Ewa (Wassermann)/Nocne rozmowy/12

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jakób Wassermann
Tytuł Ewa
Podtytuł „Człowiek złudzeń“: powieść druga
Wydawca Instytut Wydawniczy „Renaissance“
Data wyd. 1920
Druk Drukarnia Ludowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa — Poznań — Kraków — Lwów — Stanisławów
Tłumacz Franciszek Mirandola
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
12.

Karen urodziła chłopca.
O szóstej rano posłała Izoldę po akuszerkę. Zostawszy sama zaczęła krzyczeć tak przeraźliwie, że nadbiegła sąsiadka, by jej przyjść z pomocą. Była to żydówka, młoda, córka agenta, który zbierał zamówienia dla pewnej fabryki nici. Zwała się Rut Hofmann. Miała lat szesnaście, ciemnoszare oczy, popielate włosy, spadające aż na ramiona, równo przycięte i nieco kędzierzawe.
Izolda nie zamknęła w pośpiechu drzwi mieszkania, co umożliwiło Rut dostać się do wnętrza. Blada jej twarz pobladła bardziej jeszcze, na widok krzyczącej i wijącej się w bolach Karen. Nie widziała nigdy rodzącej, mimoto jednak chwyciła ją za ręce, podtrzymała i mówiła jej słowa serdeczne, kojące, aż do nadejścia akuszerki.
Przyszedłszy do Karen, zastał Krystjan obok jej łóżka kołyskę z leżącą na poduszkach, szkaradną kreaturą. Karmiła dziecko sama, ale nie widać było zgoła rozradowania macierzyńskiego. Traktowała noworodka z ponurą wzgardą. Gdy dziecko płakało oddawała je Izoldzie. Odor pieluch przepajał stancję.
Drugiego dnia wstała Karen i włóczyła się po mieszkaniu. Gdy nadszedł Krystjan, zastał tu matkę Karen i Rut Hofmann. Wdowa Engelschall oświadczyła, że weźmie dziecko do siebie, a Karen spojrzała niepewnie na Krystjana. Wdowa powiedziała głośno:
— Pięć tysięcy za pielęgnowanie i wszystko będzie w najlepszym porządku. Rzecz główna, byś miała spokój, a to najlepszy sposób.
— Ja się wcale nie sprzeciwiam! — mruknęła Karen.
— Cóż pan na to, panie Krystjanie? — spytała wdowa.
— Zdaje mi się, — odparł — że dziecko powinno zostać przy matce.
Karen zaśmiała się oschle, a wdowa zawtórowała jej. Rut Hofmann podniosła się z krzesła. Krystjan zapytał grzecznie, czy ma doń jakiś interes. Pokręciła głową, tak że włosy rozpierzchły się w prawo i lewo i nagle podała mu rękę. Krystjanowi wydało się, że ją zna od dawna.
Zawiadomił Karen, że wyjedzie, ale termin podróży odłożył na tydzień.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jakob Wassermann i tłumacza: Franciszek Mirandola.