Pamiętnik Wacławy/Świat mojej matki/XV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pamiętnik Wacławy |
Podtytuł | Ze wspomnień młodéj panny ułożony |
Wydawca | S. Lewental |
Data wyd. | 1884 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst „Świat mojej matki” |
Indeks stron |
Dano mi na sypialnią pokój osobny, w którego sąsiedztwie umieszczono moję garderobianę, Zosię.
Pokój ten był, jak inne wprzódy widziane, więcéj długi, niż szeroki. W ogóle całe wnętrze domu moich babek miało tę szczególność, że wydawało się komodą, a raczéj misterném biurkiem, pełném szuflad ogromnych, mniejszych i najmniejszych.
Sypialna moja szufladka ostawiona była staroświeckiemi krzesłami o wysokich rzeźbionych poręczach; takie same szerokie staroświeckie rzeźbione łóżko, zasłane batystem i jedwabiem, czekało na moje przyjęcie. Gdy weszłam do tego pokoju, jeszcze większą, niż przedtém, czułam duszność; odprawiłam prędko Zosię, narzuciłam na siebie lekki penioar i otworzyłam okno.
— O! mamże was przecie, gwiazdeczki śliczne, co tak mile mrugacie na szafirowém sklepieniu! — zawołałam w myśli. — Mam cię, szmerze jodeł starych! mam cię, powiewie wiatru letniego, ciepły, orzeźwiający!... Nie puszczano mię do was, zamknięto mię w komodzie na klucz zwyczaju, który wzbrania dobrze wychowanéj pannie przechadzać się po ogrodzie bez towarzystwa starszych osób; ale oto teraz otworzyłam moję szufladkę i widzę was, jodły czarne, czuję cię, powiewie wietrzyka, kocham was, gwiazdeczki!...
Zniknęły mi z pamięci babki, Hortensya i Ludgarda, zapomniałam o frywolitkach i kwadratach, przestałam nawet myśléć o kuzynku, dźwięczne imię Agenor nie brzmiało już w moich uszach. Przechyliłam głowę na dłoń, tak, aby oko w oko módz patrzéć gwiazdom, ścigałam uchem szmer drzew ogrodowych, wietrzyk łagodny rozwiewał mi włosy i pieszczotliwie muskał po twarzy...