Pilot św. Teresy/Przebudzenie się duszy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pilot św. Teresy |
Wydawca | Księgarnia św. Wojciecha |
Data wyd. | 1934 |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Jeden z starszych braci Bourjade'a był misjonarzem w Indochinach.
Drugi właśnie wyjechał do Hiszpanji, aby się tam przygotowywać do zawodu misjonarza. Spowodu złych stosunków między Kościołem a państwem było to we Francji niemożliwe.
Wyjazd tego drugiego brata wywarł na Bourjadzie głębokie wrażenie. Dla Bourjade'a był to żywy przykład poświęcenia, dla odjeżdżającego młodego człowieka urzeczywistnienie najświętszych i najśmielszych marzeń.
Od tego czasu w usposobieniu przyszłego „Pilota św. Teresy“ zachodzi wielka zmiana. Unika ludzi i chroni się w głębi ogrodu, gdzie wydrążył sobie sztuczną grotę; tam, niby jaki pustelnik, długie spędza godziny na pobożnych rozmyślaniach.
Któż mógłby zajrzeć do duszy zagłębionego w pobożnych medytacjach marzyciela? Któż mógłby odtworzyć obrazy, w ciszy ukrytej groty przesuwające się przez duszę tego młodzieńca?
Chęć służenia Wierze jedynej mogła się tu łączyć z wizjami krajów dalekich, które — któż wie? — może były wizjami zaświatów? Do jakich uniesień zdolna była ta dusza młoda a pełna wielkiej miłości? Długie godziny modłów serdecznych, ślubów nieodwołalnych rozżarzały ją tak, że gdy młodzieniec wracał znowu do ludzi, miał dla nich uśmiech dobry i jasny, ale słów bardzo niewiele.
Była to pora przyspasabiania się do bakalaureatu. Jest to pierwszy stopień uniwersytecki we Francji, właściwie niewiele więcej niż nasz egzamin dojrzałości, a składa się z egzaminu piśmiennego i ustnego. Bourjade, młodzian nieprzeciętnych zdolności i wybitnej inteligencji, był zawsze pilny. Lecz naraz przestał się uczyć. Po zdaniu egzaminu piśmiennego miał przed sobą o wiele łatwiejszy ustny, który był jeno formą. Gdy jej zadośćuczyni, świat stanie mu otworem, i będzie mógł rozpocząć karjerę życiową...
Otóż to właśnie! Egzamin ten pociągnie następstwa, które mogą na zawsze przykuć duszę do powszednich prac tego świata. A młody Bourjade pogardza marnościami tego świata i niewoli jego nie chce. Nie zależy mu nietylko na zaszczytach i powodzeniu, ale nawet na wiedzy światowej i mądrości. Najważniejsze są dla niego obowiązki wobec Boga i duszy, którą przez pracę i czyny miłości w całości pragnie oddać Bogu.
Nadeszła chwila rozstrzygająca. Rodzina pyta Leona, czemu nie chce zdawać egzaminu. Młodzieniec z mocą podaje racje i powiadamia o swem postanowieniu. Rodzina oczywiście próbuje go od powziętego zamiaru odwieść, ale widząc jego natchniony zapał i nieugiętą wolę, poddaje się wyrokowi Opatrzności, przestaje się sprzeciwiać i daje zezwolenie. Ci głęboko religijni i nabożni ludzie czują, iż przez usta Leona przemawia prawdziwe powołanie. Z całą więc pokorą poddają się woli Bożej.