Clerambault/Część trzecia/III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Clerambault |
Podtytuł | Dzieje sumienia niezawisłego w czasie wojny |
Wydawca | „Globus” |
Data wyd. | 1928 |
Druk | Drukarnia „Sztuka“ |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Leon Sternklar |
Tytuł orygin. | Clérambault |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cała część trzecia Cały tekst |
Indeks stron |
Zdawało się, że to samo milczenie pochłonęło także i ten nowy krzyk. Clerambault żył poza kołami niższych warstw ludowych, gdzieby mu z pewnością nie zabrakło gorącej sympatji serc prostych i zdrowych. Nie zauważył żadnego echa, któreby obudziły jego myśli.
Ale jakkolwiek się widział osamotnionym, wiedział, że nim nie jest. Dwa skrajne uczucia, które wydawały się sprzeczne z sobą, — skromność jego i wiara, — łączyły się, aby mu powiedzieć: „To, co ty myślisz, myślą także i inni. Prawda twoja jest zanadto wielka, a ty jesteś zanadto mały, aby ona istniała jedynie w tobie. Światło tego, co ty mogłeś dojrzeć twemi słabemi oczyma, otrzymują także i inne oczy. W tej właśnie chwili Wielka Niedźwiedzica pochyla się na nieboskłonie. Być może, że tysiące spojrzeń jest na nią zwróconych. Ty tych spojrzeń nie widzisz. Ale odległe światło łączy je z twemi oczyma.“
Samotność duszy jest tylko złudzeniem. Pełnem bolesnej goryczy, ale bez rzeczywistej podstawy. Wszyscy, nawet najbardziej niezależni, należymy do jednej rodziny moralnej. Ta wspólność dusz nie jest skupiona w jednym kraju lub w jednym czasie; jej pierwiastki są rozprószone wśród różnych narodów i wieków. Dla konserwatysty znajdują się one w przeszłości, rewolucjoniści i ludzie prześladowani znajdują je w przyszłości. Przyszłość i przeszłość są niemniej rzeczywiste, aniżeli bezpośrednia teraźniejszość, której ściana ścieśnia zadowolone spojrzenie tłumu. A sama teraźniejszość nie jest taką, jakąby chciały ją przedstawić samowolne rozgraniczenia państw, narodów i wyznań religijnych. Ludzkość obecna jest bazarem myśli; nie przebrawszy ich należycie, ułożono je w kupy, które oddzielają od siebie przegródki w pośpiechu sporządzone; tak tedy bracia są oddzieleni od braci i pozamykani razem z obcymi. Każde państwo zawiera w sobie różne rasy, które nie są wcale na to stworzone, aby myśleć i działać razem z sobą; każda rodzina lub każde powinowactwo moralne, które nazywamy ojczyzną, ogarnia dusze, które w rzeczywistości należą do różnych rodzin obecnych, przeszłych lub mających nadejść. Nie mogąc ich pochłonąć, uciska je; one zaś chronią się przed zniszczeniem jedynie różnemi fortelami: — pozorna uległość, wewnętrzny bunt, — albo ucieczka: — dobrowolni wygnańcy, heimatlos. Czynić im wyrzuty, że nie chcą się poddać swej ojczyźnie, znaczyłoby to samo, co wyrzucać Irlandczykom lub Polakom, że chcą uniknąć wchłonięcia przez Anglję lub przez Prusy. Tu i tam ci ludzie pozostają wierni swej prawdziwej ojczyźnie. O wy, którzy utrzymujecie, że ta wojna ma na celu przywrócić każdemu narodowi prawa rozporządzania sobą samym, kiedyś przywrócicie to prawo rzeczypospolitej dusz wolnych, rozprószonej po całym świecie?
Clerambault osamotniony wiedział, że ta rzeczpospolita istnieje. Tak, jak Rzym Sertorjusza, istniała cała w nim. Istniała cała w każdym z tych, nieznających się wzajemnie ludzi, dla których jest prawdziwą ojczyzną.