Potęga myśli/Rozdział VII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Annie Besant
Tytuł Potęga myśli
Wydawca Wydawnictwo „Adyar”
Data wyd. 1932
Druk Bracia Wójcikiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Thought Power.
Its Control and Culture
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Rozdział VII.
KONCENTRACJA.


Mało jest rzeczy, lepiej wykazujących zdolności ucznia, zaczynającego ćwiczyć swój umysł, jak koncentracja (skupienie). W początkowych okresach myślenia postęp zależy od jego szybkości i zwinności, od umiejętności reagowania na różne bodźce, a więc szybkiego zwracania uwagi w różne strony. Ruchliwość myśli na tym stopniu rozwoju jest cenną zaletą, a stałe zwracanie uwagi na rzeczy zewnętrzne — warunkiem postępu. Dopóki umysł zbiera materjał myślowy, nadzwyczajna ruchliwość jest bardzo pożądaną cechą, w ciągu wielu inkarnacyj umysł kształtuje się z jej pomocą, wzmagając ją jeszcze przez ćwiczenia. Zerwanie z nawykiem wybiegania na zewnątrz myślą w każdym kierunku, nakaz zatrzymywania uwagi na jednym przedmiocie nie przychodzi bez walki i wstrząsu i umysł rzuca się gwałtownie, jak nieujeżdżony koń, gdy poraź pierwszy poczuje wędzidło.
Widzieliśmy, że w ciele mentalnem kształtują się obrazy przedmiotów, które zwróciły uwagę Poznającego. Patanjali mówi, że należy zatrzymać zmiany, zachodzące w pierwiastku myślowym, czyli wstrzymać te wciąż zmieniające się wizerunki świata zewnętrznego. Skupienie od strony formy — to wstrzymanie obrazów, wciąż zmieniających się w ciele mentalnem i utrzymanie go w takim stanie, by odtwarzał jeden stały obraz. Uporczywe kierowanie uwagi ku niemu dla doskonałego odtworzenia go w sobie — oto koncentracja w odniesieniu do Poznającego.
Podczas koncentracji świadomość i uwaga Poznającego są ześrodkowane na jednym obrazie, bez żadnych odchyleń, lub wahań. Umysł, stale przerzucający się z przedmiotu na przedmiot, wabiony przez świat zewnętrzny i szybko odtwarzający rzeczy jedną po drugiej — jest unieruchomiony i zmuszony wolą do ukształtowania jednego obrazu i odrzucenia innych nasuwających się wrażeń.
Gdy tak umysł jest zmuszony przez czas dłuższy do odtwarzania jednego obrazu wyłącznie, Poznający przyswaja go sobie przez uporczywą obserwację daleko lepiej, niż na podstawie najlepszego nawet opisu, bo znajomość obrazu, lub krajobrazu przez obserwację jest zawsze pełniejsza od poznawania z opisu lub ze słyszenia. Skupiając się zaś na opisie, kształtujemy krajobraz w ciele mentalnem, dzięki czemu uświadamiamy go sobie dokładniej, niż jedynie przez czytanie. Słowa są symbolami rzeczy, a skupianie się na ogólnym zarysie rzeczy, naszkicowanych słowami, dopełnia ten zarys szczegółami, ponieważ świadomość znajduje się wówczas w ściślejszej łączności z owym przedmiotem.
Trzeba pamiętać, że skupienie nie jest stanem biernym, lecz, przeciwnie, stanem natężonego i prawidłowego działania. W świecie mentalnym odpowiada ono przygotowaniu się w świecie fizycznym do skoku, wyrażającem się przez skurcz i napięcie muskułów. Istotnie, wysiłek ten ujawnia się zawsze u początkujących odpowiedniem fizycznem natężeniem i po skupieniu następuje zmęczenie nietylko systemu nerwowego, lecz nawet muskułów. Jak przez ześrodkowanie wzroku na jednym wyłącznie przedmiocie stajemy się zdolni do zauważenia najdrobniejszych jego, niedostrzegalnych na pierwszy rzut oka, szczegółów, tak skupienie umożliwia nam poznanie szczegółów jakiejś idei. W miarę natężenia, skupienia zyskujemy w tym samym czasokresie w stosunku do nich na chłonności podobnie, jak szybkobiegacz w minutę mija większą od zwykłego piechurza ilość przedmiotów. Ten ostatni, mijając, dwadzieścia przedmiotów zużyje tyleż energji, co szybkobiegacz, lecz szybsze wyładowanie jej będzie odpowiadało krótszemu czasowi.
W początkach pracy nad koncentracją duże trudności są do przezwyciężenia. Przedewszystkiem chodzi o nie zwracanie uwagi na wrażenia nieustannie narzucające się umysłowi zzewnątrz, należy wstrzymać ciało mentalne od reagowania na te wrażenia i zwalczyć skłonność do odpowiadania na nie. Lecz to powoduje częściowe skierowanie uwagi na sam akt oporu i, gdy skłonność przeciwstawienia się reagowaniu na wrażenie zostanie przezwyciężona, wysiłek oporu winien zniknąć również; niezbędne jest osiągnięcie doskonałej równowagi, stanu, w którym niema ani oporu ani poddawania się, lecz spokój niewzruszony, dość silny, by napływające zzewnątrz fale nie wywołały w niem żadnej zmiany, nawet tej drugorzędnej, jaką jest świadomość, iż trzeba się czemuś przeciwstawić.
Po drugie umysł powinien się nauczyć skupić na pewien przeciąg czasu całkowicie i wyłącznie na obrazie wybranego przedmiotu. Winien nietylko przeciwstawić się zmianom zachodzącym w nim w odpowiedzi na płynące z zewnątrz wrażenia, lecz również uspokoić swą wewnętrzną ruchliwość, tę właściwość jaką jest nieustanne przegrupowywanie obrazów zawartych w świadomości, myślenie o nich, wiązanie ich w coraz to nowy sposób, odkrywanie utajonych podobieństw i różnic. Teraz umysł musi ograniczyć swą uwagę do jednego przedmiotu, jakby znieruchomieć na nim. Nie zawiesza swej działalności, lecz skierowuje ją całą po jednej linji. Woda, płynąca szerokiem łożyskiem, dostarczy mało siły pędnej; ta sama ilość wody, wtłoczona do węższego łożyska, zdoła przy tej samej szybkości początkowej znieść niejedną zaporę. To tłomaczy wartość skupionego wysiłku tak niestannie podnoszoną przez nauczycieli medytacji, gdyż w tym wypadku bez zwiększenia siły umysłu, skuteczność jego pracy zostaje znacznie wzmożona. Swobodnie rozchodząca się w powietrzu para, nie zdolna jest owadu powstrzymać w locie, — lecz wtłoczona w rury porusza tłoki. Lecz osiągnięcie tego wewnętrznego spokoju jest trudniejsze od niezwracania uwagi na impulsy zewnętrzne, gdyż wkracza w najgłębsze i najpełniejsze życie umysłu. Odgrodzić się od świata zewnętrznego jest łatwiej, niż uciszyć umysł, utożsamiony z jaźnią i rzeczywiście przez większość ludzi na dzisiejszym stopniu ewolucji uważany za jaźń.
Jednak sam wysiłek umysłu już stanowi krok naprzód w rozwoju świadomości, gdyż wkrótce spostrzegamy, iż Kierujący i Kierowany nie może być tem samem i wówczas instynktownie utożsamiamy się z Kierującym. Twierdzenie „Ja uspokajam mój umysł“, jest wyrazem uświadomienia sobie tego faktu; odczuwamy wówczas, że umysł jest częścią świadomości, jest jej narzędziem.
To rozróżnienie dokonywuje się w nas bezwiednie, i uczeń wreszcie uświadamia sobie dwoistość swojej natury, coś w niej, co kieruje i to, co jest kierowane. Niższy umysł konkretny zostaje oddzielony od Jaźni, ją zaś odczuwamy w sobie, jako coś mające większą siłę, jaśniejsze widzenie i stąd powstaje przeświadczenie, że Jaźń nie jest zależna ani od ciała ani od umysłu. Jest to pierwsze stwierdzenie, czyli odczucie w świadomości jej istotnej nieśmiertelnej natury, uprzednio już intelektualnie zaznawanej, gdyż to zeznanie skłoniło nas do prób koncentracji, wynagrodzonej temi właśnie wynikami. W miarę ćwiczeń horyzont się rozszerza, lecz w kierunku ku wewnątrz, nie na zewnątrz, wciąż w głąb, bez końca.
Rozwija się przez to zdolność poznawania prawdy bezpośrednio, lecz ta zdolność się zjawia, gdy przekraczamy umysł z jego powolnym procesem rozumowania.
Nie zapominajmy, że słowo „umysł“ jest wciąż używane w znaczeniu „umysł konkretny“ czyli ciało mentalne plus Manas. „Ja“ jest wyrazem jaźni, której właściwością jest poznawanie i gdy to „Ja“ wchodzi w kontakt z Prawdą, widzi, że jej drgania są prawidłowe i zdolne do tworzenia w nim dokładnego jego obrazu. Fałsz powoduje obraz zniekształcony, zdradzający tem zniekształceniem swą naturę.
W miarę poddawania się umysłu, siły Ego utwierdzają swój wpływ przemożny i intuicja, równająca się na planie fizycznym zdolności widzenia, zastępuje zwykłe rozumowanie, które może dałoby się porównać ze zmysłem dotyku na planie fizycznym. Faktycznie trafność tego porównania jest większa, niż na pierwszy rzut oka się wydaje, gdyż intuicja rozwija się z rozumowania w ten sam ciągły sposób i bez zmian zasadniczych, jak wzrok się rozwija po dotyku. Zapewne, zachodzi tu wielka różnica w działaniu, lecz to nie powinno zaślepiać w śledzeniu kolejnego porządku ewolucji. Intuicja osoby nieinteligentnej jest impulsem, zrodzonym z pragnień i jest niższa, a nie wyższa od rozumowania.
Gdy umysł już dobrze umie skupiać się na jakimś przedmiocie i gdy już może zachować przez pewien czas to skupienia, następnych krokiem będzie odrzucenie przedmiotu i utrzymanie umysłu w tej natężonej uwadze, tak jednak, by nie była ona na nic innego skierowana. Wtedy umysł nie odtwarza żadnego obrazu. Jego własny materjał jest tak silnie ześrodkowany, że nie odbiera on żadnych wrażeń, pozostając w stanie doskonałego spokoju, na podobieństwo gładkiej powierzchni jeziora.
Stan ten może trwać tylko bardzo krótko, podobnież jak „stan krytyczny“, znany fizykom, punkt styczności między dwiema poznanemi i określonemi stanami materji. Mówiąc inaczej, gdy ciało mentalne jest uciszone, świadomość wymyka się z niego i dosięga do „centru laya“, — neutralnego punktu stycznego między ciałem mentalnem a przyczynowem. Towarzyszy temu przejściu chwilowe omdlenie, czyli utrata świadomości — jest to nieunikniony skutek zniknięcia uchwytnych dla świadomości przedmiotów — poczem następuje stan wyższej świadomości. Po zniknięciu objektów świadomości w niższym świecie ukazują się objekty świadomości w świecie wyższym. Wówczas Ego może urabiać ciało mentalne podług swych szczytnych myśli i zasilać je własnemi wibracjami, może kształtować je według wzniosłych wizyj, doznanych w chwilach swego wzniesienia się i w ten sposób przekazywać mu i rozsiewać nazewnątrz pojęcia, których inaczej nie byłoby ono zdolne przyjąć.
To są natchnienia genjuszów, olśniewające umysł blaskiem i oświecające świat. Przynoszący je człowiek najczęściej nie jest w możności w zwykłym stanie umysłu wyjaśnić, jak to osiągnął. Wie tylko, że w jakiś tajemniczy sposób.

...Siła, która we mnie dźwięczy,
Żyje na mych ustach i mą ręką włada...


ŚWIADOMOŚĆ JEST OBECNA WSZĘDZIE, GDZIE ISTNIEJE PRZEDMIOT, NA KTÓRY REAGUJE.


W świecie przedmiotowym każdy kształt zajmuje określone miejsce i nie sposób o mm powiedzieć — jeśli można się tak wyrazić, — że jest tam, gdzie go niema. Czyli, zajmując pewne miejsce, jest bliżej lub dalej od innych form, które też zajmują w stosunku do niego pewne określone miejsce. Jeżeli zmienia miejsce, musi przejść przez oddzielającą przestrzeń; przejście może być szybkie, lub powolne — szybkie, jak błyskawica, lub leniwe, jak posuwanie się żółwia, ale musi być uskutecznione i wymaga odpowiedniego czasu.
Odnośnie do świadomości przestrzeń w tem znaczeniu nie istnieje, świadomość zmienia stan lecz nie miejsce, obejmuje mniej lub więcej, zna lub nie zna Nie-ja, zależnie od tego, czy odpowiada na jego wibracje. Jej widnokrąg rozszerza się w miarę potęgowania się jej odbiorczości, czyli jej zdolności odpowiadania na wibracje i ich odtwarzania. Nie zachodzi tu fakt zmiany miejsca. Przestrzeń należy do form, wzajemne ich oddziaływanie jest tem silniejsze, im bliżej siebie się znajdują, i tem słabsze, im dalej.
Każdy, osiągający zdolność koncentracji, odkrywa to nieistnienie przestrzeni dla świadomości. Adept może poznać każdą rzecz przez zatrzymanie na niej swej uwagi, przyczem przestrzeń nie gra roli. Staje się on świadomy pewnej rzeczy na innej planecie nie dlatego, że jego wzrok astralny działa jak teleskop, lecz dlatego, że w wewnętrznej krainie cały wszechświat istnieje jako punkt. Dosięga on samego serca życia i w niem widzi wszystko.
W Upaniszadach powiedziano, że w sercu znajduje się kącik, w którym mieści się „eter wewnętrzny“, wypełniający obszar świata i jest to Atma, nieśmiertelne „Ja“, nad którem cierpienie nie ma mocy.

— W państwie tem przebywa niebo i wszechświat; ogień i powietrze, słońce i księżyc, błyskawice i gwiazdy, wszystko, co jest i wszystko, czego niema w niem (w świecie).

Ten „wewnętrzny eter serca“ jest odwiecznym terminem mistycznym, malującym subtelny charakter „Ja“, będącego rzeczywiście jedynem i wszechprzenikającem tak, że ten, co jest świadomy w „Ja“, jest świadom we wszystkich punktach świata. Nauka mówi, że ruch jakiegoś ciała tutaj oddziaływa na najodleglejszą gwiazdę, gdyż wszystkie ciała są zanurzone w eterze i przepojone nim, będącym pośrednikiem, który przenosi wibracje bez tarcia, a więc bez straty energji i na każdą odległość.
Dotyczy to materjałnej strony świata. Wobec “tego czyż nie jest jasne, że świadomość, czyli życie ukryte przyrody tak samo wszystko przenika i trwa ciągle.
Czujemy, że jesteśmy „tu“, gdyż reagujemy na otaczające nas rzeczy. Gdy świadomość w odpowiedzi na „odległe“ przedmioty wibruje równie dokładnie jak i w odpowiedzi na „bliskie“, czujemy się jednocześnie tam. Jeżeli świadomość nasza reaguje z podobną dokładnością na zdarzenie, zachodzące na Marsie, jak na zjawiska np. w naszym pokoju, to jednakowo znać będzie obydwa, czując, że jest „tu“ w każdym wypadku.
Nie miejsce gra rolę, lecz stopień rozwoju zdolności. Poznający jest obecny wszędzie, gdzie jego świadomość może reagować na wibracje i wszelkie wzmożenie się jego zdolności odpowiadania oznacza objęcie przez jego świadomość wszystkiego, na co reaguje, co wchodzi w zakres jego zdolności wibrowania. Przykład fizyczny ułatwi nam zrozumienie powyższego. Oko widzi to, co fale świetlne mu przekażą. Czule jest ono na pewną skalę wibracyj. Wszystko, co znajduje się powyżej, lub poniżej niej pozostaje dla niego niewidoczne.
Dawne hermetyczne twierdzenie: „Na dole, jak w górze“ jest nicią przewodnią w otaczającym nas labiryncie: przez badanie odbicia w niższej sferze, możemy poznawać przedmiot, rzucający swój obraz w tę sferę.
Jedna z różnic pomiędzy możnością bycia świadomym w każdym miejscu i „wzmożeniem“ się ku wyższym planom, polega na tem, że w pierwszym wypadku Jiva w osłonie swych niższych przewodników lub bez nich czuje się odrazu w obliczu tych „odległych przedmiotów“, w drugim zaś Jiva w swem ciele mentalnem i astralnem, albo tylko w mentalnem, przenosi się szybko z miejsca na miejsce i jest świadomy swego ruchu.
Znacznie ważniejszą różnicę stanowi ta, że w drugim wypadku Jiva może się znaleść wśród wielkiej ilości rzeczy, których zupełnie zrozumieć nie może w zgoła odrębnym świecie obcym mu i przerażającym, podczas gdy w pierwszym wypadku rozumie wszystko, co widzi i poznaj e każdy przedmiot, zarówno od strony życia, jak od strony formy. Tak poznawane światło „Jedynego Ja“ przenika wszystko i wiedza, pełna pogody i pokoju staje się naszym udziałem, wiedzą, której zdobycie inną drogą jest niemożliwe, nawet przez pozostawanie w ciągu niezliczonych wieków w chaosie form.

JAK NALEŻY SKUPIAĆ SIĘ.


Zrozumiawszy teorję koncentracji, uczeń winien zacząć stosować ją w praktyce. Jeśli jest religijny, praca jego będzie znacznie uproszczona, gdyż może obrać sobie za przedmiot kontemplacji, przedmiot swego umiłowania religijnego; ponieważ przedmiot ten potężnie przyciąga jego serce, myśl będzie z łatwością zatrzymywała się na nim, odtwarzając bez trudu obraz czczony i z równą łatwością wyłączając inne. Umysł jest wciąż pobudzany przez pragnienie i jest posłusznem narzędziem dążenia do przyjemności. Umysł poszukuje zawsze tego, co mu dostarcza przyjemności i zawsze usiłuje odtwarzać obrazy rzeczy przyjemnych, a odrzucać obrazy rzeczy przykrych.
Chętniej więc zatrzymuje umiłowany obraz i odczuwana przyjemność dodaje stałości jego skupieniu. Siłą oderwany od tego przedmiotu powracać doń będzie wciąż. Tak więc człowiek religijny może osiągnąć szybko dość znaczny stopień skupienia. Myśli on o przedmiocie swej czci religijnej, tworząc wyobraźnią jaknajdokładniej obraz tego przedmiotu, utrzymując swój umysł, skupiony na tym obrazie, na myśli o Umiłowanym. Tak więc chrześcijanin będzie myślał o Chrystusie, o Matce Boskiej, o swym świętym patronie, o aniele Stróżu, hindus o Maheshava, o Wishnu, Uma, o Shri Krishna, budysta o Buddzie i Budhistawie, pers o Ahuramazdzie, o Mitrze i t. p.
Każda z tych istot wzbudza cześć w swych wyznawcach i siła z jaką te obrazy pociągają serce, przywiązuje umysł do przedmiotu będącego źródłem szczęścia. W ten sposób zdobywa się umiejętność skupienia bez najmniejszego wysiłku i bez straty energji.. Czynnik przyciągania może być pomocny dla człowieka również niereligijnego, lecz w tym wypadku będzie skierowywał umysł jego do idei, nie do osoby. Przy pierwszych wysiłkach skupienia powinniśmy zawsze pomagać sobie przez rozbudzenie zainteresowania przedmiotem skupienia. Dla osób niereligijnych obrazem pociągającym jest zazwyczaj jakieś głębokie lub wzniosłe zagadnienie; taki obraz powinien być wybrany jako przedmiot skupienia, ażeby umysł chętnie się na nim zatrzymywał: tu siłą pociągającą jest intelektualne zainteresowanie, głębokie pragnienie wiedzy, jedno z najpotężniejszych dążeń człowieka.
Inną, owocną formą skupienia dla osobników, którzy nie posiadają uczucia czci dla jakiejś istoty, jest skupienie się na umiłowanej cnocie.
Głębokie bardzo samooddanie może być pobudzone przez taki przedmiot, gdyż odwołuje się on do serca człowieka przez jego umiłowanie intelektualnego i moralnego piękna.
Powinniśmy przytem wyobrażać sobie obraną cnotę w jej najdoskonalszej i najpełniejszej postaci i gdy uświadomimy sobie jej dobroczynne skutki,, winniśmy skupić umysł na samej jej istocie. Dodatkową zdobyczą przy tego rodzaju koncentracji jest fakt, iż w miarę kształtowania się umysłu na wzór danego pojęcia i odtwarzania jego drgań, pojęcie to,, czyli cnota sama staje się stopniowo częścią jego natury i utrwala się w charakterze.
To kształtowanie umysłu na wzór obranych pojęć jest zaist aktem twórczym w stosunku do siebie samego, gdyż po pewnym czasie umysł chętnie układa się w kształty, narzucone mu uprzednio przez koncentrację, a stające się z biegiem czasu formą jego codziennego przejawienia. Prawdą jest, co twierdzi starożytna maksyma: „Człowiek jest tworem myśli. Nad czem myśli w tem życiu, tem w następstwie się staje“.
Gdy umysł w ciągu koncentracji odwróci się od obranego przedmiotu religijnego lub intelektualnego, co mu się często w początku przytrafia, winien być ponownie zwrócony ku przedmiotowi skupienia. Nieraz na początku będzie odbiegał nieświadomie dla siebie od przedmiotu skupienia, przyczem uderzy nas nagle fakt myślenia o czemś zupełnie odmiennem. Będzie się to często zdarzało i za każdym razem umysł winien być cierpliwie nawracany do punktu wyjścia, czynność to zaiste trudna i nużąca, lecz niema innej drogi dla osiągnięcia skupienia. Gdy umysł tak niespostrzeżenie odbiegł od przedmiotu, użytecznem i pouczającem ćwiczeniem jest zmuszanie go do powrotu tą samą drogą, którą przebiegł w swem błąkaniu się. Czynność ta zwiększa władzę jeźdźca nad rozbieganym rumakiem i zmniejsza skłonności tego ostatniego do ucieczki. Konsekwentna następczość myślenia prowadzi do skupienia, lecz niem samem nie jest, gdyż w tem myśleniu umysł przechodzi od jednego do drugiego szeregu obrazów, nieskupiając się na jednym. Lecz ponieważ takie myślenie jest znacznie łatwiejsze od skupienia, początkujący winien przyjąć je zanim podejmie się pracy trudniejszej. Nieraz dla człowieka religijnego użytecznem będzie żywe odtwarzanie sobie jakiejś sceny z życia przedmiotu jego umiłowania ze wszystkiemi szczegółami na właściwem tle krajobrazu. Stałość umysłu wzrasta stopniowo, aż wreszcie potrafi on nieruchomo zatrzymać się na centralnej osobie sceny, to znaczy na przedmiocie umiłowania. W miarę tego, jak odtwarzamy tą scenę w umyśle, nabiera ona cech realności; możliwem jest wówczas wejście w magnetyczny kontakt z odbiciem tej sceny na wyższym planie, czyli z trwałą jej podobizną w eterze kosmicznym i w ten sposób poznanie jej o wiele pełniejsze, niż na podstawie najlepszych opisów. Człowiek prawdziwie religijny może wejść w magnetyczny kontakt z przedmiotem swej czci i przez to bardziej bezpośrednio i blizko zetknąć się z nim, niżby to było możliwem inną drogą. Albowiem świadomość nie podlega ograniczeniom fizycznej przestrzeni i jest tam, gdzie coś poznaje — twierdzenie omawiane powyżej.
Lecz pamiętajmy, iż skupienie nie jest procesem myślenia następczego i w rezultacie umysł musi być skupiony na jednym przedmiocie i pozostawać nieruchomo wpatrzonym w niego, nie rozmyślając o nim, lecz wchłaniając jego treść.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Annie Besant i tłumacza: anonimowy.