Legenda (Orzeszkowa, 1888)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Legenda |
Pochodzenie | Stare obrazki |
Wydawca | S. Lewental |
Data wyd. | 1888 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Na Eskwilińskiém wzgórzu, wśród drzew, okrytych pomrokiem nocy, na trawy mokre od nocnéj rosy, Numa padł twarzą ku ziemi. Nad nim przerażającą ludzkie źrenice jasnością, w szacie, wygiętéj w łabędzie kształty, z orłem u boku, a błyskawicą napiętym łukiem w dłoni, zawisł rozdawca gromów i łask, niewoli i wyzwolenia. Drzewa znieruchomiały, umilkły szepty i szmery ziemi; w téj ciszy grozy i oczekiwania rozbrzmiał głos Jowisza:
— Na ołtarzu moim, dla przebłagania mojego gniewu, złóż jutro pięćset głów ludzkich!
Mokre trawy zaszeleściły pod drżącém ciałem Numy; z nad nich, głos cichy, pokorny błagalny, odrzekł:
— Pięćset głów ściętych żądasz, o Panie świata lecz jakich? nie dosłyszało tego śmiertelne ucho moje. Jutro, w ogrodach, których rozlane wody Tybru nie zniszczyły jeszcze, nim złote włosy Febusa ziemię oświecą, zetnę i na twym ołtarzu złożę pięćset głów cebuli!
W umilkłéj znowu przestrzeni zagrzmiał głos Jowisza:
— Skąpcem jesteś, Numo, i chytrym wybiegiem szczędzić próbujesz głów swoich Rzymian. Więc daj mi z ludzkich piersi wydartych serc tysiąc!
Numa odpowiedział:
— Oto jestem. Cierpię za tysiąc, więc tysiąc serc bije we mnie. Wydrzyj je, Panie, z méj piersi.
— I serca oszczędzasz! Daj mi więc jedno życie, ale takie, w które twórczy mój oddech tchnął pierwiastek najwyższości!
Numa zawołał:
— Oto jestem. Wodzem stałem się ludu mego, więcém śród niego najwyższy.
— Zmieniam mą wolę. Chcę, byś mi złożył w ofierze życie tego z pomiędzy Rzymian, który niższym jest od najniższych.
Numa z pokorą szepnął:
— Oto jestem! Służę całemu memu ludowi, sługą wszystkich będąc, niższym jest, niżeli najniżsi.
Brwi boga gromów rozgięły nieco swe ponure łuki, a błądzące mu przed obliczem płomienie grozy pobladły. Głos jego był podobnym do przyciszającego się grzmotu, kiedy przemówił:
— Podobasz mi się, kochanku niebiańskiéj Egeryi! Żal mi cię pozostawić w ubogim i udręczonym Rzymie. Wstań i idź do krainy Etrusków. Tam pola żyzne i ogrody bogate, w pałacach z marmuru kipią odgłosy uczt świetnych, a w świątyniach stoją posągi mężów wielkich. Królem Etrusków możnych i szczęśliwych uczynić cię rozkażę. Życie w rozkoszach upływać ci będzie, a dłonie mistrza wykują twój posąg i umieszczą go na szczycie najwyższym.
Numa z nad traw zroszonych podniósł twarz błagalną i odpowiedział pytaniem:
— A oni, Panie?
— O nich jeszcze myślisz? Nie do Etrusków tedy poślę cię, lecz wezmę do mego nieba. Oto ku tobie wyciąga się skrzydło mego orła. Szerokiém jest i miękkiém. Złóż na nie członki swe, zmęczone trudem ziemskim, i na łagodnych falach powietrza wzleć w strefę nieśmiertelnego szczęścia!
Numa zapytał znowu:
— A oni, Panie? a Rzymianie moi?
— O nich jeszcze myślisz! pomyśl o swojéj Egeryi. Niebianką jest, a tyś ziemi synem. Tajemnie i niekiedy widywać ją tylko możesz u brzegu tego strumienia, który już z łez jéj powstał. Śmierć twoja przetnie pasmo miłości waszéj. Nie ujrzysz jéj w ciemnym Erebie, a dla niéj mój Olimp stanie się ciemnym Erebem. Oto z łuku mojego błyskawicę puszczam; chwyć w dłonie ognistą tę wstęgę, ona cię ku Egeryi i wiecznemu szczęściu zaniesie...
Zroszone trawy drżały pod długiém westchnieniem Numy, ale, twarz swoję z nad ziemi podnosząc, odrzekł:
— A oni, Panie? a oni? a oni?
Zwinęło się skrzydło orła, błyskawica, już zrywająca się z Jowiszowego łuku, zagasła. Lecz na potężne ramiona Jowisza długie włosy jego spływały coraz łagodniejszą falą, a w głosie boga gniewu brzmiały dźwięki łaski, kiedy przemówił:
— Spraw, Numo, by w twoim Rzymie popłynęła rzeka miłości takiéj, jak twoja, a w kołczanie moim uwiężę wszystkie moje strzały.
Zniknęło niebiańskie zjawisko. Numa w świętym gaju pozostał z czołem przybitém do ziemi. W pomroce nocnéj trawy drżały pod westchnieniami jego i oblewały się rosą jego łez.
— Jakże ja to sprawię, o Panie świata! jakże ja sprawić to mogę?