[194]
HYMN O KARACH I NAGRODACH WIECZNYCH.
Niech serce moje przejmie szczera skrucha,
Gdy śpiewam Namaz i biję pokłony;
Niech balsam modłów ukrzepi mi ducha,
Gdy mówię: Ałłach bądź mi pochwalony,
Ty coś z niczego świat ten wybudował,
Coś — niestworzony — przed wieki panował.
Bóg możny, szczodry, bogaty bez miary
Wieczność i światy ma w dzierżeniu swojem,
Z morza łask wiecznych sypiąc świetne dary,
Miliony jestestw karmi szczęścia zdrojem.
Pieśń czynów jego i mocy bez końca,
A kroplą sławy są księżyc i słońca.
Boże, cześć Tobie, nurzam w proch oblicze —
Wyschłem od grzechów jak po ósmym nowiu,
Dobrych uczynków i cnót nie naliczę,
Bom giętki w życiu jak różdżka sitowiu,
Lada wiaterek nachyla ją w ziemię,
A nią tak miota ciężkich pokus brzemię.
Złość mną, o Boże, jak wiatr falą miota,
W odmęt piekielny rzuca wszystkie czyny:
[195]
Ach, gdy odbędą pielgrzymkę żywota,
Kiedy się skruszy nędzny zlepek gliny,
Wówczas świat i inny wkoło mnie ogarnie —
Zobaczę rozkosz i wieczne męczarnie.
Biada grzesznikom, gdy kaźń się rozpocznie,
Gdyż Bóg wszechmocny zbyt straszny w swym gniewie,
Hakami ciało rwać każę niezwłocznie,
Polewać wrzątkiem i ciskać w zarzewie
Albo zanurzać w głąb’ siarczanej spieki,
Żyły wyciągać, w głowę wbijać ćwieki.
Tam nie ostoją najpierwsi z mocarzy
Ani rycerze czy siwi czy młodzi:
Wzdętą twarz z dumy — ogień im poparzy,
Żadna pieszczota bólu nie osłodzi —
Równo z biednymi w pośród dymnych kłębów
Wydadzą jęki i zgrzytania zębów.
Lecz ile szczęścia — i rozkoszy ile
Przyrzekłeś wiernym, o wielki Proroku;
W drzew cieniu błogie będą trawić chwile.
Wśród rajskich dziewic cudnego uroku:
Jeść słodki owoc na Iremu błoni —
Wśród czystych zdrojów, kwiatów pełnych woni.
To na kobiercach będą szmaragdowych
Usypiać w ciszy uroczystej cieniu;
To pod namiotem niebios brylantowych —
Ku nowych pieszczot zbudzą się natchnieniu.
Promienieć będzie na nich barwna szata
Na wieczny żywot — nieskończone lata.
Najmniejszych niezgód nie będzie w ich gronie,
Ulecą smutki, bolesne wspomnienia:
Tylko im rozkosz, kołysząc na łonie,
Nas waćNasuwać będzie pieszczone marzenia.
Takie za cnoty wieczne życie czeka
W rajskim Dżennacie każdego człowieka.
[196]
Ach, bo w dobroci jest Allach bez miary
I niepojęta moc jest jego cudów,
Nieprzeliczone szczodrobliwe dary,
Które on zsyła na miliony ludów.
Lżej kroplę wody zliczyć w fal nacisku
I drobne piaski w pustyni łożysku.
Boże, spraw — niechaj wszystkie moje myśli
Będą skłonione ku twej świętej wierze:
Obraz przykazań niech się w duszy kreśli,
Serce z przejęciem odmawia pacierze.
Pociąg do złego niech w sobie umorzę —
Dotrwam w nadziei, skromności, pokorze.
Nim się ulotni z życiem moje tchnienie,
Chroń mię od dumy, która świąt ten mroczy
Niech nędza sierot i bliźnich cierpienie
Łzami napełnia moje grzeszne oczy.
Chociaż sam, Boże, nie będę miał wiele —
Pozwól, niech chętnie ostatkiem się dzielę.
Proroku, wodzu w podróży do zgonu,
Bądź mym sternikiem na łodzi żywota
Spraw, by w dniach sądu u świętego Tronu
Na szali czynów mych ważyła cnota:
By czysta dusza wiernego ci sługi,
Spoczęła w cieniu u niebieskiej strugi.
(Władysław Kościuszko).