O życiu, dziełach i zasługach Ks. Piotra Skargi/IV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Czesław Pieniążek
Tytuł O życiu, dziełach i zasługach Ks. Piotra Skargi
Wydawca Towarzystwo im. Piotra Skargi
Data wyd. 1912
Druk Drukarnia Zakładu Nar. im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
IV.

Po śmierci dzielnego króla Stefana Batorego, wybrała Polska królem Zygmunta, królewicza szwedzkiego, bo synem był Katarzyny, siostry króla Zygmunta Augusta, wydanej za mąż za króla szwedzkiego Jana, z rodziny Wazów.
Spodziewano się wiele dobrego po młodym królewiczu, bo po matce była w nim zacna krew Jagiellońska; wierzono w to, że będzie się rwał do naśladowania Batorego, że będzie rozwijał dzieła znakomitego poprzednika na tronie, a więc ukrócał swawolę, wzmacniał władzę królewską, ulepszał prawodawstwo, wzmagał siłę zbrojną Polski, aby ją zabezpieczyć od zapędów nieprzyjaciół.
Na nieszczęście zawiedziono się na nim. Królewicz wstąpił na tron w r. 1587, jako Zygmunt III. i odrazu zniechęcał ku sobie wszystkich. Był dumny, skryty, małomowny; najlepszych doradców korony zbywał niechętnie i lekceważył ich sobie; o sprawy polskie nie troszczył się wiele, jeno swoje własne, szwedzkie miał na oku.
Chciał koniecznie po ojcu uzyskać i szwedzką koronę, chociaż Szwedzi jego stryja na tron powołali. Stąd zawikłania dla Polski niepotrzebne, nawet nieszczęśliwe, bo zaplątały ją we wojnę ze Szwecyą, bez żadnej dla Polski korzyści, co więcej, z niemałą jej szkodą. Wprawdzie rozgromił Szwedów hetman Chodkiewicz i świetne nad nimi odniósł zwycięstwo pod Kircholmem, ale pożytku z tego nie było.
Szwecya nie była Polsce groźna, więc wojna z nią zbyteczna i raczej należało krew polską, w tej wojnie przelaną, poświęcić na wojnę z Moskwą, co wciąż czyhała na nas, a rosła coraz bardziej i coraz groźniejszą dla nas się stawała.
Upominał króla doświadczony, miłujący ojczyznę kanclerz i hetman Zamoyski, aby wszystkie swe siły, całą duszę i całe serce poświęcił Polsce, a nie mięszał się do spraw, tak bardzo dla nas obcych. Zygmunt za to zniechęcił się do Zamoyskiego, którego król Stefan tak cenił; unikał go i pochlebcami się otaczał.
Wiele stąd wynikało złego. Zniechęcenie do króla rosło. Zaczęły się zjazdy szlachty, na których odgrażano się królowi. Wzmagała się na nowo swawola, ukrócona przez króla Stefana; panowie zaczynali samowładnie postępować, jakby króla wcale nie było.
Zamięszanie się wzmagało. O Polskę zaczęto coraz mniej się troszczyć za przykładem króla, jeno o własne dbano sprawy, jakby dostojeństwa pozyskiwać, wzbogacać się, wyrastać jeden ponad drugiego. Pycha i swawola panów zaplątały Polskę, bez potrzeby, we wojnę z Moskwą i Wołoszą; to znowu z Turcyą wybuchła wojna. Wprawdzie rycerstwo polskie rozgramiało nieprzyjaciół, jak rozgromiło Szwedów, wojujących z nami z winy króla, ale z tych zwycięstw była tylko chwała dzielności rycerstwa, a nie było pożytku żadnego.
Zwyciężaliśmy nieprzyjaciół na polu bitwy, a nie umieliśmy zwyciężać samych siebie, poskramiać rosnącej swawoli, domowych kłótni, sporów, nienawiści różnych stronnictw.
Śród tego zamętu rozbrzmiewa kaznodziejski głos ks. Skargi; upomina, godzi, do miłości wzajemnej pobudza, roztrząsa sumienia, do rozwagi nakłania; uczy, karci, oświeca, uszlachetnia, zwątpiałych podnosi, hardych upokarza.
I znowu służy ojczyźnie, jakby przez Opatrzność, dla jej dobra, zesłany. Nawracaniem odszczepieńców utrwalał nie tylko jedność Kościoła, ale i narodu; a teraz podejmuje pracę dla utrzymania powagi narodu, a wykonywa ją wzniośle, skutecznie.
A nadarzyła mu się po temu sposobność, bo go król Zygmunt III. powołał na stanowisko kaznodziei królewskiego, w katedrze na Wawelu. I w tem nie mała zasługa króla, bo Skarga powstrzymywał kazaniami rosnącą swawolę, zapobiegł nie jednemu nieszczęściu, budził miłość ojczyzny, a karcił samolubstwo; wytykał zbytki, krzewił zgodę i poczucie sprawiedliwości; napominał do posłuszeństwa prawu i królowi.
Miewał kazania w czasie sejmów i ośmnaście sejmów walnych zagrzewał do pracy, nauką oświecał, od kłótni powstrzymywał.
Na tem stanowisku kaznodziei królewskiego takim był znakomitym, takim wielkim, że drugiego równego, nie tylko w Polsce, nigdy ani przed tem, ani po tem nie było, ale nawet żaden kraj, żaden naród podobnego kaznodziei nie miał.
Przedewszystkiem miał Skarga odwagę uczciwych ludzi, odwagę mówienia prawdy, bez oglądania się na to, czy to się komu spodoba, lub nie; bez oglądania się na to, czy nie spadnie nań niechęć czyjaś, choćby króla samego.
Jak śmiało prawdę wypowiadał, dowodzi przemowa jego do króla Zygmunta, gdy mu prawił o wychowaniu królewicza Władysława. Rzekł wtedy te słowa:
Bacz Wasza Królewska Mość, aby się królewicz pierwej człowiekiem być poznał, niźli panem i synem królewskim, aby wiedział, że jest proch i ziemia i podległy wszystkiej ludzkiej nędzy“.
Do samego królewicza Władysława zwracał się z taką nauką:
Nic tak nie ozdabia stanu wysokiego, jako służba i bojaźń Boża. Bo sława, bogactwo, dostatki mijają, a żywot Bogu się podobający, na wszystkie się wieki rozciąga“.
Zwraca uwagę królewicza, aby unikał pochlebców, a zasięgał rady uczciwych i rozumnych ludzi:
Tych miłuj, którzy i prawdę i dobre rady przynoszą, a nie tych, którzy cię pochlebstwy głaszczą, jako cienie za ciałami idą i wszystko chwalą“.
Złe rady pochlebców wyrządzają szkodę ogromną nie tylko temu, kto ich słucha, ale i ludziom, nad którymi rządy się sprawuje i ojczyźnie całej, bo:
Najszkodliwsze głupstwo, gdy kto i sam radzić nie umie i drugich, co umieją, nie słucha“.
Kochał prawdę Skarga i wygłaszał prawdę, a skoro miał odwagę do króla i królewicza w imię prawdy przemawiać, toć jasne, że nie brakło mu tej odwagi nigdy i nigdzie. To też w kazaniach śmiało karci samolubstwo, pychę i zbytki niektórych panów, dbałych tylko o własne korzyści, ze szkodą ojczyzny.
Powiada im:
Miejcie wspaniałe i szerokie serce na dobro braci swej i narodów swoich, wszystkich dusz, które to królestwo w sobie zamyka. Nie ścieśniajcie, nie kurczcie miłości w swoich domach i własnych pożytkach; nie zamykajcie jej w komorach i skarbnicach swoich; niech się ta miłość z was, jakby z gór wysokich, jako rzeka na równe pola wylewa“.
Wytykając samolubstwo, wzywa do troszczenia się o powszechne dobro narodu i powiada, że ojczyzna jest matką wszystkich i jak matkę kochać ją należy.
Jako najmilszej matki swej miłować i onej czcić nie macie, która was urodziła i wychowała? Bóg matkę czcić rozkazał. Przeklęty, kto zasmuca matkę swoją. A która jest pierwsza i zasłużeńsza matka, jako ojczyzna, od której wszystko macie, która gniazdem jest matek wszystkich i komorą dóbr waszych wszystkich“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Czemuż jej serdecznie miłować nie macie? Oną miłując, sami siebie miłujecie, onej wiary nie dochowując, sami siebie zdradzacie“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

A miłować ojczyznę nakazuje wielki kaznodzieja czynem, nie słowem, służbą dobru powszechnemu, a nie pustą mową. Służyć jej trzeba z obowiązku synowskiego, a nie dla korzyści własnej.
Kto ojczyźnie swej służy, sam sobie służy, bo w niej wszystko jego dobro się zamyka. Nikt nie mówi: płać mi, iż swego zdrowia i domu swego, żony i dziatek swoich bronię. Sama obrona zapłatą sobie jest; czegóż się upominasz? Gdy jesz, pijesz, spisz, zdrowie swoje opatrujesz, iżali za to zapłaty chcesz?“
Piętnuje Skarga tych, co ze spraw publicznych radziby zyski dla siebie dobywać, a gdy tego nie mogą, o sprawę publiczną nie dbają, albo jej też i szkodzić usiłują:
Są tacy, co mówią: Co mi po Królestwie i Rzeczypospolitej, kiedy ja się mam źle, a tego nie mam, czego pragnę. To złodziejskie serce, które ze szkodą drugich chce być bogate“.
Od szczęścia ojczyzny zależy szczęście człowieka. Kto o nią się nie troszczy, własne dobro zatraca. Porównywa Skarga ojczyznę z okrętem i mówi.
Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłomaczki swoje i skrzynki opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie i mniema, że się sam miłuje; a on się sam gubi, bo gdy okręt obrony nie ma i on, ze wszystkiem, co zebrał, utonąć musi. A gdy się do obrony okrętu uda, dopiero swe wszystko zachował. Ten najmilszy okręt ojczyzny naszej wszystkich nas niesie, wszystko w nim mamy. Gdy się z okrętem źle dzieje, gdy dziur jego nie zatykamy, gdy wody z niego nie wylewamy, gdy się o utrzymanie jego nie staramy, zatonie i my z nim razem poginiemy“.
Do szczęścia ojczyzny potrzeba silnego, uczciwego, rozumnego, dbałego rządu, potrzeba też, aby wszędzie i zawsze było poszanowanie prawa i posłuszeństwo dla niego. Gdzie tego nie ma, gdzie prawo lekceważone, gdzie swawola i nieposłuszeństwo dla obowiązujących ustaw, tam musi nastać zupełny rozstrój, osłabienie państwa, a wreszcie i upadek.
Biada rodzinie, w której rodzice źle wychowują dzieci, źle niemi kierują, zły przykład im dają; rozpadnie się rodzina i zmarnieją dzieci, jeżeli niema w nich posłuszeństwa dla rodziców, jeżeli urągają ich rozkazom.
A jak w rodzinie, tak i w kraju całym, w narodzie całym.
Wtedy już w Polsce coraz bardziej, coraz usilniej starano się o to, aby ograniczać władzę królewską, aby rząd osłabiać, a rozszerzać wolność bezgranicznie. Dążono do tego, co później w sto lat nastało, że mówiono: „W Polsce, jak kto chce“, że nastał bezrząd, że rozprzężenie i rozkiełzanie zgubiło nas i oddało w poddaństwo obcych mocarstw.
Skromny zakonnik, był Skarga najtrzeźwiejszym politykiem i najjaśniej w całej Polsce pojmował i rozumiał potrzeby państwa i narodu, to też nawoływa, aby wzmacniać władzę królewską, aby król miał:
potężną władzę karania i darowania“,
ale też uznaje potrzebę sejmu, byle uczciwego, zgodnego, rozumnego, a to dla tego, aby sejm:
pomagał rozumowi króla, by nie pobłądził, a złym się tyranem nie stawał“.
Rwali się do zagarniania urzędów, godności i dostojeństw, do kierowania sprawami publicznemi, różni ludzie bez należytego ukształcenia, bez żadnej zasługi i bez należytej znajomości potrzeb kraju i narodu, a jeno z pychy, z chciwości zysków, przez zuchwalstwo, przez narzucanie się drugim, niekiedy przez pochlebstwo i sypanie szumnych obietnic.
Lęka się tego Skarga, wytyka to w kazaniach.
Wielkie to rzemiosło ludźmi rządzić, a jest się o co frasować i bać, iż ludzie nie ćwiczeni i nie świadomi rządy w Rzeczypospolitej czynią“.
Do piastowania urzędu, do kierowania sprawą publiczną, do radzenia nad sprawami narodu, potrzeba jasnego rozumu i sumienia i prawości i poczucia sprawiedliwości, a nie pychy i zarozumiałości i dobrego o sobie mniemania.
Więc do rządów, do sejmów dopuszczać należy tylko takich, coby:
to, co się do upadku nachyliło, podparli, co się skaziło, naprawili, co się zraniło, uleczyli, co się rozwiązało, spoili“.
A więc takich potrzeba wybierać do sejmu, do rady królewskiej, do rządu, a wtedy będzie i wolność zachowana sprawiedliwa i potrzebna ludziom, i rząd będzie silny i poszanowanie prawa i bezpieczeństwo dla każdego.
Sejm ustanawiać ma prawa, a krzewi bezprawie. Prawi tylko o wolności, a
djabelska to wolność bez prawa“,
taka wolność, to swawola, to zbrodnia wobec narodu i przyszłych, pokoleń, taka wolność
płaszcz swobody na swe zbrodnie kładzie“.
Coraz więcej ludzi, co sieją niepokój, niby to z wielkiej dbałości o sprawy publiczne, niby to ku pożytkowi narodu, a właściwie tylko dla własnego wyniesienia, dla rozgłosu i aby, jak to mówią, w mętnej wodzie ryby łowić. Zamęt w kraju powstaje, ludzie się kłócą, wzajem sobie odgrażają i ani mądrego, pożytecznego nic uradzić nie można, ani ładu zaprowadzić.
Namnożyło się ludzi takich, którzy szemrząc i potwarze zmyślając, do rozruchów i nowin namawiając, niespokojni, łakomi, niesprawiedliwi, sieją wszędzie niezgody, nic na dobro pospolite nie pomnąc, a tę łódkę, w której się wszyscy wieziem, swojem bieganiem chwiejąc, do zanurzenia ją i utopienia przywodzą“.
Z tego to powodu:
Rozerwanie serc ludzkich i potarganie jedności i miłości i zgody sąsiedzkiej, dla powaśnienia się stanów między sobą i dla wielu obłudności i nieuprzejmości, tak, iż jeden drugiemu nie ufa i wspólnie się zohydzacie i chytrze oszukiwacie. Jakoż inaczej prorokować, jeno z prorokiem mówić: Rozdzieliło się serce ich, teraz poginą“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Nie burzyć nieświadomych i łatwowiernych, nie lżyć życzliwych Rzeczypospolitej panów, nie zajrzeć im szczęścia ich, nie potwarzać ich u prostych, jako czynią niektórzy burzliwi“.
Takie zawiści, podburzania, tamują wszelką pożyteczną pracę, zamącają obrady, tworzą rozprzężenie i swawolę.
Więc też powiada Skarga:
Zginęła w tem królestwie karność, bez której żaden rząd uczynić nic nie może; a jako, gdy obręcze z beczki opadają, a nikt ich nie pobija, wszystko się rozsypuje. Wolnością się bronim, ten płaszcz na swawolność kładąc. O! piękna wolności, w której wszystkie swawolności i niekarności panują“.
Na sejmy zjeżdżano się hucznie, dworno, raczej aby zabawić się gromadnie, niż poważnie radzić, więc karci to Skarga:
Zjeżdżacie się z wielkiemi kupami jezdnych i pieszych, jako na wojnę, nie na radę i utracacie to, czemby się niemałe wojsko uchować mogło. Tak długi czas tu siedzicie, a mało sprawujecie“.
A jakże można było skutecznie radzić, naprawę stosunków podejmować, o nowych, a potrzebnych ustanowieniach myśleć, gdy na sejmach tworzyły się rozliczne stronnictwa, gromadzone przez krzykliwych zarozumialców, z których każdy chciał na swój sposób rej wodzić. Ciągła niezgoda pożerała czas, ciągłe przekory wzajemne odwodziły nawet tych od pracy, co pracować chcieli.
Upomina Skarga, do zgody nawołuje:

Nie tak rychło i nie tak żałośnie wojną i najazdem postronnych nieprzyjaciół zginąć możecie, jako waszą niezgodą“.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Pożądają ludzie dobrego mienia, urzędów, sławy świeckiej, podwyższenia swego; i oną się pożądliwością zapaliwszy, gdy nie dostają, czego chcą, rozruchy czynią, niezgody sieją, mszcząc się, albo grożąc, żeby tylko mieli, co pożądają, a jedne miawszy, drugich pragną i nigdy się nie natkają“.
Gdy tak niezgoda wszystko psuje, król „choćby Salomonem był“, rządom nie podoła. Skarga nazywa się „posłem nie z jednanego powiatu“, ale posłem całej Polski, posłem sumienia narodowego i w imię tej całej Polski woła.
Kto rozrywa zgodę, całość i jedność miłej ojczyzny, ten matkę swoją zabija“.
Podstawą dobrych rządów, rękojmią spokojnego życia i rozwoju narodu jest i zgoda, i miłość bratnia z niej płynąca, i wynikająca z nich sprawiedliwość.
O sprawiedliwość dla wszystkich upomina się Skarga. Bierze w obronę lud wiejski, gdy widzi, że za przykładem niemieckich i francuskich panów, szlachta w Polsce dawne prawa włościan ogranicza, a tu i ówdzie pracę ludu wyzyskuje.
O pospolitem dobru radząc, jeden stan ucisnąć, a drugi podnieść chcemy. Kmiotki i poddane gubić, a sami sobie folgować w poborach i innych ciężarach chcemy. Nie tak bracia! źle ręce, gdy jedna chora; obie zdrowe być mają“.
Przemawia do serca szlachty:
Ci robaczkowie ziemscy, ci ubodzy poddani, którzy w takiej są u nas wzgardzie i ucisku, patrzcie, jako was żywią i ubogacają“.
Wszelkie uchwały sejmowe, któreby miały niesprawiedliwie jakąkolwiek warstwę ludności krzywdzić, byłyby zgubą ojczyzny.
Nad złe i niesprawiedliwe prawa nic zaraźliwszego być każdemu królestwu nie może, a to i dla pomsty Bożej, która takim królestwom nie przepuści, i dla szkody ludzkiej, która za tem następuje“.
To też wzywa dostojników koronnych, aby nad sprawiedliwością czuwali.
Was Pan Bóg podniósł na wysokie urzędy nie dla was, abyście sami swoich pożytków pilnowali; ale dla ludu, który wam Pan Bóg powierzył, abyście mu sprawiedliwość i pokój, który od Pana Boga bierzecie, spuszczali“.
Pomimo tego, że głosiciele i zwolennicy „nowinek“, nie tylko przeciw Kościołowi wrogo występowali, ale i w sprawach narodowych nie mało sprawiali zamętu; pomimo, że Skarga tak gorliwie bronił Kościoła, tak gorliwie odszczepieńców nawracał, nie tylko nienawiści ku nim nie miał, ale nawet brał ich w obronę i krzywdzić nie dozwalał. Słowem Bożem, przemawianiem do przekonania, jasnymi dowodami, że błądzą, powściągał odszczepieńców, a bronił ich przed dokuczliwością jakąkolwiek.
Miłujcie dusze ludzkie i krew Chrystusową dla nich przelaną, a niedługo heretyków pokonamy prawdą, pismem, kazaniem, dysputacyą, przykładami, miłością ku nim, modlitwą za nich“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Ludzkość, miłość, cierpliwość i baczenie na dobro Kościoła katolickiego i dzieci jego, nie dopuszczą tego, aby się do ostrych i przykrych środków, ku nawracaniu zbłąkanych, uciekać mieli“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Pan Bóg wszystkich ludzi na swój obraz stworzył i przetoż każdy człowiek i Żyd i Samarytanin i Turczyn i poganin jest bliźnim naszym i miłować go mamy“.
Tak przemawiał Skarga do króla, do najwyższych dostojników, do najdumniejszych panów, do sejmów. Przemawiał, jako poseł nie z jednego powiatu, ale z Polski całej“, jakby zesłannik Opatrzności, przemawiał jak najświatlejszy nauczyciel, jak najtrzeźwiejszy polityk, jak najlepszy syn ojczyzny, jak najuczciwszy, najszlachetniejszy i największy z ludzi, jacy wtedy w Polsce żyli.
Miłość ojczyzny, poczucie sprawiedliwości, miał takie, że one na wieki wzorem będą dla każdego. Miłość ojczyzny ogarniająca wszystko i wszystkich na ziemi polskiej, miłość gotowa do ofiar, do poświęcenia narodowi samego siebie w całości, bez żądania czegokolwiek dla siebie. Miłość ojczyzny dla niej, a nie dla widoków pozyskania zaszczytów, dostojeństw i zyskownych dochodów. Miłość ojczyzny, na wzór Chrystusa Pana, który się cały ofiarował dla zbawienia ludzkości, niczego nie pragnąc, tylko tego, aby była szczęśliwą, zbawioną.
Tak przemawiał do króla, do senatu, do sejmu ten zdobywca serc ludzkich, ten pogromca narodowych grzechów!


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Czesław Pieniążek.