[60]Sielanka dziesiąta.
Wierzby.
Nais Purska.
NAIS.
Stojąc nad cichym Purem, Nais żałośliwa,
Jako (prawi) ta woda za wodą upływa,
Tak lata nasze bieżą, nazad niewrocone;
Lecz wody za wodami idą nieskończone:
Ale życia mojego skoro czas przeminie,
5
Inszy nie przyjdzie, ani wiek nowy nadpłynie.
Czyli trudno przeskoczyć kresy zamierzone
Abo prawa naganiać wiecznie położone?
Raczej to, co nam wieku pozwolono trochę,
Niechaj troski nie gryzą i frasunki płoche.
10
Samo nadbieży. co jest naznaczono komu.
A zła chwila namaca i w zawartym domu.
Ja tym czasem ten warkocz będę rozpletała.
Będę się w tobie, piękny Purze przeglądała.
Owa mię też to potka, co i siostry moje.
15
A jako teraz żywa nad twym brzegiem stoję,
Będzie pamiątka moja na wieczny czas stała:
Bo nie żył, po kim piękna pamięć nie została.
Jeśli mię nigdy taniec długi nie zabawił,
Jeśli na krotochwilach wiek się moj nie strawił,
20
[61]
Jeślim na łąkach, kwiatkow tylko nie zbierała,
Anim się na wesołe Fauny zapatrzała;
Ale uczone pieśni w uściech moich brzmiały,
Te, proszę, aby po mnie na świecie zostały.
Świadczę wami, o wierzby, co nad brzegi temi
25
Stoicie rownym rzędem: jeszcze maluchnemi
Rączkami żem ja tu z was gałązki łamała,
A z nich długie piszczałki sobie wykrącała.
I wy, wierzby, byłyście kiedyś boginiami,
Teraz wod pilnujecie, stojąc nad brzegami.
30
Żaby tylko koło was wrzaskliwe dukają,
Abo chłopięta rakow pod wami szukają.
Sameście sobie winny niebogi w tej mierze:
Boście wy w Palladzinym były fraucymerze,
I miedzy przedniejszemi pannami was miała,
35
I śpiewania, i wielkich muzyk nauczała.
Aleście wy darow jej zażyć nie umiały,
Boście się przed leda kim sławić niemi chciały.
I to was z Satyrami wprawiło w biesiady,
To was w zgubę przywiodło i w ich chytre zdrady.
40
Bo gdy się od paniej swej nocą ukradacie,
Gdy do nich na dobrą myśl[1] i tańce biegacie,
Potkało to was od nich, co zwykło potykać
Młode od młodych, gdy się śmią do nich przymykać.
Z dobrymi dobrym będziesz: gdzie
[2] się ze złym zbracisz,
45
Byś był naostrożniejszym, własne dobro stracisz.
Zaraz było znać na was niecudną[3] odmianę.
Już ani, jako przed tym, oblicze rumiane,
Aniście oko miały do ludzi przestrone[4]:
Tak wiele serce może wstydzić urażone.
50
Często się wam i sama Pallas dziwowała,
[62]
Często, co się tym pannom dzieje, pytywała.
A chciwi Satyrowie co raz nadbiegali,
Pod czas nietrefne mowy o was szeptywali;
Bo kto kogo w ućciwym
[5] urazi zelżywie,
55
Rad się chłepi, i o tym gada uszczypliwie.
Już na was wszyscy palcem z kątow ukazują.
Abo się strzegą, abo przymowki gotują.
Na koniec, aby Pallas rzecz pewną wiedziała.
Do kąpieli panieńskiej z sobą wam kazała.
60
Jest gora ku obłokom wierzchem wystawiona,
Pod nią jama kamieniem żywym usklepiona,
Z wierzchu gory zdroj bije, Hippokrene zową,
W jamie także krynicę najdziesz kryształową.
Zdroj mądrym myślom służy i pieśniom uczonym,
65
Krynica — w cnym dziewictwie sercom poświęconym.
Kto chce wiedzieć Pallady wszystkie tajemnice,
Trzeba napoju czerpać z zdroju i z krynice:
Zdroj jest każdemu wolny, i gmin gęsty miwa;
Krynica się od gminu inszego ukrywa.
70
Samym tylko panieńskim ustom się podaje:
Prożno tam sięga, kto ma insze obyczaje.
W niej wody płyną żadnym piaskiem nie zmieszane,
W niej są smaki rozkoszne, wonie niesłychane,
W niej Pallas swoje członki panieńskie omywa,
75
W niej stateczności panien swoich doświadczywa[6].
Bo (cud dziwny) gdy się kto dotknie pokalany.
Zaraz woda ucieka i pierzcha na ściany.
Tam tedy i na ten czas z dworem swym jechała,
I wam, o smętne siostry, przy sobie kazała.
80
Nie długa proba była: naprzod sama wody
Wzięła w dłoni i śliczne umyła jagody.
[63]
Woda się nie ruszyła; po niej, jako skały
Długim rzędem, wszystkie się panny umywały;
Każdej spokojna woda wstydu poświadczyła.
85
Ale kiedy już na was kolej przychodziła,
Czyście nie zbladły? czyście nie skamiały[7] prawie?
Znać było zaraz grzech wasz po samej postawie.
Jedna się schylić chciała a już wody wrzały,
I z hukiem się po wszystkiej jamie rozpierzchały.
90
Kto winien, ten ucieka; pełno w sercu trwogi.
Trudno inaczej było, jedno zaraz w nogi.
Ale ucieczka prożna, mocna boska siła
Bo was przeklęctwem srogiem tudzież dogoniła.
O, złe! krzyknęła głosem, o zapamiętałe!
95
O na swe i na moje imię mało dbałe!
Tegoście się na dworze moim wyćwiczyły?
Tegoście się pod bokiem moim poważyły?
Na to wam wyszły chęci moje i zabawy?
Na to twarz niezmarszczona i umysł łaskawy?
100
Miejcie pamiątkę tego: aby się kajała
Setna po tym i mieśce[8] szanować umiała;
Rozkazuję, abyście przy tym błocie stały.
(A wyście ku jakiemuś błotu przybiegały).
I stanęłyście zaraz: jeszcze ktoraś chciała
105
Ruszyć nogą, a noga w korzeń już wrastała.
Chciała rękami klasnąć; jako się rękami
Zaniosła, tak obrosła wszystka gałęziami:
Ciało w pień poszło, członki skorą obleczone,
Liście na was wionęło, na poły zielone,
110
Na poły blade, pełne niesmacznej gorzkości:
Znak przestrachu i waszej ostatniej żałości.
I stałyście się nowo na ten czas wierzbami,
[64]
I po dziś dzień rośniecie wierzby nad wodami.
A Pallas nowym fukiem: Tu, tu, wszetecznice,
115
Pijcie błoto, niegodne panieńskiej krynice!
Niegodne ani dawać owocu żadnego.
Niegodne ani miewać liścia ozdobnego.
I kwiat wasz niech podobny leci pajęczynie,
I z drzewa niech nie będzie robione naczynie.
120
I ledwie miedzy drzewy bądźcie policzone.
Ale żeście w muzyce były nauczone,
Niechaj w was moje dary nie giną do szczęta,
Niechaj z was sobie kręcą piszczałki chłopięta,
I pierwsze na nich biorą do piosnek ćwiczenie,
125
A moje wspominają od was obelżenie[9].
To rzekszy, na swe panny poglądała srogo,
Ukazując, jako się zła rzecz płaci drogo.
O wierzby! nie mowię to do was z urągania:
Kto się urąga, żaden nie ujdzie karania
[10];
130
Ale żem z was początki niegdy brała małe.
Jeśli będą na świecie prace moje trwałe,
Niechaj trwają w pamięci i wasze przygody:
Może być, że kto korzyść weźmie z waszej szkody,
Jako ja teraz biorę, i karzę się wami;
135
I wolę nad pustemi schadzać[11] tu brzegami,
Niżli się popisować u gminu podłego.
Z jakim kto żył, zawsze był miewan za takiego.