Błogosławione Dianna, Cecylia i Amanda/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Błogosławione Dianna, Cecylia i Amanda duchowne córki świętego Dominika |
Wydawca | ks. Jan Siedlecki |
Data wyd. | 1893 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
jego korespondencya z bł. Dianną; pociechy i rady.
Przybycie czterech sióstr od św. Syksta napełniło wielką radością klasztor św. Agnieszki w Bolonii. Nowo przybyłe mocno ugruntowane w ustawach zakonnych św. Dominika, były żyjącą tradycyą ustanowionych przezeń zwyczajów w drugim Zakonie jego. Z powodu urodzenia i wychowania zakonnego, siostra Cecylia pomimo młodego wieku, objęła przełożeństwo nad małem zgromadzeniem, które szybko wzrastało, dzięki licznym powołaniom zachęcanym przez Braci w najznakomitszych rodzinach z Marchii i Lombardyi. Fundatorka pospieszyła zająć miejsce między podwładnemi; atoli sprawiedliwa wdzięczność jej córek na to nie zezwoliła; Dianna nie przestała być czczoną i miłowaną jako matka. Jej to bł. Jordan zlecił kierownictwo sióstr w drogach pobożności i świątobliwości, by była jako mistrzynią. Jakaż to miła, pobożna, ojcowska ta korespondencya między Dianną, oblubienicą Chrystusową a następcą św. Dominika, tak słusznie nazwanego Franciszkiem Salezym z XIII stulecia.
Proszę cię w Panu, pisze bł. Jordan do swej duchownej córy, w niedługim czasie po pierwszem z nią pożegnaniu, proszę cię, niech serce twoje przestanie się lękać i niepokoić. Odtąd będę ojcem twoim, ty będziesz córką moją i oblubienicą Jezusa Chrystusa, błagać będę Boga, by cię raczył mieć w świętej opiece swojej. Od chwili kiedy te dwie dusze spotkały się z sobą, przyjaźń ich wzmagała się coraz więcej. Dianna była dla bł. Jordana „siostrą ukochaną w Chrystusie, córką najukochańszą, którą tenże sam Ojciec umierając, zostawił jemu“. Ta niewypowiedziana a święta miłość obejmowała wszystkie siostry w klasztorze św. Agnieszki“. To są córki twoje, powtarzał często Diannie bł. Jordan, lecz one są również i moje, ja kocham je serdecznie w Panu“. Dla ich obecności Bolonia była mu miastem najmilszem. Pisząc raz do nich, tak się wyraża: „Z pomiędzy wszystkich miast w Lombardyi, Toskanii, Francyi, Prowancyi a nawet w Niemczech w rodzinnej krainie mojej, Bolonia jest najdroższym, najmilszym skarbem serca mojego“.
W tych listach często na prędce pisanych lub dyktowanych w podróży, znajdują się rady zarządu pełne mądrości, uwagi najwznioślejszego mistycyzmu, uwydatniające zarazem biegłego teologa w znajomości i rozmyślaniu pisma świętego, i doskonałego mistrza życia wewnętrznego, ściśle łączącego z Jezusem Chrystusem.
Rzecz zdumiewająca, pisze Ojciec Bayonne, że Święty z XIII stulecia mówi przedewszystkiem o miłosierdziu i miłości i lubi powtarzać wyrażenie św. Pawła: Miłość jest użytecznością powszechną; umartwienie ciała jest tylko użytecznością pomierną. „Córko moja, pisał do Dianny, bądź roztropną w umartwieniach ciała, nałóż wędzidło dyskrecyi wszystkim czynom twoim, a kiedy bieżąc za zapachem wonnych olejków Oblubieńca twego, pragniesz ofiarować mu mirę czyli umartwienie, zachowaj miejsce dla złota na wzór tych szczęśliwych Trzech Króli, którzy przynieśli Jezusowi Chrystusowi złoto, kadzidło i mirę. Nie trzeba tak przepełniać naczynie twoje mirą, żeby w niem nie zabrakło miejsca dla złota dyskrecyj i mądrości.... Kto idzie, postępuje naprzód z rostropnością, bez opieszałości i nagłości. Wyznam ci szczerze, iż się lękam, żeby wiele z pomiędzy was nie stały się winnemi tego ostatniego nadużycia, oddając się bez pomiarkowania i roztropności łzom, czuwaniom, postom i wszystkim tym surowościom, które wcale nie przynależą ciału tak delikatnemu jak wasze. Jesteście słabsze niż myślicie, i ta, która między wami sądzi się być silną, jest już wycieńczoną“!
W jego listach przebija się także wielka gorliwość zbawienia dusz, ta żądza iście apostolska, którą odziedziczył po św. Dominiku, a do której przysposobiły go piękne wykształcenie, bystry geniusz, nauka, oświata, pobożność, słodycz w pożyciu, tkliwa miłość i śliczna wymowa.
W swoich pracach apostolskich bł. Jordan lubił być wspierany przez Siostry Dominikanki z klasztoru św. Agnieszki i nieomieszkał przyznawać ich modłom, większą część swoich powodzeń. W chwili gdy miał odjechać do Padwy, pisze do Dianny: „Zaleć siostrom twoim, żeby usilnie błagały Jezusa Chrystusa, by raczył włożyć w usta nasze słowo zdolne wydania zbawiennych owoców na chwałę Jego“. Zaledwie przybył do Padwy, znowu pisze: „Proszę wszystkich sióstr, ukochanych córek moich, żeby gorąco modliły się za uczonych akademików, by Pan Bóg wzruszył i pociągnął do siebie tych, których widzi najodpowiedniejszych nam dla większej chwały swojej i radości Kościoła św. Oni są nadzwyczaj zimni, powinniśmy dostarczyć im zkądinąd ognia miłości Bożej“... Jak tylko zostały uwieńczone jego usiłowania, zaraz niezwłocznie uwiadamia siostry: „Radujcie się i składajcie tysiączne dzięki Ojcu wielkiego dobra; albowiem w Miłosierdziu Swojem nawiedził to miasto i zlał na nie obfitsze łaski niż spodziewać się było można, już zwątpiłem, widząc prawie udaremnione długie kazania moje do uczniów Uniwersytetu, i właśnie kiedy zamyślałem wyjechać, P. Bóg nagle wzruszył serca, użyźniając wylewem Swej łaski słowo moje; dziesięciu młodzieńców już przyjęło habit; a wielu innych pójdzie za ich przykładem“.
Dianna w tym czasie straciła brata imieniem Braceleon, siostrę Ottonę i sędziwego ojca; a wszyscy troje zasnęli spokojnie w Panu; z jakąż rzewną delikatnością bł. Jordan goi te rany najboleśniejszej rozłąki. Czytając list jego zdawać się może, że to święty biskup z Genewy pisał: „Wolno ci jest siostro droga zasmucić się, ale miej nadzieję, smutek twój zamieni się w radość. Tu na ziemi musimy nieco przeboleć, ale nie nad miarę, według wyrażenia św. Jakóba; brat twój umarł ażeby złość nie odmieniła umysłu jego, a serce nie uległo zwodniczym ponętom świata“. Później znowu tak przemawia: „Dianno, najdroższa córko moja, przestań się smucić śmiercią brata twojego i Ottony ukochanej siostry twojej, która była zawsze dla ciebie dobrą, wierną przyjaciółką; miałbym był sobie za szczęście widzieć ją raz jeszcze, gdyby P. Jezus był chciał. Ciesz się z twoim Oblubieńcem, jedynym Synem Boga żywego; w Jego obecności zobaczymy przyjaciół naszych i cieszyć się będziemy w Nim i w obec Niego, jak żniwiarze w dzień zbioru.... O Dianno, ileż ich los jest lepszym od naszego! Oni są w wiekuistej radości, a my wśród niebezpieczeństw i dolegliwości.
Ponieważ Dianna już przeczuwała śmierć ojca swojego, bł. Jordan dla ukojenia zbolałego serca, przedstawia jej, by wstąpiła do zakonu. „Ty najdroższa córko, wyprzedziłaś ojca twego w śmierci, boś już oddawna umarła, a życie twoje ukryte z Jezusem Chrystusem w chwale.... Nie przystoi ci więc poddawać się smutkowi; bo inaczej uznać musisz, że jeszcze niezupełnie umarłaś światu. Nie mówię ci to, iżbym miał być obojętny na taką stratę; o bynajmniej, czuję ją mocno, mianowicie przez wzgląd na ciebie“; wszystkie główne okoliczności życia Dianny odbijają się w listach bł. Jordana.
Pewnego razu, kiedy zostawała w wielkiej a nader słusznej trwodze, ponieważ rozgłoszono, że ich klasztory już wtedy tak liczne miały być od władzy Zakonu oderwane, a oddane pod jurysdykcyę Duchowieństwa świeckiego, Dianna z wszystkiemi siostrami, jednak w porozumieniu się z bł. Jordanem, wniosła przez pośrednictwo br. Gwala, instancyę do Papieża, tegoż samego Honoriusza, który tak usilnie zalecił czujną i troskliwą staranność nad potomnością wielkiego Patryarchy Dominika i dlatego Najwyższy Pasterz pospieszył ponowić swe rozkazy. Spełnia ten akt władzy z pozorną surowością, ażeby utaić poświęcenie bł. Jordana w sprawie sióstr. Ojciec święty niby to groźno upomina go o niedbalstwo, że w opuszczeniu zostawia służebnice Boże, quasi pro derelictis habens. Mistrz jeneralny, który dobrze zrozumiał ten opiekuńczy postępek, myślał tylko, aby jak najprędzej napisać do Dianny i powinszować jej i całemu Zgromadzeniu. „Radość Wasza, mówi on, jest radością moją“, a kiedy znowu podobne wiadomości krążyły, Dianna niebawem doniosła bł. Jordanowi, który natychmiast ją uspokaja: „niemasz się czego obawiać w tym przedmiocie; ten co sobie pozwolił zatrwożyć cię, nie postąpił nieroztropnie, chciał cię przestraszyć bez przyczyny, zresztą we wszystkiem i zawsze bądź pełną wesela i ufności, jeśli czujesz, że ci co brakuje z powodu mej nieobecności, wynagrodź to sobie przy lepszym Przyjacielu Oblubieńcu twoim Jezusie Chrystusie, który może dać ci używać Swej obecności w duchu i wprawdzie daleko częściej niż brat Jordan, i rozmawiać z tobą w sposób wdzięczniejszy i zbawienniejszy. On niekiedy zdaje się ukrywać Oblicze Swoje i oddalać się, i w tem nawet winnaś upatrywać łaskę a nie karę, tak to Błogosławiony pocieszał i umacniał kochaną fundatorkę klasztoru św. Agnieszki a przez nią całe zgromadzenie powierzone jego pieczy. Usiłowania córy św. Dominika, ażeby utrzymać się pod jedynym zarządem Braci Kaznodziejów, zapewniły jeszcze więcej nowe breve Grzegorza IX.