Chodzący dzwon
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Chodzący dzwon |
Pochodzenie | Poezye Goethego |
Wydawca | Redakcja „Przeglądu Polskiego“ |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Drukarnia „Czasu“ |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Hugo Zathey |
Tytuł orygin. | Die wandelnde Glocke |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Było dziecię, co nie chciało
Chodzić w święto do kościoła,
W polu bawić się wolało,
Choć dzwon z wieży głośno woła.
Mówi matka: „To nie żarty!
Ej uważaj ty na siebie;
Gdy wciąż będziesz tak uparty,
Przyjdzie dzwon i weźmie ciebie.“
Myśli dziecię: dzwon też przecie
To nie człowiek i nie chodzi,[1]
Czy to słyszał kto na świecie?
To mię tylko mama zwodzi.
Dzwon ten, dzwon ten, już nie dzwoni,
Ale — czy mię mylą oczy?
Ach okropność! niech Bóg broni!
Dzwon ku niemu prosto kroczy.
Kroczy w coraz szybszym pędzie,
Dziecię z strachu ledwo żyje,
Ach nieszczęście! co to będzie?
Ach! mnie pewnie dzwon przykryje!
Co tu począć w chwili takiéj?
Resztę sił na pomoc woła,
I przez rowy, pola, krzaki
Biegnie prosto do kościoła.
Odtąd téj pamiętny biedy
Pilnie słuchał głosu dzwona,
I nie czekał, aż go kiedy
Znów zaprosi in persona.
- ↑ Własnego pomysłu, zamiast: (Hängt) da droben auf dem Stuhle.