Litwa za Witolda/1395
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Litwa za Witolda |
Podtytuł | Opowiadanie historyczne |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze |
Data wyd. | 1850 |
Druk | Józef Zawadzki |
Miejsce wyd. | Wilno |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Siewierszczyzna dana została pod rządy namiestnika (Teodora?) Sanguszki; a Witold pośpieszył na równie nieposłusznego Włodzimierza, który się niepodległym także na nowéj dzielnicy chciał utrzymać. Do Witolda przyłączył się Skirgiełło z posiłkiem Rusinów. Oprócz dzisiejszego nieposłuszeństwa, Witold miał osobistą niechęć do Włodzimierza, który z Korybutem razem, gdy Witold zostawał jeszcze u Krzyżaków najwięcéj mu do W. Xięztwa przeszkadzał, szarpiąc dzielnice jego Grodno, Suraż i Brześć. Pomimo przemagającéj liczby wojsk Włodzimiérza i dzielnego oporu z jego strony, zajęty Owrucz, Żytomiérz zdobyty dla Witolda. Skirgiełło zajął Kaniew, Zwinigród i Czerkassy.
Już ciągnącemu dla stoczenia bitwy walnéj z Włodzimierzem Witoldowi, posłowie Władysława Jagiełły dla ugody między bracią przysłani drogę zaszli i potrafili obu skłonić do układów. Włodzimiérz w zamian za Xięztwo, które mu odebrano, dostał nadane dobra i zamek Kopyś z miastami i wsiami aż do Piotrkowicz, mil trzydzieści kraju wzdłuż i wszérz. Zgoda na tych warunkach przy posłach Jagiełły w Kijowie zawarta została; a silne wstawienie się Króla za Włodzimierzem podało go nawet w podejrzenie, że obawiając się Witolda, sam przeciw niemu braci, a zwłaszcza Włodzimiérza, podburzył tajemnie i nieposłuszeństwo wywołał.
Oddawszy Skirgielle Kijew, Witold ciągnął na Podole, gdzie Teodor Korjatowicz także mu się opiérał; wszystkich hołdowników po jednemu zmuszony będąc pokonywać i wyzuwać z dzielnic, aby Litwę zjednoczyć i silną uczynić przeciw nieprzyjaciołóm. Nie stawiło mu oporu Podole. Korjatowicz zamknął się był w Bracławiu, lecz nie ufając zamkowi tutejszemu, uszedł potém do warowniejszego Kamieńca. Zamki zdobyte, lub same się popoddawały: Bracław, Smotrycz, Czerwonygród, Bakota i Skała. Skałę długo i silnie dobywać musiano; ale najdzielniejszy opór zdał się oczekiwać w Kamieńcu, gdzie Teodor z Podolany, Rusią i Wołochami się zamknął. Położenie grodu tego na skale, naturalną, nieprzebytą fossą otoczonéj, oblanéj bystrą rzeką; zamek mocny i panujący okolicy, na owe czasy czyniły Kamieniec prawie niezdobytym. Bronił się téż ufając mu X. Teodor, ale wkońcu gdy Podolanie z Wołochami pogodzić się nie mogli; niezgoda dała w ręce Witoldowi zamek. Teodor wzięty w niewolę i odesłany do Wilna; namiestnik jego Nostis wygnany, krainy Podolskie zmienione w prowincją litewską, a nawet nowy Wielkorządzca z ramienia Witolda osadzony. Polska teraz stawała tylko na przeszkodzie swobodnemu posiadaniu Podola, dawne do niego wywodząc prawa, o których wyżéj wspomnieliśmy. Król Władysław pracować musiał w sprawie Polski dla odzyskania kraju, o który Polacy uporczywie się dobijali. Wykupiwszy od Litwy puszczono zastawą Podole Spytkowi z Melsztyna.
Do tych wypadków na Rusi dodać potrzeba, że X. Bazyli Dymitrowicz Moskiewski, nieco wprzód (1394) w zajściu z Szymonem Langwenejewiczem pokonany został i zawarł sojusz, wydając siostrę swą Marję za Szymona w Czerwcu (d. 14, 1394) w Moskwie. Pojmany w niewolę niejaki X. Rodisław, odesłany przez Szymona Witoldowi, trzy lata w Wilnie wysiedziawszy, okupić się musiał 2,000 rubli. Wszystko to daje miarę przewagi, jaką uzyskał Witold na Rusi, przewagi, którą następujące jeszcze powiększyły okoliczności.
Wiémy, jakie węzły łączyły Witolda z Xiążęty Smoleńskiemi: Witold miał za sobą Annę Światosława córkę; Smoleńscy Kniaziowie zostawali pod opieką Litwy w przymierzu z nią stałém. Jerzy i Hleb długi czas byli przy Witoldzie; Hleb nawet zakładnikiem u Zakonu za niego był dany, a umknąwszy potém wojował z Krzyżakami i Skirgiełłą, aż pod Wissewalde wzięty był w niewolę. Zamieniony jako jeniec litewski, z bratem Jerzym wrócił do Smoleńska, i tu, chociaż pomagał Jerzy Witoldowi w Witebsku, w powrócie szkody poczynił około Orszy, zajął za koszta wojenne kilka włości, które rozdał swoim Bojaróm, co wszystko gniew Witolda ściągnęło.
Hleb i Jerzy sporzyli téż z sobą o dzielnice, a spór ten mogący się ukończyć poddaniem W. X. Moskiewskiemu, zastraszał Witolda, który oderwania się XX. Smoleńskich, mógł lękać.
Nie śpieszył się Witold z poskromieniem Hleba i pogodzeniem XX. Smoleńskich, spodziewając się, że sami wrócą do dawnych z Litwą stosunków. Nareszcie jednak, gdy spór i niechęć przedłużały się, wyszedł ku Smoleńskowi. XX. Hleb i Jerzy sądząc, że Witold ciągnie przeciwko Tataróm, gdyż dotąd otwarcie z Litwą nie zerwali; ciągnącemu w blizkości Smoleńska Witoldowi, wysłali posłów do obozu z pokłonem. Dobycie Smoleńska nie było łatwém, Witold chwycił się środka, którymby krwi rozlewu i czasu oszczędził. W stolicy swéj Hleb i Jerzy z Bojarami i między sobą nie mogąc pogodzić, waśnili, o czém Witold wiedział dobrze. Posłóm więc Smoleńskim pojednanie zwaśnionych i ukrócenie domowych zajść przyrzekł. Chwycili się tego Xiążęta Smoleńscy, a raczéj Hleb, gdyż Jerzy bawił natenczas u teścia swego Olega w Riazaniu. Hleb słysząc o przyrzeczeniu Witolda, pośpieszył do jego obozu ze swemi i stronnictwa Jerzego Bojarami, niczego się nie obawiając. Nie powiodło się wprawdzie Witoldowi, że tego, do którego miał główną urazę, nie zachwycił, zostawując go w rękach nieprzyjaznego Litwie Olega; — korzystał wszakże ze sposobności zagarnienia Smoleńska i dzielnicy Jerzego, na którego wierność rachować nie mógł.
Gdy więc Hleb z Bojary do obozu przyszedł, a Smoleńszczanie bramy otwarłszy wybiegli patrzéć na obóz Witoldów, zamek stał otworem także, lud na Litwę idącą niby na Tatar, gromadnie się kupiąc poglądał; — Witold nagle Hleba z Bojarami uwięzić rozkazał, przedmieścia podpalić, a swoim już gotowym na gród i zamek uderzyć. Nikt się nie opiérał, załoga była bez wodzów, bramy stały otworem. Łatwo więc zdobyto a raczéj opanowano zamek, pobrano starszyznę w niewolę (28 Września, we Wtorek), i Witold ogłosił się Panem Smoleńska. Hleb, który dotąd nie okazał się nieprzyjaznym Litwie, zabrany został tylko czasowie, a potém nadany miał sobie zamek Połony, na który złożył przysięgę wierności. Sam Witold usiłował ustalić się i zabezpieczyć od Tatarów w Smoleńsku, który rozdarty niezgodą braci, zagrożony od nieprzyjaciół, byłby inaczéj wpadł w ręce Tatar lub W. X. Moskiewskiego. Witold zamieszkał tu kilka miesięcy dla wewnętrznych urządzeń, poczém odjeżdżając, poruczył miasto dwóm Namiestnikóm, Litwinowi Jamontowi i Bazylemu Borejce.
Ze Smoleńska oddziały wysłane czyniły wycieczki na włości Olega Riazańskiego teścia Jerzego, a jawnego nieprzyjaciela Litwy. Szymon Langwenejewicz wojował w krajach między Okką i Donem łup znaczny zagarniając.
Wzięcie Smoleńska i przyłączenie go do Litwy, bynajmniéj pokoju i zgody z W. X. Moskwy nie zerwało; owszem potęga Witolda zjednała mu przyjaciół i sprzymierzeńców. Sam Jerzy wreszcie pojednał się z nim i otrzymał obszérne włości z miastem Rosławl’em.
Wspomnieliśmy wyżéj, iż Witold pod pozorem wyprawy przeciwko Tataróm, na których zwracał uwagę; poszedł był na Smoleńsk. Pora była w istocie wojować z Tatary, a przeznaczenie Litwy zdawało się wzywać ją do tego boju. Niezgody trawiły do reszty bezsilnych już najezdników, jak każde państwo rozrywają w chwili zgonu. Wewnętrzne, braterskie wojny dawały ich na łup nieprzyjaciołóm, do których się sami o pomoc uciekali. Tak Tachtamysz Carzyk Tatarski z żonami i dziećmi uciekł do Litwy, prosząc o pomoc przeciwko swoim. Było to stanowczym znakiem upadku potęgi Tataro-Mogułów, z którego nie mogąc korzystać, Litwa miała się przynajmniéj czynnie żywiąc niesnaski i orężem je swym rozstrzygając, ku niemu przyczynić.