[96]VI.
I Hela wiodła rodzica śród wielkiej ciszy nocy,
Z przerażeń oniemiała, aże wystrzelił poranek.
«Z rozkoszą teraz pójdę, zamieszkam z Harem i Hevą,
Teraz, gdy klątwa pożera moich zbrodniczych synów.
Droga to prawowita, poznaję ją po odgłosach
Tych naszych kroków. Pamiętaj, żem cię wybawił od śmierci.
Posłuszną bądź woli ojca, gdyż klątwa spadła na nich.
Mieszkałem z Myrataną pięć lat w pustynnych skałach;
Przez cały ten czas czekaliśmy, czy ogień nie spadnie z nieba,
Lub czy się z mórz nie obrócą rzeki, aby ich zalać.
Lecz teraz ma żona umarła, przeminął dzień radości.
Widzicie klątwę ojca! Teraz mnie wiedź, gdziem rozkazał.
[97]
«O sprzymierzeńcze złych duchów, przeklęty mężu grzechu!
Jam twoją niewolnicą — któż każe-ć mi zbawiać od śmierci?
Dla ciebiem to uczyniła, gdyż jesteś odarty z wzroku.»
«Prawda, że to jest puszcza wszystkich, krwią srogich bytów.
Czyż Tiriel srogi, Helo? Patrz! Jego córka najmłodsza
Śmieje się z gniewu, raduje z buntu i szydzi z miłości.
Przez dwa dni nic nie jadłem; wiedź mnie do Hara i Hevy;
Lub cię obarczę tak strasznem przekleństwem rodziciela,
Że się robactwo rozpełznie po twych śmiertelnych członkach.
Teraz mnie prowadź! ja-ć każę, prowadź do Hara i Hevy»
«O srogi burzycielu! o pożeraczu mściwy!
Zawiodę-ć do Hara i Hevy — niechaj cię oni przeklną —
Niech przeklną, jak tyś przeklinał, lecz oni są inni, niż ty!
Święci, przebaczający, pełni litośnej miłości,
Zapominają krzywdy najoporniejszych dzieci —
A ty obyś był umarł, nimeś swe dzieci przeklął».
Spojrz w moje oczy, Helo! — i patrz (albowiem masz oczy),
Jak z tych kamiennych fontan cieką mi łzy; czemu płaczę?
Dlaczego te ślepe doły nie puszczą żądeł w ciebie?
Śmiej się, ty żmijo! najmłodszy ty płazie Tiriela!
Śmiej się, gdyż ojciec twój Tiriel dostarczy-ć powodu do śmiechu,
Albo mnie prowadź w namioty Hara, ty dziecię klątwy».
«Niech zmilknie twój język szatański, morderco bezwładnych dzieci!
Zawiodę-ć w namiot Hara, nie bym się bała twej klątwy,
Lecz czuję, że oni cię przeklną i kości twoje wstrząsną
[98]
Konaniem i w każdej zmarszczce położą-ć robactwo śmierci,
Ażeby poucztowało na twym klątewnym języku».
«Helo, ma córko, słuchaj! Tyś córką Tiriela,
Twój ojciec cię wzywa, twój ojciec podnosi rękę ku niebu,
Albowiem z łez mych się śmiałaś i klęłaś siwego ojca.
Niech węże wypełzną z twych włosów i niechaj szydzą w ich splotach».
Skończył. Jej czarne włosy stanęły dębem, gdyż węże
Oplotły szalone jej czoło: Tiriel od krzyku jej pobladł...
«Cóżem uczynił, ma córko?!.. Trwoży cię teraz klątwa?
Albo dla czego krzyczysz? Nieszczęsna, przeklinać ojca!
Wiedź mnie do Hara i Hevy, opuści cię klątwa Tiriela.
A jeśli chcesz być krnąbrna, wyj w tych pustynnych górach».