Grzech (Słoński, 1918)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Grzech |
Pochodzenie | Wiśniowy sad cykl Przyszłaś, jak wiosna... |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze „Nowina” |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Piotr Laskauer |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
Dziś przyszłaś do mnie w nocy,
zbudziłaś trwożny sen,
rzuciłaś mi na oczy
swych włosów płowy len.
Na piersi mej rozkwitłaś,
jak róży wonny pąk,
purpurą ust gorących,
oplotem białych rąk.
W szeptanych cicho słowach
drżał płacz i dzwonił śmiech...
Przyniosłaś mi dziś w nocy
swój pierwszy słodki grzech.
W dziewiczem twojem łonie
krwią młodą tętnił szał,
i ból rozkoszy pierwszej
niemocą słodką mdlał.
Słyszałem szept twój cichy,
bezsilny płacz i śmiech:
— Mój miły, jaki słodki
mój pierwszy z tobą grzech!
— Mój miły, jak mnie palą
płomienie twoich rąk!
Słowiki w sadach jęczą,
jaśminy pachną wkrąg... —
W dziewiczej twej samotni
śród czterech białych ścian
pacierza święte słowa
szły z grzeszną myślą w tan.
W panieńskim alkierzyku
z matczynych dobrych rad
rozkwitał purpurowy
pierwszego grzechu kwiat.
Strach jakiś słodkim dreszczem
po ciele twojem biegł,
rozkoszą i tęsknotą
nalewał cię po brzeg.
Więc, jak nalana czara,
lśniąc złotym płynem wkrąg,
czekałaś ust spragnionych
i chciwych ciebie rąk.
Myślałaś o mnie długo
z zapartym w piersi tchem
wołałaś każdą myślą
i każdym swoim snem.
I do mnie, czując w sobie
wezbraną życia moc,
prężyłaś swe ramiona,
jak lwica w parną noc.
Aż wreszcie po księżycu
w brylantach z mgły i ros
przybiegłaś do mnie drżąca
i zawołałaś w głos:
— Mój miły, bierz mnie prędzej!
Przybiegłam do twych rąk...
Słowiki w sadach jęczą,
jaśminy pachną wkrąg! —
Z białego alkierzyka
jak z klatki uciekł ptak —
łóżeczko niezasłane,
w łóżeczku kogoś brak!
Na małej otomance,
wciśniętej w mroczny kąt,
matczyne dobre rady
usiadły wszystkie w rząd.
Usiadły w rząd i płaczą:
— O Boże, co za srom!
Naoścież drzwi otwarte,
skroś nocy pusty dom! —
Naoścież drzwi otwarte,
noc pełna śpiewnych ech.
Przez drzwi otwarte wchodzi
do alkierzyka Grzech,
i mówi dobrym radom:
— Nie załamujcie rąk!
Słowiki w sadach jęczą,
jaśminy pachną wkrąg! —