<<< Dane tekstu >>>
Autor Owidiusz
Tytuł Przemiany
Pochodzenie Przemiany
Życie i poezja Owidjusza
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1933
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Bruno Kiciński
Tytuł orygin. Metamorphoseon, Libri Quindecim
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LVIII. Apoteoza Cezara. — Zakończenie.

Ten bóg obcy do rzymskiej świątyni się dostał;
Bogiem Cezar przeciwnie w własnem mieście został.
Sławny w todze i zbroi, nie dziełmi pokoju,
Nie świetnemi triumfy, zyskanemi w boju
Ani skwapliwą chwałą wstąpił w bogów kraje:
W długowłosych gwiazd rzędzie syn miejsce mu daje.
Z dzieł, któremi się Cezar wiecznej chwały dobił,
To pierwsze, że takiego syna usposobił.
Bo lubo on Brytanny zhołdował śródwodne,
Zwiedził zwycięską flotą brzegi, w papier płodne,
Siedmramiennego Nilu, choć Jubę uskromił,
Numidów, Pont, dumny Mitrydatem, zgromił,
Choć wszechwładztwem nad nimi lud Kwiryna wsławił,
Moc triumfów zasłużył, a kilka odprawił:
Lecz sławniejszym jest z syna, pod którego władzą
Ludy, dzięki niebianom, wiek szczęsny prowadzą;
Ażeby z krwi śmiertelnej August nie pochodził,
Musiał więc zostać bogiem ten, co go urodził.
Zna przyszłe jego losy matka Eneasza,
Widzi zgon pontyfika[1] i to ją zastrasza;

Widzi oręż spiskowych, do mordu gotowy,
Więc kogo z niebian spotka, przemawia doń słowy:
»Patrzajże, jakie na mnie knują się zasadzki!
Jak zuchwale śmie godzić oręż świętokradzki
Na to, co mi po Julu[2] trojańskim zostało!
Samaż ja mam być ciągle smutną i zbolałą?
To bezkarnie mi ranę syn Tydeja[3] zada,
To źle bronione lljon w mych oczach upada,
To tułaczem się stawszy mój Enej jedyny,
Błądzi po morzach, zwiedza podziemne krainy[4]
I toczy boje z Turnem, a raczej z Junoną.
Ale czemuż odnawiam boleść zadawnioną?
O minionych nieszczęściach zapominam z trwogi,
Gdy widzę, jak się ostrzy miecz zabójców srogi.
Wy wstrzymajcie tę zbrodnię, mym żalem zmiękczeni!
Krwią kapłana westalskich nie gaście płomieni«[5].
Tak rozrzewniając bogów Wenus się użala.
Ale gdy przeznaczenie w niczem nie dozwala,
Odmienić Sióstr[6] wyroki w nieomylnym skutku,
Jawnemi znaki dają znać o przyszłym smutku:
Mówią, że szczękiem broni czarne brzmiały chmury,
Że głos rogów chrapliwy i trąb ryk ponury

Tę zbrodnię przepowiedział, że Feb tylko rzucał
Bladego światła promień i ziemię zasmucał;
Że w powietrzu ogniste gorzały łuczywa,
Że deszczem i kroplami krwi rozmiękła niwa,
Że rdza ciemna osiadła na Jutrzenki licu,
Że nawet krwawą zmazę widziano w księżycu,
Że okropne nieszczęście zwiastował krzyk sowy,
Że łzy występowały na kości słoniowej[7].
W gajach słyszano groźby, jakieś straszne modły,
Ofiary się kapłanom szczęśliwie nie wiodły;
Raz głowa, znaleziona w jelitach, przeraża;
Na rynku, koło domów, w bliskości ołtarza
Psy nocne smutno wyły, tułały się cienie,
Nawet Rzym nawiedziło straszliwe trzęsienie.
Lecz nie zdołały wieszcze niebianów przestrogi
Ani zasadzek wstrzymać, ni los cofnąć srogi.
Zbrojni weszli w świątynię:[8] do spełnienia zbrodni,
Uznali, że w świątyni mordować dogodniej.
Cytereja[9] w rozpaczy chce ludzkiemu oku
Cezara w eterejskim utaić obłoku,
W którym niegdyś Parysa skryła przed Atrydą
I Eneja przed srogą Dyomeda dzidą.
Wtem rzekł jej ojciec: »Córo! maszże ty potęgę
Zniszczyć sama niezmienną przeznaczenia księgę?

Wejdź w trzech siostrzyc mieszkanie: tam ujrzysz ukryte
Wyroki, na żelezie i na miedzi ryte,
Bezpieczne od zagłady, trwałe, wiekuiste:
Ani je niebo zniszczy, ni gromy ogniste.
Twego rodu przeznaczeń żaden bóg nie zwali:
Są wykute, widziałem, w niespożytej stali.
Czytałem je i mocno w myśli mam utkwione.
Słuchaj, tobie uchylę tajemnic zasłonę.
Ten dokonał już wieku należnego ziemi,
Za którym ty się łzami zalewasz gorzkiemi.
Aby niebo osiągnął, dostąpił świątyni,
By syn[10] po nim wziął rządy, ty spraw to, bogini!
Ciężar berła syn jego sam utrzymać zdoła;
On, mszcząc się ojca śmierci, nas na bój powoła.
Za jego sprawą mury ściśnionej Mutyny
Będą ułaskawienia błagać za swe winy;
On Farsalję zadziwi, Filippi zakrwawi;
Z wielkością[11] się na wodach Sykulskich rozprawi,
A egipska rzymskiego żona[12] wojownika,
Ufna w śluby, napróżno grozi i wykrzyka,
Że władztwo Kapitolu Kanop[13] odziedziczy.
Mamże wspomnieć o obu oceanów dziczy[14],

Gdy ziemi dziś mieszkalnej znajome przestworza,
Gdy mu nawet hołdować będą wszystkie morza?
On do ustaw myśl zwróci, pokój dawszy ziemi,
Sprawiedliwy, prawami obdarzy trwałemi.
Własnym wzorem wprowadzi obyczaje skromne,
A troszcząc się o wnuki i wieki potomne,
Na zrodzone z małżonki świętej zacne plemię[15]
Zleje imię i chwałę i władania brzemię,
Aż wreszcie, gdy już laty Nestora przebierze,
Dosięgnie gwiazd pokrewnych w nadobłocznej sferze.
Tymczasem niech ta dusza, co ziemskie mieszkanie
Dziś ma opuścić, gwiazdą przez ciebie zostanie;
Niech z górnych niebios blaskiem dostojnym okryty,
Patrzy nasz boski Juljusz na tarpejskie szczyty«[16].
Ledwie wyrzekł te słowa, już wpośród senatu
Zstąpiła błoga Wenus, niewidoma światu,
By duszę swego wnuka[17] umieścić w gwiazd gronie,
Nie chcąc, by się w powietrzu rozwiała po zgonie.
Niesiona, ogień chwyta, roziskrza się, świeci,
I już w wyższym okręgu, niźli księżyc, leci;
Zajmuje znaczny obszar i z bogów siedliska,
Ciągnąc warkocz ognisty, świetną gwiazdą błyska[18].

Widzi potomka dzieła i czoło ugina,
Rad, że wyższość należy wielkim czynom syna.
Wyższym siebie nad ojca syn głosić zabrania;
Lecz sława niepodległa nie zna przykazania.
W tem jedynie zdarzeniu słuchać go nie rada,
Niechętnego wbrew woli nad ojca przekłada.
Tak Agamemnon w sławie prześcignął Atreja,
Tak Tezej Egeusza, Achilles Peleja.
Wreszcie, bym stosowniejszych porównań nie skąpił,
Tak Saturn Jowiszowi wyższości ustąpił,
A jeśli Jowisz włada trójświatem[19] poddanem,
August ziemią: tak każdy jest ojcem i panem.
A wy, bóstwa, Eneja towarzysze stali,
Którzyście z nim i ognie i miecze przetrwali,
I wy, coście cześć boską zyskali szczęśliwie,
Ojcze Rzymu Kwirynie[20], Kwiryna Gradywie!
Westo, Febie, co zamku Cezara bronicie,
Ty, Jowiszu, władnący na Tarpei szczycie![21]
Błagam was i was, których przyzywać się godzi,
Niech ten dzień po mym zgonie leniwie nadchodzi,
Gdy August świat opuści i niebo posiędzie,
Gdy daleki od ziemi, modłów słuchać będzie.

Dzieło oto skończyłem. Gniew bogów, płomienie,
Żelazo go nie zniszczy, ni wieków zaćmienie.

Gdy chwila, która prawo ma tylko do ciała,
Przyjdzie, by kres ostatni życiu memu dała,
Wzniosę się częścią lepszą do niebios sklepienia,
I nic mojego zatrzeć nie zdoła imienia.
I kędykolwiek prawa broń rzymska nadaje,
Wszystkie mnie będą ludy, wszystkie czytać kraje;
A jeśli wieszcz posiada dar przeczuć rzetelny,
W blasku sławy żyć będę wieki — nieśmiertelny.









  1. Cezar piastował także godność kapłańską pontyfika.
  2. Ród Juliuszów wywodził się od Jula, syna Eneasza.
  3. Dyomedes zranił Wenerę w boju pod Troją.
  4. Wędrówka Eneasza po podziemiu, znana z VI ks. Eneidy.
  5. Myśl: »Nie sprowadzajcie największej klęski na Rzym, dopuszczając zabić kapłana (Cezara), mającego nadzór nad Westalkami«. Ogień Westy był symbolem istnienia Rzymu.
  6. Park.
  7. T. j na posągach bogów z kości słoniowej.
  8. Była to właściwie curia (Pompeia); jednak miejsce obrad senatu uważano za święte i dlatego nieraz obradował w świątyniach.
  9. »Cytereja« — pani Cytery (czczona na wyspie Cytera), Wenus.
  10. »Syn« adoptowany, August.
  11. »Wielkością« jest syn Pompejusza Wielkiego, Sekstus Pompejus, pobity przez Agryppę na sycylijskich wodach Mylae i Naulochu w r. 36
  12. Kleopatra, żona Antoniusza.
  13. »Kanop« — miasto w Egipcie, słynne z zepsucia i rozwięzłości; tu metonim. Egipt.
  14. »Dzicz obu oceanów« — barbarzyński Wschód i Zachód.
  15. August adoptował swego pasierba (syna małżonki Liwii) Tyberyusza w r. 4 i przypuścił go do udziału w rządach, jak się zdaje, już w r. 9 po Chr.
  16. Rzym.
  17. Cezara.
  18. Podczas igrzysk, wyprawionych przez Oktawiana na cześć Cezara, przez siedm dni ukazywała się na niebie z ognistym ogonem kometa; lud wierzył, że to ubóstwiony Cezar.
  19. »Trójświat« — niebo, morze, podziemie. Niebem rządzi Jowisz sam, morzem i podziemiem przez swych braci Neptuna i Plutona.
  20. Romulusa czczono pod imieniem Kwiryna.
  21. T. j. mający swą świątynię na Kapitolu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Owidiusz i tłumacza: Bruno Kiciński.