Obrona za Adamem Beredą, o korzystanie z wekslu, na którym był jeden podpis sfałszowany

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adolf Suligowski
Tytuł Obrona przed senatem w Petersburgu za Adamem Beredą, oskarżonym o korzystanie z wekslu, na którym był jeden podpis sfałszowany
Pochodzenie Z ciężkich lat (Mowy)
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1905
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Obrona przed senatem za Adamem Beredą, urzędnikiem kolejowym, oskarżonym o korzystanie z wekslu, na którym jeden podpis był sfałszowany.
(Tłomaczenie z rosyjskiego).

Panowie Senatorowie!

Prawdopodobnie senatowi po raz pierwszy wypadnie oceniać sprawę, w której podsądny, zostawszy na zasadzie wyroków trzech instancyi skazanym na oddanie do rot aresztanckich, nie był ani razu dopuszczony do objaśnień słownych, nie był nigdy wezwany na posiedzenie sądu i nie był przez nikogo broniony. Taką sprawą jest sprawa Adama Beredy.
Powstała ona w roku 1873 w dawnych sądach Królestwa Polskiego przed wprowadzeniem reformy sądowej, pod panowaniem jeszcze systemu śledczego.
Przedmiot sprawy jest bardzo prosty, chociaż bieg procesu przedstawia coś niezwyczajnego.
Przed rokiem 1874 Bereda urzędował na poczcie warszawskiej, a dołączona do aktów byłego sądu poprawczego w Warszawie lista stanu służby świadczy o nieposzlakowanem zachowaniu się. W roku 1874 przeszedł na służbę do kolei warszawsko-terespolskiej, gdzie sprawował obecnie urząd sekretarza wydziału, przedstawione zaś przezemnie do izby sądowej pochlebne świadectwo służbowe z kolei dowodzi, że podsądny był uczciwym i pożytecznym pracownikiem. Tego sumiennego i ze wszech miar zasługującego na szacunek człowieka spotkało dziwne nieszczęście.
Jeszcze za czasów urzędowania na poczcie wespół z dwoma swymi kolegami, Dygatem i Maryewskim, został on dłużny do wystawionego wekslu niejakiemu Wicherowi drobną kwotę rubli 30. Na zasadzie wekslu Wicher położył areszt na pensyach podsądnego Beredy i rzeczonych jego kolegów. Warszawski kantor pocztowy postępował w takich razach bardzo surowo względem swoich urzędników, uważając, że urzędnik, któremu położono areszt, nie może być tolerowany. Wywoływało to ten skutek, że urzędnicy z obawy utraty miejsca dokładali wszelkich starań, aby pensye swoje od aresztów uwolnić. Kiedy przyszły areszty ze strony Wichera, urząd pocztowy wezwał wszystkich trzech urzędników, proponując im, aby ustąpili z urzędów. Bereda podał się do dymisyi, ojciec Dygata dług zapłacił, aby synowi swemu uratować posadę, Maryewski zaś, nie chcąc urzędu postradać, zarzucił fałsz przeciwko swemu podpisowi na wekslu na rb. 30, z którego areszt był położony. W następstwie tego zarzutu sprawa przeszła do sądu poprawczego, że zaś pieniądze od Wichera otrzymywał Bereda, przeto sąd poprawczy wyrokiem z 5 (17) czerwca 1875 roku uznał go za winnego w tem, iż świadomie korzystał z dokumentu, na którym jeden z trzech podpisów, mianowicie podpis Maryewskiego, był sfałszowany i skazał go na oddanie do rot aresztanckich na jeden rok ze wszystkiemi tej kary następstwami na zasadzie art. 46 kodeksu z r. 1847.
Sąd kryminalny wyrokiem z d. 10 (22) października t. r. wyrok powyższy zatwierdził, rozstrzygając sprawę na zasadzie czasowych prawideł z dnia 31 maja (12 czerwca) 1875 roku w drugiej instancyi.
Sprawa rozpatrywaną była w rzeczonych sądach według zasad procedury śledczej, bez wzywania podsądnego, bez jakichkolwiek z jego strony objaśnień, bez żadnej za nim obrony. Nawet przejście sprawy z jednej instancyi do drugiej nastąpiło na zasadzie oświadczenia skazanego do protokółu ogłoszenia wyroku, że na nim nie poprzestaje, bez jakichkolwiek motywów i bez wyłuszczenia zasad apelacyi. W tym czasie miały być zastosowane do Królestwa ustawy sądowe z r. 1864 i otwarte nowe sądy na zasadzie tychże ustaw.
Z powodu zbliżającej się reformy, celem niedopuszczenia do gromadzenia się zaległości w sądach, na zasadzie zatwierdzonych w d. 30 maja (12 czerwca) 1875 r. przepisów tymczasowych, postanowiono ograniczyć ilość instancyj do dwóch, zmienić kompetencyę sądów i przenieść sprawy z instancyj niższych do wyższych, w przypuszczeniu, że wyższe instancye będą dawały więcej gwarancyj dla praw osób interesowanych.
W istocie, ówczesne wyższe instancye, jako to sąd apelacyjny i X departament senatu, zachowywały, zwłaszcza w sprawach kryminalnych więcej, aniżeli niższe sądy, ostrożności, sądziły sprawy tego rodzaju w komplecie pięciu członków i uwzględniały obronę, która stanowiła konieczną część przewodu sądowego.
(Art. 15 ukazu z d. 4 czerwca 1834 r., art. 4, 9 i 10 instrukcyi dla sądu apelacyjnego z r. 1835, Zbiór przepisów administracyjnych Królestwa Polskiego, Wydział Sprawiedliwości, tom X, str. 213 i 219 do 223, art. 53 ustawy z dnia 11 listopada 1847 r. o wprowadzeniu w Królestwie Polskiem kodeksu karn.)
Wedle art. 10 przepisów czasowych odwołania się od wyroków sądów poprawczych powinny były ulegać rozpoznaniu przez sądy kryminalne w drugiej i ostatniej instancyi, nie przechodząc już do trzeciej, to jest do sądu apelacyjnego; jednakże z drugiej strony, na zasadzie art. 9 i 10 tychże przepisów z pod kompetencyi sądów policyi poprawczej wyłączono wszystkie przestępstwa, za które groziła kara, połączona z pozbawieniem, lub ograniczeniem praw, tak, że tego rodzaju przestępstwa z chwilą wydania przepisów rzeczonych, podlegały sądom kryminalnym w pierwszej instancyi i zgodnie z art. 12 miały przechodzić do sądu apelacyjnego dla osądzenia w drugiej i ostatniej instancyi. Przepisy tymczasowe, o których mowa, zaczęły obowiązywać od dnia 1 września 1875 r., kiedy sprawa Beredy znajdowała się już w sądzie kryminalnym. Że zaś kara grożąca za przestępstwo łączyła się z pozbawieniem szczególnych praw, przeto powstała kwestya, w jakiej instancyi należy tą sprawę osądzić. Nie było to jednak zbyt trudne do rozwiązania. Jeżeli wedle art. 11 sąd kryminalny powinien był rozpatrywać sprawę w danej chwili w pierwszej instancyi, jeżeli na zasadzie art. 12 sprawa powinna była przejść do sądu apelacyjnego, to sąd kryminalny nie mógł decydować tej sprawy w ostatniej instancyi i nie mógł pozbawić podsądnego prawa dalszej obrony przed sądem apelacyjnym, a to bez względu na artykuł 10, mocą którego sądy kryminalne miały stanowić ostatnią instancyę dla spraw rozpoznanych przez sądy poprawcze.
Jednem słowem zestawienie przepisów naprowadzało na wniosek, że sąd kryminalny, pomimo zmniejszenia ilości instancyj, daną sprawę sądzić powinien w instancyi drugiej, zachowując podsądnemu prawo odwołania się do sądu apelacyjnego. Tak też uczynił sąd kryminalny, nadmieniając wyraźnie w motywach, że »wyrok niniejszy w myśl przepisów tymczasowych z r. 1875 w II instancyi wydać należy«.
Od tego ostatniego wyroku Bereda zaapelował, również za pomocą wzmianki o niepoprzestaniu na nim w protokóle ogłoszenia. Sprawa przeszła do b. sądu apelacyjnego, a po wprowadzeniu reformy sądowej została przekazaną do izby sądowej. W izbie, skutkiem nagromadzenia się w wielkiej ilości spraw dawnych, przez kilka lat leżała w spokoju i pozostawała bez ruchu. Dopiero w roku 1882, izba na posiedzeniu ekonomicznem z dnia 2 października 1882 r. wydała decyzyę, mocą której uznała zaskarżony wzrok sądu kryminalnego za ostateczny, a sprawę za skończoną. Decyzya ta postanowioną była znowu bez wezwania podsądnego, bez wszelkich z jego strony objaśnień, bez żadnej na jego korzyść obrony. Następnie, ale dopiero w siedm lat później, na skutek manifestu z r. 1883 taż izba na zasadzie tak nazwanego wyroku dodatkowego z dnia 5 kwietnia 1889 r. zmniejszyła karę o jedną trzecią część i ograniczyła takową do ośmiu miesięcy rot aresztanckich.
Do wydania tego wyroku także nie wzywano podsądnego, co pozbawiło Beredę jedynej możliwej dlań obrony, do której miał prawo niewątpliwe. Izba sądowa odrzuciła apelacyę Beredy z tej zasady, że w myśl artykułu 10 przepisów tymczasowych z r. 1875 sądy kryminalne rozpoznawać miały w ostatniej instancyi apelacye od wyroków sądów policyi poprawczej; nie przyjąwszy wcale pod uwagę art. 9, 11 i 12 tychże przepisów, wedle których sprawa ulegała sądowi apelacyjnemu w ostatniej instancyi.
Pomimo oczywistnej nieważności tak decyzyi izby z d. 2 grudnia 1882 r., jak też i jej wyroku dodatkowego z dnia 5 kwietnia 1889 r., ten ostatni wyrok, bez ogłoszenia w ustanowionym obecnie porządku, przesłano odnośnej władzy do wykonania. Bereda został w dniu 27 maja 1889 r. zaaresztowany. Gdy się to stało, wniosłem natychmiast podanie o podniesienie decyzyi z dnia 2 grudnia 1882 r. i przyjęcie sprawy do rozpoznania, izba sądowa decyzyą z dnia 10 czerwca 1889 r. na posiedzeniu ekonomicznem prośbę odrzuciła, nie dołączywszy nawet do sprawy aktów dawnych sądów, złożonych już do archiwum, i nie sprawdziwszy nawet motywów wyroku sądu kryminalnego z d. 10/22 października 1875 r.
W tym stanie rzeczy, zwróciwszy uwagę na nieważność wyroku dodatkowego izby z d. 5 kwietnia 1889 roku i na pogwałcenie art. 3 przepisów o sposobie stosowania manifestu z r. 1883 podałem w imieniu podsądnego skargę kasacyjną na ten ostatni wyrok, lecz izba sądowa nową decyzyą z d. 15 czerwca 1889 r. postanowiła skargę moją zwrócić, odmawiając nadania jej jakiegokolwiek biegu i uważając ją za niedopuszczalną.
Gdy jednak na decyzyę o nieprzyjęciu kasacyi przysługuje zawsze skarga, wniosłem przeto zażalenie na tę ostatnią decyzyę i w ten sposób sprawa nareszcie przychodzi pod rozpoznanie senatu. Wyłuszczone w mojej obecnej do senatu skardze powody wykazują, jak mniemam, aż nadto jasno nieważność postępowania odbytego w izbie sądowej i nieprawność ostatniej decyzyi tejże izby.
Bereda jest skazanym na ciężką karę rot aresztanckich z pogwałceniem form prawnych z powodu podpisu zakwestyonowanego na wekslu na rb. 30 przed 17-tu laty!
Ile w ciągu tego czasu przeszedł udręczeń, nie potrzeba dowodzić. Żywię też niepłonną nadzieję, że senat położy kres jego cierpieniom i nada sprawie bieg, stosowny do wymagań prawa i sprawiedliwości.
Z tych powodów, powołując się na pogwałcone przez izbę przepisy, na zasadzie ustępów 1 i 2 art. 912 ustawy postępowania karnego, mam zaszczyt upraszać o uchylenie zaskarżonej decyzyi i polecenie izbie ponownego rozpoznania w innym składzie kwestyi nadania biegu skardze kasacyjnej.

Senat nietylko uchylił zaskarżoną decyzyę, ale odrazu unieważnił całe przed izbą postępowanie. W następstwie tego Beredę natychmiast wypuszczono z więzienia, a w dalszym ciągu po różnych zmiennych decyzyach, izba sądowa wyrokiem z d. 4 (16) listopada 1891 r. od wszelkiej odpowiedzialności go uwolniła.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adolf Suligowski.