Jak powstaje książka/II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jak powstaje książka |
Wydawca | M. Arct |
Data wyd. | 1929 |
Druk | Drukarnia Zakł. Wydawn. M. Arct |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Istnieją dwa zasadnicze rodzaje składania: ręczny i maszynowy. Zajmiemy się najpierw ręcznym, jako dawniejszym i do tej pory, przynajmniej w Polsce, bardziej rozpowszechnionym.
Podstawą składu ręcznego jest czcionka. Wynalazł ją Gutenberg, w roku 1435. Data ta może być uważana za przełomową w produkcji książki, gdyż do tej pory rękopisy były mozolnie i z wielkim nakładem czasu przepisywane po klasztorach, lub też całe stronice wyrzynane w drzewie i odbijane na papierze, co również wymagało ogromnej pracy i trudu. Nic też dziwnego, że książki były drogie, a posiadanie ich stanowiło cały majątek. Dopiero od wprowadzenia przez Gutenberga ruchomej czcionki książka stała się tańszą i z większą łatwością mogła się rozpowszechniać.
Drukarstwo, a z niem i czcionka przeszły od czasów Gutenberga ogromną ewolucję. W dawniejszych czasach drukarz był jednocześnie grawerem i odlewaczem czcionek, i wyrabiał je dowolnie, nie krępując się żadnemi prawidłami w wyborze kształtu i wielkości. Obecnie wszystko zostało unormowane przez odpowiednie prawidła i reguły, a niestosowanie się do nich we współczesnem drukarstwie jest nie do pomyślenia.
Na jednym końcu czcionki znajduje się odwrócona litera (w języku drukarskim oczko). Oczko może być różnej wielkości i kształtu, zależnie od rozmiaru, t. zw. kegla, i gatunku pisma. Z jednej strony słupka znajduje się rowek, t. zw. sygnatura.
Większość krajów cywilizowanych posługuje się alfabetem łacińskim[1]. Pismem najczęściej używanem w tym alfabecie jest t. zw. antykwa. Odznacza się ona okrągłością kształtu i spokojnym zharmonizowanym krojem. Z antykwy powstało wiele gatunków pisma, nieraz bardzo fantazyjnych.
Mimo różnic kroju, wszystkie czcionki podlegają ustalonym prawidłom co do wysokości i wielkości oczka.
Wielkość oczka przez długi czas była dowolna. Nastręczało to wielkie trudności, gdyż odlewnie czcionek zmuszone były wyrabiać dla każdej drukarni odrębne pismo. Powodowało to jednocześnie drożyznę czcionek, gdyż odlewnie nie mogły wyrabiać większej ilości odrazu, czekając na zamówienia drukarzy. Wielokrotne próby celem uzgodnienia wielkości czcionek nie dawały rezultatu, aż dopiero w roku 1755 znany drukarz i odlewacz paryski, Franciszek Didot, wynalazł „punkt“ drukarski, będący odtąd zasadniczą miarą drukarską.
Jako podstawę przyjął Didot „Stopę królewską“, którą podzielił na 12 cali, cal na 12 linij, linję na 6 punktów. Przy sprawdzaniu z systemem metrycznym okazało się, że 1 metr zawiera 2.660 punktów, centymetr zatem 26,6.
System Didota rozpowszechnił się bardzo szybko i dziś jest prawie wyłącznie w użyciu w świecie cywilizowanym.
Po wprowadzeniu punktu można było uzgodnić wielkość czcionek. Okazała się jednak potrzeba różnych wielkości, np. na książki naukowe używa się mniejszego pisma, niż na książki dla dzieci. Dlatego zostały wprowadzone różne wielkości czcionek o stałej dla każdego gatunku ilości punktów, zwane inaczej keglem. Nazwy odpowiedniego kegla powstały albo od tytułów dzieł drukowanych po raz pierwszy danem pismem, lub od nazwisk jego twórców. Np. cycero od pierwszego wydania dzieł Cycerona, garmont od Garamonda, znanego drukarza francuskiego.
Nazwy wielkości czcionek są następujące:
Obok czcionek, służących do normalnego składania książek, zwanych w drukarstwie pismem tekstowem, używa się pisma do odznaczania. Stosuje się je wtedy, gdy chce się w tekście położyć specjalny nacisk na jakiś wyraz, a dla zwrócenia uwagi czytelnika wyróżnia się go przez odmienny wygląd. Jako pisma do odznaczania używa się kursywy — czcionek pochyłych, podobnych do pisma ręcznego, czcionek tłustych i półtłustych (grotesk).
Same czcionki nie wystarczyłyby jednakże do złożenia książki, gdyż nie możnaby było oddzielać wyrazów, robić marginesów, wcinać czyli zaczynać nie od samego początku wierszy, robić większych odstępów między niemi. Do tego celu przeznaczony jest materjał drukarski, t. zw. justunek, w którego skład wchodzą spacje, półfirety, firety, konkordansy, kwadraty, interlinje, rygi, sztabiki i sztegi. Są one niższe od czcionek i na papierze nie odbijają się.
Spacje, — są to cieniutkie blaszki grubości od jednego punktu. Używa się ich do powiększania odstępów między literami wyrazu (jeszcze jeden sposób odznaczenia), do zapełniania niewidocznie luk między wyrazami i t. d. Jako odstępy między wyrazami służą półfirety. Półfiret zawiera połowę ilości punktów danego rozmiaru pisma. Tak więc półfiret garmontowy posiada 5 punktów, cycerowy 6. Firety są to czworokątne słupki o boku równym, zawierającym ilość punktów danego kegla. Do zapełniania wierszy wychodnich, czyli kończących się w środku stronicy, służą t. zw. kwadraty. Kwadrat zawiera 48 punktów. Do tego samego celu używają się również rygi, liczące kilka kwadratów.
Dla osiągnięcia przejrzystości układu zwiększa się odstępy między wierszami, wstawiając między nie interlinje. Są to długie, cienkie blaszki o dowolnej długości. Jeżeli jedna interlinja nie wystarcza na długość, dobiera się dwie odpowiednie. Następujący przykład ujawni różnicę między układem zbitym a tekstem „na interlinje“.
Skład na interlinje.
Skład bez interlinij.
Do wypełniania od góry początkowych stronic rozdziału (spuszczonych) i końcowych (szpicowych) służą sztabiki, grubości 24, 36, 48 punktów i długości do kilku kwadratów.
Czcionki i część materjału drukarskiego, potrzebnego do składania, umieszczone są w kasztach.
Kaszta jest to podłużna czworokątna skrzynia w rozmiarach 90 cm długości i 160 szerokości. Oprócz kaszty tej wielkości, zwanej także dziełową, bywają mniejsze 65 X 50 cm. Kaszta podzielona jest na 167 przedziałek — króbek. Króbki są niejednakowej wielkości: większe na litery częściej używane, mniejsze na rzadziej, litery duże (wersaliki), akcenty. Poza tem króbki z literami częściej używanemi dla ułatwienia zecerowi składania znajdują się z przodu kaszty. Do liter więcej używanych, jak to widać na wyżej podanym rysunku, należą: a, e, d, m, n, i, o i t. d., oraz z materjału drukarskiego półfirety, jako odstępy między wyrazami.
Kaszty przechowuje się w regałach, czyli szafkach o pochyłej powierzchni. W każdym regale znajduje się 10—12 miejsc, w których umieszczone są kaszty z czcionkami. Wysokość regału wynosi 1 metr zprzodu, 1,25 od tyłu. Pochylenie ma na celu ułatwienie pracy składaczowi. Na wierzchu regału umieszcza się kasztę, z której zecer ma składać.
Regały są ustawione po kilka w rząd od okna; dwa rzędy stojących naprzeciwko siebie regałów tworzą „ulicę“.
Po otrzymaniu rękopisu składacz umocowuje go na specjalnym przyrządzie — „dywizorku“. Staje przed kasztą, trzymając w lewej ręce wierszownik (winkielak), a prawą sięga do króbek i odpowiednie czcionki układa w wierszowniku. Wierszownik jest niezbędnym przyrządem przy składaniu. Wykonany jest z grubej blachy z przesuwaną śrubą, służącą do normowania długości wiersza, na jaką ma być składany. Nieodłączną częścią wierszownika jest składaczka (zeclinja) z blachy mosiężnej, dostosowana dokładnie do rozstawienia wierszownika.
Zecer, rozpoczynając składanie, czyta kilka wyrazów rękopisu, tyle, ile może pamiętać i, rozpoczynając od lewej strony wierszownika, wkłada do niego czcionki, zawsze sygnaturą do góry. Zecer wykonywa pracę jak najbardziej mechanicznie, biorąc odpowiednie czcionki bez patrzenia na króbki. Dokładna znajomość rozkładu kaszty jest nieodzownym warunkiem szybkiego i dobrego składu. Po złożeniu wiersza składacz umacnia (justuje) go, żeby był równy z innemi i nie rozsypywał się następnie w formie. Musi więc być złożony tak ściśle, żeby nie zmieściła się do niego nawet 1-punktowa spacja. Justunek jest konieczny również wtedy, gdy wiersz nie kończy się na słowie, a zostaje lub brakuje miejsca na jedną lub dwie litery, których nie można przenieść do następnego wiersza. Odpowiednio do tego wsuwa się między wyrazy spacje, lub zastępuje się półfirety dwiema grubemi spacjami.
Po umocnieniu wiersza zecer wyjmuje składaczkę, umieszcza na wierszu złożonym i składa na niej wiersz następny. Jest to ogromne ułatwienie, gdyż w ten sposób czcionki nie zaczepiają się o siebie, a litery wierszy poprzednich, przyciśnięte jednolitą powierzchnią, nie mogą się wyginać, ani wyskakiwać.
Wierszownik jest zwykle niewielkich rozmiarów tak, że mieści się w nim kilka, a najwyżej kilkanaście wierszy. Kiedy zostanie wypełniony, zecer wyjmuje ostrożnie skład i ustawia go na szufli czyli na desce żelaznej, opatrzonej z trzech stron bokami i dostosowywanej do szerokości układu. Powtarza tę samą czynność kilkakrotnie, aż do wypełnienia szufli. Układ tego rodzaju nazywa się w „szpaltach“ i nie są w nim jeszcze wyróżnione stronice i arkusze. Żeby układ się nie rozleciał, owija się szpalty zboku kilkakrotnie sznurkiem i mocno obwiązuje. Szpalty przenosi się na deskę.
Skład ten jest odwrócony, a wygląd jego można sobie przedstawić najlepiej, umieszczając stronice druku przed lustrem. Odbicie będzie obrazem składu.
Następne prace zecerskie składu ręcznego jak maszynowego są już do siebie zbliżone i mogą być traktowane wspólnie. Dlatego też przed omówieniem korekty przystąpimy do krótkiego opisu maszyn do składania.
Najczęściej używanym rodzajem jest linotyp. Zecer na linotypie nie składa ręcznie, lecz posługuje się klawjaturą, podobną do klawjatury na maszynach do pisania. Składacz siedzi naprzeciw klawjatury i, uderzając klawisze, powoduje spadanie odpowiednich matryc, to jest wklęsłych foremek liter, z magazynu na będący w ciągłym ruchu pasek, który przenosi je do wierszownika[2]. Matryce są wykonane z mosiądzu. W punkcie (y) znajduje się wklęsłe oczko litery. Matryca każdej litery posiada odmienne ząbki (o znaczeniu ich będzie poniżej). Przerwy pomiędzy wyrazami uskutecznia się przy pomocy stalowych klinów, mieszczących się w magazynku.
Po złożeniu wiersza składacz przy pomocy naciśnięcia rączki przenosi specjalnemi sankami wiersz do odlania. Do odlewania jest przygotowany w kociołku, nieustannie ogrzewanym płomieniem gazowym, roztopiony metal. Z metalu odlewa się odrazu całe wiersze. Wiersz spada na szufelkę, a matryce zostają podniesione przez łapę, która je przenosi na kręcącą się ciągle śrubę bez końca, skąd spadają do swoich przedziałek. Tu dopiero uwidacznia się cel ząbków na matrycach. Ząbki są tak skonstruowane, że matryca spada tylko do własnego kanału. Praca ta odbywa się mechanicznie, tak że składacz, nie zwracając uwagi na rozkładany wiersz, może jednocześnie składać następny.
Powyższy opis działania linotypu jest naturalnie bardzo pobieżny i objaśniający tylko ogólnie całokształt pracy. Dokładniejsze jednak zapoznanie się z tą nadzwyczaj skomplikowaną maszyną byłoby zbyt trudne.
Prócz linotypu jest w użyciu cały szereg maszyn do składania, jak np. podobny do niego intertyp, typograf, monotyp, odlewający poszczególne litery. Ponieważ jednak linotyp daje najlepsze ogólne pojęcie, poprzestaniemy na opisie tego jednego typu.
Zarówno szpalty składu ręcznego, jak maszynkowego podlegają korekcie. Każdy, choćby najlepszy, składacz nie uniknie mniejszej lub większej ilości błędów, polegających na użyciu niewłaściwej lub przepuszczeniu litery, opuszczeniu znaku przestankowego, powtórzeniu lub niezłożeniu jakiegoś wyrazu, nie zrobieniu odstępu między wyrazami, lub, przeciwnie, rozdzieleniu jakiegoś słowa. Obok powyższych błędów zjawia się cały szereg błędów niezależnych od składacza. Czasem rękopis pisany jest tak niewyraźnie, że składacz, mimo największych wysiłków, nie może odcyfrować wyrazu, lub odczytuje zupełnie inny. Niekiedy znów autor robi jeszcze poprawki w tekście. Zdarza się też czasami, że do króbki zamiesza się niewłaściwa litera, lub czcionka z innego gatunku pisma. Niekiedy znowu litery bywają nieczytelne wskutek zbyt długiego użycia, czyli ulegają zbiciu. Wyliczenie wszystkich błędów drukarskich byłoby prawie niemożliwe, dlatego też poprzestaniemy na powyższych.
Układ szpaltowy odbija się w jednym egzemplarzu na prasie. Prasa do odbijania korekt, podobna do pierwszej maszyny Gutenberga, poruszana jest ręcznie. Ręcznie też nadaje się farbę, rozprowadzając ją na układzie przy pomocy walca, poczem docisnąwszy prasę, otrzymuje się odbitkę, którą odsyła się do korektorni.
Zadaniem korektora jest wyszukanie wszystkich błędów i zwrócenie na nie uwagi składacza przez odpowiednie znaki. Korekta jest rzeczą trudną i odpowiedzialną, gdyż w dużej mierze decyduje o poprawności i dokładności druku książki. Dlatego też na korektorów wybiera się zwykle ludzi wykształconych, a zwłaszcza dobrze obeznanych z prawidłami gramatycznemi, ortograficznemi, a nawet stylistycznemi.
Sama korekta odbywa się w ten sposób, że jeden korektor lub korektorka czyta rękopis, a drugi, słuchając, sprawdza go ze składem. Zauważywszy jakiś błąd, stawia znak przy tekście, drugi taki sam znak na marginesie. Przy znaku na marginesie znajduje się poprawka lub uwaga korektora. W wypadku niewłaściwej litery korektor przekreśla ją pionową kreską, powtarza znak na marginesie i obok niego pisze właściwą literę. Jeżeli litera zostanie przepuszczona, przekreśla się poprzednią, powtarza na marginesie wraz z literą nie złożoną. Do wskazania błędów służą specjalne znaki. Jeżeli w tekście znajduje się dużo podobnych błędów w jednym lub w kilku sąsiednich wierszach, muszą być używane dla uniknięcia nieporozumień coraz inne odnośniki.
Przy korekcie z linotypu, ponieważ wiersze są odlewane w całości, każdy wiersz, w którym znajduje się choćby najmniejszy błąd, musi być odlany powtórnie, zanim układ może być oddany do łamania.
Łamanie, czyli podział na stronice i arkusze, jest zadaniem bardzo ważnem. Wykonywa je zecer, składający w kolumny, lub też starszy składacz, zwany łamaczem, lub z cudzoziemska metrampażem. Przy składaniu uwzględniona jest tylko szerokość stronicy, łamacz zaś musi podzielić szpalty na kolumny według wyznaczonej wysokości. Łamanie zaczyna się od pierwszej stronicy, która z zasady zaczyna się niżej, jest spuszczona. Na niej znajduje się tytuł rozdziału, a pierwsza litera często bywa stylizowana i wykonana ozdobnie przez rysownika, niekiedy nawet na tle ornamentu i nazywa się wówczas inicjałem.
Łamacz umieszcza tytuł, wstawia klisze i winiety, wypełnia wolne miejsca rygami, zwracając uwagę na dobry rozkład marginesów, słowem, nadaje wygląd przyszłej książce. Wszystkie stronice muszą posiadać jednakową ilość wierszy, a dla estetycznego wyglądu książki wszystkie wiersze początkowe i końcowe muszą być na jednej wysokości stronicy.
Zadaniem wreszcie łamacza jest paginowanie. Paginami nazywa się numeracja stronic. Miejsce i rodzaj paginy są zależne od woli wydawcy. Pagina może się znajdować nad lub pod tekstem, lub na marginesie. Paginą martwą nazywa się sama numeracja, paginą żywą, jeżeli obok liczby znajduje się nazwisko autora, tytuł dzieła lub rozdziału albo wreszcie temat stronicy.
W książkach ozdobnych spotyka się często upiększenie na marginesach, przy paginach, na stronicach spuszczonych i szpicowych. Ozdoby te albo są drukarskie, albo wykonane specjalnie do danej książki.
Jak poprzednio szpalty, tak teraz każda kolumna musi być mocno i ściśle związana sznurkiem.
Rozłożenie stronic, wydające się rzeczą bardzo skomplikowaną, jest właściwie dość proste. Należy się tylko stosować do podanego poniżej przykładu.
Odbitki z łamanych arkuszy mogą iść jeszcze raz do korektorni, albo też wprost są odsyłane do autora, do korekty „autorskiej". Autor poprawia pozostałe błędy, zwraca uwagę, czy niema zmian w tekście i korekta znowu wędruje do składacza. Po pierwszej korekcie autorskiej następuje druga, rzadziej już trzecia, aż wreszcie, gdy autor uzna, że układ jest gotowy do druku, podpisuje korektę do druku. Niekonieczną jest odrazu korekta całej książki i bardzo często posyła się do autora kolejne pojedyńcze arkusze.
Przygotowany układ przenosi się do hali maszyn, a maszynista przystępuje do odbijania.