Przygody Zosi/Brewki obcięte

<<< Dane tekstu >>>
Autor Sophie de Ségur
Tytuł Przygody Zosi
Wydawca „Nowe Wydawnictwo”
Data wyd. 1937
Druk „Grafia“
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jerzy Orwicz
Źródło Skany na Commons
Inne Całe Przygody Zosi
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Brewki obcięte.

Jeszcze jednem gorącem pragnieniem Zosi było mieć gęste brewki, gdyż miała bardzo jasne i mało się odznaczały. Słyszała jak mówiono, iż trzeba często obcinać włosy, żeby zgęstwiały.
Zupełnie brzydkie są moje brewki! zauważyła pewnego razu, przyglądając się sobie w lustrze. Jeżeli włosy obcięte rosną lepiej, to taksamo i brwi wyrosną gęściejsze jeżeli je trochę podetnę.
Nie wiele myśląc, schwyciła nożyczki ze stołu i obcięła brwi aż do samej skóry. Zauważyła następnie, że jakoś śmiesznie teraz wygląda i nie miała odwagi wejść do salonu.
— Poczekam aż zawołają nas na obiad. Nikt nie będzie mi się przyglądał podczas jedzenia — powiedziała sobie i ociągała się z zejściem na dół, chociaż już wszyscy zasiedli do stołu.
Zauważywszy jej nieobecność, matka posłała Pawełka, aby zaraz sprowadził Zosię.
— Już idę, już idę! zawołała Zosieńka, słysząc jego kroki.
Odwracała główkę, gdy schodzili razem ze schodów, żeby Pawełek nie spostrzegł zaszłej w jej twarzy zmiany. Szybko otworzyła drzwi jadalni. Na jej widok wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
— Jak ona zabawnie wygląda! zawołał ojciec Zosi.
— Ucięła sobie brwi. Widziane to rzeczy! powiedziała pani Irena, wzruszając ramionami.
— Ach prawda! Nie zauważyłem odrazu, rzekł Pawełek.
— Nigdy nie przypuszczałem, aby twarz bez brwi tak zupełnie inaczej wyglądała! zrobił uwagę wujaszek Zosi, a tatuś Pawełka.
Zosia stała z rączkami opuszczonemi w fałdy sukienki. Nie wiedziała gdzie oczy podziać, tak jej było wstyd, że się jej przyglądano z drwiącym uśmiechem. Była prawie rada, gdy mamusia kazała jej wrócić do swego pokoiku, chociaż powiedziała to ostrym tonem.
— Robisz same głupstwa! Wyjdź stąd zaraz. Niech ciebie cały wieczór nie widzę.
Panna Julja również roześmiała się na widok Zosieńki, czerwonej jak burak, z obciętemi brwiami. Kto tylko ją zobaczył, zaśmiewał się i nie mógł wyjść z podziwienia.
— Panienka zupełnie nie podobna do siebie — mówiły służące. Trzeba by węglem porysować brewki.
Pewnego dnia Pawełek przyniósł małą paczkę, starannie zawiniętą i zapieczętowaną.
— Oto prezencik dla ciebie od tatusia, zawołał oddając Zosi pakiecik.
— Co to jest? zapytała dziewczyna ciekawie.
Wkrótce przekonała się co zawierało starannie owinięte pudełeczko. Oto czarne, szerokie brwi do naklejenia.
Pawełek roześmiał się na całe gardło, a rozgniewana Zosieńka rzuciła mu w twarz ten złośliwy podarunek.

Prawie pół roku minęło zanim brewki Zosi odrosły, ale nie stały się gęściejsze, niż były przedtem. Zosia, gorzkiem doświadczeniem nauczona, nie miała już ochoty ponawiać próby.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Sophie de Ségur i tłumacza: Natalia Dzierżkówna.