<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Dumas (ojciec)
Tytuł Nieprawy syn de Mauleon
Data wyd. 1849
Druk J. Tomaszewski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Karol Adolf de Sestier
Tytuł orygin. Bastard z Mauléon
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ LXII.
Polityka Musarona.

Tym czasem Agenor miotany wewnętrzną niespokojnością, iż nie otrzymuje wiadomości, zbliżał się szybko ku don Podrze.
Podróżując po Francyi połączył się z Bretończykami, którzy po dopełnionym okupie szli, aby spotkać Duguesclina i z nim walczyć.
Napotkał także znaczną liczbę rycerzy hiszpańskich, dążących na wyznaczone miejsce przez Henryka Transtamare, który jak powiadano, miał powrócić do Hiszpanii, i zaczynał wchodzić w stosunki z Księciem Galli, zniechęconym dla don Pedra.
Agenor w każdém mieście lub wiosce przybywszy na odpoczynek, wywiadywał się o Hafiza, Gildaza i o Maryę Padillę; zapytywał, czy niewidziane przejeżdżającego kuryera szukającego francuza, albo młodéj i pięknéj Maurytanki z dwoma służalcami, dążących do granicy francuzkiéj.
Każdy raz, kiedy przecząca odpowiedź odbijała się o jego ucho, młodzieniec z wielkim zapałem spinał swego konia ostrogami.
Natenczas Musaron mawiał swoim filozoficznie przybranym tonem:
— Panie, musisz bardzo kochać tę młodą kobiétę, kiedy dla niéj tyle trudów poświęcasz.
Skutkiem marszu, Agenor przybliżał się; skutkiem dopytywać, wiedział co się dzieje.
Dwadzieścia mil jeszcze oddzielały go od dworu Burgos.
Widział on, iż wojsko nowe, przywiązane, i dobrze wyćwiczone, a tém samém niebezpieczne dla don Pedry, czekało tylko sygnału, aby się złączyć i stawić opór zwycięzcy Navaretty.
Agenor pytał się bez ustanku Musarona, czy by nie było właściwém, przed rozpoczęciem jakichkolwiek układów politycznych, zacząć układy miłosne z Maryą Padillą.
Musaron przyznawał, iż dobrą była dyplomatyka;
lecz wznosił, iż zabierając don Pedrę, Marję, Mothrila i Hiszpanią, zabierze się i Burgos, w którym nie powinno brakować Aissy, jeżeli jest w niém jeszcze.
Pocieszało to Agenora, i przysparzało mu kilka mil więcéj.
Otóż, jakim sposobem rozszérzy się z wolna obręcz, przeznaczona na opasanie don Pedry, zaślepionego powodzeniem, intrygami ulubieńców, naówczas gdy wypadło myśleć o koronie.
Najupartszy z ludzi Musaron, nadewszystko kiedy czuł się bogatym, nie mógł z ścierpiéć, aby jego pan awanturował się, posuwając się do Burgos, w niém zostać i widywać się z donną Marją.
Korzystał z jego utrudzeń i usposobień miłosnych, aby go zatrzymać w pośród Bretończyków i stronników Henryka Transtamary; co sprawiło, iż młodzieniec został w końcu wodzem znacznego zastępu, już to przez poselstwo do Francyi, jak i przez swoją gorliwość zachęcenia do wojny.
Przyjmował przybywających, mając dla nich stół otwarty, korrespondował z Konetablem i z jego bratem Olivierem, który się sposobił na wyprawę ku granicy, z pięcioma tysiącami Bretonów, aby przynieść pomoc swemu bratu i wygrać pierwszą bitwę.
Musaron zrobił się taktykiem; spędzał dnie całe na kreśleniu planów bitwy, na liczeniu talarów, jakie Caverley mógł zebrać od ostatniego wypadku, chcąc miéć zadowolenie, czy nieomyli się po piérwszéj przegranéj.
Gdy się to działo, nadeszła wieść bardzo ważna, Agenor mimo czujności Musarona, dowiedział się od jednego z emisaryuszów, iż don Pedro pojechał do zamku dla przepędzenia czasu, i o zniknieniu Aissy i Maryi, będących w podróży królewskiéj.
Ten sam emisaryusz wiedział, że Gildaz został zabity w drodze, i że Hafiz. sam powrócił do donny Maryi.
Agenor za te wszystkie wiadomości dał trzydzieści talarów pewnemu krajowcowi, który wywiedział się o tém od mamki Maryi, a matki biédnego Gildaza.
Gdy Agenor wiedział czego się trzymać, nie zważając na Musarona, ani na swoich towarzyszy, dosiadł najlepszego konia i pobiegł drogą do zamku, który don Pedro wybrał sobie za rezydencyę.
Musaron przeklinał i złorzeczył; lecz jechał za swoim panem.... bo cóż miał robić?


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksander Dumas (ojciec) i tłumacza: Karol Adolf de Sestier.