Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych/7

<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Niemojewski
Tytuł Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych
Podtytuł Z 112 wizerunkami i rysunkami
Wydawca Wydawnictwo „Myśli Niepodległej“
Data wyd. 1909
Druk L. Biliński i W. Maślankiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
7. ŚWIADECTWA NIEBIOS.

Badacz, który chce z Ewangielji usunąć cud, popełnia błąd zasadniczy. Kto z Ewangielji cud usuwa, ten usuwa właściwie wszystko.
Mniemano, że szata cudowności pokrywa ciało realnych zdarzeń. Nic błędniejszego nad to mniemanie. Ciałem ewangielicznem jest właśnie cud a szatą zewnętrzną realne zdarzenie.
Zapominamy, że cała legenda Jezusowa tylko dzięki cudowności zapalała umysły i że JEZUS NATURALNY nie byłby nigdy wkroczył w bramy naszego stulecia.
Dla Syna Legendy opowieści ewangieliczne, które żyją w nim jako plastyczne i barwne obrazy, posiadają wyłącznie wartość TEOFANJI, czyli OBJAWIANIA SIĘ BÓSTWA. Winniśmy o tem pamiętać, że i w naszym języku Ewangielje zwą się księgami OBJAWIEŃ BOŻYCH, czyli KSIĘGAMI TEOFANJI. Pod tym względem Syn Legendy myśli i czuje jeszcze, jak mieszkaniec miasta Knossos na Krecie przed jakiemi czterema tysiącami lat, gdy pielgrzymował do pobliskiego grobu Zeusa i rył sobie na złotym pierścieniu scenę objawienia się bóstwa (Wiz. 14).
Ewangielje, jak wynikałoby ze słów Papiasa u Euzebjusza, są utkane z Mateuszowych logji i z jakiejś zapiski teofaniczncj Marka. To nie byłby tylko jakiś przypadkowy podział pracy. To byłby wyraz dwóch kierunków, które się ważyły na szalach Umysłów przez całe tysiącolecia.
Trudno w tej chwili rozstrzygnąć pytanie, jaki typ ludzki reaguje silniej na „logje“ a jaki na „teofanje“, czy zatem „słuchowcy“ powołują się częściej na różne wersety ewangieliczne a „wzrokowcy“ na różne sceny, gdyż jest także możliwe, że w tym wypadku „rozumowcy“ bardziej interesowali się sentencjami a „uczuciowcy“ scenami.


Wiz. 14. Teofanja. Na odnalezionym w Knossos złotym pierścieniu. (Z dzieła dr. Alfreda Jeremiasa „Das Alte Testament im Lichte des Alten Orients“).

Pewne wskazówki mogłaby nam nawet dać pod tym względem historja. W miarę wzmagania się mroków średniowiecza niknie prawie zupełnie Jezus-Nauczyciel a występuje na plan pierwszy Jezus-Męczennik. Bezwarunkowo pewne dowody pomnikowe pouczają nas, że Jezus, przedstawiany pierwotnie na tle swastyki lub krzyża w formie Baranka (Wiz. 15), przemienia się w człowieka „błogosławiącego“ (Wiz. 16, lewy). Ma już plamy krwawe na rękach, ale ręce jeszcze zupełnie wolne, następnie wzdłuż owego krzyża rozkłada ramiona (Wiz. 16, prawy), potem przechyla głowę, potem, w szatach jeszcze, do tego krzyża zostaje przybity, potem szaty traci i wreszcie coraz bardziej bolesny przedstawia widok (Wiz. 17). Rzecz tę wyczerpująco pod względem wizerunkowym traktował P. Hochart w „Études d’histoire religieuse“ (Paryż 1890, str. XVI, 419) w rozdziale „Origine du crucifix“ (str. 378 — 387). A zatem krucyfiks jest dziełem średniowiecza, które, jak się zdaje, o pięknych „logjach“ zupełnie zapomniało a natomiast lubowało się w „scenach“ i to możliwie krwawych. Średniowiecze stwarza niesłychaną ilość relikwji, pamiątek, zabytków zupełnie fantastycznych
Wiz. 15. Rozwój krucyfiksu. Baranek na krzyżu. (Z P. Hocharta „Ètudes d'histoire religieuse“).

Wiz. 16. Rozwój krucyfiksu. Po lewej Jezus błogosławiący. Po prawej z wyciągniętemi wzdłuż ramion krzyża rękami. (Z P. Hocharta).


Wiz. 15. Rozwój krucyfiksu. Jezus do krzyża przybity. (Z P. Hocharta).

a przedewszystkiem całą dzisiejszą Jerozolimę, rozliczne Kaiwarje, Stacje Męki Pańskiej i urządza misterja, grywane nawet po kościołach. Dopiero Wielka Reformacja i Humanizm odrzucają to wszystko i wracają do „logji”. Z kościołów znikają obrazy i posągi a wraca Biblja, dostaje się do każdego domu, staje się ulubioną książką, każde dziecko musi wyuczyć się na pamięć pewnego szeregu SŁÓW PANA, gdy TEOFANJA z kaźdem stuleciem Reformacji traci na znaczeniu, żyje jeszcze w umysłach, potem i z umysłów pierzcha.

Ewangielje są klasycznym punktem równowagi pomiędzy panowaniem „logji” i „teofanji”. Drewniany Euzebjusz, lichy fabrykant sztucznej tradycji, powiada, że z wyjątkiem Pawła wszyscy pisarze Nowego Testamentu byli „idjotami”, co po grecku oznacza „gwarowcami”. Twierdzi, niezawodnie tendencyjnie, że nie byli stylistami. Jest to fałsz. Pisarze ci za pomocą możliwie małych środków osiągali możliwie wielki skutek wytwarzając odrębny styl, zwany zwykle biblijnym a u nas naśladowany przez Mickiewicza i Słowackiego, ale który mogliśmy daleko trafniej nazwać STYLEM TEOFANJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ. Niektóre Ewangielje, jak np. Mateusza, posiadają nadzwyczaj kunsztowną budowę, a w Ewangielji Łukasza ukryty jest cały systemat astralny. Do Łukasza powrócę na miejscu właściwem, co zaś do Mateusza, to np. rozdział V-ty posiada następującą symetrję liczbową:

9 błogosławieństw, wersety 3 — 11.
9 wersetów przemówienia do błogosławionych, 12 — 20.
6 dalszych od wyrazu „Słyszeliście”, 21 — 26.
6 następnych znowu po wyrazie „Słyszeliście”, 27 — 32.
5 po wznowionem „Słyszeliście”, 33 — 37.
5 znowu od wyrazu „Słyszeliście“, 38 — 42.
6 końcowych od ostatniego „Słyszeliście”, 43 — 48.

A dalej:

6 cudów w rozdziale VIII.
9 cudów w rozdziale IX.
7 przypowieści w rozdziale XIII.

U Łukasza:

7 przemówień Jezusa w rozdziale XI.
7 takichże przemówień w rozdziale XII.
Kabalistyka liczbowa odgrywa w Nowym Testamencie taką rolę, jak u Żydów wszystkich czasów, a symetrję liczbową stosowano nawet do chronologji: „Wszystkiego pokolenia od Abrahama do Dawida pokoleń CZTERNAŚCIE, od Dawida aź do przeprowadzenia babilońskiego pokoleń CZTERNAŚCIE i  od przeprowadzenia babilońskiego aż do Jezusa Chrystusa pokoleń CZTERNAŚCIE” (Mat. I, 17.), choć później przekonamy się, że liczby tych pokoleń u różnych ewangielistów wcale się z sobą nie zgodzą. Jest to jednak kunsztowna kompozycja, oparta na wierzeniach i tradycjach całego Wschodu Starożytnego.

Mamy zatem w Ewangieljach do czynienia nie z jakimś zaczynem piśmiennictwa chrześcijańskiego, ale z jego zupełnie klasycznym wyrazem.
Jeżeli jednak rozpatrywaliśmy przedtem logje, by wniknąć w ich ducha, zbadajmy z kolei drugą część składową ewangielicznego tworzywa, czyli teofanje.
Składniki teofaniczne kształtować się musiały długo a to, co posiadamy, jest już przeróbką, na CELOWOŚĆ obliczoną.
TEOFANJA PIERWSZA:
„Oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie, mówiąc: Józefie, synu Dawidów! nie bój się przyjąć Marji, małżonki twej; albowiem co się w niej urodziło, jest z Ducha Świętego. A porodzi syna a nazowiesz imię jego Jezus; ALBOWIEM on zbawi lud swój od grzechów ich. I to się wszystko stało, ABY się wypełniło, co jest powiedziane od Pana przez proroka mówiącego: Oto panna w żywocie mieć będzie i porodzi syna. I nazowią imię jego Emanuel, co się wykłada Bóg z nami” (Mat. I, 20 — 23).
TEOFANJA WTÓRA:
„Do panny, poślubionej mężowi, któremu było Józef, z  domu Dawidowego: a imię panny Marja. I wszedłszy Anioł do niej, rzekł... Oto poczniesz w żywocie i porodzisz syna, a nazowiesz imię jego Jezus... A Marja rzekła do Anioła: Jakoż to się stanie, gdyż męża nie znam? A Anioł odpowiedziawszy, rzekł: Duch Święty zstąpi na cię” (Łukasz I, 27 — 35).
TEOFANJA TRZECIA:
„A byli pasterze... A oto Anioł Pański stanął podle nich, a jasność boża zewsząd je oświeciła, i zlękli się wielką bojaźnią. I rzekł im Anioł: Nie bójcie się; bo oto powiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi, iż się wam dziś narodził Zbawiciel... A natychmiast było z Aniołem mnóstwo wojska niebieskiego, chwalących Boga i mówiących: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli” (Łukasz II, 8 — 14).
TEOFANJA CZWARTA:
„Oto Mędrcy ze wschodu słońca przybyli... A oto gwiazda, którą byli widzieli na wschód słońca, szła przed nimi, aż przyszedłszy, stanęła nad miejscem, gdzie było dziecię” (Mat. II, 1 — 9).
TEOFANJA PIĄTA:
„Oto Anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi, mówiąc: Wstań a weźmij dziecię i matkę jego, a uciecz do Egiptu i bądź tam, aż ci powiem; albowiem będzie, że Herod szukać będzie dziecięcia, aby je zatracił” (Mat. II, 13).
TEOFANJA SZÓSTA:
„A gdy Herod umarł, oto Anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi w Egipcie, mówiąc: wstań a weźmij dziecię i matkę jego, a idź do ziemi izraelskiej; albowiem pomarli, którzy duszy dziecięcej szukali” (Mat. II, 19 — 20).
TEOFANJA SIÓDMA:
„Jezus przyszedł od Galilei do Jordanu do Jana, aby był ochrzczon... A gdy Jezus był ochrzczony, wnet wystąpił z wody. A oto otworzyły się mu niebiosa, i widział Ducha Bożego zstępującego jako gołębicę i przychodzącego nań. I oto głos z nieba mówiący: Ten jest syn mój miły, w którymem upodobał sobie” (Mat. III, 13 — 17). „I dał świadectwo Jan, mówiąc: Iżem widział Ducha zstępującego jako gołębicę z nieba, i został na nim. A jam go nie znał; ale który (?) mię posłał chrzcić wodą, ten (?) mi powiedział: Na którego ujrzysz Ducha zstępującego i na nim zostającego, ten jest, który chrzci Duchem Świętym” (Jan I, 32 — 33).
TEOFANJA ÓSMA:
„Tedy Jezus był zwiedzion na puszczę od Ducha, aby (!) był kuszon od djabła” (Mat. IV, 1). „I był z bestjami a Aniołowie służyli mu” (Marek I, 13). „A skończywszy wszystko kuszenie djabeł odszedł od niego aż do czasu” (Łukasz IV, 13).
TEOFANJA DZIEWIĄTA:
„Wziął Jezus Piotra, Jakóba i Jana, brata jego, i wprowadził je na górę wysoką osobno. I przemienił się przed nimi. A oblicze jego rozjaśniło się jako słońce a szaty jego stały się białe jako śnieg. A oto im się ukazali Mojżesz i Eljasz z nim rozmawiający... A oto głos z obłoku mówiący: Ten jest syn mój miły, w którymem sobie dobrze upodobał, JEGO SŁUCHAJCIE” (Mat. XVII, 1 — 6).
TEOFANJA DZIESIĄTA:
„Wstąpił w łódkę i uczniowie jego... I przyszła nawałność wiatru na jezioro i zalewali się i byli w niebezpieczeństwie. A przystąpiwszy, obudzili go, mówiąc: Mistrzu! giniemy. A on wstawszy, zfukał wiatr i nawałność wody, i przestała, i stała się pogoda” (Łukasz VIII, 22 — 24).
TEOFANJA JEDENASTA:
„A łódkę na środku morza wały miotały; albowiem był wiatr przeciwny. Lecz czwartej strażej nocnej szedł do nich, chodząc po morzu. A ujrzawszy go chodzącego po morzu, zatrwożyli się, mówiąc: iż jest obłuda! i od bojaźni krzyknęli. A wnet mówił do nich Jezus, rzekąc: Miejcie ufność, jam jest, nie bójcie się. A Piotr odpowiadając, rzekł: Panie, jeśliś ty jest, kaź mi przyjść do siebie po wodach. A on rzekł: przyjdź. I wystąpiwszy Piotr z łódki, chodził po wodzie, aby przyszedł do Jezusa. A widząc wiatr gwałtowny, zląkł się, a gdy począł tonąć, zawołał, mówiąc: Panie, zachowaj mię! A wnet Jezus ściągnąwszy rękę, uchwycił go... a gdy wstąpili w łódkę, przestał  wiatr. A którzy byli w łódce, przyszli i pokłonili mu się, mówiąc: Prawdziwieś jest Syn Boży” (Mat. XIV, 24 — 33).
TEOFANJA DWUNASTA:
„A on oddalił się od nich (w ogrójcu Getsemane), jakoby mógł zacisnąć kamieniem, a klęknąwszy na kolana, modlił się... I ukazał się mu Anioł z nieba, posilając go” (Łukasz XXII, 41 — 43).
TEOFANJA TRZYNASTA:
„A Jezus zawoławszy powtóre wielkim głosem, wypuścił ducha. A oto zasłona kościelna rozdarła się na dwie części, a skały się popadły. A groby się otworzyły, i wiele ciał świętych, którzy byli posnęli, powstało. I wyszedłszy z grobów po zmartwychwstaniu jego, weszli do miasta świętego i ukazali się wielom. A setnik i ci, co z nim byli, ujrzawszy trzęsienie ziemie i to, co się działo, zlękli się bardzo, mówiąc: Zaisteć ten był Synem Bożym” (Mat. XXVII, 50 — 54).
TEOFANJA CZTERNASTA:
„A oto stało się wielkie drżenie ziemie; albowiem Anioł Pański zstąpił z nieba i przystąpiwszy, odwalił kamień (grobu) i siedział na nim. A było wejrzenie jego jako błyskawica, a odzienie jego jako śnieg. A od bojaźni jego Stróże przestraszeni są i stali się jakoby umarli. A odpowiadając Anioł, rzekł niewiastom: Nie bójcie się wy; bo wiem, iż Jezusa, który ukrzyżowany jest, szukacie. Niemasz go tu; albowiem powstał, jako powiedział” (Mat, XXVIII, 2 — 6).
TEOFANJA PIĘTNASTA:
„A Marja stała u grobu zewnątrz, płacząc... Obróciła się nazad... Rzekł jej Jezus: Marjo! Obróciwszy się ona rzekła mu: Mistrzu! (Jan XX, 11 — 16).
TEOFANJA SZESNASTA:
„A oto dwaj z nich tegoż dnia szli do Emmaus.. I stało się... sam Jezus przybliżywszy się, szedł z nimi” (Łuk. XXIV 13 — 15).
TEOFANJA SIEDMNASTA:
„Byli zasię uczniowie jego w domu i Tomasz z nimi. Przyszedł Jezus drzwiami zamienionymi i stanął w pośrodku i rzekł: pokój wam” (Jan XX, 26).
TEOFANJA OŚMNASTA:
„Potem okazał się Jezus u morza Tyberjadzkiego, a okazał się tak: byli pospołu Symon Piotr i Tomasz” etc. (Jan XXI, 1 — 2).
TEOFANJA DZIEWIĘTNASTA:
„To już trzeci raz ukazał się Jezus uczniom swoim, powstawszy z martwych” (Jan XXI, 14).
TEOFANJA DWUDZIESTA:
„I wywiódł je z miasta do Betanji, a podniósłszy ręce swe, błogosławił im. I stało się, gdy im błogosławił, rozstał się z nimi i był niesion do nieba. A oni pokłon uczyniwszy, wrócili się do Jeruzalem z weselem (!) wielkiem” (Łukasz XXIV, 50 — 52). „A gdy pilnie patrzyli za nim do nieba idącym, oto dwaj mężowie stanęli przy nich w białem odzieniu. Którzy też rzekli: Mężowie galilejscy! czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który wzięt jest od was do nieba, tak przyjdzie, jakoście go widzieli idącego do nieba” (Dzieje Apost. I, 10 — 11).
Poprzestanę na tych dwudziestu teofanjach, z któremi zwolennicy idei Jezusa-Człowieka nie mogą sobie dać rady, gdyż zdarzenia w nich przedstawione przeczą tak zwanym prawom natury. Te teofanje były dla Syna Legendy ŚWIADECTWEM NIEBIOS.
Drugą kategorję ewangielicznych teofanji stanowią tak zwane cuda Jezusa. A więc nakarmienie głodnych rzesz raz w liczbie około pięciu tysięcy pięciorgiem chleba i dwojgiem ryb, że zostało jeszcze ułomków koszów dwanaście (!) a drugim razem czterech tysięcy, że zostało ułomków koszów siedm (!), więc uzdrowienie trędowatego, niewiasty mającej płynienie krwi od lat dwunastu (!), dzieweczki jakoby we dwanaście (!) leciech, więc udzielenie dwunastu (!) apostołom mocy i władzy na wszystkie czarty chorobotwórcze, więc wskrzeszenie Łazarza i t. p.
Trzecią kategorję teofanji ewangielicznych stanowią fakty, pozbawione wszelkich pozorów cudowności, więc najbardziej zwodnicze, jak np. dysputa Jezusa Młodzieńca z doktorami w świątyni jerozolimskiej, wypędzenie z przedsionków tej świątyni mieniaczy, kazanie na górze, sceny w Kafarnaum i w Nazaret, na których właściwie wszelkie nowsze „żywoty” Jezusa głównie się opierają. Sceny te, w których Jezus „wcielony” dla zwolenników teorji jego człowieczeństwa wygląda zupełnie „naturalnie”, całkiem inaczej przedstawiają się oku i myśli Syna Legendy. Każda rzecz dzieje się, ABY to a to zostało dowiedzione, ABY taka lub inna zasada potwierdzenie zyskała, ABY idea misterjum wyraźnie się uwydatniła. Bóg Jezus zatem ukazuje się albo śród okoliczności cudownych, w blaskach nadziemskich, otoczony usługującymi mu Aniołami, albo też właśnie w postaci człowieka zwyczajnego, śród codziennej szarzyzny i śród najbiedniejszego prostactwa, ABY się okazało, że cisi i mali i tam go poznają, choć niekiedy mają do czasu „oczy zatrzymane”. W obu wypadkach teofanja pozostaje teofanją. To samo, co się tu mówi o Bogu Jezusie, stosuje się do Marji jako Bogarodzicy i Królowej Niebios, do Józefa jako Bożego Opiekuna i Cudownego Cieśli, oraz do Piotra.
W dziejach „bożych wcieleń” Bóg Jezus ma swój osobny tom. Jego teofanje taki sam ŚLAD pozostawiły w historji, jak teofanja Szamasza, wręczającego Hammurabiemu „Corpus juris”, albo Jahwy, wręczającego „Corpus juris” Mojżeszowi, lub wreszcie Trójcy chrześcijańskiej, wręczającej Pachomjuszowi „Corpus juris” reguły zakonnej. Chyba byłby to zbyt śmiały euhemeryzm, gdybyśmy stawili hypotezę, że Bóg Szamasz jest tylko apoteozą jakiegoś na ziemi żyjącego bohatera a Bóg Jahwe apoteozą jakiegoś pretendenta do korony izraelskiej.
Teofanje i dziś jeszcze się dzieją w Lourdes, Częstochowie, Gietrzwałdzie, Messynie etc. Gazety je notują tak, jak swego czasu Tacyt, Swetonjusz i Józef Flawjusz. A jako my o teofanjach dzisiejszych czerpiemy wiadomości zawsze z rąk trzecich albo czwartych, tak samo czerpali je owocześni kronikarze i historycy, przyczem ta jednak kardynalna zachodzi różnica, że dziś druk należycie utrwala i przed zmiennością chroni zapiski o teofanjach, więc trudniejsze są „poprawki“, jak się np. rzecz miała z relacją o cudownem uzdrowieniu owej dziewczynki w Częstochowie a wskutek nieopatrznego relatora „widzącej przez chustkę”, gdy teksty starożytnych kronikarzy i historyków podrabiano, wprowadzano do odpisów wstawki a oryginały niszczono etc. etc. etc.

Rozpatrzmy dalsze ŚWIADECTWA NIEBIOS, które na humanitarnych opierają się uczuciach.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Andrzej Niemojewski.