Manru/Akt III
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Manru |
Wydawca | Księgarnia Polska |
Data wyd. | 1901 |
Druk | Drukarnia „Słowa Polskiego“ we Lwowie |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Stanisław Rossowski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
AKT III.
(Na lewo od widzów, więcej ku głębi, jezioro; pochyla się ku niemu górzysta okolica, poprzecinana ścieżkami. Po lewej stronie od przodu małe wzniesienie z wielkim głazem. — Noc. — Z początku zanosi się na burzę; później niebo wypogadza się, jaśnieje księżyc w pełni).
SCENA I.
MANRU (głos za sceną).
MANRU (odchodzi chwiejnym krokiem jak odurzony) Tchu! Tchu! (oddycha głęboko) Ach! Powiał wiatr! Ten wiew! (światło oblewa zwolna góry) Ach, powiał wiatr GŁOS (z dali). Śmiało naprzód wciąż! MANRU. Kto to? GŁOS (z dali). Śmiało, śmiało naprzód wciąż MANRU. Zkąd wziął się odzew ten? GŁOS (z dali). Śmiało, śmiało naprzód wciąż! MANRU. To wiatr, a może sen! (opuszczają go siły. Chwiejąc się, zasiada Manru na kamieniu). Nie, nie! A więc — a więc! (Usypia. — Muzyka ilustruje sen, w którym wspomnienie Ulany walczy z włóczęgowską żądzą cygana. Równocześnie toczy się na niebie bój między chmurami a księżycem, który odnosi wreszcie zwycięstwo. Ilekroć padnie jasny promień księżyca, Manru porusza się niespokojnie napowrót. W końcu gdy chmury zupełnie ustąpiły, podnosi się Manru zwolna z zamkniętemi oczyma, jakgdyby magnetyczną siłą wiedziony).
SCENA II
MANRU — CHÓR CYGANÓW.
(Chór odzywa się z początku za sceną, nadciągając coraz bliżej. Muzyka gra marsz cygański). CHÓR CYGANÓW. Naprzód, naprzód w pochód śmiały... MANRU
(ciągle z zamkniętemi oczyma i wyciągniętemi przed siebie ramionami postępuje ku górom). CHÓR CYGANÓW. Jak wzburzonej fali toni, (Księżyc niknie za czarną chmurą, odzywa się grom blizkiej burzy. — Manru potyka się i bezwładnie upada).
CHÓR CYGANEK. Topiąc w ognia skry Zgadniem my (Na ścieżkach górskich pokazuje się grupa cyganów. Każda grupa ma swoich grajków. — Malownicze kostyumy). Jak lawina swą nawałą, CHÓR DZIEWCZĄT CYGAŃSKICH. Wzrok nasz ogniem swym (Część cyganów wkracza już na scenę, pozostają jednak jeszcze w pewnej oddali od Manru)
CHÓR CYGANÓW. Tylko ogień który wzniecim SCENA III
Ciż — OROS — AZA — JAGU. (Na jeziorze pokazuje się prymitywna łódź, w której z królewskim majestatem w otoczeniu cyganek pojawia się Aza — nadto zaś Oros i Jagu i kilku innych z cygańskiej starszyzny. Niektórzy mają pochodnie. Aza ma na sobie malowniczy kostyum. Kostyum Orosa i ozdobna wielka laska z toporkiem każą domyślać się w nim księcia szczepu). CHÓR CYGANÓW. Naprzód, naprzód w pochód śmiały. CHÓR DZIEWCZĄT CYGAŃSKICH. Wabić, zwodzić nam świat cały. WSZYSCY. Naprzód, naprzód — tu, to tam! (Zstępując z góry, grupa dziewcząt cygańskich znajduje leżącego na ziemi Manru)
(Równocześnie łódź dociera do brzegu. Aza wchodzi na ląd). DZIEWCZĘTA CYGAŃSKIE. Ach! AZA. Ach, cóż to? CHÓR. Ktoś leży tu. AZA. To kto? CHÓR. To Erumanel! AZA. Erumanel! CHÓR.
CHÓR. Czy to Manru? OROS. Czy to Manru? AZA (wyrwawszy jednemu cyganowi z rąk pochodnie przyświeca omdlałemu Manru w oczy) Niepoznany Manru nasz! OROS. To jest Manru! CHÓR. Tak to Manru! AZA. Cóż gapie? Wy, potwory CHÓR. Przynieść wody, oblać twarz! (Kilku chłopaków i kilka dziewcząt czerpie wodę z jeziora) Wody! Wody! (skrapiają twarz Manru). AZA. Dziwny traf! CHÓR. Wody! Wody! Wody! MANRU
(rozbudzony wspiera się mozolnie na łokciach. Księżyc znowu świeci pełnym blaskiem) AZA. Śniłam ja o nim całą noc MANRU. Ha? Cóż to? Mów AZA. Wśród przyjaciół! No — (podaje mu rękę i pomaga podnieść się) — już wstań! OROS (występując) Nie, nie CHÓR. Wszak on się wyrzekł swoich ojców sam! OROS. Ty masz innych braci według praw! AZA. Oros! Wyrok zmień OROS. Nie, nie, nie! CHÓR. Przeklęty! Przeklęty! Przeklęty! AZA. OROS. Kto zapomnieć braci mógł, CHÓR Przeklęty! Przeklęty! Przeklęty! AZA. Nie! O, nie! OROS. Kto wziął sobie żonę z chat, Kto z białymi za pan brat, — CHÓR. Kto wziął sobie żonę z chat, AZA (Obejmując Manru) Oros! Przekląć Manru śmiesz? OROS Na Mroden — Oro! AZA (oddalając się od Manru — szyderczo) Więc tak? Jeśli chcesz! CHÓR. Nie cofnie! nie! AZA. Więc nie, więc nie! CHÓR. A to co? Co za ton? AZA. Me serce teraz posły jemu szle! (Przystępuje znowu do Manru i z widoczną tkliwością wspiera się o niego)
OROS (odciągając ją, namiętnie) Odstąp. AZA (śmieje mu się w twarz szyderczo) Ośmieszasz się. (Jeszcze serdeczniej tuli się do Manru)
OROS (groźnie podnosząc toporek) Idź precz! CHÓR. Idź precz! Idź precz! MANRU (wyrwawszy się Azie, chwyta podniesione ramię Orosa). Spokojnie, Oros! AZA. Ha, ha! OROS (do Azy). Dzierlatko, oto masz! AZA (do Manru) Ach patrz! On drwi! OROS (do chóru) Wytchnijcie chwilę z trudów, z bied, CHÓR (cofając się w głąb na prawo. Podczas gdy jedni rozpalają ognisko i krzyczą się dokoła niego, mruczą inni niechętnie). Naprzód, naprzód w pochód śmiały! SCENA IV.
OROS — JAGU I CHÓR.
(Chór w głębi na prawo skupiony dokoła ogniska. Manru i Aza z przodu, zrazu po prawej stronie, przechodzą następnie na lewo). AZA (z kokieteryą do Manru). Byłoż za nami tęskno ci? (widząc, że Manru stoi ze zwieszoną głową) A możeś przywykł już? MANRU. Azo! AZA (szyderczo gładząc go po twarzy). O nie! MANRU. A jednak wiedz: istnieje coś, AZA (oddalając się od Manru) Podbija głupca nie sam bój, MANRU (śpieszy ku Azie, by ją ująć za rękę, którą Aza cofa) Ach, tak! AZA (gwałtownie zbliżywszy się do Manru, obejmuje go i tuli do siebie) Więc z nami pójdź, kochamy ciebie! MANRU (w gwałtownej walce z sobą uwalniając się z jej objęć) Ach, daruj! Ach, daruj! (Na stronie do siebie) A tej, com kochać ją miał niezłomnie AZA (odwróciwszy się, siada na głazie po lewej stronie, oświetlona księżycem. Śpiewa jakby do siebie) Dziwne są te cygana losy: (uderza w tamburyn).
CHÓR. Hejże! hejże! W pochód śmiało! AZA.
Pośród kwiatów lśniącej! (Tamburyn).
(Dziewczęta cygańskie przy ostatnich słowach powstają i wtórują Azie).
CHÓR. Tra, la, la, la, la, la! (Cały chór wpada w pieśń Azy).
AZA. Leci w świat? MANRU (do siebie, poruszony) Nasza pieśń! Młodości lata (do Azy) Już dość! Wam w dalszą drogę czas, AZA. Tra, la, la, la, la. la! (Aza powstawszy, wyciąga ramiona i nogi sposobem tancerek, przyczem rozluźnia jedwabną chusteczkę i kusząco uśmiecha się do Manru).
MANRU. Już dość, już dość, zaklinam was Ja czuję, serce me nie głaz (Aza przecząco potrząsa głową, jej ruchy przybierają charakter namiętnego tańcu, do którego następnie przyłączają się dziewczęta cygańskie. Wreszcie Aza zbliża się do Manru, zarzuca mu lubieżnie ramiona na szyję i pociąga na prawo).
SCENA V.
CIŻ — OROS.
(Manru i Aza znowu po prawej stronie wraz z innymi). OROS (zbliżając się gniewnie) Już dość! A to co znaczy? AZA (tryumfująco poprowadzić usiłuje Manru ku obozowi cygańskiemu) Manru z nami, nie inaczej! OROS (odrywając Azę od Manru) Pozostaw go! CHÓR CHŁOPAKÓW. Manru chce zostać, OROS (do Manru) Ty, zdrajco, precz! AZA. Ja biorę go! OROS. Ja rzekłem raz, idź precz! CHÓR (mężczyzn) Ty, zdrajco, precz! OROS. Ja żartów nie znam wobec zdrad, CHÓR. Nań wyrok padł! OROS. Zalotom sprośnym twym zły czas. CHÓR. On nie wart was! AZA (stojąc zuchwale naprzeciw Orosa) Ja kocham go! OROS. Więc kochasz? AZA (rzucając się Manru na szyję) Patrz! OROS. Ty śmiesz przed mem obliczem? AZA. Dla mego serca głos twój niczem! OROS. Ty odstąp go! (rzuca się na Azę)
CHÓR Ty odstąp go! OROS Idź precz, bo zgładzę cię! (podnosi przeciwko Azie toporek)
JAGU (przytrzymując Orosa za ręce) Stój! OROS
(gdy inni cyganie przytrzymują go za ręce, stoi zadyszany) JAGU. Ta dziewka kocha! Czyż to grzech? CHÓR KOBIET. To zazdrość jest! OROS. Czy jego winy tajne wam? CHÓR MĘŻCZYZN. Tak jest! Tak jest! AZA. Toć kpi ten człek! OROS. Musicie rozbrat wziąć, jam rzekł! AZA. Chce wiedzieć to! OROS. Mój wyrok daje śmierć, lub życie! AZA. Gardzę twą pychą! OROS. Przed władzą mą się ugiąć musicie! CHÓR MĘŻCZYZN. On rzekł! CHÓR KOBIET. Cicho! Cicho! JAGU. Wiedźcie! Wiedźcie! CHÓR. Słuchajcie! Jagu! JAGU. Po co tu sądzi srogość taka? CHÓR. Nie! Nie! JAGU. Gdy wrócić do nas chce nasz brat, (Słowa Jagu odbijają się widocznie silnem wrażeniem na obecnych)
CHÓR OGÓLNY. Przebacz! Przebacz! OROS. Nie zgadzam się! JAGU. Młodości wina, nie chłopaka! CHÓR MĘŻCZYZN. Ha, tak! Ha, tak! JAGU. Któż karać śmie na całe życie! CHÓR MĘŻCZYZN. Ha, tak! Ha, tak! JAGU. Czy sąd tylko gnębić może! CHÓR MĘŻCZYZN. Prawda! JAGU. Utracić Manru, nie daj Boże! CHÓR (mężczyzn i kobiet) Nie! Nie! JAGU. Nam jego żal! CHÓR. Zgoda! Zgoda! OROS. Dość bredni tych! (do Manru) A ty, odstępco, precz! AZA. Tra, la, la, la, la, la, OROS. Bezwstydna dziewko! CHÓR. On nasz! On z nami znów! OROS (do Azy) Niech cię grom powali! CHÓR (do Manru) Ty nasz! Ty nasz! (do Orosa) Obronim go! OROS. Mój wyrok padł! CHÓR. Manru! Manru! OROS. Nędzni wy! Ot, patrz! (rzuca toporek na ziemię i chce odejść)
CHÓR. Ach! OROS (do Manru i Azy odchodząc) Lecz drżyjcie przed mą zemstą wy! CHÓR (częścią zaniepokojony, częścią szyderczo) — On zbiegł... i już! (Oros wychodzi)
SCENA VI.
CIŻ (bez Orosa)
CHÓR (rozmaitych głosów) — Tak, tak! To nie jest mąż. — Tyranem być! KILKA GŁOSÓW. Lecz kto wodzem ma nam być? CHÓR. Kto wodzem nam być chce? AZA i JAGU. Manru! MANRU. Nie, Nie! CHÓR Manru, Manru! MANRU. Nie, Nie! AZA. Musisz ją wziąć! CHÓR. O, tak! O, tak! MANRU. Nie! AZA. Opuścisz mnie? MANRU. Ten straszny wzrok! AZA. On moim jest! (Na znak Azy występują muzykańci, grać zaczynają pod przewodnictwem Jagu, który wykonuje solo na skrzypcach)
AZA. O, Manru, słyszysz co za ton! CHÓR. Czy on ma serce? MANRU. Ach, tak! AZA. O, tak! MANRU. Niech kończą oni! AZA. I śmiech i łza w tej pieśni gra. MANRU. Niech kończą oni! CHÓR. Patrz! Patrz! MANRU. Bo krew bije niby młot! CHÓR. Patrz! CHÓR RÓZNYCH GŁOSÓW. — Patrz Patrz! (wskazując na Manru) — Sen pełen kras. AZA. Wygrany bój! CHÓR (zbliża się do Manru i okala go, wyciągając ręce) Z nami pójdź, Patrz, tu nowe znajdziesz życie! MANRU (do Azy) Ach, twoim jam jest! CHÓR. Śmiało Manru śpiesz! MANRU. Wiedź mię czarodziejko! ty, CHÓR. Spiesz, Manru, spiesz! MANRU. O, nie w mocy mej to dalej, AZA. Moim tyś, moim! CHÓR. To szczęścia zdrój! AZA. W niepamięć poszła dziewka ta. CHÓR. Cześć wodzowi cześć. AZA. Więc w drogę, MANRU (odwracając się, do siebie) Moja żona... mój syn!... (poczyna dnieć)
CHÓR MĘŻCZYZN. Hej, hej! już świt! MANRU (jak wyżej) Bóg widzi, to nie winą mą, CHÓR. Hej, hej! Już świt! MANRU. Chcesz, bym kochał wierniej, szczerzej, CHÓR. Wahanie złóż! MANRU. Chcesz bym twoim był jedynie CHÓR. Więc w drogę czas! MANRU (stanowczo) Azo — Bracia! CHÓR. Precz stąd, niewoli duchu zły! (Przy energicznych dźwiękach marsza cygańskiego spieszą Manru i Aza przytuleni do siebie w stronę gór. Chór zdąża za niemi)
SCENA VII.
UROK — ULANA.
(Po dłuższej pauzie odzywa się głos Ulany). ULANA (za sceną) Manru Gdzie jesteś? (na scenie) O Jezu — Marjo! UROK. To niecny człek! ULANA. Mój Boże! Mój Boże! UROK. Któż wie gdzie zbiegł! ULANA (powtarza jakby nieprzytomna) Mój Boże... Mój Boże.... UROK. Spełniło się, to co dawno rzekł! ULANA (podnosząc ręce do nieba) Ty co masz w niebie tron, UROK. Nieszczęsna! ULANA. Czy kto kochać mógł jak ja? UROK. Cyganię to! ULANA (z wysiłkiem biegnąc w stronę gór) Manru! Manru! UROK. Nieszczęsna! ULANA (wracając z żałośną skargą) O płyńcie, wy, (chwyta się obiema rękoma za głowę bliska szaleństwa).
UROK. Ulana! ULANA. Manru! Manru! UROK. Poleciał, jak wiatr! ULANA. O, spiesz, o, spiesz, zawróć go! UROK. Czczy trud! ULANA. Nas zbaw oboje! UROK. Więc spieszę! (Z widoczną niechęcią wspina się po ścieżce do góry).
ULANA. Manru! Ach stój! UROK (schodząc z góry) Zapóźno trochę już. (Niknie na załomie ścieżki).
SCENA VIII.
ULANA (sama) Zapóźno... zapóźno... (chwiejnym krokiem spieszy ku jezioru). Ten los zdeptany! Jak gad! (Rzuca się do wody).
UROK Ulano co czynisz! (z rozpaczą) Zginęła Zginęła! (po chwili) Ty podły! Morderca! SCENA IX.
MANRU — AZA I CHÓR CYGANÓW — następnie OROS I UROK
(po dłuższej pauzie na górze Manru i Aza ciągle jeszcze obejmując się nawzajem, przechodzą przy dźwiękach marsza cygańskiego na czele cyganów. Nagle występuje Oros i równocześnie pojawia się w pobliżu Urok). OROS (stając naprzeciw Manru i Azy) Chcesz wziąć mi Azę — (strąca Manru w przepaść)
UROK Tak, tak, kark złam! AZA Ach! UROK. Ha, ha, ha! (do Azy) Ot masz go tam! Zasłona szybko spada.
KONIEC AKTU TRZECIEGO I KONIEC OPERY.
|