Błogosławione Dianna, Cecylia i Amanda/III

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Siedlecki
Tytuł Błogosławione Dianna, Cecylia i Amanda duchowne córki świętego Dominika
Wydawca ks. Jan Siedlecki
Data wyd. 1893
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


III.
Błogosławiony Jordan.
Fundacya Klasztoru
Św. Agnieszki w Bolonii, św. Syksta w Rzymie.

W chwili kiedy św. Dominik oddawał ostatnie tchnienie, bł. Jordan de Saxe, który niedawno wstąpił do Zakonu a był przeznaczony przez kapitułę jeneralną 1221 r. do rządzenia prowincyą Lombardzką, wyjeżdżał z Paryża do Bolonii, gdzie niecierpliwie dążył, żeby jak najprędzej zobaczyć bł. Ojca, który wszczepił w jego duszę pierwiastki życia zakonnego. Niestety; przybył po odjeździe św. fundatora do ojczyzny niebiańskiej. On więc, który właśnie w owej dobie odebrał światło i męztwo, musiał pocieszać i dodawać odwagi wszystkim. Słysząc o Diannie, uczuł się przejęty dla niej niewypowiedzianą tkliwością. Ta dusza przedstawiała się mu jako siostra jego duszy, a to z takiemi znamionami podobieństwa, jakie są między dwoma duszami przeznaczonymi dla siebie, i mającemi połączyć się z sobą węzłem na zawsze nierozerwalnym. Jordan również jak i Dianna miał Dominika i Reginalda za powierników tajemnic duszy swojej i dowiedział się z ust Braci, z jaką troskliwością bł. Patryarcha zalecił wspierać Diannę w jej zamiarach fundacyi. Zgodnie więc z czterema ojcami przeznaczonymi od samego św. Dominika, jął się do wykonania tej ważnej sprawy. Po dojrzałej rozwadze, wybrał blisko klasztoru św. Mikołaja des Vignes, w miejscu zwanem Dolina świętego Piotra, obszerny grunt, na którym była kaplica św. Agnieszki Panny i Męczenniczki. Biskup zatwierdził ten wybór, a kiedy Jordan musiał powrócić do Paryża na Kapitułę jeneralną 1222 r., na której miał być wybrany za następcę św. Dominika, zapewnił Diannę, że jej życzenia zostaną spełnione.
Dianna, jak tylko uczuła się zdrowszą, korzystała natychmiast, i w nocy poprzedzającej uroczystość Wszystkich Świętych uciekła znowa do Ronzano. Rodzice zrozpaczeni, że jej nie potrafią zatrzymać, postanowili nie czynić jej więcej żadnej przeszkody. Kilka miesięcy przepędziła w tem cichem ustroniu, błagając Boga z jękiem, ze łzami, by raczył przyspieszyć godzinę oddania się Jemu na wieczną służebnicę i Oblubienicę w Zakonie Kaznodziejskim. Atoli tą razą czekała spokojnie, nie mając się już czego obawiać. Dominik wstawiał się za nią u stóp tronu Niepokalanej Maryi, w szczęściu nieskończonem, a jego następca miał ją w opiece na tem wygnaniu. Ze wzgórza Ronzano mogła widzieć w pobliżu ojcowskiej siedziby i Kościoła ś-go Mikołaja, świadka jej nieodwołalnych zobowiązań, miejsce przeznaczone, gdzie miała zakończyć bieg swego życia. Jordan de Saxe, w r. 1223, po Wielkiejnocy wrócił do Bolonii, z tą samą życzliwością dla Dianny, a nawet większą, bo spotęgowaną całą władzą jaką mu nadała godność Mistrza jeneralnego. Starał się najpierw ułagodzić żal rodziny Andolów i przekonać, że jej największą pociechą i prawdziwą chlubą, będzie poparcie zamiaru widocznie Bożego. Snadnie powiodła się sprawa; i 13 maja, właśnie w Kościele Ronzano, gdzie Dianna tak często się modliła, podpisano kontrakt stanowiący ją dziedziczką ziemi wybranej dla wzniesienia Klasztoru. W końcu b. m. urządzono tymczasowo zabudowania.
Jenerał z czterema starszymi zakonnikami w oktawę Wniebowstąpienia Pańskiego, wprowadził uroczyście Diannę i cztery damy z Bolonii które chciały pójść za jej przykładem; a w dzień świętych Apostołów Piotra i Pawła, powrócił odprawić ceremonią obłóczyn. Radość była niezmierna. Po czteroletnich uciążliwych walkach i zawodach, wspaniałomyślna bohaterka kosztowała słodkich owoców heroicznej wytrwałości.
Takie były początki sióstr Dominikanek w Bolonii i klasztoru św. Agnieszki, również słynnego w rocznikach naszych, jak klasztory w Prouille, w Madrycie i świętego Sykstusa.
Na wzór Zakonodawcy, który sprowadził z Prouille do Rzymu Siostrę Blankę wraz z kilkoma zakonnicami, dla wszczepienia ducha i tradycyi Zakonu, Jordan de Saxe chciał wezwać do klasztoru św. Agnieszki siostry zdolne do uformowania prawdziwych córek ś. Dominika.
Tutaj właśnie stósowna pora mówić o zakonnicach rzymskich, które miały zaszczyt posłać do Bolonii rój pszczółek pracowitych tak wielce pożądanych.
Fundacya klasztoru ś. Sykstusa w Rzymie, osnuta na zamiarze reformy, powziętym przez wielkiego Papieża a urzeczywistnionym niezwyciężoną siłą charakteru Innocentego III, który, jak wzmiankuje kronika sióstr, kazał zbudować z dochodów kościelnych klasztor ś. Syxtusa, w celu zebrania pod ścisłą klauzurę i regularne zachowanie praw, zakonnic żyjących prywatnie albo wspólnie, ale chodzących po mieście. Śmierć przeszkodziła św. Papieżowi w wykonaniu pobożnego zamiaru. Honoriusz III, następca jego, na prośby błog. Dominika, pozwolił jemu i jego braciom zamieszkać w klasztorze św. Syxtusa. Lecz gdy św. Patryarcha dowiedział się, że ten klasztor został wzniesiony dla zakonnic, delikatne sumienie jego nie mogło ścierpieć, żeby bracia przebywali dłużej w tem miejscu. Błagał więc usilnie i otrzymał od Papieża Honoriusza klasztor św. Sabiny, aby w nim ustalić swój Zakon. Bojąc się, aby klasztor ś-go Syksta, wystawiony na chwałę Bożą, nie minął swego celu, z upoważnieniem papieskiem, zaczął przebiegać klasztory istniejące w mieście i zachęcać, by wstąpiły do nowego klasztoru świeżo zbudowanego. Tym sposobem potrafił zebrać dość znaczną liczbę pragnących ścisłej klauzury, a mianowicie całe zgromadzenie od świętej Maryi za Tybrem i część zakonnic z klasztoru świętej Bibianny.
Klauzura, którą apostolski reformator, z pomocą trzech Kardynałów wyznaczonych przez Papieża starał się założyć, była bardzo ścisłą, taka jak dziś istnieje w klasztorach wielkich Zakonów. Dominik zrozumiał dobrze, że zakonnica powinna być umarłą światu, a świat dla niej. Na znak tego całkowitego i zobopólnego rozłączenia, obwarował klauzurę kratami żelaznemi; te kraty aż do owej chwili nieznane, zostały przepisane dla wszystkich klasztorów zakonnych.
Te nieprzebyte zapory wprawiły ludzi światowych w oburzenie. Sprzeciwieństwo dało się żywo odczuć. W klasztorze św. Syksta wiele zakonnic żałowało obietnicy danej św. Dominikowi. Mąż Boży łaską boską oświecony, poszedł rano odwiedzić zgromadzenie, a po odprawieniu mszy św. i wygłoszeniu kazania, odezwał się: „Wiem córki moje, iż żałujecie waszego postanowienia i chcecie zejść z drogi zbawiennej. Niechże więc te, które pozostają wiernemi, odnowią profesyę w ręku mojem“. Wtedy wszystkie razem, a ksieni na ich czele ponowiły akt zrzeczenia się swej woli. Odniosły zwycięstwo nad światem. Nieco później ksieni ze swemi zakonnicami udała się do św. Syksta, żeby uroczyście zrezygnować ze swego urzędu i odstąpić Dominikowi wszelkie swe prawa nad klasztorem. Było to w środę Popielcową 1222 r. W tym samym czasie Dominik wskrzesił młodego człowieka. Cud ten opatrznościowo dokonany w oczach zakonnic zwiększył sławę świętego reformatora i wpłynął dzielnie na ich wolę do poddania się bezwarunkowo jego rozporządzeniom.
W 1-szą niedzielę wielkiego Postu zakonnice od św. Maryi za Tybrem udały się do klasztoru św. Syksta. Między niemi ściągnęła na siebie uwagę młoda patrycyuszka, z familii Frangipani czyli Malabranca; była to siostra Cecylia. Ona pierwsza oddziela się od procesyonalnego orszaku i w uniesieniu swego zapału biegnie rzucić się do stóp Dominika stojącego na progu[1]. Zacna urodzeniem i przymiotami 17-letnia dziewica, pierwsza także ze wszystkich zakonnic, oblokła habit Sióstr Dominikanek i po raz trzeci w ręku ojca ślubowała posłuszeństwo nowej regule. To ona wraz z siostrą Amandą i z dwiema innemi zakonnicami, na prośbę Bł. Jordana i Dianny, pojedzie do Bolonii. Lecz przed tym odjazdem ileż trudności do przezwyciężenia!
Zakonnice u św. Syksta zostały zaprowadzone przez św. Dominika, by prowadziły życie klauzurowe i tam aby dla woni cnót swoich były pociechą dla mieszkańców, dlaczego Honoriusz III miał osobliwszą pociechę. W jego oczach ten przybytek był ogrodem zamknionym, w którym niebiański Oblubieniec lubił się przechadzać i błogosławił Dominika sprawcę tego dzieła. A gdy nieco później Br. Gwala i Br. Rudolf przedstawili mu prośbę O. Jenerała, Papież odrazu odmówił, by zmniejszyć liczbę sióstr. Bł. Jordan tracąc nadzieję ubłagania dostojnego starca, udał się do sióstr w Bouille, które niegdyś posłały siostrę Blankę z siedmioma innemi siostrami do św. Syksta. W kilka dni potem napisał do Dianny, że może się spodziewać przybycia sióstr z Prouille. Ale papież Honoryusz dla wstawiennictwa poważnych osób ostatecznie na to zezwolił. Kardynał Hougolin a przyszły Papież, wierny przyjaciel św. Dominika i św. Franciszka, jak również i bł. Jordana i Dianny Andolo, którą miał sposobność ocenić, zajął się tą sprawą. Honoriusz III uwzględniając prośbę takiej osobistości, chciał sam udać się do św. Syksta, gdzie w obecności swego legata Huogolina, i brata Klarego, prowincyała z Toskanii, przeora Sióstr i Braci, oświadczył, że lubo wielce mu jest przykro, by była zmniejszona liczba zakonnic jednak nie mogąc odmówić prośbie tak znakomitego i zasłużonego wstawiciela, rozkazuje w imię Ducha św. na mocy św. posłuszeństwa, przez wzgląd na większą chwałę Bożą, żeby wybrano siostry odpowiednie. Los padł właśnie na te cztery, które przyjęły habit od samego św. Dominika i w jego ręku złożyły śluby; one więc musiały podtrzymać klasztor św. Agnieszki w Bolonii. Jedną z nich była siostra Cecylia.







  1. Ten próg dotąd jest w poszanowaniu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Siedlecki.