Król Edyp (Sofokles, tłum. Morawski, 1947)/Epeisodion II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Król Edyp |
Rozdział | Epeisodion II |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Data wyd. | 1947 (1922) |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Kazimierz Morawski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
KREON
Drodzy ziomkowie, doszło moich uszu, 515 Mniema, iż ja się czy słowem, czy rzeczą 520 Ale największą, skoro ja rodakom, CHÓR
Zarzut ten jednak w gniewliwym zapale KREON
Skąd te posłuchy, iż z mego podmuchu 525 Wróżbiarz kłamliwe wygłasza twierdzenia? CHÓR
Słowo to padło; skąd poszło, ja nie wiem. KREON
I z prostym wzrokiem i z wzniesionem czołem CHÓR
Nie wiem. Co władcy czynią, ja nie śledzę.
530 Lecz otóż książę sam kroczy z pałacu. EDYP
Tyś tutaj? A więc śmiesz tak być bezczelnym, 535 Rzeknij, na bogów, czy słabość czy głupstwo 540 Bez sił, wspólników, tak rwać się na trony, KREON
EDYP
W słowach ty dzielny, lecz złym ci ja będę
545 Uczniem, bo mam cię za zdrajcę i wroga. KREON
Posłuchaj oto, co powiem w tej sprawie. EDYP
Nie praw ty oto, że jesteś bez winy. KREON
Jeżeli mniemasz, że upór jest skarbem, 550
EDYP
Jeżeli sądzisz, iż krzywdząc krewnego KREON
Uznam twe zdanie, lecz poucz mnie przecież, EDYP
Czyś mnie namawiał, czyli nie namawiał,
555 Bym tu sprowadził znanego wróżbitę? KREON
I dziś obstaję przy tej samej radzie. EDYP
Jakże to dawno od czasu, gdy Laios... KREON
Cóż począł? Słów twych nie całkiem pojmuję. EDYP
Zniknął śmiertelnym ugodzony ciosem?
560
KREON
Będzie już dawno od tego zdarzenia. EDYP
Czyż wtedy wróżbiarz sprawował swą sztukę? KREON
Równie był mądrym i w równej już cenie. EDYP
Czyż on naówczas mnie wspomniał choć słówkiem? KREON
Nigdy, przynajmniej jam tego nie słyszał.
565
EDYP
A czyście wtedy zarządzili śledztwo? KREON
Tak, oczywiście, lecz było daremnem. EDYP
I czemuż wtedy nie gadał ten znachor? KREON
Nie wiem; a kiedy czego nie wiem, milczę. EDYP
Lecz tyle z wiedzą mógłbyś rzec i znawstwem...
570
KREON
Co znów? nie zaprę się rzeczy mi znanych. EDYP
KREON
Jeśli tak mówi, wiesz to sam; ja ciebie 575
EDYP
Badaj, bo mordu mi nikt nie dowiedzie. KREON
Mów więc — maszli ty mą siostrę za żonę? EDYP
Tego pytania zaprzeczyć nie mogę. KREON
Czy nie dopuszczasz onej do współrządów? EDYP
580
KREON
Czyż więc ja trzeci nie równam się z wami? EDYP
W tem właśnie widzę twą złość przewrotność. KREON
Nie, gdybyś słuchał, jak ja cię słuchałem. — 585 Któryby równą zapewniał mu siłę. 590 Gdy królów wolę częstokroć mus pęta. 595 Czczą mnie tu wszyscy, wszystko mi się kłania, 600 Anibym powziął ja takich zamiarów, 605 Wespół z wróżbitą, to chwyć mnie i zabij
Ni prawych złymi bez wszelkiej przyczyny.
610 Dobrego człeka odepchnąć, to tyle, 615
CHÓR
Pięknie on mówił i zlecił przezorność, EDYP
Nagle i chyłkiem gdy ku mnie podstąpią, 620 Dokonał, ja zaś doznałbym wnet szwanku. KREON
Cóż więc zamierzasz? czy z kraju mnie wygnać? EDYP
Nic mniej; chcę śmierci twojej, nie wygnania. KREON
Dowiedź mi naprzód, w czem moja jest wina. EDYP
Więc ani folgi mi nie dasz, ni wiary?
625
KREON
Bo ci rozwagi brak. EDYP
Mam ją dla siebie. KREON
Trza jej dla mnie. EDYP
Ty złym jesteś człekiem. KREON
A gdybyś błądził? EDYP
Jednak słuchać trzeba. KREON
I złego pana? EDYP
O miasto, ty miasto! KREON
I ja też miasta cząstką, nie ty jeden.
630
CHÓR
Dość tego kniaziu; w sam raz, jak spostrzegam, JOKASTA
Czemuż, nieszczęśni, jątrzycie się słowy? 635 Własne poruszać spory i zatargi? KREON
O siostro! Mąż twój straszne miota na mnie 640 Albo wygnanie, lub życia utratę. EDYP
Tak jest, bom schwycił na złych go zamysłach KREON
Niechbym nie uszedł, lecz zginął pod klątwą, 645
JOKASTA
Zawierz na bogów, Edypie, tej mowie, CHÓR[1]
649-696 Usłuchaj chętnie i mądrze, o to cię błagam, mój władco! EDYP
W czem mam ustąpić? CHÓR
Zważ, iż nie był przewrotnym, uszanuj jego zaklęcia! EDYP
Wiesz, czego żądasz? CHÓR
Wiem. EDYP
A więc wypowiedz! CHÓR
Że pozwał bogów, nie mieć bez przyczyny EDYP
Wiedz ty, iż tego żądając odemnie, CHÓR
Klnę się na słońce, co niebios wiedzie rej, Myśl ta postała; w sercu ja zgnębionem EDYP
Niech więc on idzie, choćbym i ze szczętem KREON
Zżymasz się jeszcze, kiedy ustępujesz, EDYP
Precz stąd nareszcie! KREON
Uchodzę w tej chwili. CHÓR
Księżno, czemu ty zwlekasz, by go wprowadzić do domu? JOKASTA
Niechbym poznała, co zaszło. CHÓR
Ciemnych głos padł podejrzeń, które wgryzają się w serce. JOKASTA
Czy z ust ich obu? CHÓR
Obu. JOKASTA
Cóż więc rzekli? CHÓR
O, dość już cierpień! o, nie każ mi mową EDYP
Widzisz, gdzieś zaszedł ty z twoją mądrością, CHÓR
Rzekłem już nieraz, o książę, JOKASTA
Na bogów, powiedz i mnie wreszcie, królu, EDYP
Rzeknę — bo więcej cię nad tamtych cenię, — 700
JOKASTA
Mów, jeśli pewne masz winy poszlaki. EDYP
On mnie nazywa Laiosa mordercą. JOKASTA
Czy z własnej wiedzy, czyli też z posłuchu? EDYP
Nasłał wróżbitę przewrotnego, który 705
JOKASTA
Ty więc nie bacząc wiele na te rzeczy, 710 Nie od Apolla, lecz od jego służby, 715 A to niemowlę, gdy trzeci dzień świtał, 720 Że Laios legnie pod syna zamachem. EDYP
Po twoich słowach, jakiż mną owładnął,
725 Żono, niepokój i ducha wzruszenie! JOKASTA
Nowa więc troska znów ciebie się czepia? EDYP
Słyszałem, tak mi się zdaje, że Laios JOKASTA
Tak wieść głosiła i dotąd się krzewi.
730
EDYP
A gdzie spełniono nieszczęsną tę zbrodnię? JOKASTA
Focydą[2] zwie się kraj ów, a dwie drogi EDYP
A jak to dawno od tego zdarzenia? JOKASTA
Na krótko, nim ty władcą tej krainy
735 Zostałeś, wieść ta doszła do stolicy. EDYP
O Zeusie, cóż ty kazałeś mi spełnić? JOKASTA
Cóż ci tak serce, Edypie, porusza? EDYP
Nie pytaj więcej, lecz powiedz mi, jaki 740
JOKASTA
Smagły był, włosów bielała już wełna, EDYP
Biada mi, straszną rzuciłem ja klątwę, JOKASTA
Cóż mówisz, książę! Z trwogą na cię patrzę.
745
EDYP
Drżę ja, iż wróżbiarz nie całkiem był ślepym; JOKASTA
Waham się, ale orzeknę, gdy spytasz. EDYP
Czy jechał skromnie, czy też jako książę 750
JOKASTA
EDYP
Biada — już świta zupełnie; któż tedy JOKASTA
Jeden ze służby, co uszedł ze życiem.
755
EDYP
Czyż on się teraz znajduje w tym domu? JOKASTA
O nie! bo kiedy wróciwszy zobaczył, 760 Tak iżby najmniej oglądał to miasto. EDYP
Niechby on tu się pojawił co żywo! JOKASTA
Łatwem to; ale cóż go tak pożądasz?
765
EDYP
Boję się żono, żem orzekł zbyt wiele, JOKASTA
Stawi się tutaj; ale i ja godna, EDYP
Nie skryjęć tego, skorom tak daleko 770 Zapadł już w trwogę; a komużbym raczej 775 Coś, co urazy zapewne jest godnem, 780 Się pohamować; nazajutrz badałem 785 A więc bez wiedzy rodziców poszedłem 790 Ród, który ludzi obmierznie wzrokowi, 795 Hańby, któraby spełniła tę wróżbę. Zeznam ci wszystko po prawdzie; gdym idąc 800 Wtedy obwiestnik i mąż jakiś wozem 805 Co mnie potrącił; a gdy to zobaczył 810 Tnę potem drugich; a jeśli obcego 815 Przyjąć pod dachem, ni uczcić przemową, 820 Nie zbezczeszczony doszczętnie? Jeżeli 825 Ktoby w tem widział srogiego demona 830 Ostrzem by w moją ugodziło głowę. CHÓR
Strasznem to, panie, lecz póki ów świadek EDYP
Żyje też we mnie li tyle nadziei, 835
JOKASTA
Jakąż otuchę opierasz ty na nim? EDYP
JOKASTA
Jakież wyrzekłam ja słowa znaczące? EDYP
Rzekłaś, że kilku podawał on zbójców
840 Za sprawców zbrodni; jeśliby tę liczbę 845
JOKASTA
850 Wróżby nie spełni; bo temu Apollo 855 Się nie oglądam, a tyle je ważę... EDYP
Trafnie to mówisz, poślij jednak kogo, JOKASTA
Wnet poślę, wstąpmy tymczasem do domu, 860
|
- ↑ w. 649-696 zawierają śpiewy chórzystów i przemowy ze sceny. Takie części tragedji nazywają się kommos.
- ↑ w. 732–733. Focyda, kraina w środkowej Grecji, nad zatoką
Koryncką położona, na zachód od Beocji. We Focydzie leżało miasto Delfy, również miejscowość Daulis. - ↑ w 774. Doris, mały kraik górski nad rzeką Kefisosem, na północ od Focydy.