Uczeń czarownika
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Uczeń czarownika |
Pochodzenie | Poezye Goethego |
Wydawca | Redakcja „Przeglądu Polskiego“ |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Drukarnia „Czasu“ |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Hugo Zathey |
Tytuł orygin. | Der Zauberlehrling |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Więc nareszcie poszedł sobie
Czarnoksiężnik, mistrz mój stary!
O już teraz wiém, co zrobię,
Dzisiaj sam rozpocznę czary.
Niech raz przecie jego duchy
Spełnią téż i me rozkazy:
Jego słowa, czyny, ruchy
Uważałem tyle razy.
Wstać mi, wstać!
Tyle wody
Dla wygody
Znieść co tchu,
I do wanny żwawo zlać,
Bym miał kąpiel zaraz tu!
Stara miotło, pójdź tu teraz,
Odziéj się w gałganki szare!
Panu już służyłaś nieraz,
Teraz przejdź na moję wiarę!
Na dwóch nogach stój,
Głowę na się weź,
Spełnij rozkaz mój,
Wodę żywo nieś!
Wstać mi, wstać!
Tyle wody
Dla wygody
Znieść co tchu
I do wanny żwawo zlać,
Bym miał kąpiel zaraz tu!
Patrzcie! już jest blisko brzega;
O! już nawet jest nad rzeką,
Tak, jak błyskawica biega,
Strugi z konwy hojnie cieką.
Znowu, już raz drugi!
Ach! już pełna wanna!
Zbyt obfite strugi,
Powódź nieustanna!
Stój już, ach!
Dość już mamy,
Nie żądamy,
Nie kazałem!
O biada mi! co za strach!
Słowa tego zapomniałem!
Słowa, które ostatecznie
Zrobi ją, czém przedtém była.
Ach, czyż biegać będziesz wiecznie?
Obyś w miotłę się zmieniła!
Coraz szybszy bieg!
Ciągle wodę nosi.
Ach, jak ze stu rzek
Fala się podnosi.
Nie, już dłużéj
Nie zostawię!
Ja ją zdławię!
A to smok!
Ach, już w oczach mi się mruży!
Co za mina, co za wzrok!
O piekielna ty potworo!
Chcesz zatopić cały dom?
Wody już i tak zbyt sporo —
Co za bieda! jaki srom!
Miotło ty przeklęta,
Na nic rozkaz mój?
Maro nieugięta,
Stój raz przecie, stój!
Czy ty ze mną
Tu żartujesz?
Pożałujesz!
Ja cię złapię
I siekierą, stare drewno,
Ja cię w dwoje wnet rozszczapię!
Gdzietam! biegnie znów z kubliskiem —
Ale już mi dość, do kata!
Ja tu skończę z tym djabliskiem
Zaraz topor go rozpłata.
Tak, o tak, na dwoje!
Ot, już dwa kawały!
Teraz się nie boję
I oddycham cały!...
Biada! biada!
Części obie,
Każda sobie,
Tak jak z procy
Już do usług się układa —
O ratujcie wielkie mocy!
I już biegną! coraz gorzéj,
Coraz więcéj wody wszędzie,
Coraz straszniéj, coraz srożéj,
Mistrzu panie! co to będzie?
Ach! nadchodzi stary!
Panie! na cóż kryć?
Wywołałem mary, —
Trudno ich się zbyć!
Hola! hola!
Miotły w kąt!
Precz mi stąd!
Gdy przyjdzie czas,
Kiedy mistrza będzie wola,
Wtedy sam zawoła was!