiat zamyka w sobie, będzie im zostawione, wszystkie inne zdobyte krainy i miasta, opuszczą. Wygnańców przywołać mają : wiele zaś okrętów ma się im zostać, potem obwieszczono będzie. »
Musieli przyjąć gnębiące jarzmo zwyciężeni : szesnastego Maja wszedł do miasta na czele wojska Lizander, i zaraz mury i twierdze obalać zaczęło : przyszedł wyrok względem okrętów, i tych dwanaście tylko zatrzymać pozwolili Spartanie.
Nie mając jeszcze dosyć na tem zwycięzcy, ustanowili w Atenach rząd nowy, wyznaczając trzydziestu rządców pod tytułem Archontów w samem mieście, dziesięciu w Pyreum : nad tymi zaś wszystkimi przełożonym był ze Sparty przysłany Kallibiusz. Pozór więc tylko został owej najcelniejszej w Grecyi Rzeczypospolitej, w istocie niewola.
Udał się do Tracyi Lizander, złoto zaś i sprzęty kosztowne, które i jemu były dane, i w skarbie zastał, odesłał do Sparty przez Gylippa : ten uwiedziony chciwością, znaczną część sobie przywłaszczył, ale kradzież odkryta przywiodła go do ucieczki, a Spartanie zważając co chciwość może, zganili Lizandrowi, iż je złotem obesłał. Jakoż skoro się ten szkodliwy kruszec ukazał w przysionkach cnotliwego Sparty ubóztwa, pierwszy cios, który Likurga ustawy poniosły, już uleczenia nie znalazł.
Pokazało się to widocznie, gdy wyrokowi, przyganiającemi Lizandra czynność, oparli się wręcz niektórzy obywatele, mieniąc takowy postępek niewdzięcznością i naruszeniem sławy zasłużonego ojczyznie obywatela. Żeby więc i dawnym zwyczajom dogodzić i obywatelów od skażenia uchować, dozwoliła najwyższa zwierzchność wnieść złoto do skarbu, i chować od nagłej potrzeby.
Pokazała się jednak w czasie nieskuteczność takowej ostróżności; raz wprowadzone złoto, chęć złota z sobą przywiodło, a ta przemogła zczasem wiekami trwałą wstrzemięźliwość; i Sparta upadła.
Chęć sławy, którą pałał Lizander, przywiodła go jeszcze do tego, iż wielką cześć zdobyczy odłożył na odlanie tak własnego posągu, jako i namiestników swoich, i te wszystkie ku wiecznej pamięci w przysionku świątnicy Apollina w Delfach postawił. Lubo albowiem od chciwości był dalekim, kochał się wielce w sławie, rozciągał ją i zwiększał, skarbiąc sobie u cudzych dobre imie, u swoich powagę i wziętość. Brzmiały pochwałami jego wszystkie uroczyste Grecyi obchody : krasomowcy i rymotworcy wysilali się na jego wielbienie, kunszta podawały ku potomności, co on zdziałał.
Rzadkim w Grecyi, a pierwszym w Sparcie przykładem szczególny obywatel przyszedł prawie do jedynowładczej możności. Zwojowawszy Ateny, które pod władzą namiestników dzierżał, w Azyi rząd trzymał, w Sparcie nikt mu się oprzeć nie śmiał. Chcąc zaś tym gruntowniej uwiecznić powagę swoję, osadzał zdobyte przez siebie osady ludźmi, którzy posłusznymi byli skinieniom jego : musieli zaś to czynić, gdyż tak miarkował rzeczy, iż żadnego tak nie wzniósł, któregoby łatwo poniżyć nie mógł. Szczeblami nieznacznemi szły poddane jemu władze, i żadnej takiej nie zostawiał, któraby przeciw niemu powstać mogła.
Takowa rzeczy postać skaziła nakoniec obyczaje jego, do chytrości i dumy przymieszała się nieużytość, a zatem i okrucieństwo. Stąd poszło, iż sprzyjając możniejszym, i od siebie osadzonym urzędnikom w Milecie, gdy się lud tamtejszy obruszył : naprzeciw nim powstał, nasłał żołnierzy swoich i wydał pospólstwo na rzeź oprawcom; nie syt jeszcze takowem morderstwem, wielu pozostałych skazał na śmierć, zgoła tak w tem miejscu, jako i w innych, rząd Sparty uczynił nieznośnym.
Farnabaz rządca Azyi nadbrzeżnej ostrzegł najpierwszy Spartanów o takowych postępkach Lizandra : przykazano mu natychmiast, aby się nieodwłócznie stawił na usprawiedliwienie. Zatrwożyło go to wezwanie, udał się więc do Farnabaza, aby dał zaświadczenie, jako w urzędowaniu sprawiał się podług obowiązków na siebie włożonych. Obiecał to uczynić Farnabaz, i pisał list za nim w obecności jego, ale gdy przyszło posyłać, odmienił sztucznie pismo żądane, i poddał inny, w którym potwierdzał to, co był pierwej już wyraził. Gdy więc stanął przed sądem, i zabezpieczony w dobrem świadectwie oddał pismo Farnabaza, odkryły się jawniej jeszcze bezprawia, o które był obwinionym; a dla większego upokorzenia dano mu czytać, co sam na siebie przywiózł. Stanął wyrok, na który zasłużył : odjęło mu władzę przez tak długi czasu przeciąg piastowaną, i wrócić się musiał do równości, od której już był odwykł.
Nieznośny był takowy stan przyzwyczajonemu do pierwszeństwa : uprosił więc sobie pozwolenie jechania do Libji; gdzie była wieszczbarnia Ammnna, i którą, jak twierdził, postanowił był odwiedzić w czasie wojny, na podziękowanie Jowiszowi za otrzymane zwycięztwo.
Wiele trudności zażył, nim mu wyjechać pozwolono; puszczony nakoniec płynął do Afryki, a gdy tam przemieszkując dowiedział się, iż Ateńczykowie powstawszy przeciw Spartanom pod przywództwem Trazybula opanowali zamek Phyle, i wzięli się do broni przeciw trzydziestu tyranom od niego ustanowionym, powrócił śpiesznie do Sparty, i stawiwszy się na radzie, nakłonił do tego współobywatelów, iż postanowili wspierać owych trzydziestu rządców, twierdzę odzyskać, i tej wyprawy wodzem jegoż samego mianowali. Ale królowie Sparty sprzeciwili się takowemu wybraniu, mając to sobie za pokrzywdzenie, iżby moc nad wojskiem komu innemu, pomimo ich, w tak ważnej okoliczności była powierzona; dokazali tego nakoniec, i Pauzaniasz rządy wojska objął. Gdy ten otrzymał nad Lizandrem pierwszeństwo, zamiast gwałtownych kroków, użył łagodności, i na tem stanęło, iż za pośrednictwem Spartanów uśmierzyli się Ateńczykowie, i wszystkie wewnętrzne kłótnie dotąd trwające między nimi uspokojone zostały.
Wróciły zatem wojska do Sparty, ale wkrótce znowu przyszła wiadomość, iż niestateczni Ateńczykowie bunt podnieśli, i jarzmo na siebie włożone powtórnie zrzucić chcieli. Wieść takowa usprawiedliwiła dawniejszy zamysł Lizandra : przepowiedział on był Pauzaniaszowi nieskuteczność sposobu, którego się chwycił, mieniąc ugodę jego, poprzedniczką większych jeszcze rozruchów, które wszcząć mieli ośmieleni pobłażaniem
Ateńczykowie. Jakoż lubo był zbyt chwały i uwielbienia chciwym, lubo wszelkiemi sposoby chciał zwiększać powagę i wziętość swoję, nie umarzało to jednak w nim przywiązania ku własnej ojczyznie, i owszem wydawało się to w całem życiu jego, iż tchnął duchem prawego obywatelstwa. Stąd pochodził zbytni szacunek swoich, a niesłuszna ku innym wzgarda : lekko cenił wszystkie nawet inne Grecyi narody, w porównaniu ze Spartą, i jej tylko samej doskonałość, a zatem pierwszeństwo przypisywał. Okazał takowy sposób myślenia jednego razu zasiadając, na rozgraniczeniu między Lacedemończykani i Argiwami. Ci gdy się zdawali przekonywać jego ziomków gruntownemi dowodami o niesłuszność, on się jął oręża i rzekł : « Ten w naszej sprawie najlepszy rzecznik i sędzia. »
Po śmierci Agisa jednego z królów Sparty, brat jego Agezylaus sprzeciwiał się następstwu pozostałego Leotychida synowca swego, a to z tej przyczyny, iż lubo go zeszły król przed śmiercią synem swoim być uznał, gdy jednak żył, za syna nie miał, twierdząc, jak też powszechnie mniemano, iż był płodem Alcybiada, z czem się i małżonka jego nie taiła. Stanął za stryjem Lizander, i tak dzielnie stronę jego utrzymywał, iż odsądzono od następstwa Leotychida, i Agezylausz królestwo posiadł. Radził mu wówczas Lizander, iżby wojnę przeciw Persom przedsięwziął. Żeby zaś takowa wyprawa Agezylauszowi powierzona była, pisał do przyjaciół swoich w Azyi, iżby żądali nowo ustanowionego króla za wodza. Stało się tak : Agezylausz zaś Lizandra namiestnikiem swoim ogłosił.
Przybył wraz z królem do Azyi, a gdy się o bytności dowiedzieli znajomi jego, garnęli się ze wszystkich stron, a z nimi wspołem i ci, których wiodła ciekawość do poznania tak znakomitego męża. Lubo więc nie miał okazałości pierwszego miejsca, zjednał ją sobie sławą swoją, ale zbyt uwiedziony pochlebnem przyjęciem, nie zachował się w granicach roztropnej skromności : obraził takowemi postępki króla, który w pierwiastkach władzy swojej tym dotkliwiej czuł ujmę powagi, im żywiej, ile młody, korzystać z niej pragnął. Używał więc rozmaitych sposobów, iżby namiestnika poskramiał i martwił. Postrzegł Lizander, i chcąc okazać, jak niewinnie był prześladowanym przybrał na siebie postać, której zrazu zaniedbał; tych którzy się do niego garnęli odsyłając do Agezylausza, lub jego stronników, i radząc, aby się tam udawali, gdzie zyskać mogą, a zaniechali go, jeżeli sobie szkodzić nie chcą. Widząc nakoniec, iż takowemi kroki przebłagać króla nie mógł, pod pozorem namiestnictwa w Hellesponcie, wrócił do Sparty.
Zdawało się, iż już laty i pracą stargany w spoczynku resztę wieku przepędzić zechce; ale taż sama nienasycona pierwszeństwa chciwość, która władała jego umysłem, i wtenczas się okazała. Przedsięwziął albowiem, ile z królewskiej krwi pochodzący, usłać sobie drogę do tronu : co żeby uskutecznił, takowego sposobu użył.
Dwie były dzielnice Heraklidów następców Herkulesa, które tron Sparty posiadały, Eurytyonidów i Agidów. Lizander w pobocznej urodzony chciał przywilej królowania całemu w powszechności plemieniu pozyskać, a obranie króla ludowi oddać natenczas ile najznakomitszy z rodu, spodziewał się, iż wybór na niego padnie. Zamysł ten chcąc do skutku przyprowadzić, sposobił nieznacznie umysły, rozsiewał wieści między pospólstwem, dążące do tego celu, udał się nawet i do wieszczb, które ogłaszały i przepowiedziały w takowem ułożeniu przyszłą Sparty szczęśliwość, nawet już i o Delfach był w tej mierze upewnionym : ale śmierć przeszkodziła takowym zamysłom; odkryły się zaś w pismach, które się po nim zostały.
Ostatnia wyprawa jego była przeciw Tebanom. Mimo zgrzybiałość wieku stanął na czele wojska, i złączył się z Foceanami, którym byli Tebanie wojnę wypowiedzieli. Szedł za nim Pauzaniasz król z drugą częścią wojska : ale przed jego przyjściem zdobył miasto Orchomen, i dalej postępując opanował miasto Lebadyą, a widząc że ciągnie Pauzaniasz, ostrzegł go, iż nazajutrz znajdować się będzie pod miastem Haliartem, i tam się zatrzyma, aby odtąd złączone wojska razem poczynały.
Posłaniec którego był Lizander wyprawił, dostał się w ręce nieprzyjaciół : odesłali więc list jego do Teb, z którego gdy się dowiedziano, co czynić Lizander zamyślał, obywatele tamtejsi poruczyli Ateńczykom straż murów; sami wyszli nocą, i uprzedziwszy Lizandra, stanęli pod Haliartem. Nadszedł Lizander, a zastawszy gotowość ku obronie, czekał na Pauzaniasza, który miał się z nim złączyć. Widząc, iż nie nadchodził, a już się zabierało ku zmroku, uwiedziony niecierpliwością szedł na nieprzyjacioły, i gdy na nie natarł, z małym który wiódł żołnierzy orszakiem, ze wszystkich stron obskoczony wraz z towarzyszmi legł na placu.
Wieść takowej klęski gdy doszła Pauzaniasza uczuł boleśnie skutek swojego nieprzyśpieszenia. Zbliżył się ku miejscu potyczki, Tebanie odstąpili, a zwłoki znamienitego bohatyra z należytą czcią pochowane zostały.
Uwłacza częstokroć sławie, życie następne sławnych.
Nie uszedł nagany Lizander, ale po śmierci uczuli Spartanie jego stratę. Nic po sobie z dostatków nie zostawił : a chwalebne ubóztwo jego okazało, jaki był ten, który tylu pokonawszy, sam siebie pokonać umiał.