Rolnicze spółki magazynowe
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Rolnicze spółki magazynowe | |
Wydawca | Zarząd Główny Towarzystwa Kółek Rolniczych we Lwowie | |
Data wyd. | 1901 | |
Druk | Drukarnia Udziałowa | |
Miejsce wyd. | Lwów | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
III. Rok. | L. 13. |
Od dłuższego czasu interesowała mię żywo sprawa wytworzenia w kraju naszym dobrej organizacyi handlu produktami rolniczymi. Odbywając w lecie tego roku z polecenia Wydziału krajowego naukową podróż po Austryi dolnej i Niemczech, miałem sposobność dokładniej się przypatrzyć urządzeniom i działalności rolniczych Spółek magazynowych (Lagerhausgenossenschaften), których głównym celem jest właśnie zorganizowanie w interesie rolników i rolnictwa handlu produktami rolniczymi. Rozważywszy rzecz następnie, przyszedłem do przekonania, że Spółki te mogłyby naszym także rolnikom bardzo doniosłe przynieść korzyści, gdybyśmy je oparli na tym gruncie, który jest już poniekąd dla ich działalności przygotowany i zużytkowali w tej pracy siły i urządzenia, jakie się u nas samodzielnie, jako wynik naszych stosunków i potrzeb wykształciły — krótko mówiąc, gdybyśmy te Spółki przystosowali do potrzeb i warunków naszego kraju. Poruszyłem więc sprawę w Zarządzie głównym Towarzystwa Kółek rolniczych i na jego wezwanie napisałem tę broszurę. Pospiech i do pewnego stopnia dorywczość w pisaniu, spowodowane innemi zajęciami, nie pozwoliły mi opracować i przedstawić przedmiotu tak starannie i jasno, jakby to było pożądanem i jakby tego sam pragnął. Myślę jednak, że dla pierwszego poruszenia tej sprawy w szerszych a interesowanych kołach może być i to przydatnem, co się w tej broszurze zawiera, przynajmniej jako podstawa albo raczej jako punkt wyjścia dla dalszego zastanowienia się nad rzeczą bądź co bądź ważną.
Niech sobie ktokolwiek mówi, co mu się podoba, o działalności handlowej Kółek rolniczych, więc przedewszystkiem o sklepach Kółek rolniczych, niech głową kiwa na to, skąd chłop, rolnik przychodzi do tego, żeby się zajmować handlem i sprzedawać sól, cukier, herbatę, albo żelazo, nici, tytoń i nawet wino, albo wódkę, to nie zmieni ogromnej zasługi, jaką sobie Kółka rolnicze zdobyły przez swą dotychczasową działalność około podźwignięcia ludności wieśniaczej i małomieszczańskiej i wogóle całego kraju. Tylko żeby to uznać, nie trzeba się zanadto przywiązywać do dźwięku słów i nazw, a za to wziąć na uwagę przyczyny, które wywołały zajęcie się handlem przez Kółka rolnicze i przypatrzeć się skutkom i owocom tej handlowej działalności Kółek. Porównując zaś przeszłość ze stanem dzisiejszym handlu wiejskiego, nie potrzeba być wcale nawet człowiekiem starym, żeby własnemi oczami spostrzedz i własną pamięcią zauważyć tę ogromną różnicę, jaka zachodzi pomiędzy handlem wiejskim dziś a niegdyś. Toć przecież przed laty zaledwie piętnastu, ba nawet dziesięciu, albo dwunastu można było częstokroć dwadzieścia wsi z rzędu przejechać prawie w każdym powiecie, nawet zachodniej Galicyi, a nie spotkać ani jednego kramu, nie mówię już handlu, chrześciańskiego, tylko nędzne kramiki żydowskie i to najczęściej w karczmach pomieszczone. A jaki to tam był towar po tych dawniejszych, choć nie tak dawnych kramikach! Trochę wilgotnej, brudnej soli, mętnej i kopcącej nafty, niezapalnych zapałek, najgorszego gatunku mydło i mało co więcej. Kto musiał, kupował i płacił wtenczas (n. p. za sól) bajeczne, prawie dziś dla nas niezrozumiałe ceny. Czy teraz nie inaczej? Dziś przecie już trudno znaleść taką wieś w powiecie, przynajmniej w zachodniej części kraju, gdzieby nie było chrześciańskiego kramu lub handlu, jeżeli nie sklepu Kółka rolniczego, to handlu prywatnego. Bardzo zaś często tam, gdzie przed kilkunastu, lub nawet kilku laty nie było żadnego sklepu, mamy dziś dwa, trzy, albo nawet więcej chrześciańskich przedsiębiorstw handlowych. A czego tam w takim kramie lub sklepie wiejskim dziś nie dostanie? Prawie wszystko, po co dawniej trzeba było chodzić do powiatowego miasta, dostanie dziś włościanin na miejscu w swojej gminie i zwykle towar nie gorszy, nie droższy, niż w mieście, a już o całe niebo lepszy i tańszy od dawniejszego z owych mizernych, żydowskich kramów.
Kiedy się pomyśli o tej zmianie szybkiej, o tem, co było bez Kółek, a co jest dzisiaj przez Kółka rolnicze, to prawie samo ciśnie się do ust pytanie: »No! Mój Ty Boże, gdzież to był właściwie ten osławiony spryt kupiecki naszych braci mojżeszowego wyznania, że tak naprawdę nieładnie prowadzili do niedawna ten handel wiejski i nie potrafili ocenić i zaspakajać tak pilnych potrzeb naszej wiejskiej ludności, a dali się chłopom z Kółek rolniczych w kąt zapędzić, albo od nich dopiero uczyli się, jak trzeba na wsi handlować? Kto przeżył i widział tę zmianę, przyzna, że dopiero wtenczas żydowskie kramy i sklepy podniosły się, gdy Kółka rolnicze i za ich przykładem prywatne chrześciańskie kramy i handle poczęły się mnożyć, a co do rozmaitości i gatunku i ceny sprzedawanych towarów, sklepy Kółek rolniczych stanowczo wyprzedzały i przewyższały swoich konkurentów.
Jakimże cudem potrafiły Kółka rolnicze dokonać tego przeobrażenia w stosunkach naszego handlu wiejskiego, skąd się wzięła u naszej ludności wiejskiej chrześciańskiej ta ochota i zdolność do handlu, które się okazały nie gorszemi od wrodzonego jakoby sprytu handlowego? Nie inaczej i nie skądindziej, jak w złączeniu drobnych sił, w zbiorowej pracy członków Kółek rolniczych! Dopóki nie było Kółek, nie było też łączności w pracy między ludnością włościańską i rzetelnymi jej przyjaciółmi i wtenczas zdawało się każdemu prawie, że nikt sobie nie da rady i nie wytrzyma konkurencyi ze sprytem i doświadczeniem handlowem tych, którzy cały niemal handel wiejski wyłącznie byli posiedli. Ale skoro tylko ludzie porozumieli się z sobą i połączyli węzłem wspólnych uczuć, wspólnego interesu i wspólnych dążności, skoro każdy przyczynił się chociażby drobną wkładką pieniężną, to wnet zrodziła się ochota i odwaga do handlu, znalazły się środki, obudziła się u ludzi energia, ufność w powodzenie i nie brakło nawet poświęcenia dla dobrej sprawy. Wielu nas na to patrzało.
Wszyscy to także wiemy, że znaczna część sklepów Kółek rolniczych bądź to upadła, bądź częściej w prywatne przeszła ręce, czy to wskutek lekkomyślnego kredytowania i niedbalstwa w ściąganiu należytości, czy wskutek nieuczciwości, albo wówczas, gdy zabrakło ludzi, którzy swojem sercem gorącem, swoją pracą wytrwałą, swoją zapobiegliwością dzieło stworzyli i rozwijali. Znaczenia tych ubytków i upadków nie należy jednak przeceniać i widzieć tylko złe, wskazywać głośno palcem na ciemne strony, a zakrywać lub przeoczać strony jasne, piękne i dla kraju chlubne. I kiedy się mówi i myśli o tych ubytkach i upadkach sklepów Kółek rolniczych, to się powinno pamiętać, że to się działo nie w jednym roku, ale rozkładało się na 18 lat, że sklepów Kółek rolniczych było w tym czasie więcej, niż tysiąc, więc nic tak zanadto dziwnego, że nie mała ilość upadła albo przeszła w prywatne ręce. Czyż to prywatne sklepy zawodowych kupców nie mają także do czynienia z nieuczciwością, nie upadają i nie przechodzą często w inne ręce? Gdybyśmy tak śledzili powstawanie, rozwój i upadek tysiąca prywatnych sklepów po miastach przez lat 18, jak się śledzi rozwój i upadanie sklepów Kółek rolniczych, to można z tego, co się mimochodem słyszy i widzi, śmiało przypuszczać, że nie mniejszy znalazłby się procent upadków, zmian firmy i ubytków między tymi prywatnymi handlami. Firmy handlowe, trwające bez zmiany, nie mówię 18, ale dłużej, niż 10 lat, nie są w handlu prywatnym, kramarskim, albo wogóle drobnym, zbyt częste i to nietylko u nas, lecz nawet za granicą. Co więcej, w prywatnym handlu nierzadko zdarzają się bankructwa, które nietylko właścicielom, ale szczególniej wierzycielom przynoszą wielkie straty. Takich bankructw w sklepach Kółek rolniczych nie było wcale dużo i rzadko kiedy wierzyciele upadających lub zwijanych sklepów Kółek rolniczych ponosili straty. Najczęściej starano się usilnie popłacić wierzycielom wszystko, co im się należało, a stratę ograniczyć na członków Kółka. A już takich bankructw rozmyślnych, oszukańczych, jakie nie należą do bardzo rzadkich wyjątków w prywatnym handlu, nie było wcale pomiędzy sklepami Kółek rolniczych.
Straty i upadki były i być musiały. Bo i jakiejże to zdobyczy nie trzeba okupywać stratami? Jakież to wielkie i doniosłe zadanie można przeprowadzić bez trudu i ofiar? A dokonać tak ogromnego przeobrażenia w stosunkach wiejskiego i małomiejskiego handlu, jakie nastąpiło w ostatnich kilkunastu latach, wytrzymać nie przebierającą w środkach konkurencyę tych kramarzy i handlarzy, którzy się przez Kółka rolnicze szczególniej czuli w swojem, jakby wyłącznem prawie naruszonymi i zagrożonymi, urządzić, zaopatrzyć w środki i prowadzić tysiąc sklepów Kółek rolniczych, pobudzić i zachęcić chrześciańską, włościańską ludność kraju do założenia kilku tysięcy prywatnych przedsiębiorstw handlowych, wogóle zaś wśród naszej, niedawno jeszcze tak biernej (apatycznej) ludności włościańskiej ożywić ducha przedsiębiorczego, pociągnąć do zastanawiania się, rachowania, kalkulowania, zapoznać przez ulepszony handel wiejski z nowemi potrzebami i coraz lepszymi środkami i sposobami ich zaspakajania, to było zadanie ogromne, to była praca pełna trudów i przeciwności! Więc czy mogła się obejść bez ofiar? Raczej dziwić się należy, że ofiary były tak stosunkowo nieznaczne, a w każdym razie nie takie, żeby na kraju, na jego rozwoju odbiły się niepomyślnie, żeby wielkością swoją stanowczo zaszkodziły sprawie samej i jej dalszemu postępowi.
Dotychczasowa działalność handlowa Kółek rolniczych obejmowała głównie i przedewszystkiem artykuły domowego użytku, zwłaszcza spożywcze; w tym bowiem kierunku najdokuczliwiej i bezpośrednio odczuwane były przez ludność niedostatki i wyzysk handlu wiejskiego. Podjęte przez Kółka rolnicze zadanie uzdrowienia i ulepszenia handlu tymi artykułami zwyczajnych, życiowych potrzeb ludności zostało, można powiedzieć, w przeważnej części rozwiązane; z bagna, w jakiem ten handel ugrzązł, wyciągnięty został pracą, zabiegami i ofiarami Kółek rolniczych na dobrą i właściwą drogę. Gdzie jeszcze panuje zły stan i zaniedbanie, będzie zadaniem Kółka rolniczego zbiorową pracą dokonać naprawy. Gdzieby zaś groziło niebezpieczeństwo powrotu do zaniedbania i wyzysku handlowego, powinno Kółko rolnicze znowu wkroczyć i czuwać nad tem, aby handel domowymi także artykułami stale trzymał się zdrowej i rzetelnej podstawy. Ale czy na tym zdrowym gruncie będzie się rozwijał w dalszym ciągu w rękach i na rachunek prywatnych osób, to już ma drugorzędne znaczenie i zależy od miejscowych stosunków. Główny cel został osiągnięty, podjęte zadanie jest w ogólności rozwiązane.
Atoli dopiero poza tą sferą wiejskiego handlu, która obejmuje artykuły przeznaczone do zaspokojenia domowych, życiowych potrzeb ludności rolniczej leży olbrzymie pole właściwego handlu rolniczego, obejmującego z jednej strony materyały i wytwory, które rolnikowi do jego pracy rolniczej są potrzebne, a które potrzebuje kupić, z drugiej zaś strony te płody i produkta, które rolnik w swem gospodarstwie wytwarza i ma do sprzedania. To rozległe pole leży teraz otworem dla Kółek rolniczych, dla ich działalności, odpowiadającej już ściślej zarówno ich nazwie, jak niemniej ich celom i charakterowi. Nie można było wstąpić na to pole, dopóki było odgrodzone przepaścią nierzetelnego, zmonopolizowanego a źle prowadzonego handlu wiejskiego, dopóki zamknięte było murem gnuśności, uprzedzeń i niewiary w sprawach handlowych wśród ludności rolniczej. Ale gdy już tę przepaść Kółka rolnicze zapełniły i usunęły, gdy w tym murze zrobione zostały połączonemi siłami Kółek rolniczych szerokie wyłomy, to teraz możemy i powinniśmy wkroczyć i na to dostępne już i otwarte pole handlu rolniczego, aby tępić bujne chwasty, które to pole zalegają, aby je uprawić i należycie przygotować dla pracy rolniczej, aby z niego uczynić źródło i dźwignię dobrobytu.
Tu i ówdzie już rozpoczęta na tem polu działalność Kółek rolniczych i pokrewnych im instytucyi; niektóre z nich sprowadzają dla swoich członków nasiona i nawozy sztuczne albo skupują i sprzedają jaja, masło i t. p. artykuły rolnicze. Są to jednak dopiero pierwsze kroki a nie ma jeszcze w tej sprawie jasnego zrozumienia i porozumienia co do sposobów i środków działania. Dla powodzenia i postępu tej działalności potrzeba więc naprzód zdać sobie sprawę, co jest do zrobienia na tem polu, jaką drogą i z pomocą jakich środków ma się na niem odbywać nasza praca. Tak jak w dotychczasowej pracy Kółek rolniczych, podjętej dla naprawy stosunków wiejskiego handlu kramarskiego i towarami mieszanemi, znalazła się wspólna forma organizacyi w postaci chrześciańskiego, udziałowego sklepu Kółka rolniczego, z jego różnemi odmianami, tak samo dla zorganizowania sił i pracy na polu handlu rolniczego muszą się znaleść odpowiednie naturze i rodzajowi tego handlu formy i urządzenia. Ale stosunki, jakie w zakresie wiejskiego handlu artykułami domowych potrzeb panowały u nas przed kilkunastu jeszcze laty, były niejako specyalnością (właściwością) naszego kraju i wytworzyły też właściwie tylko naszemu krajowi formy i urządzenia, przy pomocy których Kółka rolnicze pracowały skutecznie nad korzystnem przeobrażeniem tych stosunków. Na polu zaś właściwego rolniczego handlu spotkają się usiłowania Kółek rolniczych w naszym kraju z podobnemi usiłowania i co rzecz ważna, z znacznem już doświadczeniem innych krajów.
Wszędzie bowiem praca rolnika odbywa się w dzisiejszych czasach wśród coraz trudniejszych warunków. Ziemi nie przybywa, a ludność rośnie bardzo szybko. U nas w kraju daje się ten przyrost ludności jeszcze dotkliwiej uczuwać, aniżeli gdzieindziej, ponieważ przemysł jest mało rozwinięty i dlatego rosnąca ludność nie łatwo znajduje sposób do życia przy zajęciach przemysłowych i coraz więcej obciąża ziemię jako swą główną żywicielkę. W r. 1869 — było w Galicyi tylko 5,444.689 ludności, dziś jest 7.317.033; przed tem każde 10 hektarów ziemi żywiło w przecięciu tylko 5 głów, teraz ten sam obszar musi wystarczyć na utrzymanie 7 osób. A przytem mnożą się i powiększają potrzeby ludności; dziś prawie każdy stara się lepiej żyć i więcej umieć, niż dawniej, nie wystarcza mu to, co sobie sam potrafi w swem gospodarstwie wytworzyć, bo przyzwyczaił się i czuje prawie konieczność posiadania wielu takich rzeczy, które potrzeba kupić. Nadto także państwo, rząd, wymaga i musi wymagać coraz większych świadczeń, podatków od każdego obywatela, bo wzrastają także szybko wydatki na wojsko, na szkoły i oświatę, na sądownictwo, na koleje, drogi i przeróżne wspólne państwowe potrzeby ludności. Więc każdy rolnik musi się starać o to, żeby mniejszy kawałek ziemi więcej wydawał plonów i przynosił dochodów, a pozwalał rolnikowi lepiej żyć i więcej także oddawać państwu, ale lżej, niż mu to dziś przychodzi. Jestto niełatwa sztuka życia i wyżycia, więc wymaga dziś od ludności rolniczej coraz większego wysiłku w pracy, czy to głową czy rękami, coraz więcej zapobiegliwości i ruchliwości, jeżeli ludność ma nie upadać, lecz owszem dźwigać się w dobrobycie.
Ale »potrzeba jest matką wynalazków«. Więc rzeczywiście ubiegłe co dopiero stulecie przyniosło więcej wynalazków i odkryć w wszystkich kierunkach i rodzajach pracy rolniczej, aniżeli dziesięć poprzednich stuleci. Rozpowszechniają się szybko nieznane przedtem sposoby i środki nawożenia gleby, nowe systemy uprawy ziemi przez stosowanie odpowiedniego następstwa w uprawie roślin gospodarskich (płodozmianu i t. p.), umiejętne żywienie zwierząt gospodarskich, używanie udoskonalonych narzędzi i maszyn rolniczych, a wszystkie te odkrycia, wynalazki i ulepszenia zmierzały i prowadziły do tego, aby powiększyć produkcyę, to znaczy z tego samego kawałka ziemi uzyskać więcej a przytem lepszych plonów. To się powiodło tak dalece, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w przeważnej części krajów europejskich produkcya rolnicza zdwoiła się a częstokroć nawet potroiła co do ilości, równocześnie zaś udoskonaliła co do jakości.
Ale zachodzi pytanie, czy rolnikowi ta usilniejsza, umiejętniejsza i wydatniejsza praca lepiej się opłaca? Bo najznaczniejsze nawet powiększenie i udoskonalenie samej produkcyi nie wystarcza do powiększenia dochodów i zarobków rolnika. Zależy to od tego, jakim kosztem nastąpiło powiększenie produkcyi i jakie ceny uzyskiwał rolnik za swoje plony. I otóż właśnie w tym czasie, gdy produkcya rolnicza najwięcej się dźwigała, różne niekorzystne wpływy sprawiły, że się nie zawsze albo tylko źle opłacało. Więc mianowicie wskutek obcej, zwłaszcza zamorskiej konkurencyi obniżyły się zanadto ceny zboża i innych wytworów rolniczych, zamknięcie granicy niemieckiej cłami i różnemi zarządzeniami utrudniło rolnikom krajów austryackich zbyt produktów — ale co najwięcej uszczuplało i uszczupla zarobki rolników, to przedewszystkiem opanowanie handlu rolniczego przez pośredników handlowych. To pośrednictwo handlowe wcisnęło się między konsumentów a producentów t. j. między tych, którzy wytwarzają towary, a tych, którzy używają tych towarów na swoje potrzeby gospodarskie i domowe. Tak z jednych jak z drugich stara się to pośrednictwo handlowe ciągnąć jak największe zyski, to jest jak najmniej zapłacić producentowi za jego towar, a jak najwięcej za niego wyciągnąć od konsumenta. Każdy rolnik jest tak producentem jak i konsumentem. Im umiejętniej i usilniej pracuje, tem więcej musi kupować różnych materyałów i towarów do swojej rolniczej pracy (nasion, nawozów sztucznych, karmy dla bydła, narzędzi i maszyn rolniczych) i tem więcej ma do sprzedania płodów i produktów rolniczych. Podwójnie więc musi się opłacać pośrednikom handlowym, tak wtenczas, gdy kupuje, jak wtenczas, gdy sprzedaje, i to zazwyczaj okupuje się tak drogo, że na korzyść pośredników traci jeżeli nie cały zysk, to większą jego część. A przecież handel sam nic nie tworzy, nie wyrabia żadnego towaru ani produktu, tylko ma służyć do tego, aby producentom wyszukać na ich towary konsumentów i ułatwiać między nimi korzystne porozumienie. Za taką usługę należałaby się handlowemu pośrednictwu słuszna zapłata. Tymczasem dziś handel rolniczy zamiast podawać rękę producentom i konsumentom, stał się potworem, który na wszystkie strony wyciąga swoje ramiona, aby wycisnąć zewsząd dla siebie największe zyski. Pośrednicy handlowi posiedli wiadomości handlowe, ale tylko dla siebie, wytworzyli stosunki, zwyczaje i urządzenia handlowe, ale znowu korzystne tylko dla siebie, wogóle postarali się o to, że ani konsument, ani producent nie wie, jak się ruszyć, gdzie zwrócić, jak sobie poradzić, i gdy ma co kupić, albo sprzedać, zna tylko pośredników i od nich też tylko zależy. A zanim towar do tego, który go wytworzył, dostanie się do rąk tego, który go potrzebuje użyć, musi zwyczajnie przejść przez pięć lub dziesięć rąk różnych pośredników. Więc handel, który miał łączyć i zbliżać, w rzeczywistości rozdziela dziś i oddala tych, którzy się wzajemnie potrzebują i chcą sobie podać swoje wytwory i produkta. Zamiast oddawać usługi pracy producentów i potrzebom konsumentów stał się handel panem, któremu służy zarówno produkcya, jak i konsumcya.
Złe tkwi w tem, że handel rolniczy oderwał się i oddzielił zupełnie od produkcyi i pracy rolniczej, a poszedł swojemi drogami, że więc zamiast pozostać w rękach i pod wpływem ludności rolniczej, przeszedł zupełnie w ręce osób nic z rolnictwem nie mających wspólnego, zamiast stanowić część i dalszy ciąg pracy rolniczej, jej służyć i dopomagać, stał się zawodem i zajęciem niezależnym od interesów i potrzeb rolnictwa. A skutki, jakie stąd wynikły, dały się uczuć tak dotkliwie i powszechnie, że rolnicy coraz wyraźniej pojmują i widzą konieczność gruntownej naprawy. Sposób zaś naprawy sam już wynika z tego, co się wyżej powiedziało: przez złączenie z sobą napowrót tego, co zostało oderwane od siebie, przez oddanie handlu rolniczego w usługi pracy rolniczej, przez urządzenie tego handlu jako gałęzi samej pracy rolniczej, jako czynnika działającego w interesie rolnictwa i ludności rolniczej.
Ale to nie jest łatwem zadaniem, gdyż wymaga znacznych środków, wymaga także poznania i zużytkowania tych sposobów, dróg i urządzeń, które się w świecie handlowym wykształciły i któremi się musi posługiwać także rolnictwo, chcąc znaleźć korzystny zbyt dla swoich produktów. Na to zazwyczaj nie stać nawet wielkich rolników, a cóż dopiero mówić o średnich i drobnych. Ta sama jednak troska i potrzeba dawała i daje się uczuć powszechnie każdemu rolnikowi, więc z tego wynika prosta i oczywista rada, żeby wspólną biedę wygnać wspólnemi siłami, żeby do jednego celu razem podążać i wzajemnie się wspierać. Dlatego to wśród rolników wszystkich krajów europejskich obudził się bardzo żywy ruch stowarzyszania się, łączenia w Spółki rolnicze rozmaitego rodzaju dla wykonywania takich czynności i przedsięwzięć, które pojedyńczo nie mogą być wykonane, albo które byłyby wykonane gorzej i z mniejszą korzyścią a większym zachodem dla pojedyńczych rolników. Podczas gdy w wieku ubiegłym rozwijało się rolnictwo głównie pod znakiem i wpływem odkryć i wynalazków w dziedzinie produkcyi rolniczej, to w bieżącym stuleciu rozwój rolnictwa odbywa się pod hasłem i znakiem Spółek rolniczych. Już w ostatnich dziesiątkach ubiegłego wieku widać początek i przygotowanie do takiego rozwoju rolnictwa, ale dopiero w naszym wieku stają się Spółki rolnicze główną cechą i piętnem postępu rolniczego.
Pomiędzy różnymi rodzajami Spółek handlowo-rolniczych zajmują najwybitniejsze miejsce tak zwane »Spółki magazynowe« (Lagerhausgenossenschaften), które się najwięcej rozpowszechniły w Niemczech, a następnie w niektórych krajach austryackich (w Czechach, na Morawie i w Austryi dolnej). Spółki te opierają się na ustawie o stowarzyszeniach zarobkowych i gospodarczych; członkowie mają zatem obowiązek wpłacić statutem określone udziały i przyjmują za Spółkę porękę majątkową, zwykle jednak ograniczoną. Głównem i z początku wyłącznem nawet zadaniem tych Spółek była wspólna sprzedaż zbóż dla uzyskania możliwie najlepszych cen. Każda Spółka buduje przedewszystkiem swój magazyn przy stacyi kolejowej i łączy go bezpośrednio z torem kolejowym. Magazyn przyjmuje zboże, dostarczane przez członków (czasem także przez osoby nie będące członkami, ale zawsze tylko od rolników), czyści je dokładnie za pomocą odpowiedniego maszynowego urządzenia w magazynie, sortuje lub miesza dla ujednostajnienia towaru i przygotowania go do obrotu handlowe, a następnie stara się sprzedawać po najkorzystniejszych cenach o ile możności wprost wielkim konsumentom z wykluczeniem pośredników handlowych. Spółki te i ich magazyny są urządzone i budowane na rozmaite rozmiary, ale zawsze z tą przewodnią myślą, aby przystępne były bezpośrednio dla producentów i pozwalały im na dowożenie zboża wprost z gospodarstwa do magazynu. W Bawaryi przeważają drobne Spółki, które niekiedy działalnością swoją obejmują zaledwie po kilka sąsiednich gmin, a koszta budowy i urządzenia wewnętrznego wynoszą mniej więcej od 2 — 25 tysięcy marek (2.400—30.000 K.), rzadko więcej. Przeciwnie zaś w Prusach, zwłaszcza na Pomorzu, gdzie znaczna część ziemi znajduje się w rękach wielkiej własności, przeważają Spółki większe, których działalność rozciąga się na okręgi w promieniu kilkumilowym od siedziby magazynu, a koszta budowy i urządzenia magazynów wynoszą od 75—350 tysięcy marek (90—420 tysięcy koron). Zakładane w krajach austryackich Spółki rolniczo-magazynowe są średnich rozmiarów i posiadają magazyny budowane i urządzane kosztem od 15—150 tysięcy koron.
Przypatrzmy się nieco bliżej budowie i urządzeniu magazynu zbożowego Spółki rolniczej.
Mniejsze magazyny są zwykle budynkami drewnianymi lub z pruskiego muru, parterowymi, ale zawsze z podłogą strychową. Większe magazyny są budynkami fundamentalnymi, murowanymi, jedno- dwu- albo nawet trzechpiętrowymi oprócz strychu; częstokroć posiadają także pod całym budynkiem albo jego częścią piwnice. Parterowa przestrzeń magazynu przeznaczoną jest głównie na przyjmowanie dowożonego do magazynu towaru i załatwianie ekspedycyjnych czynności. Dwa zatem boki magazynu, frontowy, zwrócony do toru kolejowego i przeciwległy, są zaopatrzone na zewnątrz pomostami, ułatwiającymi zładowanie towarów z wozów i załadowanie do wagonów. Dowiezione zboże dostaje się zatem na wagę dziesiętną, następnie zsypuje się je do zbiornika elewatora, czyli maszyny, która przenosi ziarno na wyższe piętro, albo na strych budynku. W tej drodze przechodzi zboże do młynka (wialni), który je uwalnia, jeżeli tego trzeba, z grubszych zanieczyszczeń, a potem przez tryery, które oddzielają poślad od zdrowego i pełnego ziarna, poczem zboże wędruje dalej elewatorem aż na miejsce przeznaczone do przechowywania, t. j. do zagrodzonych przestrzeni na podłodze strychu lub piąter budynku. W podłodze zaś strychu albo piętra znajdują się górne ujścia rur, prowadzących ukośnie albo prostopadle na parter budynku; temi rurami zsypuje się oczyszczone i sprzedane zboże do ustawionych na wadze pod rurą worków, które po napełnieniu i odważeniu przewozi się za pomocą dogodnie urządzonych wózków z magazynu do wagonu. Elewatory, tryery i młynki są wprawiane w ruch najczęściej za pomocą motorów benzynowych, niekiedy elektrycznych, albo parowych, umieszczonych zwyczajnie w piwnicy, czy suterenach budynku. W jednym kącie parteru mieści się biuro (kantor) magazynu.
Magazyny zbożowe o najmniejszych rozmiarach, pozwalających na pomieszczenie zaledwie kilku wagonów zboża, posiadają wewnętrznie takie urządzenie maszynowe bardzo skromne, ograniczone zwykle na ręczną wialnię, tryer, a niekiedy także ręczną centryfugę zbożową; miejsce elewatora zastępuje winda do wciągania worków ze zbożem na strych, a miejsce rur do zsypywania zboża większy otwór w podłodze strychu dla przyczepiania zwykłego, pochyłego pomostu, po którym zsuwa się z góry na dół worki napełnione zbożem.
Natomiast w znaczniejszych magazynach nietylko różne części opisanego wyżej maszynowego urządzenia są staranniej podobierane i z wszelkiemi ułatwieniami połączone, ale nadto znajdują się rozmaite inne udogodnienia. Więc n. p. wialnie są umieszczone w osobnych oszalowaniach tak, aby kurz i proch wydzielający się z odczyszczanego zboża nie mógł się osadzać napowrót na zsypywanem i już oczyszczonem zbożu. Elewatory są tak urządzone i rozprowadzone, aby mogły służyć zarazem do jak najszybszego i najdokładniejszego przewietrzania zboża. Na przechowanie zboża zbudowane są t. zw. »silo«, to jest komory głębokie, w kształcie studzien, przeprowadzone przez całą wysokość budynku od piwnicy aż do strychu, o mocnych ścianach z desek, układanych płasko i silnie spojonych, tak, że jedna taka komora zdoła pomieścić kilka, a nawet kilkanaście wagonów zboża, zajmując mało miejsca. Zamiast zwykłych wag, używane są do odważania wydawanego z magazynu zboża wagi automatyczne, ułatwiające szybkie i dokładne napełnianie i odważanie worków ze zbożem. W celu ułatwienia komunikacyi i transportu towarów między wyższemi a niższemi piętrami budynku urządzone są windy automatyczne, poruszające się z łatwością. Wreszcie po największej części są w znaczniejszych magazynach urządzone śrótowniki dla mielenia pośladu zbożowego (zwłaszcza jęczmienia) na krupy, kaszę i mąkę grubą.
Dostarczane tedy przez różnych producentów zboże jednogatunkowe (pszenica, żyto, jęczmień, owies) czasem bywa sortowane na dwie, a najwyżej trzy sorty (do siewu, do konsumcyi, na paszę lub do przeróbki przemysłowej), zresztą zaś zwyczajnie mieszane dokładnie dla uzyskania towaru jednostajnego, targowego.
Z reguły przyjmuje Spółka dostarczane zboże do komisowej sprzedaży na rachunek dostawcy, udzielając jednak odrazu zaliczek do wysokości 70%—90% każdoczesnej ceny targowej; częstokroć wszakże udzielanie zaliczek przyjmują na siebie miejscowe Spółki oszczędności i pożyczek na podstawie wystawianych przez Spółkę magazynową kwitów składowych. Po spieniężeniu zboża następuje obrachunek i Spółka dopłaca dostawcy resztę uzyskanej ceny sprzedaży, potrącając sobie odpowiedni procent na zanieczyszczenie (podług oszacowania magazyniera lub kierownika Spółki, albo miejscowych rzeczoznawców), należytość za składowe i na administracyę, a niekiedy także za zmielenie odpadków. Procent na zanieczyszczenie wynosi ½—5% od ilości zboża, przy czem odpadki należą do dostawcy; tytułem składowego i kosztów administracyi opłaca się od 10—60 halerzy, a należytość za śrótowanie osobno 10—70 halerzy.
Zadaniem dalszym Spółek jest starać się o najkorzystniejszy zbyt dostarczonego przez członków zboża, o ile możności wprost konsumentom, to jest młynom, browarom, innym Spółkom, potrzebującym ziarna do siewu, a zwłaszcza wojsku, jako wielkiemu odbiorcy, wyjątkowo zaś wielkim firmom handlowym, osobliwie zagranicznym. Nadzwyczajnem ułatwieniem w spełnieniu takiego zadania jest bardzo przychylne stanowisko, jakie zajęła administracya wojskowa wobec rolniczych Spółek magazynowych we wszystkich krajach, gdzie się te Spółki już rozpowszechniły. Szczególniej zaś w Bawaryi otoczyła wojskowość prawie opieką Spółki magazynowe i daje im pierwszeństwo przy zakupnach zboża, które bywa uskuteczniane z pominięciem wszelkich formalności i pośredników, z wolnej ręki, po cenach targowych przez urzędników wojskowych wysyłanych na koszt zarządu wojskowego do tych magazynów, które doniosą o posiadaniu zapasów ziarna. Bardzo życzliwe stanowisko zajęła także administracya wojskowa w Austryi niższej wobec tamtejszych Spółek rolniczo-magazynowych, tak, że Sejm niższo-austryacki uchwalił z tego powodu wyrazić zarządowi wojskowemu gorące podziękowanie.
W celu ułatwiania i regulowania zbytu produktów rolniczych, oddawanych Spółkom do komisowej sprzedaży, potworzyły się centralne związki Spółek rolniczych (w Bawaryi, na Pomorzu, w Austryi niższej, w Czechach). One informują swoje Spółki o bieżących cenach i konjunkturach (widokach) handlowych, zapobiegają wytwarzaniu się wzajemnej konkurencyi przez pojedyńcze Spółki, wyszukują korzystne miejsca zbytu, pomagają do nawiązywania wymiennych stosunków pomiędzy pojedyńczemi Spółkami i t. p.
Niektóre Spółki magazynowe nie ograniczają się na zorganizowanie wyłącznie zbytu dla zboża, ale wciągnęły w zakres swej działalności także inne produkta, n. p. sprzedaż owoców, kapusty kiszonej i t. p., a w tym celu postarały się o odpowiednie do tego urządzenie magazynów swoich, n. p. przez wybudowanie piwnic, albo oddzielnych także części magazynu z stosownemi urządzeniami. Istnieją wreszcie osobne także Spółki magazynowe dla specyalnych produktów, jak mianowicie Spółki magazynowe chmielarskie, tytoniowe i t. p.
Jakkolwiek spółki rolniczo-magazynowe były zakładane i obliczane z początku tylko dla wspólnego spieniężania produktów rolniczych, a zwłaszcza zboża, to jednak wkrótce rozszerzyły działalność swoją także na dostarczanie rolnikom (członkom swoim) potrzebnych im do gospodarstwa artykułów, a w szczególności nasion, nawozów sztucznych, paszy skondenzowanej (otrąb, mąki czerwonej, makuchów, kukurydzy i t. p.) a wyjątkowo także narzędzi i maszyn rolniczych. Do tego skłaniało Spółki najpierw posiadanie i magazynu i personelu administracyjnego, które łatwiej mogły być wyzyskane i zużytkowane przez rozszerzenie działalności także na dostarczanie artykułów gospodarskich. Sami zresztą członkowie Spółek magazynowych domagali się tego, aby przywożąc zboże, mogli zabierać potrzebne im do gospodarstwa towary i aby dostarczanem zbożem mogli płacić należytość za pobrane z magazynu towary. W tym także kierunku działalności znajdują pojedyńcze Spółki magazynowe bardzo wydatną pomoc i znaczne ułatwienie w swoich centralnych związkach Spółek rolniczych, które przeprowadzają zawieranie umów o dostawę artykułów potrzebnych Spółkom pod najkorzystniejszymi dla nich warunkami i czuwają nad dotrzymywaniem warunków i gwarancyi przez zakontraktowanych dostawców. Przez takie więc rozszerzenie działalności Spółek magazynowych na dostarczanie członkom artykułów potrzebnych im w gospodarstwie, ułatwionem zostało nadzwyczajnie pokrycie kosztów administracyjnych Spółki, co pozwala na ograniczenie do bardzo drobnych kwot opłaty składkowego i na administracyę, pobieranej od dostarczonego zboża. Tym sposobem wytwarza się coraz żywszy i ściślejszy stosunek między Spółką a jej członkami i wogóle ludnością rolniczą, która odczuwa różnorodne korzyści i dogodności, świadczone sobie przez Spółkę.
Z działalności Spółek magazynowych wynikają więc dla rolników następujące główne korzyści.
I. Spółka magazynowa stanowi dla ludności rolniczej przedewszystkiem wiarogodne źródło dla informowania się o rzeczywistych cenach targowych na produkta rolne i o zmianach, jakim te ceny ulegają w głównych ogniskach handlu rolniczego. Korzyść to znaczna i ważna; tylko bowiem najwięksi producenci rolniczy mają bez Spółek magazynowych możność zasięgać prawdziwych wiadomości o stosunkach i rzeczywistych cenach na głównych rynkach. Natomiast średni i drobni rolnicy skazani są zazwyczaj na te wiadomości, których im udzielają pobliscy pośrednicy nie w ich, lecz w swoim interesie, dlatego drobni i średni rolnicy są najczęściej błędnie lub niedokładnie objaśniani i zwykle szybko się dowiadują o zniżkach cen, ale późno i nie zawsze prawdziwie o podnoszeniu się cen. Temu wszystkiemu zapobiega więc Spółka magazynowa, działając w interesie rolników.
2. Dla handlarzy zboża (i innych produktów rolniczych) powstaje skuteczna konkurencya, która przeszkadza zmowom albo różnym innym praktykom, obliczonym na wymuszenie jak najniższych cen i jak najkorzystniejszych dla handlarzy warunków zakupna zboża. Chociażby Spółka magazynowa nie zdołała wyższych cen ofiarować, niż miejscowi handlarze, to już przez to spełnia swoje zadanie, że ich zmusza do ubiegania się o pozyskanie producentów przez ofiarowywanie im większych, niż dotychczas korzyści.
3. Doświadczenie zrobione z dotychczasowemi Spółkami magazynowemi przekonało, że ceny osiągnięte z ich pomocą przez rolników za produkta rolnicze były prawie zawsze wyższemi od cen ofiarowanych przez pośredników, a to dzięki temu, że Spółka wchodzi odrazu w stosunek z wielkimi konsumentami (młynami, browarami, wojskiem), a pracuje nie dla zysków, jak pośrednicy handlowi, lecz dla pożytku rolników, w których interesie działa i pod których wpływem zostaje.
4. Spółka ułatwia osobliwie drobnym rolnikom należyte czyszczenie zboża za pomocą maszyn, które inaczej byłyby dla nich prawie niedostępne, albo których użycie byłoby bez porównania kosztowniejsze i kłopotliwsze. Przez to zaś, że nawet drobni rolnicy mogą sprzedawać zboże dobrze oczyszczone, zyskują znacznie więcej na cenie, aniżeli wynoszą koszta samego czyszczenia. Niejednokrotnie też przywożą rolnicy do magazynu Spółki swoje zboża tylko w celu oczyszczenia i przygotowania do siewu. Przyłącza się do tego i ta korzyść, że z drobnych partyi zboża, dostarczanego przez małych producentów, tworzy magazyn przez dokładne po oczyszczeniu przemieszanie jednolite wielkie partye zboża, co również wpływa na uzyskanie korzystniejszy cen.
5. Ponieważ Spółka na złożone w magazynie swoim zboże daje zaliczki, wynoszące ¾, albo nawet więcej wartości zboża, przeto rolnik nie jest zmuszonym dla uzyskania potrzebnej mu na razie na różne wydatki gotówki sprzedawać swego produktu częstokroć w najniedogodniejszej chwili po najtańszych cenach, lecz może wyczekać chwili korzystniejszej do spieniężenia. Spółka także uwalnia rolnika w razie potrzeby gotówki od zawiłości od miejscowych kapitalistów, albo nawet lichwiarzy.
6. Z pomocą Spółki może rolnik zaopatrzyć się jak najdogodniej w najlepsze i stosunkowo najtańsze artykuły, potrzebne mu do gospodarstwa, płacąc za nie należytość swoimi produktami w tym czasie, gdy je także z pomocą Spółki spieniężył najkorzystniej; Spółka daje przytem najlepsze gwarancye co do jakości towaru.
7. Bardzo zachęcająco oddziaływa też Spółka na rolników pd tym względem, że ich pobudza do coraz staranniejszego i lepszego gospodarowani. Już przez to, że stosownie do stopnia zanieczyszczenia, a sprawiedliwie, potrąca się mniejszy lub większy procent na zanieczyszczenia zboża, że więc rozróżnia się starannie więcej i mniej zanieczyszczony towar, otrzymuje producent pobudkę do większej dbałości o swój produkt, do staranniejszego z nim się obchodzenia. Nadto zaś we wszystkich Spółkach, nawet drobnych, odbiera się i ocenia towar nietylko podług wagi ilościowej, ale zarazem podług wagi jakościowej. Oznacza się mianowicie za pomocą dokładnego, a zresztą bardzo łatwego w użyciu instrumentu ciężar gatunkowy zboża z każdej dowiezionej partyi (przez dokładne odważenie ¼ l.) i podług tego płaci Spółka coraz drożej za zboże cięższe, gdyż w ten sam sposób (osobliwie wojsku) sprzedaje. Rolnik zaś widząc namacalne korzyści z lepszej i staranniejszej produkcyi, ma w tem bardzo silną osobistą zachętę do większej dbałości o jakość produktu, dobiera staranniej nasiona do siewu i stara się o lepszą uprawę roli.
8. Wiadomości, zwyczaje i stosunki handlowe przestają być przez działalność Spółek magazynowych i ich związków tajemnicą dla rolników, owszem coraz więcej się rozpowszechniają w ich kołach, wpływają także na przyswojenie sobie przez ludność rolniczą większej przedsiębiorczości, energii, ruchliwości i akuratności w załatwianiu interesów i ułatwiają lepsze poznanie potrzeb i wymagań konsumentów przez bliższe zetknięcie się z nimi. Te przymioty właściwe światu przemysłowemu i kupieckiemu są coraz bardziej potrzebne także rolnikowi, ponieważ jego zajęcie i praca nabiera obecnie coraz więcej charakteru przemysłu rolniczego.
9. Przez Spółki rolniczo-magazynowe wytwarza się najłatwiej silne czucie i łączność w działaniu pomiędzy rolnikami w sprawach handlowych. Przez to ludność rolnicza zdobywa sobie wpływ na korzystniejsze tworzenie się cen różnych produktów rolniczych i znajduje środki i siły, aby ograniczyć tak szkodliwe spekulacye handlowe i grę giełdową w handlu produktami rolnymi. Związki Spółek magazynowych, n. p. związek pomorski, kierując postępowaniem handlowem wszystkich swoich Spółek rozgraniczając okręgi handlowej działalności każdej Spółki, nie dopuszczając do tego, aby sobie szkodliwą stwarzały konkurencyę, zdołały już dotychczas wpłynąć skutecznie na regulowanie cen zboża.
Te wszystkie korzyści uwydatniłyby się w Galicyi przy należytem prowadzeniu Spółki magazynowej jeszcze więcej, aniżeli w Niemczech i zachodnich krajach austryackich. Prywatny bowiem handel rolniczy u nas jest gorzej prowadzony, więcej zaniedbany, a na wyzysku oparty, aniżeli w tamtych krajach. Nasi pośrednicy w handlu rolniczym są najczęściej najlichszego gatunku i patrzą zazwyczaj na chwilową korzyść swoją, a rolnik galicyjski pozostaje w zupełnej niemal zawisłości od nich zarówno jako producent, jak niemniej jako konsument artykułów gospodarskich. Pod tym względem panują u nas jeszcze teraz podobne całkiem stosunki, jakie panowały w zakresie wiejskiego handlu mieszanymi towarami, zanim nastąpiła naprawa pod wpływem handlowej działalności Kółek rolniczych.
Z wyłuszczonych poprzednio korzyści uwydatniłaby się w Galicyi przez działalność Spółek magazynowych szczególniej ta najważniejsza, że cena i wartość zboża podniosłaby się przez dokładne oczyszczenie i przez tworzenie z małych ilości zboża jednolitych partyi znaczniejszych.
»Chłopskie« zboże przedstawia pospolicie mniejszą wartość od »dworskiego« głównie dlatego, że jest źle oczyszczone. Drobnego bowiem rolnika nie stać na ulepszone maszyny do należytego oczyszczania ziarna. Niektóre Kółka rolnicze zaopatrzyły się wprawdzie w młynek albo tryer dla wypożyczania swoim członkom. Najczęściej jednak wskutek przenoszenia, złego obchodzenia się, niedostatecznego nadzoru nad użyciem maszyny, psują się one szybko i małe oddają usługi. Nie są to przytem jeszcze tak udoskonalone maszyny, jak te, któremi się posługują Spółki magazynowe. Przez te Spółki mógłby drobny rolnik korzystać z najlepszych urządzeń maszynowych dla czyszczenia zboża, które przez to swą wartością i jakością dorównywałoby dobremu towarowi dworskiemu. Różnica zaś ceny między zbożem dobrze a źle oczyszczonem jest wielokroć razy większa, niż wartość oddzielonych od zboża czystego odpadków, które sobie zresztą właściciel dla swojego użytku zabiera, albo za które otrzymuje stosowne wynagrodzenie. Przez dokładne oczyszczenie otrzymywałby też drobny rolnik lepsze ziarno do siewu.
Zboża swego nie potrzebowałby drobny także rolnik sprzedawać miejscowemu handlarzowi, ani go wozić na targ, gdzie właśnie cena może się okazać niekorzystną, tak, że trzeba bądź to zabierać swój towar z powrotem do domu, bądź ze stratą sprzedawać. Przez Spółkę magazynową ustaje ta zależność od miejscowego handlarza albo pobliskiego targu, a otwierają się dla małych także rolników wielkie i oddalone rynki zbożowe; i on korzysta z tych cen światowych, które się znacznie różnią od cen na lokalnych targach.
Coraz gwałtowniej przytem wciska się już i do naszego kraju zagraniczne zboże (węgierskie, rosyjskie i z innych krajów); tem pilniejszą staje się potrzeba dobrego urządzenia w interesie rolników wewnętrznego handlu zbożowego i wogóle produktami rolniczymi, tak, abyśmy w kraju naszym przedewszystkiem swoimi żywili się produktami. Kraj nasz jest rozległy i ma bardzo rozmaite warunki dla produkcyi rolniczej w różnych okolicach i częstokroć, czego brakuje a potrzeba w jednej okolicy, to posiada i tem celuje właśnie inna okolica, n. p. z górskich okolic wywozi się dużo owsa do okolic nizinnych, które znowu dostarczać mogą żyta, kartofli, fasoli, grochu, kukurudzy. Spółki rolniczo-magazynowe pozostając z sobą w porozumieniu, mogłyby ująć w swe ręce tę wymianę produktów między ludnością różnych okolic naszego kraju, tak, jak to się już na coraz większą skalę dzieje rzeczywiście w bawarskich Spółkach magazynowych.
Uwzględnić i potrzeba, że w ostatnich latach rośnie w kraju naszym bardzo szybko zapotrzebowanie różnych artykułów potrzebnych do gospodarstwa rolnego, jak zwłaszcza nawozów sztucznych, otrąb i innych kupnych środków odżywczych dla bydła, nasion gospodarskich i maszyn rolniczych. Są takie gminy już dosyć liczne, gdzie drobni rolnicy zakupują i sprowadzają całymi wagonami, osobliwie nawozy sztuczne i otręby. Spółka magazynowa stanowiłaby dla tych okolic ogromne ułatwienie i korzyść przy zaopatrywaniu się w te artykuły raz dlatego, że drobny rolnik miałby je w pobliżu na składzie, i tam, gdzie oddawałby zboże, mógłby zabrać to, co mu jest potrzebnem na rachunek oddanego na skład zboża, a powtóre dlatego, że skład Spółki dawałby gwarancyę dostarczania rzeczywiście towaru pewnego, odpowiadającego istotnej potrzebie i cenie, jaką rolnik za ten towar płaci.
Z przedstawienia rzeczy w poprzednim rozdziale wyprowadziłem ten wniosek, że jeżeli Spółki rolnicze magazynowe w innych krajach przynoszą liczne i ważne korzyści rolnikom, to w naszym kraju miałyby jeszcze donioślejsze zadanie do spełnienia i tembardziej pożądanym byłby ich rozwój u nas. Ale naśladownictwo cudzego doświadczenia, jakoteż obcych wzorów i urządzeń przynosi tylko wtenczas prawdziwy pożytek, jeżeli jest nawiązanem do naszych potrzeb, stosunków i urządzeń. To, co przeszczepiamy z zagranicy, powinno wspierać dalszy rozwój tego, co się już w kraju samodzielnie wykształciło, a także na odwrót powinno się w swojem działaniu opierać na pracy rodzimej, z niej czerpać siły i ułatwienie dla swojego utwierdzenia i rozwoju. Myślę więc, że Spółki magazynowe, kierując uwagę Kółek rolniczych na to pole, które obecnie najwięcej potrzebuje pieczy i starania, doskonale nadają się do tego, żeby ich działalność znacznie ożywić i skutecznie wesprzeć. Z drugiej zaś strony w Kółkach rolniczych mogą i powinny Spółki magazynowe znaleźć wydatną pomoc i ułatwienie w wykonywaniu swoich czynności i spełnianiu swoich zadań.
Przedewszystkiem bowiem dotychczasowa działalność handlowa Kółek rolniczych stanowi dobre przygotowanie dla działalności Spółek rolniczo-magazynowych. Nierównie bowiem trudniejszem byłoby zadanie tych Spółek a mniejszymi widoki powodzenia w działaniu, gdyby Kółka rolnicze nie były złamały panujących do niedawna jeszcze a przesadnych wyobrażeń o niedoścignionej umiejętności i wyjątkowym sprycie w rzeczach handlu u tej warstwy ludności, która do dziś dnia trzyma jeszcze prawie wyłącznie w swoich rękach handel rolniczy. Kiedy jednak złą gospodarkę w handlu wiejskim artykułami domowych potrzeb potrafiły Kółka rolnicze usunąć albo zmienić, to czemużby tego sama ludność rolnika nie potrafiła uczynić z handlem artykułami i produktami rolniczymi, na czem się przecież może lepiej nawet rozumieć? Przez Kółka rolnicze dźwignęła się wiara w nasze siły i w nasze zdolności do handlu, podniosło się znakomicie wykształcenie handlowe ludności rolniczej, wytworzyły się liczniejsze jednostki, które mogą być w dalszej pracy bardzo pomocne i w odpowiedni sposób z użytkowane. Nie mało też Kółka rolnicze przyczyniły się do rozpowszechnienia zasad i zrozumienia konieczności i pożytków zbiorowej pracy. A nawet te przykre doświadczenia, jakie Kółka rolnicze zrobiły w podejmowanych dotąd wspólnych przedsięwzięciach mają cenną wartość najlepszej, bo namacalnej nauki. Kółka rolnicze są wreszcie tą gotową rozgałęzioną i do najszerszych warstw ludności docierającą organizacyą, która już przez to rozwojowi Spółek magazynowych i wogóle korzystnej dla rolników organizacyi handlu rolniczego w naszym kraju mogłaby oddać doniosłe usługi, że ułatwia niezmiernie zapoznanie się z sprawą Spółek magazynowych i jest w możności rozbudzić dla niej żywe zainteresowanie.
Atoli nie na tem kończy się współdziałanie, do jakiego Kółka rolnicze według mojego zapatrywania byłyby powołane w rozwoju Spółek magazynowych w naszym kraju; owszem w samej pracy właściwej Spółek magazynowych mogłyby i powinny Kółka rolnicze czynnie a bardzo wydatnie uczestniczyć. W tym zaś kierunku wyobrażam sobie współdziałanie Kółek rolniczych z Spółkami magazynowemi w następującymi sposób.
Spółka magazynowa musiałaby mieć koniecznie należycie urządzony i zaopatrzony magazyn przy stacyi kolejowej w dobrym dla dowozu towarów punkcie i musiałaby objąć swą działalnością znaczniejszy okręg, więc powiedzmy np. jeden powiat polityczny. Granice tego okręgu nie potrzebowałyby zresztą być z góry wyznaczone, lecz należałoby pozostawić rolnikom swobodę korzystania ze Spółki i jej magazynu w całej okolicy tak daleko, jakby to opłacało się i było dla rolników dogodnem. Rolnikom na większych obszarach a także zamożniejszym włościanom, którzy mają z swoich gospodarstw znaczniejszą ilość produktów rolniczych do zbycia i rozporządzają przytem własnym inwentarzem pociągowym, będzie zazwyczaj łatwiej i dogodniej korzystać bezpośrednio z magazynu Spółki i prędzej także spodziewać się można u nich zrozumienia tych pożytków, jakie tkwią w działalności Spółki. Ale u nas własność ziemska włościańska jest, jak wiadomo, dość rozdrobnioną. Drobni zaś producenci, na paru lub kilku morgach, nie zechcieliby a często nawet nie mogliby umyślnie sami dowozić swego zboża, oddawać na skład do magazynu Spółki i kontentować się zaliczką, na resztę zaś należytości czekać aż do chwili, kiedy Spółka jego zboże sprzeda i z nim się obrachuje. Z tych względów u nas będzie bardzo pożądanem i potrzebnem pośrednie ogniwo między producentami a Spółką magazynową przez stworzenie lokalnej, pomocniczej organizacyi przy Kółkach rolniczych. Kółko byłoby mianowicie w zastępstwie swoich członków i miejscowej ludności rolniczej członkiem Spółki magazynowej, dostawcą zboża lub innych także produktów rolniczych a odbiorcą artykułów rolniczych, dostarczanych przez Spółkę magazynową jej członkom. Przez Kółka rolnicze łatwiejby ludność rolnicza wchodziła w stosunek z Spółką magazynową najpierw dlatego, że instytucya lokalna, znajdująca się pod bokiem i na oczach ludności, wywiera na nią silniejszy przyciągający wpływ i ma środki i sposobność do zachęcającego oddziaływania. W Kółku zaś rolniczem, w jego zarządzie, znajdzie się prędzej ta inteligencya, której jednostkom może jeszcze brakować, a która jest potrzebną do zrozumienia i wyzyskania korzyści, jakie wynikają z urządzeń i działalności Spółki magazynowej.
Nasze Kółka rolnicze mają przytem wypróbowaną, do naszych wiejskich stosunków dobrze dopasowaną a do prowadzenia handlowych interesów bardzo podatną organizacyę, która dobrze zużytkowana i wyzyskana stanowiłaby w rozwoju Spółek magazynowych u nas tak skuteczny środek pomocniczy, jakiego nie posiadają Spółki magazynowe zagraniczne.
Otóż Kółko rolnicze, zostające w stosunku z Spółką magazynową, byłoby przez nią regularnie, np. co tydzień, zawiadamiane o bieżących cenach targowych i bądźto zakupywałoby na stałe zboże oraz inne produkta rolnicze od miejscowych rolników, bądź też przyjmowałoby je do komisowej sprzedaży poza Spółką magazynową; w tym drugim wypadku wypłacałoby na żądanie dostawcy odpowiednią zaliczkę na cenę sprzedaży. Uzbierane zboże odsyłałoby Kółko do magazynu Spółki, który z tem zbożem czy innymi produktami postępowałby w ten sam sposób, jak z produktami innych dostawców, a więc także udzielałby na nie zaliczek. Wskutek tego Kółko nie potrzebowałoby do obrotu znaczniejszej gotówki, gdyż obrót pieniężny byłby bardzo szybkim. Oczywiście mógłby każdy rolnik w siedzibie Kółka rolniczego pozostawać także w bezpośrednim stosunku z Spółką magazynową, gdyby to dla niego było dogodniejszem.
To pośrednictwo a raczej współdziałanie z Spółką nie potrzebowałoby się bynajmniej ograniczać na te tylko Kółka rolnicze, które prowadzą w własnym zarządzie handel towarów mieszanych. Owszem bardzo dobrze i bez trudności mogą być tutaj czynne także Kółka rolnicze nie utrzymujące sklepów z towarami mieszanymi. Na podręczny chwilowy skład zboża czy innych produktów, przyjmowanych dla dostawienia Spółce magazynowe, nie potrzebuje Kółko dużego ani wybrednego miejsca. Jeżeli nie posiada odpowiedniego lokalu w własnym budynku — a dosyć często posiadają Kółka rolnicze swoje domy — albo w budynku gminnym, to znajdzie się członek — dwór, ksiądz, zamożniejszy włościanin — który w swoich zabudowaniach ofiaruje na razie potrzebne miejsce na chwilowy skład produktów swoich sąsiadów, albo się wreszcie wynajmie odpowiednią szopę. Dla taniego odstawiania zboża można będzie zużytkować częstokroć te furmanki, które w innych interesach jadą próżno, czy to do stacyi kolejowej, czy w różnych sprawach do powiatowego miasta. Nadto Kółko rolnicze, chociaż nie prowadzi sklepu, może też dla swoich członków — gdyż do tego właśnie jest powołane — sprowadzać przy pomocy tejże spółki magazynowej nawozy sztuczne, nasiona, pasze (otręby, makuchy) itp. artykuły rolnicze; w takim razie furmanki, odwożące do magazynu. Spółki produkta uzbierane przez Kółko, przywozić będą potrzebne członkom artykuły gospodarskie, za które członek Kółku a Kółko Spółce płacić będzie dostarczanymi produktami. Przewidywać dalej można, że niejednokrotnie powstanie wskutek tych transakcyi handlowych przy Kółku rolniczem mały magazyn rolniczy, całkiem zresztą pojedynczy, ale zaopatrzony w ręczne maszyny do czyszczenia (młynek, tryer) i inne proste urządzenia takie, żeby tutaj rolnik mógł swoje zboże czy inny produkt przy pomocy rodziny, czeladzi lub sąsiadów czyścić i oczyszczone, przynajmniej z grubsza, Kółku sprzedawać czy oddawać w komis, albo także użyć go do siewu.
Tem łatwiejszem a zarazem korzystniejszem będzie współdziałanie z Spółką magazynową takiego Kółka, które prowadzi sklep towarów mieszanych w własnej administracyi. Wtenczas łatwiej znajdzie się miejsce na skład; personal sklepowy może być zużytkowany przy manipulacyi z artykułami rolniczymi, większa też nastręcza się sposobność zużytkowania furmanek, wysyłanych po towary do sklepu. Takie Kółko rolnicze, chociażby nawet bezpłatnie i bezinteresownie podejmowało się pośrednictwa i dowozu, jeszcze zyska na znacznem bardzo rozszerzeniu zbytu swoich towarów sklepowych, na coraz ściślejszem związaniu z sobą ludności rolniczej w jej materyalnych interesach, skoro ta ludność wprost za swoje produkta będzie mogła drogą wymiany, dokonywanej w najkorzystniejszych stosunkach, otrzymać to, co jest jej potrzebnem.
Nadto obok Spółki magazynowej mógłby powstać powiatowy skład towarów mieszanych, prowadzony nie przez Spółkę magazynową, ani na jej rachunek, ale przez osobne towarzystwo, albo najlepiej przez Zarząd powiatowy Kółek rolniczych. Skład taki byłby umieszczonym tuż obok magazynu Spółki rolniczej, w danym razie w oddzielnej i wynajętej części magazynu Spółki. Urządzenie tego składu towarów mieszanych powinno być obliczonem tylko na hurtowną sprzedaż, jak najprościej i najtaniej. W pewnych warunkach nawet personal Spółki magazynowej mógłby być zatrudnionym i zużytkowanym także przez ten skład towarów mieszanych. W każdym jednak razie te dwie instytucye musiałyby być samoistne i niezależne od siebie pod względem organizacyi, kapitału i ryzyka; zresztą jedna dla drugiej nie jest konieczną, lecz tylko do pewnego stopnia mogłyby się wzajemnie wspierać i uzupełniać. Wspominam tutaj o tem jedynie mimochodem i nawiasowo.
Najczęstszem i najważniejszem zadaniem Spółek magazynowych byłaby wspólna sprzedaż zboża, po odpowiedniem przygotowaniu, bezpośrednio w ręce konsumentów. Ale oprócz tego Spółka magazynowa powinna się liczyć także z szczegółowymi stosunkami produkcyi rolniczej w swojej okolicy i, o ileby tego rzeczywista wymagała potrzeba, zaopiekować się bezpośrednio albo pośrednio innymi także produktami rolniczymi. Bezpośrednio mogłoby należeć do własnego zakresu działania Spółki magazynowej przyjmowanie na skład i sprzedawanie takich produktów, jak groch, fasola, wyka, łubin itp. produkta łatwe do konserwowania i przechowania. Pośrednio zaś mogłaby Spółka magazynowa wspierać działalność odrębnych w swoim okręgu Spółek rolniczych dla poszczególnych gałęzi rolnictwa n. p. Spółek owocarskich, chmielarskich, dla zbytu konserwowanych warzyw (ogórków, kapusty), dla zbytu jaj i t. p. Takie Spółki wymagają osobnych wiadomości, starań i urządzeń, ale Spółka magazynowa mogłaby je wspierać, czy to wynajmując odpowiednio w swoim budynku urządzony lokal, czy pomagając w prowadzeniu interesu, czy wreszcie ułatwiając stosunki handlowe, lecz bez odpowiedzialności za powodzenie i tok interesów, co musiałoby już należeć do każdej z tych odrębnych Spółek. W interesach wszakże handlowych ma niezmiernie rozległe i ważne zastosowanie przysłowie: »Ręka rękę myje, noga nogę wspiera«.
Tak pojęte i przeprowadzone współdziałanie Kółek rolniczych z Spółkami magazynowemi opierałoby się na praktycznym gruncie rzeczywistych potrzeb i stosunków naszego kraju, byłoby po trosze uregulowaniem tego, co się poniekąd, lecz bezładnie robi, a przedewszystkiem posunięciem dotychczasowej pracy o jeden stopień wyżej albo o jeden a wielki krok naprzód. Spółki magazynowe odpowiednio urządzone i prowadzone są zdolne w rozwój i działalność Kółek rolniczych tchnąć nowy zasób sił żywotnych. Bo każda instytucya zdrowa i żywotna potrzebuje się zasilać nowemi ideami, lecz nieobcemi jej rozwojowi i naturze, potrzebuje rozwiązywaniem nowych zadań ćwiczyć i utrzymywać swoją energię, która dźwiga i tworzy, a zapobiegać zgnuśnieniu i wyjałowieniu, które są upadkiem i zanikiem.
Dotychczas starałem się wykazać, że względy na potrzebę i użyteczność przemawiają za tworzeniem w naszym kraju o ile możności w związku z Kółkami rolniczemi Spółek magazynowych. Ale potrzeba i użyteczność nie zapewniają jeszcze same przez się żadnemu przedsięwzięciu powodzenia. Nakreślony zaś wyżej obraz, czy plan współdziałania Kółek rolniczych z Spółkami magazynowemi w ten sposób rozumiany, aby każda okolica, więc powiedzmy każdy np. powiat polityczny miał swoją należycie urządzoną Spółkę magazynową, możemy postawić sobie za cel, za ideał, do którego powinniśmy usilnie zdążać. Ale praktyczne a pomyślne przeprowadzenie tych zamiarów w każdym pojedynczym wypadku zależeć będzie od rzeczywistych warunków, wśród jakich dana Spółka powstanie i będzie działała, jakoteż od środków i sił, jakiemi rozporządzać będzie, powodzenie zaś całej akcyi w kraju zależeć będzie od sposobu, w jaki zostanie pokierowaną i jak będzie przeprowadzoną. Z góry przewidywać można, że pospieszne w tym kierunku działanie, chociażby podjęte z największą energią i ożywione zapałem, przyniosłoby liczne zawody i rozczarowania, a więc raczej szkodę, niż pożytek. Należy ruszyć naprzód koniecznie, ale postępować pewnie i bezpiecznie, to jest wypróbowawszy dobrze grunt pod nogami. To zaś może i powinno nastąpić w dwojaki sposób.
Naprzód trzeba się koniecznie postarać o to, żeby mieć w tej sprawie własne doświadczenie. Obce doświadczenie jest rzeczą nadzwyczaj cenną, a rzeczą mądrą jest umieć z cudzego doświadczenia korzystać. Lecz obce doświadczenie, zwłaszcza w rzeczach doniosły a niełatwych, nie wystarcza, tylko ułatwia przeprowadzenie próby i doświadczenia w własnym kraju, oszczędza przytem kosztów, ale od nich nie uwalnia. Na takie próbne przedsięwzięcia musimy się zdobyć, oczywiście postępując z należytą ostrożnością. W tym celu potrzeba próby z pierwszemi Spółkami magazynowemi przeprowadzić w kraju tam, gdzie po dokładnem wybadaniu znajdą się najkorzystniejsze warunki lokalne.
Co przez to należy rozumieć?
Przedewszystkiem okolica, w której i dla której ma powstać Spółka magazynowa, musi obfitować w te główne produkta, których zbyt (sprzedaż) ma stanowić najważniejsze zadanie Spółki. Gdzie ludność sama spotrzebowuje w przeważnej części to, co wyprodukuje, a tylko małą cząstkę swej produkcyi ma do sprzedania, tam nie ma dobrych warunków dla Spółki magazynowej. Nie brak atoli w kraju naszym okolic, gdzie nietylko większa ale i mniejsza własność produkuje znaczne ilości zbóż, albo innych produktów nadających się doskonale do sprzedaży przez Spółkę magazynową. Zwykle w takiej okolicy odbywają się częstsze i ożywione targi na owe produkta i te targi mogą dać pierwszą a bardzo cenną wskazówkę co do rozmiarów i właściwości produkcyi, jakoteż co do istniejących stosunków w handlu tymi produktami. Z reguły miejsce targowe dla głównego produktu danej okolicy będzie także najlepszem miejscem dla założenia Spółki magazynowej; niemałą część swych dostawców początkowych pozyska sobie Spółka właśnie z pomiędzy tych rolników, którzy przywiózłszy swoje zboże czy inny produkt na targ, z powodu niekorzystnej ceny, na jaką trafili, złoża swój towar w magazynie Spółki, czyto sprzedając jej na stałe, czy powierzając do komisowej sprzedaży, aby go nie zabierać napowrót i uniknąć potrzeby ponownego przywożenia na niepewne. Rzecz oczywista, że samo rozpatrzenie się w lokalnych stosunkach targowych jeszcze nie wystarcza do zoryentowania się, o ile rodzaj i rozmiary produkcyi pozwalają Spółce magazynowej spodziewać się dostatecznych obrotów towarowych. Należy pod tym względem dokładniej i wszechstronniej poinformować się z pomocą osób, znających dobrze stosunki swej okolicy z dłuższej obserwacyi.
Nieodzownym także warunkiem dla powodzenia Spółki jest taki poziom ogólnej oświaty u okolicznej ludności rolniczej, żeby przynajmniej światlejsza część jej rozumiała użyteczność Spółki magazynowej i gotową była popierać jej działalność. Nie wystarczy chociażby najgorętsze zainteresowanie się sprawą u kilku jednostek, jeżeli ogół ludności znajduje się na zbyt nizkim jeszcze stopniu uświadomienia i uzdolnienia do samopomocy przez zbiorową pracę. W takim razie za mało rolników zechce skorzystać z usług Spółki albo stawiać będzie wymagania niemożliwe do spełnienia; przeważna zaś część zachowa się z obojętnością lub podejrzliwością wobec Spółki i bardzo łatwo ulegać będzie podszeptom i poglądom, jakich nie zaniedbają rozsiewać ludzie, zamiarom i działaniu Spółki przeciwni. Nie rozchodzi się o to, żeby odrazu ogół albo nawet większość należycie oceniała wartość i znaczenie Spółki magazynowej, ale musi być zapewnionem uznanie, poparcie i współdziałanie ze strony dostatecznej ilości rolników tak, aby Spółka na tych produktach, których oni rzeczywiście dostarczą, mogła oprzeć swój ruch początkowy, zanim sobie swą działalnością i przykładem ludzi światlejszych a nie zanadto odosobnionych w popieraniu Spółki, zdoła szersze koło członków i klientów pozyskać. Dopóki zatem nie znajdzie się dostatecznego zastępu rolników, którzy przystąpią do Spółki, zdeklarują się wpłacić udziały i przyjąć (ograniczoną) porękę a przytem zobowiążą się do spieniężania swych produktów przez Spółkę, dopóty nie są zapewnione warunki powodzenia Spółki magazynowej. Z drugiej wszakże strony wymagań tych przy zawiązywaniu Spółki, jako rzeczy nowej, nie można określać wysoko. W siedmiu pierwszych dolno - austryackich Spółkach magazynowych udziały członków złożone do końca tego roku, w którym Spółki te rozpoczęły swą działalność, wynosiły razem zaledwie 21.884 K. czyli w przecięciu po 3126 K. Spółki zaś bawarskie częstokroć zawiązywane były przez Kasy Raiffeisenowskie, żeby uniknąć odwoływania się bezpośredniego do pojedyńczych rolników i tam także nieskorych do przystępowania z udziałami.
Nie jest zadaniem Spółek magazynowych starać się o duże zyski, ani nawet o znaczne fundusze rezerwowe. Działalność ich bowiem jest, jak gdyby dokończeniem pracy rolnika przez najkorzystniejszą dla niego zamianę jego produktów na pieniądze, albo inne przedmioty użytkowe zwłaszcza potrzebne do dalszej gospodarskiej pracy. Im korzystniej dla rolnika dokona Spółka tej zamiany, tem lepiej spełni swoje zadanie i w tym kierunku powinna głównie swą usilność wytężyć. Ale te starania o korzyści dla członków nie mogą się odbywać kosztem jej bezpieczeństwa i trwałości i Spółka stale nie może ponosić strat, ale w wynagrodzeniu, pobieranem za swoje usługi, musi znaleść środki na swoje utrzymanie i na zabezpieczenie sobie bytu. Najtrudniejsze są wszakże pierwsze lata, kiedy Spółka musi zdobywać sobie dopiero uznanie i poparcie, a ma najwięcej wydatków i najwięcej przeciwników. Dlatego przy zakładaniu Spółek niemieckich i austryackich liczono się z góry z prawdopodobieństwem straty w pierwszym roku lub nawet w paru pierwszych latach i dlatego rządy ułatwiały przetrwanie trudnych początków subwencyami. Dla siedmdziesięciu sześciu pierwszych (małego typu) Spółek bawarskich udzielił np. rząd bawarski bezzwrotnych subwencyi 87.300 M., dla 7-miu dolno-austryackich Spółek (średniego typu) wydał tamtejszy Wydział krajowy 36.000 K. na bezzwrotne subwencye i tylko dzięki temu, Spółki te rok pierwszy istnienia zamknęły zyskami, wynoszącymi razem zaledwie 3074 K., czyli poniosły (głównie w odpisach na umorzenie budynków i maszyn) stratę rzeczywistą 32.924 K. Te jednak straty były przewidywane i nie zrażały ani inicyatorów, ani rządu krajowego, rozchodziło się tylko o to, żeby następne lata stwierdziły postęp i żywotność tych Spółek, co się rzeczywiście okazało. Otóż z uwzględnieniem tych wyjątkowo trudnych początków, koniecznem jest przy przystępowaniu do założenia Spółki przeprowadzić możliwie dokładną kalkulacyę rentowności przedsięwzięcia, wystarczającej na pokrycie kosztów administracyjnych i amortyzacyjnych. W wielkiej części pomyślny wynik kalkulacyi i praktyki zależeć będzie od zręcznego i umiejętnego zastosowania się pod względem rozmiarów i urządzenia magazynu Spółki, oraz jego czynności do rzeczywistych potrzeb produkcyi rolniczej w okolicy Spółki i od taniości administracyi. Ażeby nie narażać się na ryzyko znaczne i nie obciążać odrazu zbyt wysokimi na początkowe siły Spółki wkładami, będzie zawsze rzeczą wskazaną poprzestawać zrazu na skromnych rozmiarach i skromnem urządzeniu. Jednakże powinna się zarazem Spółka z góry na to przygotować, żeby mogła szybko i najtańszym kosztem dokonać rozszerzenia i przeobrażenia swojego magazynu w razie nadspodziewanego wzrostu obrotów towarowych. Liczyć się trzeba poniekąd z doświadczeniem niemieckich i austryackich Spółek. W 10-ciu pruskich Spółkach, z których znane są daty obrotów w latach 1898/9 i 1899/900, wynosił wzrost w drugim roku o 60% tj. z 507.785 na 803.999 ctn. W siedmiu pierwszych Spółkach dolno-austryackich ukazał się za r. 1900 wzrost przeszło o 100%, na co jednak wpłynęła w części ta okoliczność, że z wyjątkiem jednej, inne rozpoczęły swą działalność w r. 1899. Bardzo cenne poczyniono też doświadczenia za granicą co do wewnętrznego urządzenia magazynów a zużytkowanie umiejętne tego doświadczenia i osiągniętego już postępu pozwoli nam uniknąć wielu usterek i oszczędzić wiele wydatków, jakie kosztowało zagranicą nabyte doświadczenie.
Wielki nacisk wypadnie położyć na oszczędną i tanią administracyę, która zresztą nie wymaga wielkich sił. Zwiedzana np. przezemnie Spółka bawarska w Waldershof, posiadająca magazyn wzniesiony i urządzony kosztem 14.000 M., miała w ciągu r. 1898/9 na składzie 6100 ctn. zboża a sprowadziła przeszło 10.000 ctn. różnych artykułów gospodarskich. Administracya zaś spoczywa tam w ręku posiadacza znaczniejszego gospodarstwa włościańskiego, który jest w jednej osobie kierownikiem i magazynierem a przy pomocy jednego niestale zajętego robotnika, jest wstanie obsłużyć magazyn, nie zaniedbując swych gospodarskich czynności.
To są tedy główne warunki, od których zależy powodzenie pierwszych, niejako próbnych i torujących drogę Spółek magazynowych.
Równocześnie z akcyą w tym kierunku należałoby zdaniem mojem podjąć starania w tym celu, aby w naszych Kółkach rolniczych obudzić żywsze a czynne zainteresowanie się handlem głównymi produktami rolniczymi, więc osobliwie handlem ziarnami czy to zbożowemi czy strączkowemi. Wprawdzie już dzisiaj sklepy Kółek rolniczych częstokroć przyjmują różne produkta rolnicze, osobliwie jaja, w zamian za towary kolonialne i inne, albo też starają się spieniężać takie produkta swoich członków, jak powidła, śliwki suszone, miód, wosk itp. Nie są to jednak najważniejsze produkta, lecz tylko uboczne i zazwyczaj takie, których się nie sprzedaje na okolicznych targach a dlatego w inny sposób trzeba na nie szukać nabywców. Zresztą ten handel dotychczasowy produktami rolniczymi w Kółkach jest prowadzony ubocznie, dorywczo, albo jako konieczne złe w braku gotówki u osób, chcących w sklepie zakupić towary. Chodzi jednak o to, żeby Kółka rolnicze — i to niekoniecznie tylko te, które prowadzą sklepy, — zajęły się systematycznie a na większe rozmiary, jako jednem z największych swoich zadań, skupem albo przyjmowaniem do komisowej sprzedaży głównych produktów rolniczych w swojej miejscowości, w celu ich najkorzystniejszego dla producentów, wspólnego spieniężania. Ażeby zaś taki skup zboża, fasoli, grochu, wyki, łubinu i innych wielkich produktów można było rzeczywiście upowszechnić i rozwinąć w Kółkach rolniczych, potrzeba do tego głównie dwóch warunków, więc przedewszystkiem zapewnienia Kółku regularnego, zaufanego odbiorcy, tak aby skupowany towar mógł być szybko, łatwo i korzystnie bez zachodu i kłopotów odstawiany i spieniężany, a powtóre dostarczenia Kółku potrzebnego kapitału obrotowego.
Zapewnienie regularnego i dogodnego odbytu na skupowane zawodowo przez Kółka rolnicze produkta jest możliwe, bez tworzenia naraz dla każdej okolicy osobnej Spółki magazynowej, tylko w takim razie, jeżeli Kółko z jednej strony zdobędzie się na kompletowanie (zbieranie) u siebie całego wagonu produktów, chociażby niejednorodnych, ale podlegających tej samej opłacie przewozowej, z drugiej strony oprze się o istniejącą wiarygodną instytucyę handlową, — która podejmie się odbierać wszystek towar i troszczyć się o jego korzystny zbyt w kraju lub zagranicą. Musiałyby zatem przy Kółkach rolniczych powstawać małe składy, wystarczające na pomieszczenie przynajmniej jednego ładunku wagonowego. Nadto byłoby pożądanem zaopatrzenie takiego magazynu kółkowego w maszyny ręczne do czyszczenia ziarna.
Odbioru i sprzedaży w możliwie najkorzystniejszych dla producentów warunkach powinienby się podjać przedewszystkiem Oddział rolniczy Związku handlowego Kółek rolniczych w Krakowie, posiadający swoje magazyny w Krakowie, Rzeszowie, Wieliczce i Lwowie, rozporządzający już dosyć wykształconą organizacyą handlową, oparty o znacznie rozwinięte stosunki handlowe. Przez to współdziałanie Kółek rolniczych z Związkiem handlowym tych Kółek przygotowanby został grunt do stopniowego tworzenia rolniczych Spółek magazynowych w tych okolicach kraju, w których naturalny rozwój handlu produktami rolniczymi, wywołany lub ułatwiony tą przejściową organizacyą, pozwalałby spodziewać się niezawodnego powodzenia i dostarczyłby bliższych wskazówek co do urządzeń, zakresu działania i rozmiarów Spółki magazynowej.
Sprawa zaś zaopatrzenia w kapitał obrotowy Kółek rolniczych na cele pośrednictwa handlowego w zbycie produktów rolniczych łączy się ściśle z koniecznem dla całej akcyi poparciem kraju i państwa.
Wszędzie tam gdzie podjęto starania, aby zbiorowemi siłami ludności rolniczej i w jej interesie przeprowadzić lepszą organizacyę handlową dla produktów rolniczych zapomocą Spółek magazynowych, rządy krajowe spieszyły od samego początku z wydatną w każdym kierunku pomocą. Rolnicy bowiem tych krajów przedewszystkiem umieli się upomnieć o tę pomoc dla rolnictwa, rozwijającego się w ciężkich warunkach. Znalazło się zarazem to zrozumienie, że naprawa stosunków w zakresie handlu rolniczego spotyka się z licznemi przeciwnościami i wielkiemi przeszkodami, które trzeba zwalczać i przełamywać. Przewidywano, że podjęta przez Spółki magazynowe akcya będzie narażoną na zaciętą a nie przebierającą w środkach konkurencyę prywatnego handlu, który widząc się w swoich interesach, nie uwzględniających potrzeb i interesów rolnictwa, zagrożonym, wszelkie wytęży siły i znaczne gotów będzie ponieść ofiary, byle działalność Spółek paraliżować i nie dopuścić do ich pomyślnego rozwoju. Przewidywano również, że uprzedzenia, podejrzenia, wygórowane żądania albo niedbalstwo ze strony wielu rolników, częstokroć nie zdających sobie dostatecznie sprawy z własnego interesu a tem mniej nieraz skłonnych do oceniania i popierania publicznego interesu, szkodzić będą najwięcej w początkach działalności Spółek magazynowych. Liczono się wreszcie z tem także, że Spółki zbierać muszą dopiero doświadczenie, wytwarzać sobie stosunki handlowe, wyrabiać współpracowników, czego bez znacznych ofiar i kosztów osiągnąć nie można. W ogóle stanęły rządy owych krajów na tem rozumnem stanowisku, że ta nowa organizacya handlu rolniczego musi się dopiero wychować; więc rządy mają obowiązek w jej niemowlęctwie udzielić jej troskliwej pieczy i silnego poparcia, zanim się zakorzeni, wzmocni i o własnych siłach stanie się zdolną opierać przeciwnościom a spełniać swoje doniosłe zadanie.
Wspomniałem już wyżej, że jeszcze prawie przed właściwem rozpoczęciem zakładania Spółek magazynowych ustanowił rząd pruski w r. 1895 osobny fundusz w kwocie 3-ech milionów marek na budowanie magazynów, które są następnie oddawane do użytku Spółkom rolniczym; fundusz ten został zaraz w następnym roku podwyższony na 5 milionów marek. Na samym Pomorzu zbudowano i urządzono z tego funduszu do końca 1900 roku 13 magazynów dla Spółek rolniczych kosztem 1.824.228 marek. W kapitał obrotowy zasilane są Spółki magazynowe tanim kredytem bądź to przez »Pruską centralną kasę dla Spółek rolniczych« bądź przez centralne kasy przy własnych »Związkach spółek rolniczych«.
Z niemniejszą troskliwością opiekuje się rolniczemi Spółkami magazynowemi rząd bawarski. Tytułem bezzwrotnych subwencyi udzielił pod koniec 1900 r. ogółem 120.950 marek, a nadto 544.520 marek tytułem pożyczek, bądźto bezprocentowych, bądź oprocentowanych na 1%—3%; najczęstsze oprocentowanie po 2%. Koszta budowy i urządzenia 76 Spółek magazynowych bawarskich wynosiły ogółem 1,180.000 marek; subwencye bezzwrotne stanowiły więc przeszło 10%, a pożyczki około 50% kosztów budowy i urządzenia. Wysokość subwencyi bezzwrotnej, stopy procentowej i amortyzacya pożyczki ustanawiane są dla każdej Spółki z osobna, zależnie od stosunków gospodarczych okolicy, wśród jakiej Spółka powstaje, i widoków powodzenia rentowności, jakie przedstawia. Pierwsze lata po wybudowaniu magazynu są jednak uważane tak co do procentów jak i spłacania rat jako lata »wolne«. Osobnego zabezpieczenia pożyczki przez Spółkę nie wymaga się. Co więcej rząd bawarski oddaje Spółkom bezpłatnie na stacyach kolejowych place pod magazyny, zastrzegając sobie formalnie prawo do zażądania zwrotu placu. Także połączenie z torem kolejowym jest nadzwyczajnie ułatwione, gdyż postanowiono, że o ile koszta zmian w urządzeniu toru kolejowego na stacyi dla połączenia z nim magazynu Spółki nie przenoszą 10.000 marek w każdym wypadku, to koszta te ponosi kolej i co najwyżej może policzyć Spółce tylko koszta założenia szyn dla wyłącznego użytku Spółki. Wydatki poniesione na te przekształcenia w stacyach kolejowych dla 27 Spółek magazynowych przez administracyę rządowych kolei bawarskich wynosiły w 1898 r. 14.000, a w 1899 roku 54.300 marek. Z niemałą życzliwością ze strony administracyi kolejowej spotykają się Spółki również pod względem refakcyi tj. ulg w spłatach przewozowych. Nakoniec przypominam i to, co już wyżej było powiedzianem o bezpośredniem zakupywaniu zboża przez administracyę wojskową od Spółek magazynowych z pominięciem pośredników i różnych formalności.
W Austryi poparcie ze strony państwa i krajów dla Spółek magazynowych jest jeszcze nie uregulowane i mniej wydatne niż w krajach niemieckich.
Rząd centralny (Ministerstwo rolnictwa) interesuje się co prawda dosyć żywo sprawą Spółek magazynowych a ich popieranie uznaje za jedno z najważniejszych zadań akcyi rządowej, obmyślanej i przygotowywanej w celu popierania w ogóle Spółek rolniczych wszelkiego rodzaju. Plan (główne zasady) tej akcyi wypracowało Ministerstwo rolnictwa jeszcze w r. 1899, a gdy państwowa Rada rolnicza na plan ten zgodziła się, zwróciło się Ministerstwo do zarządów wszystkich krajów austryackich z wezwaniem do współdziałania. Ten ogólny program Ministerstwa rolnictwa obejmuje zatem także popieranie rozwoju Spółek magazynowych. Tworzeniu wielkich składów zbożowych, jak to się dzieje w północnym Niemczech, zwłaszcza na Pomorzu, jest rząd austryacki przeciwnym a za najpożyteczniejsze uważa zakładanie Spółek magazynowych na mniejsze rozmiary, podług wzoru bawarskiego. Uważając zaś za konieczne, aby przed założeniem każdego nowego magazynu i przed udzieleniem dla niego pomocy z funduszów publicznych były dokładnie zbadane warunki jego rozwoju, domaga się Ministerstwo ustanowienia w każdym kraju osobnej komisyi opiniującej (Begutachtungscommission), któraby nadto wypowiadała swoje zdanie także w ważniejszych sprawach dotyczących innych Spółek rolniczych.
Co do materyalnego popierania Spółek rolniczych, które mają na celu sprzedaż produktów rolniczych, oświadcza się Ministerstwo rolnictwa w ten sposób:
»Do prowadzenia Spółek dla zbytu produktów rolniczych potrzeba zazwyczaj większego kapitału zakładowego, którego odpowiednią część gotowem jest Ministerstwo rolnictwa w formie subwencyi albo w formie pożyczek dostarczyć, jeżeli inne w tej sprawie interesowane czynniki zagwarantują dostateczne pokrycie głównych kosztów«. A następnie: »Co do materyalnego popierania takich Spółek a zwłaszcza także magazynów Spółek zbożowych musi mieć zastosowanie ta zasada, że nie cały kapitał zakładowy, lecz tylko pewna jego część może być zebraną w drodze państwowej subwencyi i bezprocentowej pożyczki. Państwowa i krajowa pomoc nie może być tak znaczną, żeby magazyn głównie tymi zasiłkami został urządzony, lecz ma tylko na celu urządzenie ułatwić. Chodzi o to, żeby dopomódz do pokonania pierwszych trudności przedsięwzięcia, które zresztą głównie na sobie samem powinno się opierać«.
Nasz Wydział krajowy oświadczył gotowość do współdziałania z rządem w popieraniu Spółek rolniczych i do utworzenia przy Wydziale krajowym komisyi opiniującej. Ale te rokowania jeszcze nieskończone, gdyż dopiero jest oczekiwaną odpowiedź rządu na memoryał Wydziału krajowego. Zresztą jednak Ministerstwo rolnictwa jest obecnie skrępowane w materyalnym popieraniu Spółek magazynowych dla braku znaczniejszych funduszów, o które się stara, lecz potrzebuje na to koniecznie zezwolenia parlamentarnego. Znane zaś stosunki parlamentarne nie pozwoliły do tego czasu na uchwalenie budżetu, zawierającego także środki dla Ministerstwa rolnictwa na popieranie Spółek rolniczych. Tylko więc dorywczo niektóre Spółki magazynowe otrzymały zasiłki państwowe (np. Bilin w Czechach, dwukrotnie po 10.000 K).
Z rządów autonomicznych najenergiczniej popiera sprawę Spółek magazynowych Sejm i Wydział krajowy dolno-austryacki. Tam bowiem istnieje krajowy Patronat nad Spółkami rolniczemi, (pierwotnie tylko nad Spółkami oszczędności i pożyczek), który nietylko wykonuje opiekę i nadzór nad Spółkami magazynowemi, ale wspiera je bardzo wydatnymi funduszami. W roku 1899 udzielił Wydział krajowy 7-miu Spółkom magazynowym 18.000 K. tytułem bezzwrotnej subwencyi, w następnym zaś 1900 roku, 11-stu Spółkom w kwocie 34.000 K. Oprócz tego Spółka otrzymuje także bezprocentową pożyczkę (zwykle 4000 koron na piętnaście lat). Potrzebny do obrotu kapitał otrzymują Spółki przeważnie z centralnej kasy dla Spółek rolniczych podług tej zasady, że aż do połowy wartości swojej realności i urządzenia otrzymać może Spółka kredyt na 4% a dalszy kredyt aż do ⅔ wartości poręki, jako też zwykle do połowy wartości produktów, znajdujących się na składzie, może trzymać kredyt na 4¼%.
Z subwencyi ani pożyczek państwowych Spółki dolno-austryackie dotychczas nie korzystały.
Dla popierania rozwoju Spółek magazynowych w naszym kraju, jest także potrzebną pomoc z publicznych funduszów i należy jej żądać. Jeżeli zaś doradzany w poprzednim rozdziale sposób przygotowania i zapoczątkowania akcyi, mającej na celu organizacyę zbytu produktów rolniczych, zbiorowemi siłami naszej ludności rolniczej odpowiada rzeczywiście stosunkom naszego kraju i jego potrzebom, to wydaje mi się właściwem i wskazanem, starać się o pomoc na razie w następujących kierunkach.
I. Dla ułatwienia Kółkom rolniczym skupu produktów rolniczych i urządzenia w tym celu podręcznych składów potrzeba: a) funduszu na bezprocentowe pożyczki dla zaopatrzenia Kółek w kapitał obrotowy na skup, albo zaliczkowanie przyjętych w komis produktów rolniczych; b) funduszu na drobne subwencye głównie w celu zaopatrzenia podręcznych składów Kółek rolniczych w niektóre sprzęty i maszyny (waga, młynek, tryer); c) znaczniejszej pożyczki dłużej-terminowej i bezprocentowej lub całkiem nisko oprocentowanej dla tej instytucyi handlowej, opartej na samopomocy, która się podejmie zbytu skupowanych przez Kółka rolnicze i dostarczanych produktów rolniczych.
Funduszu na bezprocentowe pożyczki dla Kółek powinien dostarczyć głównie kraj. Byłoby to bowiem powiększeniem już istniejącego funduszu pożyczkowego dla popierania handlowo-przemysłowej działalności działalności Kółek rolniczych z wyraźnem zastrzeżeniem, na jaki cel ma służyć powiększona dotacya.
Natomiast funduszu na drobne subwencye powinienby dostarczyć rząd do dyspozycyi Zarządu głównego Towarzystwa Kółek rolniczych, gdyż z funduszu tego mogłyby być udzielane tylko drobniejsze kwoty pożyczkowe, dla których nie podobna byłoby w każdym wypadku z osobna czynić starań u rządu centralnego, lub przekładać sprawy komisyi opiniującej. Najodpowiedniejszym organem do oceniania potrzeby i zaspokojenia jej szybko a skutecznie byłby Zarząd główny.
Dłużej terminowej, bezprocentowej pożyczki znaczniejszej dla centralnej instytucyi handlowej, współdziałającej z Kółkami rolniczemi, powinienby dostarczyć na podstawie orzeczenia komisyi opiniującej po części rząd a po części kraj.
II. Nadto rozchodzi się o udotowanie krajowego funduszu odpowiednią kwotą np. na razie 10—20 tysięcy koron na zasiłki dla pierwszych, próbnych Spółek magazynowych, któreby po stwierdzeniu przez komisyę opiniującą warunków powodzenia i rozwoju zawiązały się i przystąpiły do urządzenia magazynu rolniczego. W celu udzielania pożyczek tanich wypadałoby tylko rozszerzyć przeznaczanie krajowego fundusz pożyczkowego dla Spółek oszczędności i pożyczek, oraz przez powiększenie rocznej dotacyi, wynoszącej dziś 40.000 koron, skrócić zbyt długi okres (50-letni), w jakim ten fundusz ma według dotychczasowych postanowień wzrość do sumy 2,000.000 koron. W odpowiednim stosunku musiałby także rząd przyznawać Spółkom zapomogi oraz kredyt.
Obok finansowego poparcia nie mniej doniosłem a koniecznem jest poparcie władz, dla ułatwienia zbytu produktów rolniczych przez Spółki i Kółka rolnicze. Spodziewać się należy, że tak jak w Niższej Austryi, Czechach i na Morawie okazała się administracya wojskowa życzliwą i pomocną dla działalności Spółek magazynowych, tak również popierałaby podobne usiłowania Kółek rolniczych i współdziałających z niemi Spółek magazynowych, w celu przeprowadzenia dobrej organizacyi handlowej produktami rolniczymi. W Galicyi bowiem, jako w kraju granicznym a otwartym, o stosunkach handlowych nader niepomyślnych, rozwój lokalnych magazynów zbożowych, ułatwiających zaprowiantowanie wojska a dających rękojmię rzetelności w stosunkach handlowych, jest także dla administracyi i korzystnym, a przedstawia nawet większy interes, niż w innych krajach.
∗
∗ ∗ |
Ponad wszelkie jednak poparcie czynników publicznych ważniejszem jest zainteresowanie samego społeczeństwa sprawą organizacyi handlu produktami rolniczymi przez Kółka i Spółki magazynowe, rozbudzenie wśród ogółu ludności rolniczej rozumienia pożytków, jakie stąd wynikają, wreszcie pozyskanie i wykształcenie ludzi, którzyby jako gorliwi pracownicy na tej niwie w Kółkach rolniczych stali się główną dźwignią i największą rękojmią pomyślnego rozwoju całej akcyi.
Do działania w tym kierunku nikt lepiej nie jest uzdolnionym i nikt więcej powołanym, niż Towarzystwo Kółek rolniczych, boć jego zadaniem i hasłem łączyć ludzi do wspólnej pracy, wzmacniać i podnosić zaufanie w własne siły, tworzyć obywateli i ludzi czynu.