Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/072

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 71. Powody gniewu rokoszan i ich artykułu przeciw Jezuitom.

Ale bo też Skarga i Jezuici wyrządzili rokoszanom, rekrutującym się przeważnie z heretyków, właśnie teraz psotę niemałą. Skarga już oddawna był im solą w oku. W kazaniach swoich „często chwalił monarchię, otoczoną arystokracyą i demokracyą“, a poglądy swe na rząd i władzę królewską ogłosił drukiem w szóstem kazaniu sejmowem: „O monarchii i królestwie“ na tekst I. ks. królewskiej rozdz. 8: „Postaw nam króla, aby nas sądził, jako wszystkie narody mają“. Rozwinąwszy w niem z właściwą sobie gruntownością i erudycyą pojęcia „monarchii i królestwa“ dowodził, że najlepszy jest rząd monarchiczno-konstytucyjny. tj. „monarchia sprawiedliwemi prawy i radą mądrą podparta“. Wskazał potem „boleści, któremi dostojność i władza królewska słabieje“ i naliczył ich trzy: „wolność przebraną i zbytnią, z której idzie nieposłuszeństwo poddanych; rozproszenie dochodów i imion stołu królewskiego; koła poselskiego wykraczanie z porządku zamierzonego“; rozebrał każdą z nich szerzej i nie „bojąc się onej przymówki, jakobyśmy wolnościom szlacheckim życzliwymi nie byli, a dominium absolutum i zatem tyranię chwalili“, wołał: „O głupi przepychu, jako się króla nie boisz, którego Pan Bóg bać się rozkazał... Cóż to za bezpieczeństwo albo raczej wszeteczeństwo, za którem to idzie, iż kto chce, królowi łaje, o nim szemrze, jego się pedagogiem czyni i zelży wie go wspomina? Jeżeli to z prawa jakiego pisanego albo statutu idzie, przeklęte takie prawo i taka wolność piekielna... Ale wiem, iż wżdy prawa tak złego nie macie, chyba onego na tę taką swawolność nakręcacie... Nie na zelżenie władzy królewskiej wolność dana i jeżeli jej źle używacie, słusznie ją Pan Bóg od was odejmie, iż się wam w ciężką niewolę, broń Boże, obróci“.
Rozróżnia trzy dobre wolności: „świętą od grzechu, dobrą od obcych i pogańskich królów, złotą od tyrana własnego, a czwarta „szatańska synów Beliala, bez jarzma“, która poniewiera królem, prawem i władzą. „O synowie koronni, umiejcie czcić króla.. i pany wasze... Nie czyńcie sobie malowanego króla, jako w Wenecyi, bo weneckich rozumów nie macie i w jednem mieście nie siedzicie. Nie rozciągajcie wolności swej na zelżenie jego, na zjazdy zakazane, na rozruchy, na sedycye, na obmowy i szemrania, na nieposłuszeństwa i przepychy, bo to wam samym wielką szkodę uczyni i to samo niewolę na was tyrańską przywiedzie“.
Krótko się sprawiwszy z „boleścią“ drugą, jaką jest marnowanie dóbr i dochodów rzpltej, przechodzi do „wykraczań koła poselskiego“, które zamiast monarchii umiarkowanej wprowadza „demokracyę, w rządach ludzkich najgorszą i najszkodliwszą i tu w tem królestwie tak szerokiem niepodobną... Taki rząd popularitatis musi przecie mieć swoje króliki, bo populus na dwóch językach albo na trzech polega, którzy królikowie z sobą się wadząc i jeden drugiemu zajrząc wszystko nogami wzgórę obrócą... którzy jadowitymi językami myśli swe zakryte wykonywując, pobudzą prostaki i od nich na sejmach mówią i czynią, co chcą i składają na bracią: a bracia albo o tem nie myśleli, albo zwiedzeni jako dzieci, pod płaszczem wolności wrzaskiem i krzykiem przyzwolili, nie wiedząc drugdy na co, i szkody a zguby swej nie bacząc... Królikowie ci wszystko wam zepsują i was pogubią“[1].
Każde zdanie, słowo niemal każde tego kazania było napiętnowaniem i potępieniem zgubnej roboty Zebrzydowskiego i jego rokoszan. Jakżeż oni i wszyscy, którzy na króla paszkwile po całej Polsce rozrzucone z rąk sobie wydzierali i jego małomówność, strój hiszpański lub alchemiczne eksperymenta za ciężką winę i powód do rokoszu poczytywali, a gadkom o praktykach rakuskich jak św. ewangelii wiarę dawali, jakżeż mieli nie żywić głębokiego rankoru przeciw Skardze i Jezuitom?
Heretycy zwłaszcza mieli inny jeszcze powód do gniewu i zemsty na Jezuitów. Przypominamy tu, że od zburzenia zboru ewanielickiego w Krakowie 1591 r. dyssydenci gwałtownie domagać się zaczęli ponownego zatwierdzenia przez sejm konfederacyi warszawskiej 1573 r., zabezpieczającej im tolerancyę religijną; że 1599 r. stanęła w Wilnie konfederacya Lutrów, Kalwinów i Braci Czeskich z dyzunitami w celu wspólnej obrony przeciw Katolikom i zabezpieczenia wolności religijnej taż konstyrucyą warszawską z 1573 r. zagwarantowanej; że na sejmach 1601, 1603, 1605 r. przez kanclerza Zamojskiego zanosili oni swe gravamina do króla i stanów, skarżąc się, zwłaszcza deputaci miast pruskich, na pogwałcenie swych przywilejów i konfederacyi 1573 r. Wszystkie te zabiegi, aż po czasy rokoszu, udaremniła większość katolicka; gravamina dyssydenckie wkładano w reces, albo zostawiano bez odpowiedzi. Teraz jednak na sejmie 1606 r., gdy nietylko małopolscy posłowie, ale część wielkopolskich przez Grudzińskiego i Łaszcza i litewscy przez Radziwiłła dla sprawy pozyskani zostali, udało się już prawie przeprowadzić i królowi podsunąć uchwałę, zmuszającą prawie Katolików do obrony konfederacyi 1573 r., ale jak wiemy, przeszkodził temu ks. Skarga, który królowi i biskupom, senatorom i posłom katolickim oczy na podstęp dyssydencki otworzył.
Łatwo pojąć, jaka stąd na Skargę i Jezuitów powstała złość wśród heretyków i ich politycznych przyjaciół i jaka żądza zemsty.
Mieli oni do niej jeszcze powód nie rzeczywisty, ale wymyślony. Oto w czerwcu 1606 r., podczas zjazdu lubelskiego rokoszan, hetman polny Żółkiewski, posłany tam od króla aby Zebrzydowskiego od rokoszu odwieść, miał schadzkę w kaplicy kolegium jezuickiego ze starostą lubelskim i podskarbim Firlejem i zaraz po niej pchnął O. Kuleszę do Warszawy z ostrzeżeniem do króla, a sam nazajutrz z pocztem swym opuścił Lublin i przeszedł otwarcie na stronę królewską[2]. Dlatego Gorajski 11 lipca 1606 wołał w kole: „Jezuici to są faces domu rakuskiego fautores peregrinoum consiliorum in republica. Do tego przyszło, że pan senator do pana Jezuity chodził po porady“[3]. Rozumieli więc rokoszanie, że to Jezuitów sprawka, acz tak nie było — stąd gniewy i złośliwe plotki, jakoby w kolegium składy broni i prochów przechowywano, jak to obszerniej w historyi lubelskiego kolegium (tom IV) opowiem.
Nic więc dziwnego, że złość, tłumiona w Proszowicach i Stężycy przeciw Jezuitom, wybuchła pierwszy raz w Lublinie. Po krótkiem przez Zebrzydowskiego zagajeniu zjazdu, którego zadaniem jest „Rzeczpospolitą od absolutum dominium ochronić i praktyki cudzoziemskie aby ustały“; po „najzapalczywszych“ mowach „dyabła-Stadnickiego“ i Siennińskiego, którzy wołali: „a iż król JM. na prawa i wolności nasze się targa, nas z prawy naszemi pospołu sprzedawa cudzoziemcom... tedy nam nie lżą, jeno rokosz złożywszy, posłuszeństwo mu wypowiedzieć“[4] — wystąpił Szczęsny Herburt z filipiką na Austryaków i Jezuitów. „Polskie królestwo, prawił, jest tak powabna wędka, która bardzo ich (dom austryacki) wabi, na które czyhają jako na tramontany, a causae adimantes do złego — nasi księża Jezuici. Wypadli z domu tego (austryackiego) jak kurczę z jaja; to są emissarzy, właśnie szalbierze, którzy nami handlują“. Po Herburcie wstąpił na trybunę Gorajski. Ten puściwszy wodze aryańskiemu rankorowi, na księży wołał: „A ci nasi mili Jezuitkowie niech się chlubią pobożnością, jaką chcą, ale oni przedsie sub praetextu pietatis i nas i was Katolików łupią, jako chcą. Ci, którzy mieli być jałmużnikami, tylko na kościołach swych poprzestawać, tak wiele wsi mają, miast, zamków (?!) i tak się zmocnili, że już nie jako pastores ovium, ale jako lupi rapaces na nas, na nasze dobra paszczęki rozdziawiają i snać, jako słychać, wojska na nas zbierać chcą. A także to przystoi tym ludziom, którzy sobie w sprawach wszelakich pobożność pokazywać mieli, którzy od przodków naszych tak wiele dóbr mają, na zginienie nasze czyhać, w nocy z senatory się zamykać[5] i na zepsowanie rzpltej naszej zszeptować się“? Następnie pouczywszy Jezuitów, że powinni patrzeć nabożeństwa, a nie wdawać się w politykę, dodaje: „Ale, rzeką, któż to mówi?... ewanielicy to tak wołamy: nie słychać o tem katolika. Słychać, mości panowie, i słusznie słychać ma być każdego, który się w cnocie czuje“[6].
Czy kto z Katolików w Lublinie przeciw Jezuitom gardłował, nie wiadomo, ale Gorajski mówił prawdę, twierdząc, że nietylko „ewanielicy tak mówią“.
Zjazd lubelski po szalonej mowie Stadnickiego, który jak opętany wrzeszczał: „ja Zygmunta za pana mieć nie chcę, bo mnie prawo uczy, abym sobie nie opresyi, nie niewoli, ale wolności życzył“, przystąpił na wniosek kasztelana parnawskiego, Stabrowskiego, do ogłoszenia rokoszu i zwołał pospolite ruszenie szlachty na dzień 6 sierpnia do Sandomierza[7], do króla zaś wyprawił jedenastu posłów, uwiadamiając go o tem, co zaszło i zapraszając zuchwale, aby na rokosz sam się stawił „bez ludu cudzoziemskiego“ tj. bez wojska i „dał z dostojeństwa swego satysfakcyę“, w razie przeciwnym niech wie Król JM., że „rady i rycerstwo koronne i W. K. L.“ postarają się „jakoby prawa i wolności Korony polskiej nienaruszone zostawały“[8]. Posłowie wieźli z sobą do Krakowa, dokąd król za przestrogą i radą Żółkiewskiego przez O. Kuleszę wysłaną, forsownymi marszami z Warszawy podążył i radę senatu tam zwołał, 34 gravamina zjazdu lubelskiego, ale pomimo inwektyw Herburta i Gorajskiego, o Jezuitach niema tam żadnej wzmianki[9].
Dopiero w Pokrzywnicy pod Sandomierzem, gdzie 12 sierpnia ogłosiwszy akt konfederacyi albo kaptura rokoszowego, koło rokoszan przyjmuje na siebie majestat rzpltej i oświadcza „te wszystkie skazy, któremi rzplta jest bardzo zagęszczona i tak wielkie urazy prawa pospolitego i swobód naszych leczyć i do naprawy właśnie rzetelnej przywodzić chcemy“ — wyznaczono „komisyę 12 do spisania uraz rzpltej“, a następnie deputacyę 24 dla ostatecznego „ułożenia artykułów“. W skład deputacyi wchodzili, oprócz marszałka rokoszu Janusza Radziwiłła, także Łaszcz, Herburt, Stadnicki i Gorajski i jako sekretarz, zięć Zebrzydowskiego Smogulecki. Z 73 grawaminów spisanych przez komisyę, ułożyła i przyjęła deputacya 24-ch w ciągu trzech dni 67 artykułów. Apologeta rokoszu, Henryk Schmitt, opowiada, że „trzy szczególniej artykuły wywołały nader żywą rozprawę, tj. pierwszy o procesie i karze na złe senatory, drugi dotyczący Jezuitów, a trzeci konfederacyi między rozróżnionymi w wierze“; że „sam Janusz Radziwiłł, lubo gorliwy ewanielik, podał jako najlepszy środek zapobieżenia sporom, aby na artykuły o Jezuitach i o wierze sami Katolicy głosowali i większością je głosów uchwalili; przeto 17 Katolików deputatów zgodziło się i na artykuł o Jezuitach w tej formie, w jakiej go królowi podano, i na to, że konfederacya między różnowiercami w wierze (warszawska z 1573 r.) ma być przez króla assekurowana[10]“. Jakoż w liczbie 67 grawaminów rokoszu czytamy p. l. 28 artykuł o Jezuitach tej osnowy:
„Jezuity, którzy, iż w sprawy świeckie tak na dworze króla JM. jako i prywatne wdają się i na kazaniach swych absolutum dominium przyśladują, prawa i wolności nasze i postępki w rzpltej naganiają i wzruszają, do tumultów i sedycyi ludzie pobudzają, aby król JM. od dworu swego relegował, a na to miejsce na urząd kaznodziejski i dla spowiedzi św. księży świeckiej, które ordinariae jurisdykcyi biskupów koronnych obojga narodu podlegają, aby Król JM. sobie obrał.
„A ktemu cudzoziemce tej religij (zakonu Jezuitów) będące, aby z Korony i W. X. Litewskiego przed wyjściem 12 niedziel wszyscy wyprowadzili się za edyktem Króla JM. Co aby starostowie wszyscy do egzekucyi przywodzili sub poena 100 marcarum, ktokolwiek o to pozwie na trybunał, inter causas officii załatwić się mającą.
„Do tego, aby z nimi bądź ustnie, bądź przez posły potajemnie w sprawach rzpltej potocznych Król JM. nic Jezuitom nie komunikował, ani ich rady sięgał, ani do siebie per subductas personas wzywał.
„Reguł i fundacyj, aby Król JM. nie przyczyniał i starych fundacyj dla ich reguł nie wzruszał, owszem te, które Król JM. albo duchowni fundowali, aby zniósł i kasował, i aby na potem nikt tych fundować nie ważył się, prawem obwarować raczył; te tylko miejsca do nabożeństwa i do mieszkania ich zostawiając, mianowicie: Poznań, Kalisz, Wilno, Lublin, Brunsberg, Pułtusk, Jarosław i Nieśwież. Okrom tych, aby dalej przebywać i sadowić się nie ważyli.
„Majętności, którekolwiek nie tym miejscom mianowanym są przyległe, intra biennium, aby poprzedali pod utraceniem ich na rzpltą albo też na Akademię krakowską, a część na szpital ludzi rycerskich aby obrócono je.
„A gdzieby ino tej uchwale cokolwiek przeciwnie czynili, aby poenae exilii a regno et dominiis annexis popadli.
„A iż ich instrumentum własne i potężne jest w pokoju Króla JM. przedniejszym[11], tedy i tego, aby nie tylko z pokoju, ale i od dworu Król JM. odprawić raczył“[12].
Inspiratorem tego artykułu, jak wspomniałem i jak stwierdza to naoczny świadek, był Stanisław Dyabeł-Stadnicki. Ten, biorąc asumpt z sejmowego kazania Skargi, „w którem okazował, że posłowie nie należą (do rządzenia rzpltą), jeno do trybutu“ (uchwalenia podatków), i z drugiego kazania Skargi przy otwarciu zjazdu wiślickiego z początkiem sierpnia, „w którem Skarga pobudzał ad cimle belium, uczynił potem inwektywę, ukazując to, że wygnania z królestwa, jako proditores patriae, contemtores legum godni byli“[13]. Marszałek rokoszu Janusz Radziwiłł „nie affirmował mowy p. Stadnickiego... puszczał ten cuch panom Katolikom, żeby nie rozumieli, że on to czyni z inwidyi przeciw nim. Wzięli ten artykuł przedsię Katolicy. O Jezus! jakie urągania... ledwieby ewanielik albo największy jaki heretyk śmiał mówić... Bronił ich i dosyć szeroce, że nie mają im być prawa łamane, pan Stadnicki Jędrzej, pomagał mu pan Malczyński i pan Stanisław Zaręba i innych kilka, na których ustawiczne aklamacye były“. Dyabeł-Stadnicki wrzasnął na Jędrzeja: „żeś ty niecnota, gdy nie chcesz ze mną równo dobrego ojczyzny i nie jest równy mi. Nie mógł1 na to nic odpowiedzieć pan Jędrzej dla ustawicznej aklamacyi i tak stanął ten artykuł o Jezuitach... Rozjechali się zmrokiem, ożywając się z tem niektórzy, że ten artykuł o Jezuitach jeszcze się odmieni“[14].





  1. Kazanie szóste sejmowe w pierwszem i drugiem wydaniu kazań Skargi 1597 i 1600 r. Być bardzo może, że podobnej treści kazanie, mówił Skarga 7 marca 1906 r.: naprowadzają mnie na to jego własne słowa w kazaniu wiślickiem czyli w swej odpowiedzi: „Na artykuł o Jezuitach zjazdu sandomierskiego: druga wina... o czem mówić na sejmowych kazaniach stąd mi przychodziło... iż demokracya sama wszystko psuje, a kilka osób, to co mądrze i użytecznie uradzono, rozerwać na szkodę i upadek wszystkiego królestwa może“. Tak właśnie było na sejmie 1605, który rozlazł się na niczem.
  2. Wielewicki II, 162.
  3. Proces zjazdu lubelskiego. Bibl. Krasin. IX—XIII, str. 31.
  4. Jest to perifraza słów Zamojskiemu w usta włożonych: „mamy prawo extrema tentare na WKM“.
  5. Przymówka do ks. Skargi.
  6. Mskr. Bibl. Ossol. nr. 314, karta 45—51. Wota na zjeździe lubelskim 4 czerwca 1606 r. Biblioteka Ordynacyi Krasińskich tom IX—XII.
  7. Mskr. Bibl. Ossol. nr. 198. Proces zjazdu lubelskiego str. 10—39 karta 1—4. Uniwersał zjazdu lubelskiego.
  8. Mskr. Bibl. Ossol. nr. 198, karta 5—12. Instrukcya dana posłom do króla JM. Actum in Curia Lublinensi.
  9. Mskr. Bibl. Ossol. nr. 168, karta 512: „Urazy rzpltej IKM. przez pany posły zjazdu lubelskiego w Krakowie dnia 30 czerwca 1606“.
    Wielewicki (II, 177) opowiada, że Zygmunt na radzie senatu, na której lubelskie gravamina omawiano, wykazawszy jasno swą niewinność, oświadczył się gotowym stanąć w jej obronie do pojedynku z Zebrzydowskim, gdyby na to królewska godność pozwalała. Popłakali się z rozrzewnienia niektórzy senatorowie. Ażali nie lepiej było, odebrać Zebrzydowskiemu województwo i starostwa i poddać pod sąd jako burzyciela spokoju publicznego?
  10. Schmitt, Rokosz Zebrzydowskiego, str. 311, 312. Teka Batowskiego 1. 41. Heretycy deputaci domagali się zupełnego wygnania Jezuitów z kraju, katolicy częściowego, i ci przegłosowali.
    Teka Batowskiego, z której Schmitt czerpie swe dowody, jest niczem innem tylko odpisem kilkudziesięciu dokumentów znajdujących się w zbiorze rękopisów biblioteki Ossolińskich we Lwowie, i w kilku prywatnych zbiorach.
  11. Podkomorzy Bobola.
  12. Mskr. Bibl. Ossol. nr. 168, str. 513, 515. Actum w kole Rokoszan 1 Sept. i o Jezuitach. „Artykuły od Rokoszan z Sandomierza“.
  13. Według diariusza zjazdu sandom. dnia 1 września 1606 „Pan Grorajski, gdy mówiono de avticulo o Jezuitach on mówił. Skarga w Wiślicy na kazaniu wołał: rycerstwo zacne pobijcie, co są pod Sandomierzem, wygubcie je ferro et flamina Bibl. Ordyn. Krasiń. IX—XII. 86.
  14. Mskr. Bibl. Ossol. nr. 168, str. 513. „Tandem zgodzili się na artykuły, pluralitas praevaluit, bo się siedmnaście województw na nie zgodzili, alterkacyi było dosyć o Jezuity“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.