Słowo (Orzeszkowa)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Słowo (Orzeszkowa) |
Pochodzenie | Nowele i szkice |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1921 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa; Kraków; Lublin; Łódź; Poznań; New York |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Czem jest i jakie czynności spełnia to, co w mowie ludzkiej nosi nazwę — Słowo.
Rzecz z pozoru lekka, napowietrzna jak wiew wiatru, jak mrugnięcie powieki przelotna, przecież będąca jedną z sił kardynalnych, rządzących światem.
Może być wprawdzie i bywa często Słowo drobiazgiem, robaczkiem, pyłkiem w tumanie kurzawy marnej, może też być i bywa kroplą jadu, syknięciem gadziny, głownią podpalacza.
Ale do takiego słowa dzisiaj nam nic.
Czem dla świata ludzkiego jest słowo wtedy, gdy tkwią w niem pierwiastki Mądrości i Piękna? Czem jest dla pochodu ludzi naprzód i wzlotu ich ku górze słowo mądre i piękne?
Takie tylko godzi się koronować królewskim tytułem — Słowa.
Owóż Słowo — to muszla, która zamyka w sobie najdroższe perły człowieka: jego myśl i jego uczucie. Im większe są rozmiary pereł, im świetniejsze są ich blaski, tem potężniejsze kształty przybiera, tem czarowniejszą tęczą owija się muszla. Przez ściany muszli wyczuwamy perłę w kształcie i blasku Słowa przybywa ku nam myśl i uczucie.
Słowo — to pobudka muzyczna, towarzysząca wojennemu pochodowi ludzi naprzód. Życie ludzkie jest wojną, złożoną z szeregu walk. Ktokolwiek żyje — walczy. Walczy z mocami nieprzyjacielskiemi, których dokoła człowieka i w nim samym — pełno. Orężem w walkach tych — czyn, zewnętrzny czy wewnętrzny, zwycięstwo nad zewnętrznymi wrogami, czy nad sobą odniesione. Ale jak dźwięki pobudki muzycznej brzmią przed krokami żołnierzy, tak Słowo, samo z uczucia i myśli poczęte — wyprzedza czyny. Jak muzykanci przed wojskiem ze wzniesionemi w górę pałeczkami, tak mistrze słowa postępują przed ludzkością, w ręku podnosząc muszle czarodziejskie, w których zamknięte perły uczuć i myśli szemrzą, śpiewają, wołają: Najprzód! Tędy! Mężnie! Mądrze! I za tą pobudką drogami wichrów kroczą pokolenia, przez nią do bojów zagrzewane, na uderzeniach serc i na siłach rozumu wzmagane.
Słowo — to poseł ze stref wysokich, który strefom niskim przynosi wiadomości o tem, że są kędyś rzeczy górne, rzeczy piękne i wielkie, rzeczy nieśmiertelne.
Słowo — to latarnik, który w mrokach ziemskich zapala gwiazdy niebieskie, a na szarzyźnie trosk i zachodów codziennych rozwiesza lampy świątecznych iluminacyj.
I bywa jeszcze Słowo przyjacielem silnym ludzi nad siły niekiedy zmęczonych, towarzyszem samotnych, miłośnikiem, który z pocieszeniem wchodzi do cel ponurych, gdzie przebywają przez nic i przez nikogo nie pocieszani więźniowie smutku.
Więc skoro wszystkiem tem jest słowo, chwytajmy je, gdy przylatuje do nas jak ptak wieści dobrej, gdy płynie ku mam jak zdrój siły żywej, gdy rozlega się nad nami jak głos górnego natchnienia.
Chwytajmy słowo mądre i piękne i bierzmy je w serca na ogień, w piersi na balsam, w dłonie na moc.
Bierzmy je na szare momenty wątpienia, na czarne dnie smutku, na krwawe godziny tęsknoty, na siłę w omdleniach, na słoneczne ogrody w mrozach życia, na kwiaty wspomnień w jego pustyniach.
I niech uwielbieni będą ci, którzy z dni istnień, z krwi piersi swoich rzeźbią tęczowe muszle Słowa, niech błogosławieni staną się, którzy hasła i blaski słowa po świecie roznoszą, niech podziękowani zostaną, którzy przed słowem rozwierają na oścież ściany serc i progi domów swoich!