<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Lemański
Tytuł Lwy
Podtytuł Tragedia zwierzęca w czterech aktach z prologiem i epilogiem
Pochodzenie Colloqvia albo Rozmowy
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze, Księgarnia S. Sadowskiego
Data wyd. 1905
Druk W. L. Anczyc i spółka
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne {Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
AKT I.

Połowa sceny (lewa) przedstawia pokoik dziewiczy wraz z dziewiczą Gazelą. Ściany pokoiku stanowi krata, której pręty zamaskowane są liśćmi. Druga połowa sceny (prawa) przedstawia las dziewiczy.
1.

GAZELA, oskubując liście mordką.

Czy kocha jak słodki sok traw
Mój Gazel mnie?
Czy lotny, rączny i żwaw
Ku innej mknie?


Zamyśla się i żuje liść ze smutkiem.


CHÓR VOX BESTIALIS.

Może się objadł i leży gdzie?


GAZELA.

Kochanku, zjawże się, zjaw.


CHÓR VOX HUMANA.

Że nie żył cnie,
Przeciął mu dnie
Strzał snadź?..

CHÓR VOX BESTIALIS.

Pif!.. Paf!..


CHÓR KONTRALTÓW.

O lesie, zbaw ty go, zbaw!


GAZELA, skubiąc listek za listkiem.

O liściu, ach, powiedz ty mi,
Nadzieją mnie nakarm zieloną:
Kocha?.. Nie kocha?.. Tak? Ni?..
Dużo?.. Cokolwiek?.. Nic pono?..


CHÓR DYSZKANTÓW.

On jej nie kocha, nie kocha,
Nie kocha wiele, ni trocha!


CHÓR KONTRALTÓW.

Być przez miłego wzgardzoną,
O jakże los taki łzaw!


Słychać ryk lwi.


GAZELA, drżąc.

Co za złowieszczy to traf!
Czekać Gazela tu mam,
Gdzie krąży Lew, brutalny cham...


CHÓR KONTRALTÓW

O dolo! zbaw ty ją, zbaw!


Ryk potężnieje.

GAZELA, drży i klęka.

Miłości, zbaw ty mnie, zbaw!..
Wstaje.
Czekać czy uciec?.. Jeżeli
Tu swej nie znajdzie gazeli
Gazel mój, zwierzę kochane?..
Namyśla się.
Czekać czy uciec?..
Stanowczo.
Zostanę.


CHÓR KONTRALTÓW.

Miłość lękliwych ośmieli,
Zrobi heroinę z gazeli.


CHÓR VOX BESTIALIS.

A z heroiny znów — matkę.


CHÓR DYSZKANTÓW.

Miłość — cne czucie i rzadkie.


Ryk zbliża się coraz bardziej.


GAZELA, z determinacyą.

Żeby tam nie wiem co, nie wiem...
Swemu miłemu nie skrewię.
On przyjdzie, to się obronim
Ucieczką w step chyżolotną;

A gdy lew zje mnie samotną,
To z myślą, z myślą zje o nim


CHÓR KONTRALTÓW.

Choć przejął lęk ją do trzewi,
Ale miłemu nie skrewi.


CHÓR VOX HUMANA.

Miłość gazelę i króla
Znieczula na śmierć, znieczula.



2.

Wchodzi Lew stary i zatrzymuje się przed pokoikiem, nie dostrzegając zamaskowanych prętów. Gazeli też nie widzi.


LEW STARY, czkając.

Wiele dziś jadłem...
Czka.
Tak, wiele...
Żyje się, czem się brzuch naćka:
Nad wszystko dbajmy o maćka.

Rzuca okiem we wnętrze pokoiku.

Co widzę?..

Podchodzi bliżej.

Widzę Gazelę.

Oblizuje się.

Kpy mówią tak: cudzo-nie-łóż,
A ja: co widzisz, spotrzebuj.
Tego mnie uczył pa...

Czkając kończy wyraz.

...peusz.

Do Gazeli, która, dygocąc, dyga.

O wiotka, nie bój się, nie bój.


GAZELA, dygając.

Wybacz mi, puszcz potentacie,
Że jestem celem twych źrenic.
Przejdź, proszę, i nie rób mnie nic.


LEW STARY, z udaną srogością.

Zawsze mi tu się szwendacie,
Kusidła?... Małe wam stepy?
Kogóż to czekasz?


GAZELA, rumieniąc się.

Gazela.


LEW STARY, przechodząc w żartobliwość.

Coś mu nie pilno wesela...

Obrzuca Gazelę wzrokiem.

Musi być chyba przyślepy.
Tylu powabom gazelim
Pozwalać więdnąć czekaniem!..

Surowo.

Bardzo mu, bardzo to ganię.


GAZELA, skromnie.

Tak się niedawno widzielim.


LEW STARY, jakby do siebie.

O naiwności dziewicza!

Wprost do gazeli.

Patrz, ty mu dajesz kwiat wszystek,
A on lumpuje gdzieś chłystek...

Nagle i ogniście.

Chcesz? — ukarzemy panicza?

Z natarczywym umizgiem.

Wszak on powinien niesytą
Łapą otoczyć biódr wzgórze,
W gardło kły wrazić, w ust róże
Całować...

Obłapia ją.


GAZELA.

Puść!...


LEW STARY.

Gazelito!..


CHÓR DYSZKANTÓW.

Ach, on ją zabałamuci!


CHÓR VOX HUMANA.

Pocóż budziła w nim chuci?


LEW STARY, całując Gazelę.

Smacznaś jest...


GAZELA.

Ty, okrutniku!


LEW STARY.

Mów... mnie podnieca błaganie.
Mów jeszcze...


GAZELA.

Błagam... tyranie!


LEW STARY.

Niezłą masz krewkę...

Zagryza Gazelę.

Po krzyku.


CHÓR DYSZKANTÓW.

Zagryzł Gazelę, o biada!


CHÓR KONTRALTOW.

Kto zbytnio ufa, przepada.



3.
Wchodzi Pogromca i z trzaskiem zasuwa kratę. Lew porzuca niedogryzioną Gazelę i uderza łapami o pręty klatki, rycząc.

LEW STARY.

O piekło! — wszędzie mur żelaz!..

Znam tych kraciastych moc budek...
A tom się złapał jak dudek!


POGROMCA, trzaskając batem.

Do cudzych Gazel byś nie lazł!

Uderza lwa po łapach. Następnie staje w pozie, z atletycznie wypiętą piersią, zwrócony do widzów.

Ja cenię dolar, niezłą mam gratkę.
Pocóżeś, królu, żądze rozpasał?
Zamiast pustyni będziesz miał kratkę,
Pod moim batem będziesz ty hasał.


CHÓR VOX HUMANA.

Żeby był nie był żądzy rozpasał,
Terazby sobie po stepie hasał.


POGROMCA.

Choć i ja kocham, kocham Dolores,
Ale mi obca jest chuć zwierzęca:
Dolar mię, dolar więcej przynęca,
Więc mam trzos pełny i czyste mores.


CHÓRY, unisono.

Ten ma dolores, który ma żonę,
Ale ma mores nieuszkodzone.


Zasłona spada.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Lemański.