Bolesne strony erotycznego życia kobiety/Złudzenia miłości
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bolesne strony erotycznego życia kobiety |
Podtytuł | Bolesne strony płciowego życia kobiety |
Wydawca | Ars Medica |
Data wyd. | 1930 |
Druk | Drukarnia Vernaya Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Niektórzy ludzie poczytują to sobie za swoją zaletę, że nie mają żadnych złudzeń w życiu i wyśmiewają tych, którzy nietylko, że te złudzenia mają, lecz nawet żyją niemi i są marzycielami. A jednak ci ludzie rzekomo pozytywni mylą się, sądząc, że żadnych złudzeń nie mają, oni je mają także, ale biorą te złudzenia za prawdę. Już przecież psychofizjologja uczy nas, że rzeczy nie są w rzeczywistości takiemi, jakiemi naszym zmysłom się wydają, z czego wynika, że realność świata zewnętrznego jest właściwie też pewnego rodzaju łudzeniem się, bo wszystko czujemy tak jak się nam wydaje, a nie jakiem jest wrzeczywistości. W życiu codziennym za złudzenie uważamy tylko to, co dana osoba czuje w przeciwieństwie do innych ludzi i ogólnych pojęć. Gdybyśmy chcieli wszędzie usuwać złudzenia, to świat bez złudzeń przestałby być światem.
Każde dążenie do piękna i do ideałów, to też przecież złudzenie — bo ideału nikt nie osiągnie, bo gdyby go osiągnął, przez to samo przestałby on być ideałem.
Łudzenie się jest właśnie konieczną treścią naszego życia. Już małe dziecko żyje w złudzeniu swych zabawek, widząc w nich swój własny zaczarowany świat. Łudzimy się ideałami młodości, pięknemi celami w życiu dojrzałem, owocem pracy w starości, nagrodą wieczną po śmierci. Każde silniejsze uczucie polega na łudzeniu się i dlatego często potem spotyka nas rozczarowanie.
Miłość często też polega na łudzeniu się.
Plato powiedział, że każdy z nas ma tylko niejako połowę duszy, szuka też ciągle tej drugiej połowy, a gdy ją znajdzie, lub zdaje mu się, że ją znalazł, powstaje miłość. Kochamy też dlatego swój ideał w duszy, starając się wyszukać u płci przeciwnej osobnika, któryby najlepiej odpowiadał owemu wyśnionemu ideałowi. Jest to jednak chyba rzeczą wielkiego przypadku, byśmy rzeczywiście tę drugą platońską połowę w naszem życiu spotkali! Może być, że wtedy wystąpić musi prawdziwa miłość której nawet śmierć rozerwać nie może, a życie takich dwojga istot będzie zespoleniem trwałem, niebiańską harmonją dusz i szczęściem bezgranicznem.
Jakżeż tymczasem bywa w życiu inaczej, zwłaszcza, że już od małego dziecka zmuszeni jesteśmy pod wpływem otoczenia, wychowania, lektury czy sztuki, dostosowywać się do rozmaitych wpływów paczących nieraz ten nasz właściwy ideał duszy i śnić nieraz na jawie coś, co potem w szarem życiu codziennem okazuje się czemś innem!
Łudzą się więc i marzą młode panny o wyśnionym książęciu z bajki a spotkawszy w życiu mężczyznę, który im nieraz jakąś drobnostką wymarzonego bohatera przypomina, zakochowują się w nim bez pamięci, nie badając już dalej jego charakteru, by potem w małżeństwie rychło i gorzko się rozczarować!
Łudzi się też mężczyzna, zbrukany życiem, chcąc widzieć w młodej pannie czystego anioła, który swoją niewinnością i skromnością podniesie go z nizin, w które upadł i opromieni dalsze życie czarem swojej kobiecości.
Łudzi się także rozczarowana żona, że mąż jej powróci do niej i że swoją troskliwością o niego rozpali w nim na nowo wygasłe już uczucie!
Lecz powie ktoś na to: w takim razie cóż właściwie jest rzeczywistością?
Rzeczywistością może być tylko to, co pozbawione jest wszelkich złudzeń, co musi być zawsze jednakie, a nie inne, nie może się zmieniać, lecz trwa ciągle, bez względu na to, czy komu tak czy owak się wydaje. Dla nas, jako dla istot ograniczonych niedokładnemi zmysłami i obdarzonych umysłem na nich wychowanym, rzeczywistość nie istnieje, co najwyżej istnieje tylko większe lub mniejsze prawdopodobieństwo, oparte na liczniejszej lub skąpszej zgodności pewnych faktów z naszemi zdaniami i to większe prawdopodobieństwo uważamy za rzeczywistość.
Widzimy więc z tego, że właściwie złudzenia są treścią naszego życia. Jedne z nich są chwilowe, inne stalsze, a są i takie, których pozbyć się nigdy nie można.
Złudzenie, nawet chwilowe, może dać nieraz więcej szczęścia, jak rzekomy fakt, dlatego też źle robią ci, którzy stawiają sobie za zadanie życia rozwiewać w innych złudzenia.
O ile kto ma jakieś słodkie złudzenie, żyje poprostu niem, nikomu tem nie szkodząc, to pocóż mu psuć brutalną ręką ten cudny tęczowy gmach, który zbudował sobie w swych marzeniach?
Takie nagłe rozwianie złudzeń złamać może nieraz wątłą istotę, która tylko żyć może i czuje się dobrze w tej sztucznej atmosferze cieplarni własnych marzeń.
Bardzo często poznanie smutnej prawdy równa się złamaniu życia, gdy straci się wiarę w to, w co się dotąd wierzyło i co się nadewszystko kochało. Ileż to razy naprzykład kochająca żona nie chce wierzyć, nie chce słuchać, nawet, gdy zjadliwe języki ludzkie chcą jej „otworzyć oczy“ na to, że mąż ją zdradza. Nieraz broni się wtedy z całych sił, wołając: na Boga, nie mówcie mi tego, nie chcę o tem nic wiedzieć, pozwólcie mi nadal żyć w złudzeniu!
Szczęście nie może polegać li tylko na empirycznem braniu wszystkiego do ręki — trzeba zawsze czegoś pragnąć, o czemś marzyć, łudzić się czemś. Kto chce zawsze tylko tego co jest faktem niezbitym, to rychło rozgoryczy się do świata, zwątpi we wszystkich i we wszystko, a w końcu i w siebie i nic mu nie pozostanie, bo wszystko rozpryśnie się jak bańka mydlana.
Kto zaś żył złudzeniami, to choć nie osiągnął może tego, o czem marzył, to jednak przeżył nieraz cudne chwile marzeń i pozostały mu potem przynajmniej miłe wspomnienia okraszone ową cudną tęczową atmosferą, która otacza wszystko to, co piękne, wyczarowując z pomocą złudzeń z rzeczy zwykłych i codziennych, wspaniałe gmachy piękna.
W ostatnich czasach założono w Londynie Ligę przeciw cierpieniom miłosnym, a zadaniem jej jest przeciwdziałać, jeżeli któregoś z członków spotka ciężki zawód lub smutek z powodu miłości. Liga wyszukuje wtedy sympatycznego dla niego osobnika płci przeciwnej, a będącego w podobnem położeniu i nastroju. Liga spieszy też z pomocą finansową w razie potrzeby, a wreszcie gdy rodzina sprzeciwia się w zawarciu małżeństwa między dwoma osobnikami, Liga dokłada starań, by usunąć piętrzące się trudności i przeszkody i wpływa na rodzinę młodej pary w sposób energiczny. Wobec korzystnego wpływu tej instytucji, ma być wkrótce założona nowa sekcja dla spraw małżeńskich, której celem będzie nietylko łagodzenie sporów między małżonkami, ale zarazem studjowanie przyczyn niesnasek małżeńskich.