Kiermasy na Warmji/Religijność i walka kulturalna na Warmji

<<< Dane tekstu >>>
Autor Walenty Barczewski
Tytuł Kiermasy na Warmji
Data wyd. 1923
Druk „Gazeta Olsztyńska“
Miejsce wyd. Olsztyn
Źródło skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
3. Religijność i walka kulturna na katolickiej Warmji.

Religijność na katolickiej Warmji tj. w udziale biskupim, do którego należały 4 powiaty: brunsberski, licperski, reszelski i olsztyński z dwunastu miastami, licznemi wsiami i majątkami, była tak niewzruszona, że kraik nasz otrzymał chlubną nazwę „świętej Warmji“.
Dzielni jej biskupi ustalili wiarę rzymsko-katolicką tak bardzo, że podczas i po tak zwanej reformacji poddani ich otoczeni ze wszech stron: to luterskimi Mazurami, to protestanckimi „oberlendrami“ w zbitej masie pozostali wiernymi bez wyjątku starej wierze ojców swoich.
Z gorliwych tych szermierzy duchownych godzi się wymienić z jednej strony kardynałów Hozjusza, Batorego i Radziejowskiego, biskupów Kromera, Szyszkowskiego, Potockiego, Grabowskiego, którzy na Warmji podnieśli poziom religijności i kraj nasz zbogacili przez racjonalną gospodarkę, zakładanie instytucyi dla ubogich i dla konwertytów, postaranie się o fundusze dobroczynne (montes pietatis) i o uposażenie tych zakładów i kościołów — z drugiej strony biskupa von Hohenzollern, odnowiciela i krzewiciela szkół katolickich i kardynała Filipa Krementza, nieustraszonego pogromiciela walki kulturnej.
Przez oddanie katolickiej na wskroś Warmji, znajdującej się w wielkim rozkwicie, luterskim Prusom dnia 13. września r. 1772 zmieniło się wszystko na jej niekorzyść. Po upadku bowiem rządów polskich, stary Fryc z polityki ryczałtem sprowadzał wyznawców Lutra najprzód do miast i na majątki po wypędzeniu szlachty polskiej.
Pomimo traktatu z królem polskim z 18. września 1773 zapewniającego w artykule 8. nietykalność religji i dóbr kościelnych, złamał rząd pruski te zaprzysiężone gwarancje wnet z lekceważeniem. Już 1797 zagrabił główne dobra biskupa, kapituły i innych instytucyj kościelnych, zabrał fundusze dobroczynne, dając je protestantom, którym zaraz sprowadzał predjuszów.
Przez okropne podatki i nowe rozporządzenia zrujnowano resztę katolickiej szlachty, po większej części polskiej. Majątki jej, których było w roku 1771 117, przeszły w ręce protestantów–oficerów.
Cały ten czas aż do roku 1852 był dla katolików na Warmji bardzo smutny i bolesny.
Naczelny prezes von Schoen wziął sobie za zadanie skrzywdzać, i upokarzać kościół katolicki i dostojników jego. Świadczą o tent do sytu listy biskupa Józefa von Hohenzollerna i liczne pisma XX prof. dr. Hiplera i dr. Dittricha i innych.
Po stu latach przynależności Warmji do Prus nastała walka kulturna.
Już 13. września 1872 niedopuszczono biskupa Filipa Krementza do hotelu w Malborku, ale przypuszczono wolnomularzy do cesarza Wilhelma I, ich protektora, który na ich przemowy i adres odpowiedź dał! a biskupa nie chciał widzieć.
Nastały ciężkie czasy, wielki ucisk. Biskupowi zakazano księży ustanawiać, kapłanom nie wolno było wypomagać w parafjach, gdzie księży nie było. Po wymarciu znacznej części proboszczów nastało pomiędzy ludem rozgoryczenie, ucisk sumienia i strach przed śmiercią bez kapłana.
Z powodu wyklęcia 5 starokatolickich księży: Wollmanna, Treibla, dwuch profesorów licealnych: Michaelisa i Menzela i kuratusa Grunerta (w Wystruci, później w Królewcu) i za ustanowienie kapłanów zawieszono nad biskupem wstrzymanie wypłaty dochodów (Temporaliensperre), sądownie ukarano i 5 razy wyfantowano.
Wielu księży ukarano grzywną, niektórych więzieniem, jak ks. Juljusza Pohla, ks. proboszcza Augustyna Weichsla z Gietrzwałdu i innych za to jedynie, iż obowiązki swoje wykonywali, iż przeciw prawom majowym chrzcili, publicznie Msze odprawiali, umierającym sakramentów św. udzielali, śluby dawali, umarłych po za swoją parafją grzebali, lub drugich kapłanów do swej parafji na pomoc wołali.
Także katolickich redaktorów, zwłaszcza księży często więzieniem karano.
Dnia 15. lipca 1871 odpuszczono z gimnazjum w Brunsberku 35 uczni, którzy od Wielkanocy dla naginania sumienia przez prof. Wollmanna starokatolika ekskomunikowanego na naukę religji uczęszczać nie chcieli. Tę walkę niesłuszną nałożył sławetny minister Falk gimnazjastom brunsberskim, którzy po większej części opuścili tę uczelnię i udali się na inne gimnazja. Walka ta znana pod przydomkiem: Der braunsberger Schulstreit. Było to nowe uciemiężenie dla katolików warmijskich. Ale z uczni wyśli nowi bohaterzy!
A lud wierny cierpiał, gromadził się w niedziele i święta w swych kościołach a czyniąc tam wielki lament odprawiał nabożeństwa swe bez kapłana. Lud znosił pokornie ten ucisk i zdumiony wyglądał pomocy z góry: Toć to równo jekoś będzie! — pocieszał się.
I stało się jakoś inaczej. Jak uczniowie opuścili swych nieposłusznych kościołowi profesorów, tak lud gardził — odszczepieńcami i ich fałszywą nauką, więc musiano ich przenieść w inne okolice, gdzie wymarli i pośli w zapomnienie.
Poszedł za nimi i dr. Falk i żelazny kanclerz Bismark po przegraniu walki „pyszałków z Panem Bogiem“ trąciwszy głową o opokę Piotrową.
Tak ustala walka „kulturna“, walka otwarta przeciw religji, ale niestety pozostała tajna walka i ta trwa dotąd; do niej dołączyła się dalsza walka o szkołę i język ojczysty, zaostrzając się coraz więcej...





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Walenty Barczewski.