Na majową nutę
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Na majową nutę |
Pochodzenie | Poezye |
Redaktor | Franciszek Juliusz Granowski |
Wydawca | Franciszek Juliusz Granowski |
Data wyd. | 1903 |
Druk | A. T. Jezierski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Na majową nutę.
I.
Otwórz, otwórz drzwi od chaty,
Gościom wolę daj.
Lecą ptaki, wschodzą kwiaty,
A przoduje maj!
Hej! od gaju, od ruczaju
Idzie czar i woń!
Dzwoń piosenką, złoty maju,
I serc biciem dzwoń!
Nic nie tłumacz, nic nie pytaj
W ranek życia ten,
Urok chwytaj, szczęście chwytaj,
Lotne — ni to sen!
Otwórz, otwórz drzwi od chaty,
Pełnią życia żyj,
Otwórz serce — zbudź w niem kwiaty:
Kochaj! — wierz! — i śnij!
A w tym maju, jak to w maju,
Od całusów szmer po gaju,
Od całusów, od wzdychania
Ze szczerego miłowania.
Szmer się składa w miarę pieśni,
Dziwują się ptacy leśni,
Dziwuje się gaj zielony,
Pochwytuje słodkie tony.
A w tym maju, jak to w maju,
Kipią chłopcy w całym kraju,
Nuż pochlebiać a tumanić,
Byle uścisk wycyganić.
Hej! kochanie, całowanie
Od wieczora po świtanie,
Od świtania, do wieczora
Jużci taka dziwna pora!
Przednio pachnie róży kwiat,
Wdzięcznie i rezeda —
Toż różyczkę zerwij rad,
Ale próbuj — jeśliś chwat
Czy i tej się nie da?
Która zdradzi — pal ją kat!
Frasunek niedługi;
Szkoda, chłopcze, młodych lat —
Czy się na tej kończy świat?
Czy to niema drugiej?
Płynie piosnka od gospody
W przedwieczorny czas,
Dwoje skrzypiec tnie w zawody,
Grubo mruczy bas.
Idą chłopcy i dziewczęta,
Idzie cała wieś,
Kwitną usta, skrzą oczęta,
Że licho je weź!
A my, dziewczę, my we dwoje
Siądźmy sam na sam;
Za spojrzenie każde twoje
Piosenkę ci dam!
Za spojrzenie miłujące
Dam piosenek kwiat,
A za uścisk dałbym słońce,
Dałbym cały świat!
Od gospody echo niesie:
Oj, da dana da!
W dal po łanie i po lesie
Śpiewa coś i gra!
Co po winie, co po miodzie!
Dziewczę, ustek daj!
Niech w mem sercu, jak w gospodzie,
Rozhula się maj!
Cicho po świecie,
Maj piosnką dzwoni:
Co warte kwiecie,
Gdy niema woni?
Z za krzewin skrycie
Echo oddzwania:
Co warte życie
Bez miłowania:
Kwiatek bez woni,
Słońcem spalony,
Uschnie w ustroni
Niepostrzeżony.
W życia rozterce,
Bez miłowania,
Schnie ludzkie serce,
Aż do skonania
Choć mi tylko pozostały
Piosenki i serce,
Jeszcze przecie idę śmiały
I przez róż kobierce.
Lube dziewczę piosnką znęcę,
Kochaniem upiję,
Aż zarzuci białe ręce
Na śpiewaczą szyję.
A gdy zadrżą piersi moje
Przy piersiach dziewczyny,
Dam jej w darze serce swoje,
Ten mój skarb jedyny.
Póki kwiatów i wiosenki
I jasnego nieba,
Gdy mam serce i piosenki
Cóż mi więcej trzeba?
Śmiej się do innych, mrugaj oczkami,
Przywabiaj chłopców czarami swemi,
Lecz nie zapomnisz nigdy na ziemi
Tego, co było pomiędzy nami.
Choć się osłonisz chłodem, jak zbroją,
Choć niby sięgasz po kwiaty świeże —
Dziewczyno moja! ja wiem i wierzę,
Że jesteś moją i będziesz moją!
Bo tak, jak w baśni zaklętą bramą
Weszła królewna zaczarowana,
I błądzi lasem po noc od rana
I zawsze, wraca w miejsce to samo;
Tak i ty, dziewczę, próżno mnie smucisz.
Próżno do innych mrugasz oczkami —
Ty wiesz, co było pomiędzy nami
I zawsze, zawsze do mnie powrócisz!
Kochania pragnie serce me
I tęsknie czeka na nie;
Życie mi przędą wróżki dwie:
Tęsknota i kochanie.
Mignęło... błysło... znika już...
I znowu się coś budzi —
Choć w oczach więdną kwiaty róż,
Serce się wiecznie łudzi.
I wiem, że zawsze będzie tak:
Mnie czar jej nie owionie,
Przecież, jak tęskny, błędny ptak
Za tą wyśnioną gonię.
A z moich tęsknot, łez i strat,
Śpiewaczą iskrą dumny,
Uwiję pieśni wieczny kwiat —
Na wieko mojej trumy!...
Uleciała ptaszka w dal
I więcej nie wróci,
Wspólne gniazdo puste już,
A ptak ciągle nuci.
Znam ja, ptaszku, piosnkę twą
Wiem, jak cierpisz skrycie —
Krwawa piosnka! razem z nią
Ulata twe życie!
Kiedy spadać pocznie liść,
Przyjdą chwile łzawsze.
Trzeba, dziewczę, będzie iść,
Rozejść się na zawsze.
Bez narzekań i bez skarg
Na szyi zawiśniesz,
Płomienistych schylisz warg,
Oczętami błyśniesz.
Krótki był nasz złoty raj,
Krótkie miłowanie,
Lecz w pamięci ach! ten maj
Zawsze pozostanie!
Śniło mi się, śniło raz
W losów poniewierce,
Że kochaniem zadrżał głaz,
Że w nim biło serce.
Poczerniała złota nić,
Głaz pozostał głazem —
Och, najmądrzej pić — i drwić
Z piosenkami razem!...