Spoczynek (Kasprowicz)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Spoczynek |
Pochodzenie | O bohaterskim koniu i walącym się domie z Dzieła poetyckie Tom 6 |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze E. Wende i Sp. (T. Hiż i A. Turkuł) |
Data wyd. | 1912 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór Cały tom 6 |
Indeks stron |
Wyszedłem o jutrzni — do zachodu daleko.
Po długiej, mozolnej drodze wypoczywam na mchach.
Czarny las wcina się w błękit.
Z trawy wypełzła na mą rękę czerwonołuska biedronka i snuje się po niej, jak gad.
Słońce całuje nieskazitelną zieleń świerków.
Głaz urwał się od turni i skacze w przepaść, echa budząc po górach.
Wczoraj w wiosce naszej pogrzebano człowieka, który usnął, nim owce jego spędzono z hal.
Stawy mają brzegi pawie, a na przejrzystem dnie wielkie, zielone kamienie, uwięzłe w leju białych plam wiecznego śniegu.
Nie jestem smutny.
Patrzę na świat niezamglonem jeszcze okiem.
Sarna przekroczyła okraj lasu i, obejrzawszy się naokoło, spieszy ku potokowi.
Spokojnie słucham wodospadu.
Gronostaje królewskich płaszczów na ramionach obłąkańców są mi obojętne.
Zbliża się ku mnie zapomniana postać w czapce z dzwonkami, z wężową laską w dłoni.
— Idę — mówi — ku tobie stamtąd...
Gdzieś daleko powyżej ściany, poza którą — pamiętam — wiedzie droga ku wielkiej, sennej równi, ozwała się syrena modnego uzdrowiska.
Chorzy, mający umrzeć jutro, gromadzą się na obiad