<<< Dane tekstu >>>
Autor Or-Ot
Tytuł Okrężne
Pochodzenie Poezye
Redaktor Franciszek Juliusz Granowski
Wydawca Franciszek Juliusz Granowski
Data wyd. 1903
Druk A. T. Jezierski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Okrężne.



Wzeszło zboże z łaski nieba,
Z wiatrem się kołysze,
Uśmiecha się do słoneczka
W porankową ciszę.

Żyto, owies i pszenica
Srebrzą się i złocą —
Jest się cieszyć przecie z czego
Jest się schylić po co!

Nad polami modre niebo
Pogodą się śmieje,
Ptaszki Boże wyśpiewują
Na dobrą nadzieję.

I motylki między zbożem
Fruwają, jak kwiaty —
Raduj-że się, chłopku miły,
Będzie zbiór bogaty!


*

A skowronek szary
Na błękicie dzwoni:
„Hej, chłopcy, dziewczęta
Bierzcie sierp do dłoni!

Bierzcie ostrą kosę
I dalej do żniwa!
Oto już dojrzała
Szczerozłota niwa!

Bóg pomagał siewcy,
Bóg da zebrać plony,
Niechże będzie za to
Stokroć pochwalony!

Nuże do roboty,
Pełni świętej wiary!”
Tak śpiewa na niebie
Skowroneczek szary.


*

Między zbożem się niebieszczą
Chabry błękitne,
Małe bratki takie lśniące,
Jak aksamitne.

Macierzanki i rumianki:
Pachnące zdala,
A nad niemi ciężkie kłosy,
Szumią, jak fala.

Mak czerwony, jak parobczak
W czapce z purpury,
Hardą głowę nad brać polną
Wznosi do góry...


*

Po chatach gwar nielada,
Brzękają sierpy, kosy,
Do żniwa tłum pośpiesza,
Żniwiarzy hufiec bosy.

Pieśń żwawa z wiatrem płynie,
Ochocza pieśń wesoła,
A echo, jak ptaszyna,
Za siódme leci sioła.

Błyskają w świetle słońca
Narzędzia wyostrzone,
Bielą się chłopskie świtki
Krakuski lśnią czerwone.

Żniwiarze i żniwiarki,
„Gdy ranne” nucą „zorze” —
W tej pracy o kęs chleba
Szczęść Boże! szczęść im Boże!


*

Wali się łan zboża,
Gdzie błyśnie kosa,
Zwija się ochoczo
Gromadka bosa.

Dziewczęta, jak łanie,
Wplatają w włosy
Bławaty i maki
Z perłami rosy.

I coraz już puściej
Na bujnym łanie,
Kos jeno i sierpów
Słychać zgrzytanie.


Oj, dał nam Pan Jezus
Chwilę szczęśliwą:
Skończona robota,
Skończone żniwo!


*

Ciągną, ciągną wielkie wozy
Zaprzężone w cztery konie
Dzielny fornal trzaska z bata,
Aż mu echem wtórzy błonie.

Po stodołach pełno wszędzie,
Będzie chleba na rok cały,
Radują się kmiece chaty,
Raduje się dworek biały.

Nuże dziewki, plećcie wianki,
Plećcie wianki i równianki
Z polnych kwiatów, z modrych chabrów,
Z maków, głogów, macierzanki.

Nuże chłopcy krakowiacy
Strójcie głosy niebosiężne
Na doroczne pracy święto,
Na okrężne! na okrężne!


*

Hej przyszła gromada
Pod biały dwór,
Pieśń grzmiąca, radosna
Bije do chmur.

I wyszedł wąsaty
Szlachcic za próg:

„Za pot wasz, za trudy
Zapłaci wam Bóg!”

A oni równianki
Z kwiatów i zbóż,
Z uśmiechem tak jasnym,
Jak promień zórz,

Pod nogi szlachcica
Składają wraz
I życzą... daj Boże
Szczęśliwy czas!...


*

Wytoczono beczkę piwa
I antał siwuchy:
Hej! dalejże do oberka,
Dalej w pląsy, zuchy!

Sam gospodarz w pierwszą parę
Z Maryną wywija,
A Małgośka z grubym Walkiem
Kręci się, jak żmija.

Basetlista dudni setnie,
Skrzypak rżnie siarczyście,
A chłopaki i dziewuchy
Tańcują ogniście!

Dudu, dudu! brzmi basetla,
Da, da! skrzypki wtórzą —
Do świtania starzy, młodzi
Oczu nie zamrużą!


*

Przy dziedzińcu siedli kmiecie
Z siwizną na włosach,
Gwarzą sobie, bają sobie
O człowieczych losach.

O tych dawnych prawią czasach,
Kiedy lepiej było,
O tych ludziach, co już dawno
Drzemią pod mogiłą.

A co chwila do szklenicy
Zaglądają starzy,
Coś im śni się, coś miłego,
O czemś serce marzy.

A miesiączek z jasnych niebios
Srebrne blaski sieje,
A rój gwiazdek do wsi całej
Wesoło się śmieje!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.