Dusza Zaczarowana/II/Część druga/12
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dusza Zaczarowana |
Podtytuł | II. Lato |
Część | druga |
Wydawca | Wydawnictwo Polskie |
Data wyd. | 1928 |
Druk | Drukarnia Concordia |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Tytuł orygin. | L’Âme enchantée |
Podtytuł oryginalny | II. L’Été |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała część druga Cała księga II |
Indeks stron |
Odsunięta przez syna, Anetka zaskorupiała się, jak on, w samej sobie. Serce jej było z rozmysłu zamknięte dla miłości, a umysł, pozbawiony istoty, na którąby mógł przelewać swe uczucia, uczuł potrzebę zaspokojenia intelektualnego głodu i konieczność działania. Pracowała po całych dniach, czytała wieczorem i spała doskonale w nocy. Zawistny Marek miał urazę do tej silnej kobiety i gardził tą, rzekomą, beztroską jej.
Anetka cierpiała jednak z braku podziału myśli, zapełniając czas pracą, działalnością i zapomnieniem... Ale praca dla pracy była jej pustką, a siły, które w sobie czuła, uznała za bezpożyteczne, gdyż nie miała ich komu złożyć w ofierze.
Ofiarę tę, ową potrzebę poświęcenia znajdywała Anetka wszędzie wokoło siebie, chociaż przejawy jej były nieraz godne politowania, lub zgoła bezrozumne. Będąc baczną badaczką, nie przestawała obserwować twarzy i dusz napotykanych codziennie i to sprawiało jej rozrywkę, oraz pozwalało zatapiać się w duszach innych. Być może, ciekawość brała górę nad litością w owym czasie, kiedy serce jej (jak sądziła) było niewrażliwe na widok cierpień, klęsk i niepowodzeń.
Ileż pada kobiet, skazanych, jak ona, na bój ze społeczeństwem w celu zdobycia warunków życia, i to nie skutkiem brutalizmu tej walki, ale własnej słabości i rezygnacji. Każdą niemal wyzyskiwało jakieś uczucie, a żadna nie może wyrzec się tego nadużycia siebie, jakby to było warunkiem życia... który powodował śmierć.
Jedna poświęcała się dla starej matki, czy ojca egoisty, druga dla męża, prostaka, który ją zdradzał, inna znów (ona właśnie) dla dziecka, które jej nie kochało, miało zapomnieć niedługo, a może nawet wyprzeć się jej. Mniejsza z tem, zresztą jeśli im sprawia radość ta zdrada, zapomnienie, czy zaparcie. A jeśli chcę być bitą?... Ach... złudne to majaki. Inne zaś, nie mogące się poświęcać, zazdroszczą i biorą sobie kota, psa, czy ptaka... Każda ma swe bożyszcze! Gdybyż coś więcej wart był Bóg! Przynajmniej ma rasę... Anetka miała także swego Boga... nieznanego, ukrytą prawdę i namiętność prącą do poznania ideału. Może to również złuda! Ale dowiedzieć się tego mogła, dopiero osiągną wszy cel. Była to w każdym razie złuda szczytna i warta zachodu...
Anetkę oburzała absurdalność niektórych form poświęcenia. Nie, natura nie żąda, by się poświęcali lepsi dla mniej godnych. A jeśli tak... to pocóż miała być ofiarą? Natura nakazuje poświęcać się czemuś wyższemu, szczytniejszemu i silniejszemu...
Poświęcenie za każdą cenę, gorszemu, czy lepszemu, a zwłaszcza gorszemu, gdyż wtedy jest zupełniejsze, jest zgodne z naszem pojęciem Boga. Credo quia absurdum... Jaki pan, taki sługa!... To właśnie Bóg, który dnia siódmego spoczął i uznał, że wszystko co stworzył, dobre jest. Gdyby go usłuchano, taczki ludzkie zatrzymałyby się zaraz po pierwszym obrocie koła. Cały postęp świata dzieje się wbrew jego woli. Niechże tak będzie, pchajmy dalej taczkę, a jeśli naskiedyś przygniecie swym ciężarem, to przynajmniej zginiemy z tą świadomością, że się toczyła.