Jak powstaje książka/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jak powstaje książka |
Wydawca | M. Arct |
Data wyd. | 1929 |
Druk | Drukarnia Zakł. Wydawn. M. Arct |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Jakkolwiek fabrykacja papieru nie wchodzi bezpośrednio w przebieg tworzenia książki i jest od niej niezależna, nie można jednak pominąć milczeniem tego podstawowego materjału, bez którego książka nie mogłaby istnieć.
Papier znany był ludzkości od czasów bardzo dawnych, gdyż już w IV wieku wyrabiano go ręcznie z bawełny. Zastąpiły ją później szmaty i doniedawna były jedynym surowcem, z którego robiono papier. Zwiększające się coraz zapotrzebowanie papieru, spowodowane olbrzymim wzrostem piśmiennictwa, doprowadziło do tego, że niesposób było dostarczyć żądanych ilości papieru. Wówczas zaczęto wyrabiać papier z drzewa. Drzewo, jako materjał znacznie tańszy i dostarczany w żądanych ilościach, przyczyniło się znakomicie do zwiększenia produkcji i obniżenia jej kosztów. Dziś w przemyśle papierniczym drzewo, bądź też jego produkt, celuloza, jest głównym surowcem, a szmat używa się jako domieszki, lub też do najwyższych, najdroższych gatunków papieru.
Szmaty są dostarczane do hurtowni przeważnie przez gałganiarzy i gałganiarki, wydobywających je wprost ze śmietników. Wartość takich szmat jest bardzo mała, ponieważ są zanieczyszczone różnemi odpadkami. Mimo to ten sposób dostarczania szmat jest jednak najwięcej w użyciu. Duży procent szmat skupują hurtownie u krawców i w pracowniach bielizny, a nawet wprost od gospodyń.
W hurtowni szmaty poddaje się odkażeniu, choć, niestety, nie wszędzie jest to praktykowane. Hurtownicy sprzedają szmaty papierniom, które je umieszczają w odpowiednich suchych szopach. Warunek suchości jest konieczny, gdyż wilgotne szmaty łatwo się zagrzewają i butwieją.
Pierwszą maszyną, przez którą przechodzą, jest „wilk“. Wilk oczyszcza je z domieszek i kurzu i przy pomocy pazurów, obracających się na walcach, rozszarpuje na mniejsze kawałki. Z wilka szmaty dostają się do sortowni, gdzie już robotnice dzielą je ręcznie na gatunki, obcinają guziki, haftki, obrąbki, to znaczy, to wszystko, coby mogło być przeszkodą w zamianie szmat na masę.
Wysortowane i oczyszczone szmaty kraje się mechanicznie na drobne kwadraciki przy pomocy rębaka, t. j. maszyny, opatrzonej całym szeregiem noży, umieszczonych na walcach. Pocięte kawałeczki zostają przepuszczone przez wiejak, który oczyszcza je ostatecznie z kurzu i naleciałości. Kurz z wilka i wiejaka wyciągany jest przez odpowiednie przyrządy, zwane ekshaustorami.
Wszystko to są to właściwie czynności przygotowawcze, po których dopiero przystępuje się do przeróbki szmat na masę.
Szmaty, oczyszczone z kurzu i domieszek, jak: kości, kamienie, żelazo, nie są jeszcze dostatecznie czyste. Długo używane i rzucone już jako nieużyteczne do śmietnika, przesiąknięte są tłuszczami, olejami, smołą i t. p., a do wyrobu papieru białego konieczną jest rzeczą, żeby były czyste i bezbarwne. Osiąga się to już nie mechanicznie, ale drogą chemiczną przez gotowanie z alkaljami[1], przez co uzyskuje się również konieczne zmiękczenie włókien.
Maszyna, w której gotuje się szmaty, nazywa się warnikiem. Jest to duży kocioł kulisty o średnicy od 2 do 3½ metra. Wrzucone szmaty zalewa się sodą kaustyczną, lub wapnem gaszonem i ogrzewa się przy pomocy pary pod dużem ciśnieniem. W czasie ogrzewania warnik obraca się powoli, aby gryzące płyny i para miały jednakowy dostęp do wszystkich szmat. Po kilku godzinach zamyka się dostęp pary, przyczem warnik obraca się jeszcze przez pewien czas, dopóki para się nie skropli.
Zawartość kotła musi być jeszcze wypłókana, gdyż soda lub wapno połączone z tłuszczami tworzyłyby szkodliwy osad. Warnik, mający dwa otwory, ustawia się pionowo; przez górny wlewa się gorącą wodę, która ścieka przez dolny, zabierając ze sobą wszystkie domieszki.
Tak przygotowane, rozmiękczone kawałki poddaje się ostatecznej przeróbce na masę w maszynach, zwanych holendrami. Holender jest to podłużna wanna drewniana, żelazna lub cementowa. Umieszczone pośrodku walce z nożami dzielą szmatki na włókienka o długości do 2 cm. Trwa to od 4 — 6 godzin, poczem masę bieli się jeszcze przy pomocy chloru gazowego i chlorku. Wybieloną masą napełnia się doły odciekowe, w których schnie i może leżeć tam nawet przez kilka miesięcy.
W tym punkcie produkcja papieru szmatowego zbiega się z papierem drzewnym. Dalsze przeróbki są już identyczne, a nawet wspólne, gdy masę otrzymaną ze szmat używa się jako domieszki do masy drzewnej. Dlatego też przed przystąpieniem do omówienia ostatecznych przeróbek na papier opiszemy w skróceniu wyrób masy drzewnej.
Tu należy zaznaczyć, że obecna produkcja papieru z drzewa, lub jego przetworu, celulozy, wyparła prawie całkowicie papier szmaciany. Szmat używa się względnie rzadko i to do najbardziej wytwornych gatunków papieru, lecz i w tym wypadku ustępują one coraz bardziej celulozie, z której otrzymujemy gatunki nie ustępujące całkowicie szmacianym co do wyglądu, jakości i wytrwałości. Przemysł papierniczy pochłania olbrzymie ilości drzewa tak, że bez przesady można powiedzieć, iż całe lasy przechodzą przez maszyny papiernicze.
Do wyrobu masy drzewnej używamy świerku, jodły, osiki, lub sosny; z sosny otrzymujemy masę brunatną, na wyrób tektury.
Drzewa, pozbawione gałęzi, rznie się okrągłą piłą na klocki, obdziera również maszynowo z kory i z pomocą maszyny, zwanej rębakiem, tnie się na drobne kawałki. Kawałki te muszą być jeszcze oczyszczone z sęków, a potem dostają się między kamienie szlifierskie, które je ścierają na miazgę. Miazga ta nasycona wodą płynie korytem i dostaje się na walce, które ją zamieniają w tekturę i w jej postaci może czekać ostatecznych przeróbek na papier.
Jednym z najważniejszych produktów drzewnych jest celuloza, czyli błonnik. Ma ona ogromne zastosowanie i w innych gałęziach przemysłu, oprócz papiernictwa. W papiernictwie może służyć do wyrobu najlepszych gatunków papieru, które nie ustępują pod żadnym względem szmacianym, a przewyższają je znacznie taniością.
Ostateczna przemiana na celulozę odbywa się w warnikach, gdzie wiórki są gotowane pod wysokiem ciśnieniem przez kilkanaście godzin, a następnie poddane działaniu kwasu siarkowego. Otrzymaną masę przemywa się jeszcze i rozdrabnia na włókna.
Gotowa celuloza może być odrazu użyta do wyrobu papieru, może jednak również pozostawać długo w tym stanie. Istnieją fabryki, wyrabiające tylko celulozę, którą sprzedają w arkuszach do papierni, lub do innych fabryk.
Oprócz celulozy drzewnej wyrabia się także celulozę ze słomy.
Celulozy używa się do wyrobu wielu gatunków papieru bądź jako domieszki do masy drzewnej, bądź, jak przy wyższych gatunkach, samej. Należy do nich papier bezdrzewny, który choć wyrabiany z produktu drzewa — celulozy, nie zawiera w sobie domieszki masy drzewnej.
Przed przystąpieniem do przeróbki na papier masę zarówno drzewną, jak szmacianą poddaje się mieleniu i klejeniu. Mielenie odbywa się w holendrach masowych, różniących się od wyżej wymienionych. Suchą masę miesza się z wodą, przyczem od ilości wody zależy, czy masa będzie „chuda“ (używana na bibuły), czy „tłusta“. Holendry, opatrzone w noże, osadzone na walcu, rozdrabniają masę, wytwarzając mniej lub więcej gęstą papkę.
Dla nadania papierowi spoistości i nieprzepuszczalności masę klei się i obciąża, czyli wprowadza się do wanny holendra klej, najczęściej roślinny, żywiczny, glinkę zwaną kaolinem, talk i inne domieszki. Jednocześnie, o ile papier ma być kolorowy, farbuje się masę barwnikami mineralnemi lub anilinowemi. Papierów drukowych często się nie klei. Są one wówczas znacznie tańsze i nadają się doskonale do druku. Farbę drukarską przyjmują dobrze, ale pisać na nich nie można, gdyż atrament się rozlewa.
Mielenie, mieszanie, klejenie i ewentualne farbowanie stanowią ostateczne przygotowanie masy, po którem może już być bezpośrednio zamieniona na papier.
Płynna masa papierowa dostaje się do drewnianej kadzi, skąd wypływa na fartuch skórzany, osadzony na początku posuwającego się naprzód sita bez końca. Przez drobne otworki sita wypływa woda, a osuszona masa krzepnie i zamienia się na papier. Dalsze osuszanie i nadawanie papierowi właściwego wyglądu odbywa się na wałkach z siatki. Jeżeli na powierzchni wałków będą osadzone prążki, otrzymamy papier żeberkowy, a przez umieszczenie liter lub rysunków, które odcisną się na papierze — znak wodny.
Papier ten jest jeszcze wilgotny i musi zostać osuszony. Prasy, na których się ta czynność odbywa, składają się z szeregu walców gumowych i żelaznych. Papier przewija się między niemi na filcach bez końca, przyjmujących pozostałą część wody. Wysuszony papier nawija się w role.
Niektóre papiery drukowe, zwłaszcza do książek ilustrowanych, wygładza się, czyli satynuje na maszynach, zwanych kalandrami. Kalander składa się z kilku do kilkunastu walców żelaznych i walców wykonanych z papieru prasowanego pod dużem ciśnieniem. Papier, przewijając się między niemi, nabiera połysku i wychodzi jako satynowany.
Po pocięciu na arkusze odpowiedniego formatu i ułożeniu w ryzy[2] papier pakuje się w bele. Do maszyny drukarskiej rotacyjnej papier pozostaje w rolach.
Powyższy opis jest naturalnie bardzo pobieżny i daje tylko najogólniejsze pojęcie o fabrykacji papieru. Interesującym się bardziej tą ciekawą gałęzią przemysłu polecamy książkę Wł. Cichockiego „Papiernictwo“.
Papiernie wyrabiają papier w różnych gatunkach od najtańszych pakowych do luksusowych, jak listowe, aktowe, używane na dokumenty, kredowe i czerpane.