Historya literatury angielskiej/Wstęp/VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya literatury angielskiej |
Tom | pierwszy |
Rozdział | Wstęp |
Wydawca | S. Lewental |
Data wyd. | 1900 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Zbadajmy jeszcze sposób, w jaki rozdzielają się skutki tych przyczyn pośród narodu, albo stulecia, podlegającego ich oddziaływaniu. Jak źródło, które, wytrysnąwszy z wyniosłego szczytu, zwierciadła wód swych opuszcza na rozmaite wysokości, umieszcza na rozmaitych niby piętrach, tak usposobienia duchowe, zaszczepione w narodzie przez plemienność, czas i środowisko, w ilościach rozmaitych i prawidłowo zstępując coraz niżéj, przenikają rozmaite rzędy faktów, składających cywilizacyę narodu[1]. Na mapie jakiegoś kraju z łatwością widziéć możemy, jak biegi wód poniżéj wspólnego punktu wyjścia rozdzielają się na pięć, albo sześć głównych koryt, z których każde rozdziela się znowu na koryta drugorzędne, i tak daléj, aż gałęzie téj sieci obejmą kraj cały, wraz z tysiącznémi przypadłościami jego powierzchni. Podobnież, gdybyśmy sporządzili sobie psychologiczną mapę uczuć i wypadków, zaszłych w jakiejś cywilizacyi ludzkiéj, zobaczylibyśmy naprzód pięć, albo sześć dobrze odgraniczonych dzielnic, któremi są: religia, sztuka, filozofia, państwo, rodzina, przemysł; potém ujrzelibyśmy, jak te dzielnice główne rozdzielają się na drugorzędne, a te znowu na jeszcze szczuplejsze, i tak daléj, aż do tych niezliczonych szczegółów, które codziennie spostrzegamy w sobie i dokoła siebie. Jeżeli teraz zbadamy te rozmaite grupy faktów i porównamy je z sobą, przekonamy się, że wszystkie one są złożone z części i że pewna ilość tych części jest im wszystkim wspólną. Weźmy zrazu trzy główne wytwory umysłowości ludzkiéj: religię, sztukę i filozofię. Czémże jest filozofia, jeżeli nie pojęciem przyrody i zawartych w niéj przyczyn pierwiastkowych, ujętém w formę abstrakcyi i formuł? Co znajduje się na dnie religii i sztuki, jeżeli nie pojęcie téj saméj przyrody i tych samych przyczyn pierwiastkowych, ujęte w formę symbolów, mniéj lub więcéj ustalonych i uosobień mniéj lub więcéj dokładnych, tém tylko różniących się od siebie, że w religii towarzyszy im wiara, a w sztuce — niewiara w ich rzeczywiste istnienie? Ktokolwiek przypatrzy się pewnéj liczbie wielkich wytworów umysłowości indyjskiéj, skandynawskiéj, perskiéj, rzymskiéj, greckiéj, dojrzy z pewnością, że sztuka jest wszędzie rodzajem uzmysłowionéj filozofii, religia — rodzajem poematu, obudzającego wiarę w swoją prawdziwość, filozofia — rodzajem uwiędłéj i sprowadzonéj do stanu czystych pojęć sztuki i religii. W głębi więc każdéj z tych trzech grup istnieje pierwiastek wspólny, którym jest pojęcie o świecie i jego pierwszych zasadach, a jeżeli jednak grupy te różnią się pomiędzy sobą, to dlatego, że wraz z pierwiastkiem wspólnym mieszczą w sobie pierwiastki odrębne, którémi są: tu — możność wydobywania abstrakcyi, ówdzie — zdolność do uosabiania i wiary w uosobienia, gdzieindziéj jeszcze — talent tworzenia uosobień, bez wierzenia w ich prawdziwość.
Teraz, z kolei, weźmy dwa główne wytwory stowarzyszania się ludzkiego: rodzinę i państwo. Czém jest to, co wytwarza państwo, jeżeli nie uczuciem posłuszeństwa, sprawiającém, że mnóstwo ludzi jednoczy się pod władzą wodza? I czémże jest to, co wytwarza rodzinę, jeżeli nie tém samém uczuciem posłuszeństwa, sprawiającém, że żona i dzieci poddają się kierunkowi nadawanemu przez męża i ojca? Rodzina jest państwem naturalném, pierwotném i ciasném, a państwo — rodziną sztuczną, późniejszą i rozległą. Wśród różnic, sprowadzonych przez liczbę, pochodzenie i położenie członków rodziny i państwa, w mniejszém z pomiędzy dwu stowarzyszeń, zarówno jak w większém, dostrzedz można to samo zasadnicze usposobienie dachowe, które tych członków zbliża i jednoczy. Jeżeli ten pierwiastek wspólny, czyli to zasadnicze usposobienie duchowe, nabierze od środowiska, czasu i plemienności cech odrębnych i sobie tylko właściwych, jasném jest, że wszystkie grupy, do których składu wchodzi, ulegną zmianom w mierze ustosunkowanéj do miary zmian, które w nim zaszły. Tam, gdzie uczucie posłuszeństwa pochodzi tylko z trwogi[2], ujrzymy, jak u większości państw wschodnich, despotyzm zwierzęcy, obfitość mąk karnych, wyzysk poddanych, służalczość obyczajów, niepewność własności, zubożenie produkcyi, niewolnictwo kobiet i przyzwyczajenia haremowe. Ilekroć uczucie posłuszeństwa wyprowadzić będziemy mogli z instynktu karności, z usposobień towarzyskich i z pojęcia honoru, oczom naszym przedstawi się, tak jak we Francyi, doskonała organizacya wojskowa, rozległa hierarchia administracyjna, zajmowanie się sprawami publicznémi, małe, lecz niewyłączające wybuchów patryotycznych, łatwa uległość i zarazem rewolucyjna niecierpliwość, giętkość dworaków i oporność ludzi z honorem nieskazitelnym, subtelny wdzięk rozmowy światowéj i nieprzyjemności rodzinnego życia, równość obojga małżonków i nędze małżeństwa, istniejącego tylko pod przymusem praw obowiązujących. I nakoniec, gdziekolwiek uczucie posłuszeństwa wypływa z instynktu podwładności i z pojęcia obowiązku, istnieją, jak pośród narodów germańskich, małżeństwa spokojne i szczęśliwe, życie domowe oparte na mocnych podstawach, życie towarzyskie rozwijające się powoli i niedoskonale, wrodzone uszanowanie dla uznanych dostojeństw, przesądne zapatrywanie się na przeszłość, trwałość nierówności społecznych, samoistny i zwyczajowy szacunek dla praw ustanowionych. Tak samo od znajdujących się w plemionach różnych uzdolnień do pojęć ogólnych zależą różnice w religiach, sztukach i filozofiach. Tam, gdzie człowiek jest z natury zdolnym do najrozleglejszych pojęć wszechświatowych, a zarazem, przez subtelną nerwowość swéj pobudliwéj organizacyi uspasabianym do bezładnego ich wikłania, ukaże się, jak to widzimy w Indyach, zdumiewające bogactwo wytworów religijnych, olśniewający rozkwit bezmiernych i bezcielesnych epopei, dziwaczna plątanina filozofii subtelnych i pełnych fantazyi: a wszystko to będzie tak dobrze złączone i przeniknięte wspólnémi sokami, że z rozległości i zabarwienia tych tworów, zarówno jak z panującego w nich bezładu, natychmiast odgadniemy, że są one płodami jednego klimatu i jednego ducha. Ilekroć, przeciwnie, Człowiek, z natury zdrowy i zrównoważony, chętnie ogranicza rozległość swych pojęć, aby natomiast zamykać je w formie ściślejszej i wyraźniejszej, ujrzymy, jak w Grecyi, teologię wytworzoną przez artystów i bajarzy, bogów odrębnych, rychło oddzielonych od rzeczy i prawie odrazu przekształconych na osobowości ustalone, — niemal zupełne zaniknięcie uczucia jedności powszechnéj, trochę tylko przetrwałego w mętném pojęciu przeznaczenia, filozofię raczej dowcipną i zwięzłą, niż wspaniałą i usystematyzowaną[3], lecz w loice, sofistyce i moralności przewyższającą wszystkie inne — poezyę i sztukę, które jasnością, naturalnością, miarą, prawdą i pięknością przerastają wszystko, co kiedykolwek w tych dziedzinach powstawało i istniało. I nakoniec, gdziekolwiek Człowiek, ograniczony do pojęć ciasnych i pozbawiony wszelkiéj pomysłowości spekulatywnej, zarazem pochłonięty był i wyziębiony przez zachody praktyczne, zjawiają się, jak w Rzymie, bogowie nieokrzesani, przedstawiający puste nazwy, użyteczni do zaznaczania najdrobniejszych szczegółów rolnictwa, gospodarstwa i rozpłodu, będący prawdziwémi szyldami ślubnémi i folwarcznémi, z czego wszystkiego wynika nicość lub zapożyczoność mitologii, filozofii i poezyi. W tém, jak we wszystkiem, widzimy stwierdzenie prawa zależności wzajemnéj[4]. Cywilizacya jest ciałem, którego części zależą wzajem od siebie, jak części ciała zorganizowanego. W zwierzęciu instynkty, zęby, członki, skielet, układ mięśniowy są tak z sobą połączone, że zmiana, zaszła w jednym z tych szczegółów, sprowadza w innych zmiany odpowiednie, — że biegły przyrodnik może z kilku ułamków odtworzyć w rozumowaniu całkowite ciało. Tak samo w cywilizacyi religia, filozofia, forma rodziny, piśmiennictwo, sztuki, składają system, w którym każda zmiana miejscowa pociąga za sobą zmianę ogólną, tak dalece, że biegły dziejopis, badając kilka szczupłych cząstek cywilizacyi, spostrzega z góry i nawpół przepowiedzieć może, jakiémi się okażą wszystkie inne jej części. W zależności téj niema nic nieokreślonego. Prawidłem, które rządzi nią w ciele żyjącém, jest naprzód dążenie tego ciała do ujawnienia pewnego typu pierwiastkowego, następnie, konieczność istniejąca dla ciała, aby posiadało takie narządy, które mogą czynić zadość jego potrzebom i współdziałać z niém samém, w celu zachowania życia. Prawidłem, które rządzi tą zależnością w cywilizacyi, jest obecność w każdym wielkim wytworze ludzkim tegoż pierwiastku twórczego, który znajduje się we wszystkich innych wytworach otaczających; czyli, że każda zdolność, skłonność, usposobienie czynne i ważne które posiada właściwą sobie cechę, wprowadza tę cechę do wszystkich czynności, w których bierze udział, i poddaje wszystkie roboty, do których się przyczynia, zmianom odpowiednim tym, które zachodzą w niéj saméj.
- ↑ Zob. w przedmiocie tej drabiny skojarzonych skutków: Renan „Langues sémitiques”, rozdz. I. Mommsen: Porównanie cywilizacyi greckiéj i rzymskiéj, rozdz. II, t. I. Tocqueville „De la démocratie en Amerique”, t. III: „Les consequences”.
- ↑ Montesquieu „Esprit des lois”; Principes des trois gouvernements.
- ↑ Filozofia aleksandryjska powstała dopiero wskutek zetknięcia się ze Wschodem. Prace metafizyczne Arystotelesa są wyjątkiem i zresztą, tak jak i u Platona, stanowią zaledwie szkic. Jakże wielka różnica dzieli ich od potężnej systematyki Plotina, Proklusa, Schellinga i Hegla, albo od zadziwiająco śmiałych spekulacyj bramińskich i buddyjskich!
- ↑ Próbowałem nieraz mówić o tem prawie, mianowicie w przedmowie do Szkiców krytycznych i historycznych. (Zob. Wstęp do dzieła Taine’a, tłóm. na język polski p. t. Francya przed rewolucyą w „Bibl. najc. utw. Lit. Eur.”).