Stuartowie (Dumas)/Tom III/Rozdział XXXII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Dumas (ojciec)
Tytuł Stuartowie
Wydawca Merzbach
Data wyd. 1844
Druk J. Dietrich
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Les Stuarts
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ XXXII.

Około godziny czwartéj rano, królowa przywołała do siebie jednę z swoich kobiet i kazała sobie czytać; potem powiedziała żeby jéj przyniesiono chustki, i wybrawszy najpiękniejszą oddalają Kennedy aby nią zawiązała jéj oczy’, gdy będzie na rusztowaniu.
Kiedy zadniało, królowa zaczęta się ubierać, następnie przeszła do izby, gdzie był ołtarz, przy którym jéj spowiednik dawniéj mszę odprawiał. Królowa uklękła przed nim pobożnie i odmówiła głośno modlitwy przed kommunją, skończywszy je wyjęła ze złotéj puszki hostję poświęconą przez Piusa V, którą jéj przysłał przewidując wypadek, gdyby nieprzyjaciele odmówili jéj téj ostatniéj pociechy, oddała ją Doktorowi Bourgoing aby zastępując miejsce kapłana udzielił jéj Sakrament Eucharystji.
Zaledwie dopełniła tego świętego obrządku, zapukano do jéj drzwi. Królowa dała znak aby otworzono, sędzia wszedł do izby z białą laseczką w ręku, zatrzymał się przed Marją Stuart nie wymówiwszy słowa, sądził bowiem że sama jego obecność uwiadomi ją, że nadeszła chwila wykonania wyrobu. W saméj rzeczy Marja dała znak aby jéj tylko pozwolono dokończyć modlitwy, i sędzia czekał niecierpliwie.
Marja nie długo mu czekać kazała, bo dłuższe opóźnienie mogłoby się wydawać bojaźnią: powstawszy więc, prosiła Bourgoing aby ją wspierał, bo przez długie więzienie nogi jéj były prawie sparaliżowane, i bez pomocy z trudnością chodzić mogła. Lecz Bourgoing oddalił się od niéj mówiąc, że nie przystoi mu jako dawnemu słudze, który jéj powinien bronić do ostatniéj kropli krwi, oddawać ją mordercom i na rusztowanie prowadzić. Wówczas sędzia przywołał dwóch zbrojnych, którzy weszli z nim razem, aby byli gotowemi na przypadek oporu królowéj. Przystąpili natychmiast, Marja oparłszy się na nich, opuściła raz ostatni swoje mieszkanie i zeszła po schodach.
Na dole spotkała Melvila, któremu pozwolono raz ostatni widzieć się ze swoją panią. Widząc ją spokojną i pełną powagi, starzec upadł na kolana, a Marja zbliżając się do niego:
— Dobry Melvilu, rzekła, jak byłeś zawsze uczciwym i wiernym mi sługą, tak bądź nim dla mojego syna, któremu życzę wszystkiego dobrego na ziemi i w niebie, szczególniej aby go Bóg oświecił łaską swoją, i zesłał nań Ducha Śgo.
— Pani, odpowiedział Melvil, jest to smutne dla mnie poselstwo donieść synowi o śmierci matki, mojej królowéj i najukochańszéj pani.
— Niestety! dobry Melvilu, odpowiedziała królowa, powinieneś raczéj cieszyć się niż płakać, bo przecież nadszedł kres wszystkich moich cierpień.
Melvilu, wszystko na tym świecie jest próżnością i opuszczając go nie ma czego wcale żałować. Zanieś o mnie wiadomość moim przyjaciołom, powiedz im że umieram w mojéj religji, i tak jak powinna umierać kobieta w połowie Szkotka w połowie Francuzka. Niech Bóg przebaczy tym którzy pragnęli i skazali mię na śmierć! bo On sam tylko będzie sędzią tajemnych myśli, zna moję niewinność i wie jak zawsze pragnęłam widzieć połączone Anglję ze Szkocją, Oświadcz mojemu synowi; że mogłam ocalić życic działając ze szkodą Szkocji; lecz wolałam umrzeć i tak się stało. Do widzenia dobry Melvilu. Wtedy podnosząc starca, uściskała go, i obróciwszy się do hrabiów Kent i Schwestbury, obecnych téj scenie, rzekła: Ostatnią mam do was prośbę panowie, abyście pozwolili moim służącym, których zatrzymano, bydź przy mnie aż do śmierci; aby kiedyś powróciwszy do kraju powiedzieć mogli, żem umarła w prawdziwéj i świętéj religji katolickiéj. Na tę tkliwą i czułą prośbę, hrabia Kent odpowiedział, że nie może zezwolić na to ponieważ płaczem i krzykiem mogliby zamieszać exekucję, a potem, jak były nie raz tego przykłady, mogliby się rzucić na rusztowanie aby chustkami swojemi zetrzeć krew swojéj pani. Marja wstrząsając smutnie głową:
— Panowie, rzekła, ja ręczę za nich, i przyrzekam w ich imieniu że nie uczynią tego czego się obawiacie. Niestety! biedni ludzie, oni byliby tak szczęśliwi gdyby mig mogli pożegnać, bo przecież dziewiętnaście lat w jednym byliśmy więzieniu. Prócz tego, wasza pani, będąc dziewicą, i jako królowa, mając straż nad honorem kobiet, zapewne wydała rozkaz aby moje ciało, po śmierci staraniom kobiet powierzone zostało.
Później widząc, że się wahają: Niestety! mój Boże, dodała, wiecie że jestem krewną królowéj, że pochodzę z krwi Henryka VII, że byłam królową Francji i jestem poświęconą królową Szkocji. Za to wszystko co utrącam, przynajmniéj tak drobnéj nie odmawiajcie mi łaski.
Hrabiowie po naradzeniu się, zezwolili aby sześciu służących Marji było obecnych, czterech mężczyzn i dwie kobiety; wybór jej zostawiono. Marja wybrała Melvilla, swego rządcę pałacu, Bourgoing lekarza, Piotra Gerion, swojego aptekarza, Jakóba Gervais, chirurga. Co zaś do kobiet wybór jéj padł na Kennedy i na Karl, które od dawna nieodstępowały jéj ani na jedną chwilę.
Zezwolenie to rozjaśniło twarz królowéj, która wsparłszy się znowu na towarzyszących jéj, postępowała daléj, i weszła do sali w któréj wystawiono rusztowanie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksander Dumas (ojciec) i tłumacza: anonimowy.