Podróż na Jowisza/Księga I/Rozdział III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Podróż na Jowisza |
Podtytuł | Powieść fantastyczno-naukowa |
Wydawca | Nakład Redakcyi "Niwy" |
Data wyd. | 1896 |
Druk | Druk Rubieszewskiego i Wrotnowskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Maria Milkuszyc |
Tytuł orygin. | A Journey in Other Worlds |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
„Celem naszego towarzystwa jest podniesienie osi ziemskiej, skutkiem czego ustaną nadzwyczajne mrozy i nadzwyczajne upały, a cała kula ziemska, wszystkie na niej znajdujące się kraje, cieszyć się będą temperaturą jednakową, łagodną, najstosowniejszą dla organizmu ludzkiego, równie jak dla wegetacyi.
Obecnie oś ziemska, czyli linia, przechodząca przez środek ziemi do biegunów, jest pochyloną na 23½ stopnia. Lato nasze spowodowane jest przez pochylenie północnej strony ku słońcu, a zima przez oddalenie się jej w tejże samej proporcyi. W pierwszym wypadku promienie słoneczne padają prostopadle, w drugim ukośnie. To pochylenie się jest jedyną przyczyną, wywołującą pory roku, gdyż ziemia przez ekscentryczność swego krążenia znajduje się o 15,000 mil bliżej słońca podczas zimy na północnej półkuli, niż podczas lata. Że pochylenie się planety może dochodzić do ogromnych rozmiarów, nie będąc jednak koniecznym warunkiem, astronomia liczne przedstawić może dowody. Wenus ma oś pochyloną na 75 stopni szerokości geograficznej, czyli 15 stopni od biegunów, co jest powodem ogromnego zimna i równie strasznych upałów.
Powodem, dla którego Wenus nie może być zamieszkaną, jest jeszcze krążenie jej około własnej osi w połączeniu z nieustającym biegiem naokoło słońca, który odbywa tym samym sposobem, jak księżyc około ziemi, stąd więc pochodzi, że jedna jej połowa jest zwęglona upałem, a druga zmarznięta zupełnie.
Uranus jest jeszcze więcej pochylony niż Wenus. Klimat tam musi być bardzo zmienny przez ciąg całego roku, będącego od naszego dłuższym ośmdziesiąt jeden razy.
Oś Marsa jest pochylona 28⅔ stopnia, skutkiem tego pory roku zapewne są tam zupełnie podobne do naszych, z tą tylko różnicą, że przejścia od zimna do upału muszą być gwałtowniejsze.
Planeta Jowisz przedstawia oś prawie równoległą ze środkiem jej krążenia, pochyłość jej bowiem nie przechodzi 1½ stopnia. Przypuszczalni mieszkańcy tej planety mają nieustające lato przy biegunach, a w stronach umiarkowanych wieczną wiosnę.
Pochylenie osi naszej planety dochodziło już nieraz do stopni Marsa, a było też czasami prawie takie, jak Jowisza; tak przynajmniej wytłómaczyć się dają peryody lodowe, jakie przechodziła ziemia, po których następował powrót temperatury ciepłej i umiarkowanej, przyjaznej dla istnienia zwierząt takich, jak: słoń, mamut i inne podzwrotnikowe zwierzęta, których szczątki znajdują się w Syberyi i z których pewna ilość zaginęła tak od niedawna w tamtych stronach, odkopane zaś miały jeszcze mięso na sobie, pożarte potem przez psy.
To daje nam dowód oczywisty, że pochylenie osi Jowisza, Wenus, ziemi i innych planet nie ma w sobie nic stałego i że jest zależne od pewnych okoliczności. Zaczerpniemy wiadomości z dat bardzo już odległych, i tak: w roku 1890 Dreyson, anglik, wykazał w swojem dziele „Drogi niezgłębione w astronomii i geologii“, że skutkiem podwójnego krążenia ziemi, pochyłość jej osi zmieniała się pomiędzy 23°28’23” w roku 1750; w 1850 roku 23°27’55,3”; a przez przypuszczalne rachunki dowiódł, że w roku 1900 będzie 23°27’08,8”. Oś ziemska podnosi się obecnie sama, my jednak mamy sposoby, aby przyspieszyć działanie natury.
Gdy to ulepszenie zostało zaproponowanem, wszyscy uznali jednogłośnie, że z jego pomocą łatwo będzie uniknąć nużących upałów i mrozów; niektórzy byli tego zdania, że będzie wystarczającem, jeżeli podniesienie osi doprowadzonem będzie do 15 stopni. Ja sądzę, że nie godzi się takich tej pracy naznaczać granic, gdyż powinno ją się doprowadzić do możliwych rozmiarów, a wtedy rozległe płaszczyzny Syberyi od strony północnej pokryją się bujną roślinnością i z miejsca smutku i wiecznej zimy staną się najpożądańszem miejscem pobytu dla ludzi i zwierząt.
Dla osiągnięcia tego celu należy powiększyć ciężar bieguna oddalającego się od słońca, zgromadzając w tym punkcie materye, które słońce przyciągać będzie, przeciwny zaś biegun wypada uczynić lżejszym, odejmując mu materyały ciężkie, które na drugi biegun przenieść wypada. To przeniesienie ciężaru nastąpić może bardzo łatwo, jak się o tem przekonacie, przenosząc wody, których bieg zwrócić w drugą stronę należy. W jaki sposób postanowiliśmy ten projekt doprowadzić do skutku, objaśnię wam niezwłocznie.
Oto wiadomości tylko co przesłane mi przez telefon z Umbryi północnej przez naczelnika Fillemore’a i komitet tam i upustów: „Ocean Północny w obecnej porze letniej może być osuszony, przyczem dno jego zostanie pogłębione na 100 stóp. Posiadamy już 50 milionów kubików ziemi, wyjętych turbinami, zaopatrzonemi w świdry poruszające się siłą wiatru. Liny przenoszące tu prądy z katarakty Niagara są połączone z naszemi motorami, tamte zaś łączą się z bagnami zatoki Fundy; w tej chwili puszczamy w ruch pompy. W niektórych odnogach i zatokach na kontynencie, nasz system działa tak znakomicie, że powierzchnia wody będzie mogła być wzniesioną na 200 stóp nad poziom morza. Wkrótce północne niedźwiedzie chyba lód sztuczny znaleść będą mogły na swój użytek. W tej chwili może dochodzą uszu waszych huczne oklaski obecnych pracy naszej widzów“.
Zainteresowanie się obecnych doszło do najwyższego stopnia, gdy koniec telefonu, przyłożony do otworu mikrofonu, napełnił salę odgłosem oklasków. Niektórzy z obecnych, patrzących przez kinetograf (telegraf oczny), komunikujący z aparatem na wybrzeżach zatoki Bafijskiej, ujrzeli tłum inżynierów i robotników, którzy, porwani szałem radości, podrzucali w górę kapelusze, lub padali sobie w objęcia.
Przez czas jakiś w sali zapanował zgiełk i pomieszanie. Gdy się znów uciszono, Bearwarden ciągnął dalej:
— Prezes komitetu Wetmore nadsyła mi depeszę tej treści z Wilkesland i Lądu południowego: „250,000 mil kwadratowych obecnie wykopano i przygotowano na przyjęcie wody do 400 stóp głębokości. Każdego lata, gdy osuszonem będzie łożysko, będziemy mogli powiększyć nasz rezerwoar, jeśli się tego okaże potrzeba i będziemy tu mieli najmilszą porę roku do naszych prac tak długo, aż wreszcie ziemia cieszyć się będzie mogła wieczną wiosną. Jakkolwiek mamy tu obecnie niewiele wody, skorupa ziemi jest tu tak krucha i cienka z powodu spłaszczenia, że po wkopaniu naszych kotłów o licznych rurach na głębokość kilku tysięcy stóp, otrzymaliśmy nader wielką ilość rozpalonej pary. Połączywszy ją więc ze świdrami powietrznemi, możemy z jej pomocą dokonać olbrzymich prac. Jednem słowem wszystko będzie gotowe w chwili, gdy zawołacie: „Podnieście wody!“
Z tych sprawozdań widzimy jasno, że prace rozpoczęte zapowiadają skutki jak najlepsze; kiedy biegun północny zostanie uwolniony z ciężaru wód oceanu, stanie się wtedy pewną dźwignią do naprostowania pochylonej osi, a południowy ciężąc silniej, dopomoże do ustanowienia równowagi kuli ziemskiej.“
Tu sala zatrzęsła się literalnie od hucznych oklasków i jeśli pracownicy u północnego bieguna posługiwali się mikrofonem, mogli się ucieszyć, słysząc, jak ich okrzykom radości odpowiedziały w sali opery oklaski zgromadzonych.
— Żałuję tylko — ciągnął dalej prezes, — że w chwili rozpoczęcia tych prac, nowo wynaleziona siła Apergia nie była jeszcze dość dobrze pojętą; zdołałaby tu bowiem znakomite oddać usługi. Możemy się jednak tem pocieszać, że ta nowa siła odkryła nam swoją działalność właśnie przy podjęciu owych prac olbrzymich; gdyby nie one, Apergia przez długie wieki mogłaby jeszcze pozostać w uśpieniu.
Siła ta, którą otrzymujemy przez pomieszanie przeciwnych sobie dwóch elektryczności, do których dołącza się trzeci pierwiastek, jest w stanie ciężar napełnionego niem ciała do tego stopnia zrobić nieważkim, że ten wznosi się swobodnie w powietrze, odepchnięty od ziemi w przestrzeń. Sic itur ad astra. Posiadając tę siłę i mając wieczną wiosnę na ziemi, czyż nie zdołamy wielkich dzieł dokonać?
— Szczęśliwi będą ci, którzy po nas odziedziczą tę ziemię — mówił dalej Bearwarden, obracając ręką globus, mający cztery stopy średnicy, osadzony na osi w prostym kącie na przeciw żółtego, wyżej umieszczonego globusu, na którym widniał napis: „Słońce.“ — Jesteśmy narzędziami, przeznaczonemi do zbudowania świetnej przyszłości tego świata, nikt bowiem przed nami nie miał jeszcze tak genialnego pomysłu, jakim jest sprostowanie osi ziemskiej.
Nikt już od tej chwili nie będzie się mógł żalić na klimat przeciwny lub zabójczy dla organizmu. Na północy Europy tak samo, jak w Azyi i Szwajcaryi, swobodnie będzie mógł żyć słoń, który dawniej zamieszkiwał te strony.
Nadzwyczaj gorący klimat wcale nie jest koniecznym dla życia tych zwierząt; przeciwnie, strefa umiarkowana dostarcza obficie wszystkiego, co służy do ich wyżywienia.
Kiedy pochyłość osi dojdzie 12 stopni, wtedy trzeba już będzie napełniać rezerwoar południowy w czerwcu, a ocean Północny w grudniu, aby utrzymać planetę w zupełnej równowadze, w przeciwnym bowiem razie groziłoby jej pochylenie w drugą stronę.
Gdy równowaga ustanowi się zupełnie, byłbym tego zdania, że trzeba będzie wysadzić w powietrze wyspy Aleuckie i rozszerzyć cieśninę Beryng’a, aby takim sposobem ułatwić przelew wód oceanu Atlantyckiego do oceanu Spokojnego; powinnoby to podług moich obliczeń podnieść średnią temperaturę tych okolic do 30 stopni, co naturalnie przysporzy obszarów rolnych gruntów.
Prądy oceanu, będące wynikiem wichrów, których powiew stanie się więcej prawidłowym, pozostaną prawdopodobnie tem, czem są w chwili obecnej, zasilać będą nadal prądem ciepłym wybrzeża, lub studzić zimnym zbyt silnie rozgrzane piaski.
Dodam tu jeszcze, że każdy z mieszkańców któregokolwiek zakątka ziemi będzie mógł w każdej chwili mieć temperaturę, jakiej zażąda: jeżeli zechce, aby mu było cieplej, oddali się na godzinę ku południowi; gdy zapragnie chłodniejszego powietrza, godzinna droga ku północy go zadowolni; a jeśli zechce pozostać na miejscu, w takim razie wzniesie się w powietrze o kilka tysięcy stóp wysokości, lub też zejdzie do opróżnionych już dziś kopalni węgla.
Przyśpieszajmy o ile możności ten stan błogi, który zamienić ma pobyt na ziemi w największą rozkosz, jaką darzyć może nasz organizm — wieczna wiosna.“
Do tej mowy pułkownika Bearwarden’a załączono sprawozdanie całego komitetu ze sprawdzonych rachunków w tych słowach:
„Po starannem przejrzeniu obliczeń i rachunków towarzystwa, zajmującego się sprostowaniem osi ziemskiej, jako też objaśnień naukowych z filozofii naturalnej, fizyki i astronomii, stwierdzamy, iż znaleźliśmy je zupełnie dokładnemi i poprawnemi, a więc je jako takie przyjmujemy.
W imieniu komitetu (podpisany)
Henryk Chelmsford Cortland, prezes.“