Panna Maliczewska (Zapolska, 1912)/Akt III/Scena VI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gabriela Zapolska
Tytuł Panna Maliczewska
Podtytuł Sztuka w 3 aktach
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. 1912
Druk Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Akt III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
SCENA VI.
DAUM — STEFKA.
DAUM.

Zepsuta... zepsuta... musiał ktoś poruszać.

(Stefka milcząc klęka i naprawia maszynkę).
DAUM (wściekły).

To kosztuje pieniądze... tak nie można...

STEFKA.

Już poprawione.

(bierze boa i ogląda).
DAUM.

A za te boa to ja nie zapłacę! Potrzebne to było? mało tych fatałaszków?

STEFKA.

Przeziębiam się na próbach.

DAUM.

To chustką sobie gardło okręcić.

(Stefka siada na szeslągu z nogami i pozostaje tak nieruchoma, patrząc przed siebie).
DAUM (po chwili).

A teraz dąsy, fochy. I to się nazywa anielski charakter! Ja zapowiadałem — że nie znoszę min pogrzebowych, że muszę być rozrywany, że musi się być wesołą w mojej obecności... Ja to zapowiadałem. Tak czy nie? —

STEFKA (cicho).

Tak.

DAUM.

No — to niech się zastosuje do moich żądań.

STEFKA.

Zaraz!...

(przeciąga się)

To ja mam co wesołego powiedzieć?

DAUM.

Możnaby...

STEFKA.

Kiedy mi dzisiaj czegoś nie tego...

DAUM.

Przez łańcuch słyszałem, jak się wesoło bawiła.

STEFKA.

No... bo...

DAUM.
Bo i pan Bogucki wesoły? To się chciało powiedzieć?
STEFKA (zdenerwowana).

Może.

DAUM (z nagłym wybuchem).

Ja sobie wypraszam wizyty. Ja sobie wypraszam. Ja zapowiadałem — żadnych wizyt. Tak czy nie? — zapowiadałem?

STEFKA.

Ależ tak! tak!

DAUM (ubiera się w futro).

To proszę się zastosować do mojej woli. Nie życzę sobie trafiać na podobne sceny.

STEFKA (na szeslągu).

Jakie sceny? myśmy tylko rozmawiali.

DAUM.

Właśnie. Wierzę... Z nią można rozmawiać!

STEFKA (urażona).

Dlaczego nie?

DAUM.

Bo ona nie jest do rozmawiania.

STEFKA (urażona bardzo).

Właśnie że p. Bogucki ze mną rozmawia i bardzo dobrze się ze mną bawi.

DAUM.

Że się bawi, to wierzę, ale nie rozmową.

STEFKA (coraz więcej rozgoryczona).

Może się we mnie kocha?

(Daum parska śmiechem).
STEFKA (wściekła, do głębi serca zadraśnięta).

Dlaczego? dlaczego się śmieje? dlaczego nie mają mnie ludzie kochać?

DAUM.

Bo kocha się rodzinę — kocha się swój zawód, kocha się swój honor, kocha się swoją godność.

STEFKA (coraz wścieklejsza).

Ale takiej jak mnie, to się nie kocha...

DAUM.

To jest wszystko komiczne...

(patrzy na zegarek)

Idę.

STEFKA (następując na niego).

Aha! aha! żeby wiedział, że mnie kochają i to nietylko Bogucki ale i inni... młodzi... z włosami na głowie, i z zębami...

(ze łkaniem prawie).
DAUM (odsuwa ją laską).

Niech się odsunie! brzydka teraz jest!... ja tu znów za godzinę przyjdę zrobić inhalacyę. Niechaj będzie gotowe. I proszę żeby było w pokoju cieplej — bo tu zimno.

STEFKA (ponuro).

Nie mam pieniędzy.

DAUM.

Tu jest trzydzieści centów, to niech Michasiowa przyniesie pół cetnara drzewa i zapali. —

(kładzie futro, cylinder i woła).

Michasiowa!


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Gabriela Zapolska.