Jasełka (Korotyńska, 1930)/Scena 3

<<< Dane tekstu >>>
Autor Elwira Korotyńska
Tytuł Jasełka
Podtytuł Obrazek Sceniczny Z Dziejów Narodzenia Chrystusa
Wydawca Wydawnictwo Muzyczne i Księgarnia B. J. Zalewski
Data wyd. 1930
Miejsce wyd. Chicago
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Scena 3
(Za sceną, zanim się kurtyna odkryje, słychać śpiew):
Anioł pasterzom mówił
Chrystus się nam narodził,
W Betleem, niebardzo podłem mieście,
Narodził się w ubóstwie
Pan wszego stworzenia.
Chcąc się tego dowiedzieć
Poselstwa wesołego,
Bieżeli do Betleem skwapliwie,
Znaleźli Dziecię w żłobie,
Maryją z Józefem.
Jaki Pan chwały wielkiej
Uniżył się z wysokiej,
Pałacu kosztownego żadnego
Nie miał zbudowanego,
Pan wszego stworzenia.
Już się ono spełniło,
Co pod figurą było,
Aronowa różdżka zielona
Stała się nam kwitnąca
I owoc rodząca.
(Odsłania się kurtyna. W środku pokoju żłobek, w nim małe dzieciątko (może być bardzo piękna lalka w koszulce). U głowy Dzieciątka Marja Panna, z prawej strony siwy staruszek św. Józef, u nóg i po lewej stronie klęczą pastuszkowie ze swemi darami. Wół przy główce Dzieciątka, ogrzewa go, baranek, pociśnięty przez pastuszka, co jakiś czas beczy. Może być i kogut lub kwoczka, któryś z pastuszków może ofiarowywać jajka w kobiałce, jagody, etc.

Pastuszkowie (klęcząc, chórem śpiewają):

Ach ubogi żłobie, cóż ja widzę w tobie,
Droższy widok niż ma niebo, w maleńkiej osobie.
Zbawicielu drogi, takżeś to ubogi?
Opuściłeś piękne niebo, zstąpiłeś w barłogi.
O jedyne Dziecię, wyjawże nam przecie,
Kto Cię złożył w tej jaskini, kto odbiegł na świecie?
Pójdź do naszej chatki, damy Ci dostatki,
Puchem okryjemy, głód Twój ukrócimy.
(Z gromady pastuszków wychodzi stary Grzegorz, klęka u nóg Dzieciątka).

Grzegorz:

Do Betleemskiej dążąc stajenki,
Ubogie niesiem ofiary,
O, bośmy biedni, Jezu maleńki,
I złotem tkanej brak nam sukienki,
Z prośbą idziemy, nie z dary.
Na naszych łanach chwastów tysiące,
A ziemia niezgodą dysze,
Zniknęły kwiaty na naszej łące,
Sercom zadano bólów tysiące,
Zniszczono pokój i ciszę.
O, spojrzyj Jezu na naszą ziemię,
Wejrzyj swem okiem litości,
Zerwij z bark naszych nieszczęścia brzemię,
Podnieś wzgardzone i biedne plemię,
Naucz je wiary, miłości.
Do żłobka Twego biegniem z nadzieją
I kornie chylimy czoła,
Tyś nam ochroną przed burz zawieją
I zmilkną gromy, co tak szaleją,
Gdy głos Twój: Dosyć! zawoła...
(Składa u nóg Dzieciątka swój dar i usuwa się na bok)

Szymek (wychodzi przed żłób):

Boże i Królu! jakież twe trony?
Jakież ozdoby, jakie masz korony?
Szopka i żłobek i nikczemne siano,
Oto dostatki, które ci tu dano.
Wyjdźcież książęta z ozdobnych pokoi,
Patrzcie, czy Bogu leżeć tak przystoi?
Wynijdźcie wszyscy, co wygód pragniecie,
Patrzcie, jak w nędzy leży Boże Dziecię,
Jako pogardzo świata dostatkami,
Jako naucza gardzić rozkoszami.
Boże! coś zstąpił z nieba wysokości,
Nie pragniem bogactw, trzymaj nas w wierności,
Wolimy cnoty nad bogate mienia,
Przy których trudno dostąpić zbawienia.
(Składa swój dar i odchodzi).

Jędręk (klęka u nóg Dzieciny):

Jezu, śliczny kwiecie, zjawiony na świecie,
A czemuż się w zimie rodzisz,
Ciężki mróz na się przywodzisz,
A nie w ciepłem lecie?
Jezu niepojęty, czemu nie z panięty?
Nie w pałacuś jest złożony,
W lichej szopie narodzony,
I między bydlęty?
Stwórco mój i Panie,
Przyjm nasze witanie,
Tyś Bóg niepojęty,
Święty, Święty, Święty...
(Składa swój dar i odchodzi na bok).

Wojtek (podchodzi do żłobka):

Niechaj będzie pochwalony
Bóg w Betleem narodzony,
Który z nieba zszedł na ziemię,
By odkupić ludzkie plemię,
By łaknącym podać chleba,
By otworzyć ludziom niebo.
By cierpiącym życie słodzić,
By ze Stwórcą świat pogodzić.
(Składa dar i usuwa się na bok).

Maciej (klęka przy żłobku):

Ach! witaj że upragnienie, tylu długich lat,
Ty bądź naszem uwielbieniem, choć szaleje świat.
Litość twoja niech uśmierza burzę krwawych dni,
Miej w opiece swej Papieża, bo Go trapią źli.
Pożal się kapłanów, a pogrom tyranów,
Niech zwyciężą cni.
(Składa swój dar i usuwa się).

Kuba:

Witaj, o klejnocie drogi, czemuś tak bardzo ubogi?
Leżysz w stajni położony i w pieluszki owiniony, między bydłem,
Oto jesteśmy pasterze, zagramy skoczno na lirze,
Na multankach grać będziemy,
A i pieśni rozpoczniemy,
Jakie kto umie.
Pójdź Filipie drogi, bardzoś ty ubogi,
Nie przyniosłeś Panu Swemu,
Jezusowi maluśkiemu,
Ni odrobiny.
Lecz fujarka twoja mała
Będzie Panu cudnie grała,
Zagrajże zaraz...
(Składa dar, potem przyłącza się do grających i wszyscy śpiewają):
Lulajże Jezuniu, moja perełko,
Lulaj ulubione me pieścidełko,
Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj,
A Ty Go Matulu w płaczu utulaj.
Zamknijże zmrużone płaczem powieczki,
Utulże zemdlone łkaniem wardzeczki,
Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj,
A ty go Matulu w płaczu utulaj.
Lulajże piękniuchny mój aniołeczku,
Lulajże wdzięczniuchny świata kwiateczku,
Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj,
A Ty Go Matulu w płaczu utulaj.
Lulajże różyczko najozdobniejsza,
Lulajże lilijko najprzyjemniejsza,
Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj,
A Ty Go Matulu w płaczu utulaj.
Lulajże przyjemna oczom gwiazdeczko,
Lulaj najśliczniejsze świata słoneczko,
Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj,
A Ty Go Matulu w płaczu utulaj.
Cyt, cyt, cyt, zasypia małe Dzieciątko,
Oto śpi już całkiem, jak małe kurczątko.
Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj,
A Ty Go Matulu w płaczu utulaj.
Cyt, cyt, cyt, spać się zabierajcie,
Małego Dzieciątka nie przebudzajcie,
Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj,
A Ty Go Matulu w płaczu utulaj.
(Podczas śpiewu zbliżają się Trzej Królowie ze Wschodu z darami. Pastuszkowie usuwają się i stają z boku.)

Król Kacper (klęka przy żłobie):

Przez góry, morza i wielkie lądy
Prowadziliśmy nasze wielbłądy,
By ujrzeć Pana, powitać Ciebie,
Królu na niebie...
Gdzież Twe, o Dziecię, szaty purpurowe?
Gdzież Twe szkarłaty i tkania perłowe?
Mizerne siano, oto Twe posłanie,
Królu i Panie...
Mirrę Ci niosę, a, Dziecino droga,
Na znak miłości dla mojego Boga,
Co cierpień wiele przenieść ma na ziemi,
Między swojemi...
(Składa szkatułkę z mirrą i usuwa się na stronę).

Król Melchjor:

Kadzidło wiozłem dla Ciebie o Panie,
I jako Bogu składam powitanie,
Bogu się od nas należą wonności
I skarb miłości.
(Usuwa się na bok).

Król Baltazar:

Jako Królowi niosę Ci w ofierze
Me złoto szczerze.
Jakoż Ty Królu, coś Bogiem i Panem,
Cieszysz się sianem?
Oddałbym Tobie z największą ochotą
Tron mój i złoto.
Lecz, że nie przyjmiesz ofiary mej ze mnie,
Prosić daremnie.
Lecz kiedyś, kiedyś w ofierze, mój Boże
Życie me złożę.
(Składa ofiarę i wszyscy stojąc śpiewają):
W żłobie leży, któż pobieży?
Kolendować małemu?
Jezusowi Chrystusowi,
Dziś do nas zesłanemu?
Pastuszkowie przybywajcie,
Jemu wdzięcznie przygrywajcie,
Jako Panu naszemu.
My zaś sami z piosneczkami
Za wami pośpieszymy,
A tak tego Maleńkiego
Niech wszyscy zobaczymy,
Jak ubogo narodzony,
Płacze w stajni położony,
Więc Go dziś ucieszymy.

Maria Panna:

Co to? czy słyszysz? szmery jakieś płyną,
Może znów idą witać się z Dzieciną;
O błogosławion bądź nam Jezu drogi,
Synku ubogi...

Ojciec (niesie Jasia na ręku):

To pewnie tutaj, tu gwiazda ta stoi,
Nie śmiem doprawdy podejść do podwoi.

Jaś:

Idź, ojcze, śmiało, tam cudna Dziecina
Swój święty żywot w żłobku rozpoczyna.

Matka (wchodzi nieśmiało):

Błogosławieni ci, co Boga rodzą,
Przy Którym ludzie pokój swój znachodzą.

Święty Józef:

I błogosławion ten, który w imię Pana,
Wchodzi tu do nas — łaska temu dana.
(Wszyscy podchodzą do żłobka i klękają).

Jaś:

Mały Jezusku, ach! uzdrów mnie, Boże!
Przywiodły nas tu te przecudne zorze,
Aniołek mały powiedział mi przecie,
Żeś jest na świecie.

Marja Panna:

Dotknij maleńkiej Dzieciątka ręczyny;
Będziesz uzdrowion, boś jeszcze bez winy,
Proś tylko szczerze, a wysłucha ciebie
Bóg ten na niebie.

Jaś (przytula usta do rączki Dzieciątka i naraz wstaje z głośnym okrzykiem):

Jużem wyzdrowiał! o chwała Ci Panie,
Sam już się podnieść i chodzić jam w stanie,
O, matko, ojcze, dziękujcie małemu
Panu naszemu...
(Rodzice padają na kolana przed żłobkiem, Jaś kładzie pęk lilji u stóp Dzieciątka i odchodzą uradowani).



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Elwira Korotyńska.