Setki (Bhartrihari, 1921)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Bhartryhari
Tytuł Śatakās
Podtytuł Setki
Pochodzenie Dywan wschodni, dział Indye
Redaktor Antoni Lange
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie
Data wyd. 1921
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Józef Szujski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały dział Indye
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BHARTRIHARI
ŚATAKĀS.
(Setki).

Wiedzy i pracy niechaj mędrzec szuka,
Jakby od śmierci broniła nauka
Gdy przyjdzie działać, niechaj mędrzec działa
Jak gdyby wieczność u drzwi jego stała.


I głupiec błyszczy, kiedy szaty włoży,
Lecz tylko póki gęby nie otworzy.


Wolno ci tchórzyć, kiedy stracha niema —
Przyjdzie — śmiałemi przyjmij go oczyma.


Najlichszy księżyc nie omija chaty,
Ty więc nędznego wspieraj, gdyś bogaty.


Niemożebności nie żądaj z twą szkodą.
Lądem bo okręt, wóz nie przejdzie wodą.


Zły człek jak garnek — łatwo się rozbija,
Ale czy ręka polepi go czyja?
Dobry naczynie ze szczerego złota,
Naprawić łatwo — a popsuć robota.


Szczęśliwy mierną zadowolon dolą.
Kto trzewik nosi, temu się wydaje,
Że obciągniąte skórą świata kraje,
Bryły nie gniotą, ciernie go nie kolą.


Nietroszcz się zbytnie, jeżeliś chudzina
O chlęb powszedni. Bóg tam to ugodzi:

Zaledwie dziecie matce się urodzi,
Pożywnem mlekiem płynie pierś matczyna.


Choćbyś pochodnię porzucił do dołu
W górę mknie płomień, w dół nic prócz popiołu.


Uprzejmym bywaj — bez nikczemnych słów,
Walecznym bywaj — samochwalstwa strzeż,
W stosownej chwili — dawaj albo bierz
Grubianem nie bądź — ale prawdę mów.


Na zatrutem życia drzewie dwa owoce pozostały:
Towarzystwo zacnych ludzi i poezji wdzięk wspaniały.


Coż milszego dla oka — jak kochanki lica?
Jakiż powiew wonniejszy — od ust jej oddechu?
Jakiś blask świeci świeci jaśniej — niż lubej źrenica,
Jakiż widok cenniejszy — od lubej uśmiechu?
Jakiż głos od jej głosu milej brzmi dla duszy,
Jakież czucie gorętsze, jak gdy rączką ruszy?
Gdy jej nie widzisz, pragnąłbyś jedynie
Patrzeć; gdy ujrzesz, pragniesz uściśnienia;
Kiedyś uścisnął, czekasz jak zbawienia —
Rychło na zawsze z tobą w jedno spłynie.


Łatwo kierować głupcem, łatwiej mędrcem jeszcze:
Sam Bóg półmędrka w swoje nie ułowi kleszcze.


Kropla dżdżu kiedy padnie na stal rozpaloną:
Zniknie bez wieści.
Padnie na kwiat lotosu, to mu nad koroną —
Gwiazdą zaświeci,
Padnie w muszlę, szczęśliwym losem kierowana,
Perłą wyleci.
Tak i człek: na człowieka wyjdzie lub bałwana
Gdy się wśród dobrych albo złych pomieści.


Chyli się drzewo, gdy owoc dojrzewa,
Spuszcza się chmura, gdy deszczem zacięży:
Toż i szlachetny w górę się nie pręży,
Bywa pokornym, im godniejszym bywa.


Wdzięczne blaski księżycowe,
Wdzięczna boru cisza błoga,
Wdzięcznie słuchać wieszczów mowę,
I kochanka wdzięczna droga.
Choć jej oczko gniew zapruszy,
Wdzięczny uścisk bratniej ręki:
Lecz znikome wszytkie wdzięki,
Wieczne tylko — dobra duszy.


Jaki zysk pewny? Z szlachetnym zażyłość
Co niesię troskę? — Stosunki z głupiemi.
Co nie zawodzi? Zacnej żony miłość.
Jak wytrwać w życiu? Prawdzie służ na ziemi.
Kto bohaterem? Kto zmysłami włada.
Kto ma bogactwo? Kto wiedzę posiada.
Kto szczęśliw? W kraju kto pozostać może.
Kto władca? — Komu dan posłuch w pokorze.


(Józef Szujski).




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Bhartryhari i tłumacza: Józef Szujski.